Bilet
Poranny wschód słońca
jak czerwony lizak — daje znak.
Mój pociąg rusza ospale.
Przecieram zaspane oczy i czytam:
stacja — znak krzyża,
stacja — toaleta,
stacja — modlitwa
stacja — posiłek,
stacja — Msza Święta,
stacja — praca,
stacja — dom,
stacja — żona i dzieci,
stacja — odpoczynek.
Wieczorny blask księżyca przypomina mi, że zbliża się stacja — sumienie. Wysiadam i pytam, i słucham, i dziękuję za jeszcze jeden darmo dany bilet pierwszej klasy.
„Z” jak Zacheusz, Zenon…
Jestem zbyt mały i słaby, by zobaczyć Ciebie.
A i nie ma sykomory, aby lepiej dookoła rozejrzeć się.
Mimo tego dostrzegam Cię.
Choć jeszcze niewyraźnie, jakby przez mgłę,
ale nieraz namacalnie czuję,
jak rękami wiary pozwalasz dotykać się.
Przed południem w hospicjum trzymałem Twoją rękę,
a wieczorem widziałem Ciebie
w łzach dziecka matki alkoholiczki.
Wczoraj przyszedłeś na obiad z sąsiadką,
która nie może związać końca z końcem.
Dziś niedziela — Dzień Pański, byłem na Uczcie
i uroczyście przyjąłem Ciało i Krew Twoją,
aby jutro, na drodze powrotnej do utraconego Edenu,
móc wciąż na nowo, każdego dnia inaczej,
w bliźnim kochać Cię.
Plon
Siostrze Ewie i członkom Róży Różańcowej przy par. pw. Bożego Ciała
Sieję — wiarę, nadzieję, miłość.
Podlewam radosnymi:
Zdrowaś Maryjo…
Ogrzewam świetlanymi:
Zdrowaś Maryjo…
Pielę bolesnymi:
Zdrowaś Maryjo…
Wysławiam chwalebnymi:
Zdrowaś Maryjo…
Za trzydziestokrotny, sześćdziesięciokrotny, stokrotny plon.
Powołanie na szczyt
Siostrom Miłosierdzia z okazji 350-lecia posługi w Polsce
Drogi Przyjacielu,
otaczam Cię gorącym płomieniem modlitewnego
kokonu miłości,
abyś pozwolił oczyszczać się
w miłosiernych ramionach mądrości Krzyża,
bo tylko z Nim i z Niego sięgniemy Szczytu;
Szczytu, o który proszę dla ciebie,
którego pragnę dla siebie.
Jeśli pozwolisz, przypomnę o tym sobie i tobie
strofami jednego z wierszy:
Chcę być świętym
Ty możesz i chcesz.
Ja wierzę proszę.
Reszta to Twoja,
nie moja sprawa.
Może brzmi to mało poetycko,
ale na pewno prawdziwie i szczerze, a zatem niech tak
pozostanie.
Konsekrowany Duchem Świętym, ślubem, krzyżmem,
jestem z tobą w radosnym wyrzekaniu się siebie,
służebnym wyniszczaniu każdą chwilą życia dla Życia.
Cóż więcej mogę dodać? Oddałem serce,
a może dodam jeszcze kilka tytułów konsekrowanej poezji:
Powołanie, Miłość nie zabiera, Szata Miłości,
Moja chwila, Wyznanie, Szalona Miłość, Mądrość Krzyża…
Na zakończenie jeszcze raz przeczytaj Chcę być
świętym — myślę, że ty też.
Odwagi i powodzenia! Do zobaczenia na uczcie
Miłości u Tego,
który powołuje na Szczyt, który jest Miłością,
która daje, tylko daje, ciągle daje.
Pani Marii T i Annie Z.
Dziecko
U mojego Nauczyciela
zawsze jestem dzieckiem,
zawsze jestem uczniem.
Ale przychodzi czas,
kiedy dziecko,
kiedy uczeń
dorasta do roli nauczyciela
i zaczyna dzielić się z innymi
tym — co zostało mu dane,
a także zadane.
Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie!
(Mt 10,8)
Wiedza a mądrość
Wyższej Szkole Agrobiznesu
Choćbyś kupił wszystkie książki świata,
wiedzy nie kupisz;
trzeba ją zgłębiać, aby ją posiąść.
Tylko nie myśl, że mając wiedzę, masz już mądrość;
Ona jest łaską!
A tego nie można ani kupić, ani posiąść;
można ją otrzymać i to za darmo.
Ale żeby jej nie utracić, a ciągle się nią ubogacać,
musisz ją tak oddawać, jak ją otrzymałeś.
Jakie to niedzisiejsze;
dla niektórych wręcz nieludzkie — darmo oddawać. Nieprawdaż?!
Z prawdą w dobrym kierunku
Jeżeli już masz możliwość wyboru,
to nie lękaj się wybierać drogi wąskiej, stromej, kamienistej.
Nie obawiaj się potknięć,
bo są wkalkulowane w twoją wspinaczkę.
W upadkach, a będą, bo jesteś człowiekiem,
karm się dla pokrzepienia duszy i ciała
prawdą i tylko prawdą.
Smutna, ale prawda, przez łzy, ale prawda…
bo jest to lepsze niż słodziutkie, przyjemne, łatwe
kłamstewka.
Stając w prawdzie, podniesiesz się, wydźwigniesz
z najgłębszego dołka;
staniesz się silniejszy, mocniejszy,
aby kontynuować pielgrzymowanie ku Prawdzie.
Pisząc drogę życia, słuchaj Drogi, pytaj Prawdy, czytaj
Mapę Życia,
abyś nie potykał się ciągle o te same kamienie, wpadał
w te same dołki.
Na spoczynku sprawdzaj zawartość soli w soli
i moc przenikania światła w sobie,
skoro na Ziemi masz żyć tym, co w Niebie
i być solą ziemi, światłem świata
na drogach, prowadzących ku Temu,
który jest Drogą, Prawdą i Życiem.
Tylko Twój
Dziękuję za rodziców.
Proszę — zabierz mi
Mamę, Tatę.
Dziękuję za braci.
Proszę — zabierz mi
Józia, Irka, Waldka.
Dziękuję za siostry.
Proszę — zabierz mi
Irenę, Ewę, Teresę.
Dziękuję za dobra materialne. Proszę — zabierz mi
dom, samochód, telewizor.
Dziękuję za siebie.
Proszę — zabierz mi
moje ja.
Dziękuję za wszystko.
Proszę — zabierz mi
wszystko.
BO TYLKO WTEDY MOGĘ ŻYĆ Z TOBĄ I W TOBIE,
BO TYLKO WTEDY MOGĘ BYĆ TWÓJ,
TYLKO TWÓJ!
s. Elżbiecie, s. Ewie, s. Teresie
Powołanie
Twoje fiat:
— to wiara
— to czystość
— to świętość
— to miłość
— to krzyż
— to wzloty, upadki, powroty.
A potem?
— już tylko Miłość.
s. Dorocie
Na Boże Narodzenie i nie tylko…
Siostro w habicie miłosierdzia i welonie tego samego koloru,
z odblaskiem nieba w oczach
i zawsze z twarzą o pogodnym obliczu.
Niestrudzona szara Szarytko na szare dni człowieka,
chciej być wciąż ubogą stajenką,
gdzie biedny, chory,
znajdzie odrobinę strawy w żłobku,
ciepłą garstkę sianka pod głowę,
snopeczek miłości za kołderkę, oraz poidełko z orzeźwiającą twoją modlitwą
ku pokrzepieniu duszy i ciała na tym łez padole.
Niech się tak stanie, niech się stanie! Amen!!!
Uczeń
Znałeś i znasz moje myśli.
Wiesz, kiedy i co mówię.
Wiesz, kiedy wstaję, kładę się,
kiedy śpię.
Ty wszystko wiedziałeś i wszystko wiesz,
a jednak wybrałeś i posłałeś mnie. Dziękuję Ci Panie!
Dziękuję za Miłość
i proszę o Miłość,
o bez Miłości nie mogę być Twoim uczniem.
Dziękuję za Krzyż
i proszę, ucz dźwigać Krzyż,
bo bez Krzyża nie mogę być Twoim uczniem.
Dziękuję za Wiarę
i proszę, przymnóż mi Wiary,
bo bez Wiary nie mogę pełniej przyjąć
ani Miłości,
ani Krzyża,
ani być Twoim uczniem.
Mama
Skromna,
Cicha,
Wierna,
Ufająca,
Kochająca;
NIEPOKALANA.
Jaka piękna, — kto to?
— To moja Mama.
– Nie podobna do Ciebie.
— Staram się. Wiem, że mnie kocha takiego,
jakim jestem.
Małgorzacie Ż. i Aleksandrze B.
Chcę być świętym!
Ty możesz i chcesz.
Ja wierzę i proszę.
Reszta to Twoja,
nie moja sprawa.
Pani Hannie Cz. i Jarosławowi K.
Sacrum zdaniem Ojca Pio
Nie odszczekuj, gdy cię obszczekują.
Twój Pan wcześniej czy później
upomni się o ciebie.
Życie świętego to psi los — mawiał Ojciec Pio.
Wydaje się, że miał na myśli
niezrozumianego, pogardzanego,
pragnącego ciepła i miłości przybłędę,
a nie Azora moich znajomych,
który ma jak u Pana Boga za piecem.
1 comments
Piękne wiersze o głębokiej treści, zrozumiałe w swej prostocie i uroku dla każdego, a tak szczere w przekazie, że onieśmielają czytającego i skłaniają do zadumy nad życiem.