Niedojrzały cierpki owoc dorosłości
Żłobek, przedszkole, zerówka,
szkoła podstawowa, gimnazjum,
liceum; matura – inaczej mówiąc:
egzamin dojrzałości, krok w dorosłość.
A wcześniej studniówka z zaplanowaną
przez co niektórych abiturientów, grupową utratą cnoty.
Stać się kobietą, stać się mężczyzną – piszą w zachęcającym stylu
dorośli w dorosłych mediach (czytaj: szmatławcach, brukowcach).
Chciałoby się wołać, krzyczeć, trąbić na całe gardło:
rodzice, nauczyciele, dorośli;
taka przyszłość Rzeczyposopolitej jak i świata,
jakie dzieci i młodzieży chowanie.
Czy to ma być owoc dojrzałości!?
Czy tak ma wyglądać krok w dorosłość!?
Odchodzisz…
Jeden antybiotyk, drugi…
Ten następny już dożylny,
a mimo to kaszel dusi i boli;
oddech coraz krótszy, wciąż szeleści.
Olej namaszczenia na rękach, na czole.
Od piątku zegar1 śmierci wisi na ścianie.
Nie ma sekundnika ani minutnika,
nie tyka, nie wybija okrągłych godzin.
W ciszy Koronki do Miłosierdzia
przypomina nie tylko o zmianie plastra,
plastra ulgi i nadziei,
ale zbliża także do godziny zero,
do godziny przejścia…
Gdzie czasu już się nie mierzy,
gdzie kaszel nie dusi, nie boli,
gdzie całą piersią oddycha się Miłością
aż do nasycenia, do woli.
Posłannictwo
Rzeźbiony Krzyż na ścianie.
Na półce Pismo Święte w okładkach ze skóry.
Obok Katechizm Kościoła Katolickiego
i Kompendium do tegoż Katechizmu
W drugim pokoju figurka Matki Bożej Fatimskiej.
Na stoliku prasa, w tym katolicka.
(…)
Zanim to wszystko przeminie, w proch się zamieni,
( zresztą jak wszystko, co materialne),
pozwól zrosić, nawodnić swoje wnętrze, swoją duszę,
aby wydało to w swoim czasie nieśmiertelny owoc w tobie,
twojej rodzinie, pośród znajomych i przyjaciół.
Nie pozwól, aby Krzyż stał się kawałkiem drewna,
Pismo Święte zlepkiem setek kartek,
Katechizm, Kompendium, prasa – zwykłą makulaturą,
figurka kawałkiem gliny, czy porcelany,
świeca tylko źródłem światła, gdy instalacja elektryczna zawiedzie,
albo utylizatorem dymu papierosowego.
Nie pozwól, aby Chrystus daremnie zstąpił z nieba,
dał się ukrzyżować, trzeciego dnia zmartwychwstał
i powrócił do Boga Ojca,
aby przygotować mieszkanie dla ciebie – oby nie pozostało ono puste.
Nie pozwól na to!
Potrzeba wiary
Przychodzę na świat nieświadomy
ani wiary, ani wiedzy, ani bólów i radości rodzącej matki.
Aby wcześniej czy później uwierzyć, zawierzyć i zacząć obumierać;
świadomie obumierać dla świata, dla ciała.
I wtedy nie jest już istotne gdzie, kiedy i jak umieram,
ponieważ świadome obumieranie rodzi mnie dla Życia.
Nie umieram, odchodzę, aby Żyć.
Śmierć jest mi zyskiem, bramą na Ogrody Wieczności.
Wydaje się to takie proste,
a zarazem trudne, wręcz tajemnicze.
Skoro mój Odkupiciel w zatroskaniu pyta:
czy znajdę wiarę na ziemi, gdy ponownie powrócę?
Skazany
Sakrament chrztu św., pierwsza komunia św.,
sakrament bierzmowania, sakrament małżeństwa,
kapłaństwa czy śluby zakonne….
Jeżeli tak dzień po dniu, miesiąc po miesiącu
wytrwale, uparcie, wręcz do znudzenia
będziesz trwał w tym, będziesz odnawiał swoje fiat:
niech mi się stanie według słowa Twego.
-to nie masz wyjścia, skazany jesteś na świętość,
na miłość, na pisanie piątej ewangelii.
Po prostu nie masz wyjścia!
Spotkanie autorskie
Stół nakryty bordowym aksamitem,
zapalona świeca na świeczniku,
kałamarz, pióra, białe kartki
i Anioł w białej szacie na okładce.
Obok wazon z bukietem róż w kolorze aksamitu
i strofy dedykowane Grzegorzowi:
Nic nie przyniosłem.
Nic nie zabiorę.
Liczy się tylko Miłość.
Uczniowie różą witają gości.
Z oddali dobiega muzyczny podkład
do recytowanej przez młodzież poezji:
Z drżeniem ręki i serca
litery w wyrazy, wyrazy w strofy
dla siebie i ciebie, dla ciebie i siebie.
Aby karmić świat Miłością.
Krótka biografia i prezentacja twórczości.
Teraz moje pięć minut i jeszcze trochę…
Potem oklaski, gratulacje, błysk fleszy,
prasa, radio, telewizja…
I krzyżyk na czole z biskupim błogosławieństwem.
A myśli biegną do domu,
gdzie schorowana mama, brat i pani Bożenka,
bo przecież to także ich wieczór, choć nieco inny.
Na zakończenie piękna wiązanka kwiatów jedna, druga
i coś dla ciała: zaproszenie gości do stołu szwedzkiego…
A kiedyś miałem sen,
że kaleka jest człowiekiem, a nawet skarbem.
Cóż! Sny mają to do siebie,
że nieraz są prawdziwe i sprawdzają się.
Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu..
Spowiedź za pięć dwunasta
Skoro jesteś Synem Bożym, to zejdź z krzyża…
Ty się nawet Boga nie boisz…
– karci jeden skazany drugiego współwiszącego.
My słuszną karę ponosimy, a On cierpi niewinnie.
Panie wspomnij na mnie grzesznika …
Jezus widzi jego wiarę, skruchę, żal
i odpuszcza dobremu łotrowi grzechy;
te, co do winy i te, co do kary.
Powiadam ci, dziś będziesz ze mną w raju…
Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu…
Alleluja! Bóg jest Miłością
Szansa na …
Był Bogiem, a jednak uniżył samego siebie.
Zstąpił na Ziemię i stał się człowiekiem,
przyjąwszy postać sługi.
Pozwolił się opluwać, policzkować, biczować…
Pozwolił się ukrzyżować – dla ciebie i za ciebie.
Trzeciego dnia zmartwychwstał!
Wstąpił tam, skąd wcześniej zstąpił,
ale pozostał, stając się Chlebem – dla ciebie,
abyś i ty powrócił tam, gdzie On wstąpił.
Nie przegraj życia,
daj sobie i Jemu szansę
Zamiast śmierci racz z uśmiechem przyjąć Panie
pod Twe stopy życie moje jak różaniec.
Ks. Jan Twardowski)]
Środa 18 styczeń 2006 rok
Wieczny odpoczynek racz mu dać Panie…
Ks. Jan Twardowski już świętej pamięci – donoszą media.
Odszedł kapłan-poeta, ale przecież tylko odszedł.
Pozostawił nie tylko kapcie i nie tylko telefon głuchy…
Śpieszmy się kochać ludzi , tak szybko odchodzą…
Ale on na przekór temu wcale tak szybko nie odszedł
Dość znacznie przekroczył średnią statystyczną.
Przyszedł w 1915.
A zanim odszedł na wieczną wachtę,
zrobił, co miał zrobić,
co Bóg żądał od swego ordynansa.
Przeniknięty łaską ewangelicznej weny twórczej
poprzez natchnione strofy
uczył kochać, uczył lubić.
A zatem nadal śpieszmy się …
Skoro pozostawił nie tylko kapcie,
nie tylko telefon głuchy.
Odszedł, ale dał się lubić,
da się lubić, bo przecież pozostał.
Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą…
Śpieszmy się póki stąd nie odejdziemy.
Spieszmy się…
Świętych obcowanie…
Anioł Pański będzie już bez ciebie.
Audiencje generalne też bez ciebie.
Beatyfikacje, kanonizacje także bez ciebie.(…)
Ale czy bez ciebie?!
Odszedłeś, ale przecież wierzyłeś
i to głęboko wierzyłeś,
a więc tak naprawdę nie odszedłeś!
Dla mnie dziś, tu i teraz
o wiele bardziej jesteś, niż byłeś
i o wiele więcej możesz, niż mogłeś,
gdy fizycznie pośród nas byłeś.
A zatem liczę na ciebie
Ojcze Janie Pawle II i już bracie Karolu!
Swoją miłością, swoim cierpieniem, swoją śmiercią
rzuciłeś na kolana Rzym, Polskę, przywódców świata…
I ja klękam i o jedno proszę, tylko o jedno:
oręduj, oręduj, i jeszcze raz oręduj…,
abym wierzył, głęboko wierzył,
gdy Anioł Śmierci zamknie mój
Ewangeliarz ziemskiego pielgrzymowania,
a matka – ziemia otuli śmiertelne ciało.
Abym wierzył!!!
Zenon Faszyński