Od redakcji:
W dniu 26 sierpnia br. w siedzibie Muzeum Przyrody w Drozdowie miała miejsce konferencja naukowa – „III Spotkanie pokoleń w Kręgu Kultury Ziemiańskiej”. W jej trakcie przedstawiono wiele ciekawych referatów przedstawiających zawikłane na przestrzeni dziejów losy ziemiańskich elit Ziemi Łomżyńskiej.
W poniższym artykule autorstwa Tomasza Szymańskiego – historyka, regionalisty i adiunkta Muzeum Przyrody w Drozdowie, zawarte zostało streszczenie prelekcji poświęconej dwóm Wielkim Polakom – przedstawicielom wielce zasłużonego dla Ziemi Łomżyńskiej rodu Lutosławskich. Warto wspomnieć, że w najbliższych dniach tj. 5 września br mija smutna 98. rocznica ich tragicznej śmierci.
Wersja rozszerzona artykułu ukaże się w publikacji książkowej zawierającej wszystkie wygłoszone na konferencji referaty. Publikacja będzie wydana w roku 2017.
Sprawa braci Lutosławskich
W dniu 5 września 1918 roku w podmoskiewskim lesie znanym jako Park Pietrowski, bolszewicy dokonali morderstwa kilkudziesięciu osób oskarżonych o działalność kontrrewolucyjną. Egzekucję wykonała instytucja o złowrogiej nazwie CzeKa, czyli Wszechrosyjska Komisja Nadzwyczajna do Walki z Kontrrewolucją i Sabotażem kierowana przez bolszewika polskiego pochodzenia Feliksa Dzierżyńskiego. Wśród zabitych byli bracia Marian i Józef Lutosławscy – ziemianie z podłomżyńskiego Drozdowa, działacze polityczni i społeczni. Dlaczego zginęli? Kim byli, że uznano ich za wrogów rewolucji zasługujących na śmierć?
W służbie niepodległości
Bracia Lutosławscy: Marian (inżynier, projektant, organizator oświaty, zaangażowany politycznie – członek Ligi Narodowej oraz Stronnictwa Demokratyczno-Narodowego) oraz Józef (publicysta narodowo-demokratyczny, społecznik), wraz ze swoimi rodzinami powielili los kilkuset tysięcy Polaków z terenów Królestwa Kongresowego i w roku 1915 znaleźli się na ziemiach rosyjskich jako uchodźcy wojenni. Kontynuowali w Rosji (przede wszystkim w Moskwie) pracę społeczną rozpoczętą zaraz po wybuchu I wojny światowej. Zapisali się jako działacze Polskiego Komitetu Pomocy Sanitarnej oraz Centralnego Komitetu Obywatelskiego Królestwa Polskiego – organizacji świadczących pomoc polskim uchodźcom i organizujących im życie na obczyźnie. Byli także działaczami politycznymi. W polityce emigracyjnej w latach 1915-1916 największy udział miał Marian Lutosławski, który został członkiem Komitetu Narodowego Polskiego (tzw. pierwszego Komitetu Narodowego Polskiego, w Rosji; kierował nim hrabia Zygmunt Wielopolski zaś wiceprezesem był Roman Dmowski).
W latach 1917-1918 do działań o charakterze politycznym, włączyli się jego bracia: wspomniany Józef oraz Kazimierz (kapłan katolicki, teolog, filozof, jeden z głównych twórców polskiego harcerstwa). O ile przed rewolucją lutową wszelka praca polityczna rozbijała się o upór i nieufność władz carskich, to po nastaniu władzy Rządu Tymczasowego polskim organizacjom dano większą swobodę. Emigracja polska w Rosji się zjednoczyła, tworząc w sierpniu 1917 roku Radę Polską Zjednoczenia Międzypartyjnego na której czele stanął Stanisław Wojciechowski, późniejszy prezydent Rzeczypospolitej. W jej skład weszli trzej bracia Lutosławscy. Spośród wszystkich działań w jakie się angażowali – a, zaznaczmy, było ich wiele, o dużym znaczeniu – warto wspomnieć o kontaktach z dyplomatami państw należących do koalicji antyniemieckiej. Dzięki spotkaniom Lutosławskich ze specjalnym wysłannikiem rządu francuskiego hrabią de Chevilly’m oraz konsulem francuskim ds. polskich gen. Veltenem, doszło do porozumienia w sprawie uzyskania środków finansowych na warunkach pożyczki przeznaczonej dla polskich organizacji politycznych i wojska. Owocne były też kontakty z dyplomatami angielskimi oraz amerykańskimi. Dzięki nim przedstawicieli Rady Polskiej Zjednoczenia Międzypartyjnego dopuszczono do stałych narad konsulów państw Ententy, co należy uznać za niezwykle ważne osiągnięcie dyplomatyczne.
Bracia Marian, Józef i Kazimierz Lutosławscy mieli także wkład w organizację polskiej armii. Po rewolucji październikowej, która praktycznie uniemożliwiła formowanie polskich oddziałów zaangażowali się w przerzut żołnierzy na zachód. Ksiądz Kazimierz Lutosławski był jednych z założycieli Rewolucyjnego Związku Jeńców Polskich – swoistego kamuflażu (zważywszy na nazwę) służącego ochronie polskich żołnierzy. Józef z kolei współtworzył tzw. Ligi Pogotowia Wojennego, grupujące zakonspirowanych ochotników, gotowych do zbiórki i sformowania oddziału.
Tajny traktat
Jednak najważniejszym osiągnięciem braci Lutosławskich było pozyskanie i rozkolportowanie informacji o podpisaniu w dniu 22 grudnia 1917 roku między Niemcami a Rosją bolszewicką tajnego traktatu wymierzonego w plany polskiej niepodległości. Układ ten przewidywał uzależnienie polityki polskiej od Niemiec („Politykę polską prowadzi rząd niemiecki” – głosił pierwszy punkt traktatu) oraz tworzył wspólny sojusz zbrojny bolszewików i Niemiec w walce z wojskami polskimi. Bolszewicy zobowiązywali się także do tego, by nie dopuścić do powstania polskiej ochotniczej armii w Rosji. Przewidywano także współpracę dyplomatyczną: zobowiązywano się na forum międzynarodowym, w szczególności na przyszłym kongresie pokojowym, protestować przeciw wszelkim inicjatywom i projektom przewidującym tworzenie polskiego wojska oraz politycznych przedstawicielstw realizujących polskie interesy. Czytając te postanowienia, nie sposób pozbyć się skojarzeń z późniejszym o ponad 20 lat tajnym Paktem Ribbentrop-Mołotow.
Oprócz tego dokumentu Marian Lutosławski wszedł także w posiadanie tekstu utajnionych protokołów traktatu brzeskiego (3 marca 1918 roku), w których potwierdzono postanowienia poczynione w grudniu roku 1917 o niedopuszczeniu do powstania polskich formacji zbrojnych w Rosji.
Marian Lutosławski pozyskał te informacje za wysoką kwotę pieniędzy od postawionego wysoko członka władz bolszewickich. Nie wiemy kim był. Znamy jedynie jego inicjały – N. F. Lutosławski przedstawił dokumenty komitetowi wykonawczemu Rady Polskiej Zjednoczenia Międzypartyjnego, następnie przetłumaczono je na język francuski i rozdano przedstawicielstwom dyplomatycznym w Rosji. Jeden egzemplarz trafił do członka Rady Regencyjnej kardynała Aleksandra Kakowskiego.
Na tym przykładzie widzimy skalę aktywności braci Lutosławskich. Uzyskanie tajnej informacji o najwyższym znaczeniu dyplomatycznym możemy według wszelkich prawideł określić jako działanie wywiadowcze sensu stricto.
Uwięzienie i śmierć
Powzięte 22 grudnia 1917 roku postanowienia skutkowały zaostrzeniem stosunku władz bolszewickich wobec Polaków. Wypowiedziano wojnę polskim organizacjom działającym w Rosji, zaś wódz Armii Czerwonej Nikołaj Krylenko wydał rozkaz całkowitego rozbrojenia polskich oddziałów. Wiosną roku 1918 rozpoczęto akcję propagandową skierowaną przeciw Radzie Polskiej Zjednoczenia Międzypartyjnego. Nastąpiły również pierwsze aresztowania. 22 kwietnia z rozkazu Feliksa Dzierżyńskiego aresztowano Mariana Lutosławskiego, zaś 26 kwietnia jego brata – Józefa. Podczas rewizji w mieszkaniu Mariana Lutosławskiego znaleziono odpis tajnego traktatu bolszewicko-niemieckiego, w mieszkaniu Józefa z kolei księgi rachunkowe związane z funduszami zagranicznymi na tworzenie oddziałów wojskowych i działalność organizacji politycznych. Lutosławskich oskarżono o prowadzenie działalności kontrrewolucyjnej oraz fałszowanie dokumentów dyplomatycznych.
Przetrzymywano ich najpierw w więzieniu na Butyrkach, gdzie mogli udawać się do sądu, by przygotowywać się do procesu. W rzeczywistości przekupywali strażników i odwiedzali rodziny. Tak zrodził się plan ich uwolnienia, jaki obmyślili ksiądz Kazimierz Lutosławski oraz emigracyjny działacz współpracujący z Lutosławskimi – Zdzisław Oplustill. Podczas jednej z takich opłaconych łapówką wycieczek chciano uwolnić braci, a następnie uciec z Rosji. Wszystko było przygotowane, lecz po konsultacji księdza Kazimierza z Marianem i Józefem oraz wynajętymi do ich obrony renomowanymi adwokatami moskiewskimi: Ruthnerem i Kobiakowem, z takiego rozwiązania się wycofano. Nie skorzystano także z innej możliwości jaka istniała: posiadano kontakt z osobą pracującą przy prokuratorze generalnym, który mógł zniszczyć całą dokumentację śledztwa. Jednak wtedy nie wyobrażano sobie terroru jaki miał nadejść. Sądzono, że bolszewicy nie odważą się na bezprawie względem osób mających poparcie dyplomatów francuskich, amerykańskich i brytyjskich.
Sprawę Lutosławskich połączono z rzekomym spiskiem angielskiego konsula gen. Lockharta, którego celem miało być obalenie władzy komunistycznej. Lockhart wraz z dyplomatami francuskimi miał zorganizować zbrojny zamach na Lenina, a jako oręż dyplomatyczny w całej rozgrywce miał posłużyć dokument znaleziony w domu Lutosławskich.
W trakcie gdy bracia byli więzieni na Butyrkach doszło do walk bolszewików z tzw. „eserowcami” (Partia Socjalistów-Rewolucjonistów) oraz dokonano zamachu na Lenina. Na skutek tych zajść wstrzymano widzenia i zaostrzono warunki więzienne. Braci przeniesiono na Tagankę, Łubiankę, a następnie na Kreml. Żaden proces się nie odbył, zapadł tylko wyrok: kara śmierci. Z bolszewickiego piekła zdoła uratować się trzeci z braci – ksiądz Kazimierz, który trzykrotnie uniknął aresztowania.
Dziedzictwo i pamięć
Zamordowanie Mariana i Józefa Lutosławskich odbiło się szerokim echem w kraju. Ich śmierć uznawano za ostrzeżenie, ukazujące prawdziwy charakter bolszewickiego reżimu. Ci dwaj polscy działacze wykonali niezwykle ważną pracę dla sprawy niepodległości ojczyzny. W grudniu 1917 roku zawiązano niezwykle groźnie porozumienie, które miało nie dopuścić do odrodzenia Polski. Zawiązano je wtedy, gdy nasza niepodległość nie była sprawą oczywistą, czy nawet realną. Szczęśliwie od samego początku, i tu działania Lutosławskich nabierają pełnego znaczenia, dysponowano wiedzą o tym zamiarach.
Józef Lutosławski w więzieniu na Butyrkach napisał książkę „Chleb i Ojczyzna”, która miała się stać jego ideowym testamentem. Opisał w niej stan w jakim znajdywała się zrewoltowana Rosja oraz rozprawił się z błędnymi i ogromnie jego zdaniem szkodliwymi założeniami komunizmu. Po raz pierwszy wydano ją w roku 1919.
Gazeta „Myśl Niepodległa” we wrześniu 1918 roku pisała, że za swoje poświęcenie bracia Lutosławscy powinni być uczczeni pomnikiem w Warszawie. Choć pomnik taki nie powstał, w II RP, przede wszystkim w kręgach Narodowej Demokracji, ich historię doskonale znano i pamiętano o ich zasługach. Istniał Komitet im. braci Mariana i Józefa Lutosławskich, prowadzący działalność wydawniczą i edukacyjną, który założył filozof prof. Wincenty Lutosławski (ich brat). W polskiej historiografii współczesnej wzmianki o pozyskaniu przez braci Lutosławskich informacji o tajnym traktacie z grudnia 1917 roku są wręcz śladowe.
W naszym regionie, na Ziemi Łomżyńskiej, przejawem pamięci o Marianie i Józefie Lutosławskich jest znajdująca się w drozdowskim kościele pw. św. Jakuba Apostoła tablica upamiętniająca tych, którzy za polską niepodległość oddali życie. Widnieje na niej piękny napis: „Polegli w obronie ideałów narodowych”.
Tomasz Szymański
Informacja o autorze:
Tomasz Szymański – adiunkt w Muzeum Przyrody w Drozdowie, socjolog, absolwent Uniwersytetu w Białymstoku, autor artykułów z dziedziny myśli politycznej i społecznej oraz historii.
Więcej o konferencji naukowej – „III Spotkanie pokoleń w Kręgu Kultury Ziemiańskiej”:
https://historialomzy.pl/historia-szlacheckiego-gniazda-rodu-skarzynskich-majatku-ziemskiego-skarzyn-abramy/
Więcej o Józefie Lutosławskim:
https://historialomzy.pl/filozoficzne-spojrzenie-na-komunizm-chleb-i-ojczyzna-jozefa-lutoslawskiego/
Partner serwisu historycznego Ziemi Łomżyńskiej historialomzy.pl:
Zabytki Ziemi Łomżyńskiej
https://www.facebook.com/groups/1643764569210873/
red.
3 comments
Może warto wspomnie że Marian Lutosławski podpisał się pod wiernopoddańczym telegramem wysłanym 17 sierpnia 1914 r do Naczelnego Wodza Armii Rosyjskiej czyli Cara Mikołaja. Patrz np. Wspólna Praca nr 12 ,1914 r str.243 -244
Szanowny Panie Krzysztofie
Jako redaktor prowadzący powyższy temat, serdecznie Panu dziękuję za wyrażone tematem zainteresowanie. Pragnąłbym jednocześnie Pana zachęcić do wzięcia pod uwagę kontekstu historycznego dla treści wspomnianego wyżej telegramu, określonego przez Pana jako wiernopoddańczy i podpisanego zresztą przez szerokie elity Królestwa Polskiego, w odpowiedzi na odezwę naczelnego wodza armii rosyjskiej cara Mikołaja II, w obliczu rozpętania przez Niemcy i ich sojuszników I Wojny Światowej.
Dla oddania prawdy historycznej należy przypomnieć w tym miejscu, że w telegramie tym liczni i reprezentatywni przedstawiciele inteligencji polskiej wyrazili również nadzieję na “wskrzeszenie zjednoczonej Polski i złączenia w jedną całość wszystkich rozdartych jej części pod berłem Jego Cesarskiej Mości”.
Jak wiemy długo jeszcze w rozbitym pod zaborami społeczeństwie polskim ważyły się wybory związane z odzyskaniem przez Polskę niepodległości, by ostatecznie po wielu perypetiach dziejowych zwyciężyła idea reprezentowana przez Józefa Piłsudskiego i jego “legionowe” otoczenie.
W związku z powyższym jakkolwiek w kontekście faktów przytoczonych w artykule – oddających istotne okoliczności tragicznej śmierci braci Lutosławskich, Pana wspomnienie wydaje się wątkiem dość incydentalnym, to proponuję Panu w imieniu redakcji historialomzy.pl wytworzenie na wspomniany przez Pana temat źródłowo udokumentowanego opracowania, które z pewnością zostałoby w imię prawa do dyskursu historycznego opublikowane pod Pana imieniem i nazwiskiem.
Warto może na zakończenie wspomnieć, że w czasach gubernialnych stosunek do Cara ciemiężonych pod zaborem rosyjskim narodów, był dostosowany do ówczesnego systemu prawnego. Czymś oczywistym było np. składanie we wszystkich kościołach i urzędach przez cały ogół społeczeństwa polskiego przysięgi (zwanej homagialną) na wierność Cesarzowi Imperium Rosyjskiego, co dotyczyło także całej hierarchii kościelnej. Przysięgi takie były obowiązkowe i miały miejsce w każdym bez wyjątku kościele parafialnym, bądź katedralnym.
Cesarz Mikołaj II, tak jak zresztą jego jeden z poprzedników Aleksander I od czasu Kongresu Wiedeńskiego, traktowany był w Europie jako prawowity władca ziem dawnej Rzeczypospolitej Obojga Narodów wchodzących w skład cesarstwa.
Bardzo trafnie oddaje ówczesne realia prof. Witold Jemielity w obszernym opracowaniu pt. “Przysięga władcom Królestwa Polskiego z udziałem duchowieństwa katolickiego” umieszczonym w kwartalniku prawno-historycznym 45/3-4, 211-242, Prawo Kanoniczne, 2002.
z historycznym pozdrowieniem
red. Wojciech Winko