Link do pierwszego artykułu Wincentego Lutosławskiego rozpoczynającego ten cykl publikacji:
https://historialomzy.pl/wincenty-lutoslawski-wielki-francuz/
Mądrość i Inteligencja
Zachodzi w życiu współczesnem pewien konflikt między inteligencją a rozumem, czyli mądrością. Inteligencja dotyczy świata materjalnego i ćwiczy się na interpretacji wrażeń zmysłowych, podczas gdy mądrość odnosimy do świata duchowego i decyzyj moralnych. Im zawilsze są warunki życia materjalnego, tern większą rolę odgrywa inteligencja specjalistów, którzy rozwiązują zagadnienia szczegółowe i toną w nich.
Więc lekarz, aby w swym zawodzie się doskonale wyćwiczyć, myśli ustawicznie o medycynie, prawnik o prawie, inżynier o technice, rolnik o roli. Ci sami ludzie, którzy dają dowody niepospolitej bystrości umysłu w kwestjach szczegółowych, dotyczących ich zawodu, okazują niesłychaną naiwność i bezmyślność, gdy są zmuszeni wznieść się ponad zwykły poziom swych myśli i decydować o kwestjach ogólniejszych polityki, religji lub filozofji. Wynika to stąd, że ci ludzie nie mieli nigdy czasu na doświadczenie wewnętrzne, ustawicznie borykając się z doświadczeniem zewnętrznem i nie nauczyli się namyślać nad kwestjami duchowemi: więc biernie przyjmują opinje panujące w sekcie lub partji, do której zostali wciągnięci.
W ten sposób inteligencja, a raczej praktyczne zastosowanie inteligencji do kwestyj szczegółowych i ciągłość wysiłku w tym kierunku tłumi życie duchowe i fałszuje pogląd na całość życia i bytu, pozbawiając ludzi syntetycznego rozumu czyli mądrości. Zaradzić mogłoby temu rozpowszechnienie prawdziwej filozofji, dającej trafny pogląd na świat i stosującej zasady tego poglądu do poszczególnych zagadnień życiowych. Lecz i w zakresie filozofji specjaliści bywają narażeni na pokusę zagrzebania się w szczegółach świata zewnętrznego, gdyż tu najłatwiej spostrzec coś zupełnie nowego, co zajmie inteligencję a nie rozwinie mądrości.
Większość filozofów tonie w zagadnieniach historycznych, logicznych lub psychologicznych, odkładając syntezę w nieskończoność. Podobnie postępują ci ludzie, którzy za cel sobie stawiają zrobienie ogromnego majątku i odkładają umiejętne i mądre użycie pieniędzy do nieokreślonego terminu, kiedy już dosyć uzbierają. Co dziś wydaje się dużo, jutro wyda się za mało i często bogacz umiera, uważając się jeszcze za nędzarza. Tak samo uczony specjalista w miarę jak rośnie materja faktów i spostrzeżeń, coraz to mniej się czuje przygotowanym do syntezy, coraz to więcej jej się obawia i utożsamia wiedzę i naukę z gromadzeniem materjałów.
Czyż zatem potrzeba syntezy byłaby urojoną, a usiłowanie syntezy czyżby dowodziło braku inteligencji? Temu przeczy fakt olbrzymiego wpływu, jaki na myśli i czyny ludzkie wywarli myśliciele syntetyczni tego typu co Platon, Arystoteles, Plotyn, Augustyn, Tomasz, Kartezjusz, każdy z nich posługiwał się pewnym ograniczonym materjałem dla swej syntezy, a jednak powiększenie wielokrotne materjału doświadczenia ludzkiego nie niszczyło ram syntezy i zwolennicy każdego wielkiego myśliciela mogli szersze swoje doświadczenie w ramach jego syntezy pomieścić.
Inteligentni specjaliści znajdują pełne zadowolenie w ćwiczeniu swej inteligencji na szczegółach i obchodzą się łatwiej bez syntezy niż mniej uzdolnione jednostki, które się tak nie specjalizują. To znów wytwarza pozór, jakoby szukanie syntezy było dowodem braku inteligencji. Dlatego wielki myśliciel daje zwykle miarę swego umysłu w rozwiązywaniu zagadnień szczegółowych, które mogą być ocenione przez specjalistów, jak np. teorja optyczna Kartezjusza. Lecz najprzenikliwsza inteligencja zawodowa, wyćwiczona na szczegółach, nie jest żadną gwarancją prawdziwej mądrości, sięgającej po za szczegóły i ponad wszelkie szczegóły do zrozumienia istoty Bytu i życia.
Nawzajem prawdziwy mędrzec nie koniecznie jest inteligentnym i czasem nawet gardzi inteligencją. Taki rozbrat między inteligencją a mądrością najwięcej szkodzi tym zwykłym śmiertelnikom, którzy się nie odznaczają ani niepospolitą inteligencją, ani też głęboką mądrością. Oni nie są dosyć przejęci szczegółami, aby na nich poprzestać, a sami nie są w stanie sformułować syntezy, do której tęsknią. Więc często dają się uwieść mędrkom, którzy mędrców udają.
Na to, aby prawdziwa mądrość zapanowała w życiu religijnem i politycznem i rozsądziła spory między sektami i partjami, trzeba połączenia inteligencji z mądrością i zapłodnienia inteligencji przez mądrość. Na pozór nie zależy to wcale od nas. Ale od ogółu jednak zależą pewne warunki, umożliwiające rozpowszechnienie prawdziwej mądrości.
Jednym z takich warunków jest ogólne wyćwiczenie logiczne, pozwalające nam odróżnić to, co wiemy, od tego, czego nie wiemy. Gdyby wszyscy posiadali takie wyćwiczenie, uniknęlibyśmy wielu bezpłodnych sporów i wielu fałszywych proroków. Logika powinna być obowiązującą nie tylko dla słuchaczy humanistyki, ale także dla przyszłych lekarzy, prawników i księży, a nawet dla artystów.
Innym warunkiem mądrości w życiu społecznem jest powszechne rozbudzenie świadomości narodowej, która zmusza nawet najinteligentniejszych specjalistów zawodowych do myślenia o pewnych ogólnych zagadnieniach i do udziału w decyzjach, od których powodzenie narodu zależy. Inteligencja wielokrotnie różnemi sposobami dowodziła, że wskrzeszenie Polski było niemożliwem – a prawdziwa mądrość zawsze zapowiadała to wskrzeszenie, jako konieczne. Więc Polska zmartwychwstała nie może polegać wyłącznie na inteligencji, która tak rozumowała jak Szatan w „Dniu dzisiejszym” Krasińskiego, lecz zwróci się ku prawdziwej mądrości, która ją wyzwoli od kłótni partyjnych i od sekciarstwa religijnego. Bezduszne choć inteligentne mędrkowanie wcale nie odpowiada sercu, ani umysłowi prawdziwego Polaka. Zadaniem ducha polskiego jest synteza, której niepodobna dokonać bez prawdziwej mądrości, bo świat materjalny, na którym się ćwiczy inteligencja, stanowi tylko drobną cząstkę Bytu.
Czy na kulcie mądrości ucierpi może inteligencja, przenikliwe rozwiązywanie praktycznych szczegółowych zagadnień? Czy może mędrcy, zanadto patrząc w niebo, nie są narażeni na śmieszne potknięcie się o niepostrzeżone przeszkody na ziemi lub na wpadnięcie do studni, jak ów astronom, co, zapatrzony w gwiazdy, stracił równowagę?
Tutaj da się zastosować przemądre zdanie Ewangelji: szukajcie Królestwa Bożego, a reszta wam dana będzie. Mądrość pobudza i ożywia inteligencję, choć jednostronna inteligencja tłumi mądrość. Taki mędrzec jak Leonardo da Vinci był praktycznym inżynierem, a nawet wynalazcą technicznym, co mu nie przeszkadzało być także nieśmiertelnym artystą.
Prawdziwych mędrców najłatwiej odróżnić od fałszywych mędrków, gdy widzimy jak mądrość swą stosują do szczegółowych praktycznych trudności. Dlatego wielka różnica zachodzi między Leninem, który zniszczył beznadziejnie potęgę ogromnego mocarstwa, a Solonem, który dał początek świetności małej rzeczypospolitej, lub Pytagorasem, który uszlachetnił życie wielu pokoleń.
Szukajmy mędrców, coby umieli wskazywać odpowiednie zadania dla naszej inteligencji. Ćwiczmy inteligencję przez ustawiczne usiłowania sprawdzenia umysłową drogą natchnionych jasnowidzeń ducha. Im więcej będziemy cenić mądrość, „chorób duchowych lekarkę”, tem łatwiej spotkamy prawdziwych mędrców i nie damy się oszukać sprytnym i inteligentnym mędrkom.
Wincenty Lutosławski
— – – – – –
Tygodnik Ilustrowany nr 19, str. 87, 6 maja 1922r.
Biblioteka Cyfrowa Uniwersytetu Łódzkiego
Redakcja Serwisu