Księdzu Szymonowi K. i młodzieży z Ruchu Światło-Życia
Dziwna szopka 93
Płacząca wierzba nad śpiącą dziewczyną
Ze strzykawką śmierci w ręku.
Kolorowe dywaniki falujące w ryLmie słów:
Seks i wódka to nasza wizytówka.
W cieniu lampy podniecony małolat
Z dymiącą trawką adoruje kolorowy ekran.
Pomarańczowe podkoszulki opróżniają
Zakrwawiony kosz z nienarodzonym sercem.
Tuż przy balustradzie
Zaskoczone twarze gapiów.
Tylko wnuczka w pełnym skupieniu
Sylabizuje niedowidzącej babci
Czerwone literki na białym tle:
Prawdziwa światłość przyszła do swoich, Lecz swoi Go nie poznali.
Babciu:
Oni nie poznali?
Oni nie przyjęli?
W stajence ich serc
Nie narodził się Jezus?
Nie wnusiu — jeszcze nie.
Czy to jest światło z Betlejem?
Widziałem noworoczne światła fajerwerków
w Sydney, Nowym Yorku, w Warszawie…
Strzelały korki od szampanów,
a puste kieliszki, butelki gromadnie świętujących,
rzucane na szczęście przez lewe ramię,
tłukły się ku radości kołyszących się
nie tylko ze szczęścia sylwestrowiczów.
Kilka dni później zagrała dla dzieci, i nie tylko,
. Wielka Świąteczna Orkiestra
Strzeliło światełko do Nieba.
Mówią, że w Łomży nawet jaśniej niż w noc sylwestrową.
Ale czy do Nieba?
Skoro letni sodomsko—gomorski Przystanek
. Woodstock to też owoc świętowania orkiestry
O co Ci chodzi? Znów się czepiasz! — Wcale nie.
Zastanawiam się: czy to sylwestrowe szczęście jest tym
prawdziwym?
Czy światełko do Nieba może zapalać Panu Bogu
świeczkę a diabłu ogarek?
Tak tylko zastanawiam się, nic ponadto.
Na pewno nie stawiam się w roli sędziego
dla tych, którzy oczekują szczęścia, rzucając przez lewe
lub prawe ramię
albo jedną ręką zapalają świeczkę a drugą ogarek.
Po prostu ja tak nie mogę świętować i nie chcę.
Gdzie są…?
Ojciec tuli się do kolejnej flaszki.
Matka pieści niedopałek
W spuchniętych, zakrwawionych ustach
I bełkocze niecenzuralne słowa
Przy rozbitej szybie po całonocnej libacji.
Ulica-macocha tuli opuszczone serca małolatów
I wkłada w niedowartościowane, porzucone ręce
Seks, alkohol, narkotyki
Tak, jakby to był chleb powszedni…
A rozboje, kradzieże karmią ich i ubierają.
I stało się, i musiało się stać.
Policja, przesłuchania, kłamstwa;
Sąd dla nieletnich.
Wyrok pierwszy, drugi, trzeci;
Poprawczak, ucieczki, więzienie.
I cisza, już cisza…
Powiedzmy, że mamy święty spokój.
Gdzie są rodzice, politycy, nauczyciele…?
Gdzie dorośli?
Przecież wszystkie dzieci są nasze!
W dzierżawę dał nam je Bóg.
I już dziś pyta
— Gdzie są moje dzieci?!
Wszystko mi wolno,
ale nie wszystko przynosi mi korzyść,
Wszystko mi wolno,
leja niczemu nie oddam się w niewolę.
(I Kor 6,12)
Wolność czy niewola?
Zęby umyte, zmarszczki pokryte,
włosy już lśniące, ciała pachnące.
Kolczyk przy uchu, szminka na ustach,
zwiewna sukienka w kolorach tęczy.
Tańce, zabawy, uciechy..
Klakson już woła, czas rock and roll”a!
Biegi zgrzytają, koła ruszają,
światła migają, ciała już drgają,
luz rozpoczęty, krzyk niepojęty.
Tańce, zabawy, uciechy..
Korki strzelają, kieliszki grają,
alkohol cieknie z butelki.
Kto nie wypije, niech się stąd zmyje,
dla niego nie ma partnerki.
Tańce, zabawy, uciechy..
Szminka już starta,
sukienka zdarta, pocałunki, uściski, zachęty.
Jesteśmy młodzi, nam to nie szkodzi,
a wręcz wskazana cotygodniowa zmiana partnerki.
Tańce, zabawy, uciechy…
Kto tak pojmuje, niech dziś żałuje,
jutro może być przeklęty!
Co to będzie?
Śnieg pod butami mówi coś po swojemu,
nie wiem czy mu zimno, czy ciężko,
gdy depczę po nim w ten mroźny, świąteczny dzień.
Nie wiem też czy gwiazda, która spada teraz,
spada na moje szczęście czy nieszczęście.
Natomiast wiem na pewno,
że w tej chwili jest mi i zimno, i ciężko,
gdy rozmyślam o Uczcie, na której goście
ucztowali przy dwóch suto zastawionych stołach,
a ja wraz z nimi, choć nie w pełni, ale ucztowałam.
Przy jednym ze stołów, już nie pierwszy raz usłyszałam:
co Bóg złqczył, człowiek niech nie rozdziela.
Z drugiego stołu spożywać nie mogę,
ponieważ mój syn tatusiem nazywa nie mojego męża.
Mam wprawdzie zaproszenie na kolejne Uczty,
ale idąc dziś w ten grudniowy wieczór
po tym skrzypiącym, białym puchu, zastanawiam się,
co to będzie, gdy przyjdzie taki dzień,
kiedy po raz kolejny zakołaczę, a Gospodarz odpowie mi:
nie znam cię, idź precz!
Myślę, że dopiero wtedy będzie naprawdę zimno
I zgrzytanie zębami.
Ponieważ Bóg raz powiedział, dwakroć to słyszałam,
że co On złączył, człowiek niech nie rozdziela.
I zapewne w swoim czasie odda każdemu według jego
czynów.
Skoro wszelka wiedza i mądrość od Niego pochodzą,
Tak i całe dzieło stwórcze do Niego należy.
Proszę wstać
Oskarżona działa z premedytacją.
Przenika każdą dziedzinę życia.
Obecna w domu, pracy, szkole,
Na urodzinach, chrzcinach, imieninach.
Niszczy życie osobiste, rodzinne, narodowe.
Prowokuje dzieci i młodzież.
Bezczelnie kłamie, — że rozwesela, że dodaje odwagi.
W rzeczywistości ogłupia, zniewala, pomału uśmierca.
Sąd skazuje oskarżoną Żytnią, z domu Polka,
Na czterdzieści dni aresztu
Z możliwością przedłużenia czasu odosobnienia
Z karą dożywocia włącznie.
Środa popielcowa 1996 r.
Nieznośny natręt
Jeżeli duchowo i fizycznie
masz mnie po dziurki w nosie,
to zostawiam ciebie
Tak na dziewięćdziesiąt dziewięć koma dziewięć procent
Samemu sobie,
nie chcąc być przyczyną twoich wyrzutów sumienia.
A ten ułamek promila ciebie
Pozostawiam sobie,
aby cię ścigać duchowo
bez względu na to, czy chcesz, czy nie chcesz,
bo akurat tego nie możesz mi zabronić.
Pewnie się zdziwisz,
ale mimo wszystko zależy mi na tobie.
Dla Niego warto...
(…).
Środki masowego przekazu
Wciąż nie do końca
Wolne od manipulacji.
Mama na kawie z nowym wujkiem.
Prezydent o dwóch twarzach.
Kolega z moją dziewczyną
Pod namiotem na Mazurach.Ksiądz molestuje dzieci
(…).
Jak wierzyć mamie, kapłanowi, koledze?
Jak wierzyć człowiekowi?
Boże, dobrze,
źe Ty pozostajesz Ojcem,
Który nie kłamie,
Choć nie zawsze o wszystkim do końca mówi.
Mimo tego dobrze jest skryć się w Twoje ramiona
I przez wzgląd na Ciebie i dla Ciebie
Kochać każdego człowieka,
Nawet takiego na kilka procent.
Święta, święta i..
Sprzątanie, gotowanie, pranie;
Bombki, lampiony, prezenty;
Mikołajki, choinki, szopki;
Sylwester, kolędnicy, karnawał:
Zabawy, tańce, śpiewy.
I co…?I nic.
Prawdziwa Światłość przyszła do swoich,
A swoi Go… Zagłuszyli:
Biesiadami, prezentami, tańcami…
I co? — Prawdziwa Światłość przyszła…
I jeszcze wciąż kołacze.
Kto posłyszy, niech otworzy.
A Prawdziwa Światłość wejdzie, przepasze się
I będzie z nami ucztować.
Prawdziwa światłość wciąż kołacze
Także w dni powszednie.
Siostrze Irenie
Nie wiem, czy pamiętasz?
W ubiegłym roku przy blasku lśniących, kolorowych
lampionów,
migających światełek na choince,
w rytm melodii pięknej, polskiej kolędy:
(…) Maleńka miłość zbawi świat, maleńką miłość chrońmy z lękiem (…);
łamiąc się białym chlebem miłości przy wigilijnym stole,
pragnąłem uwrażliwić ciebie na głębię słów
zawartych w piosence Alicji Majewskiej:
(…) nie sztuką jest zbudować dom, ale sztuką jest, aby miał on duszę (…)
Proszę, pozwól, że w tej zlaicyzowanej i zmaterializowanej
codzienności
powtórzę także i dziś w ten uroczysty, rodzinny wieczór
te same słowa:
(…) nie sztuką jest zbudować dom,
ale sztuką jest, aby miał on duszę (…).
Jednocześnie na każdy dzień Nowego Roku życzę ci:
dużo wiedzy, jeszcze więcej mqdrości,
bo nie zawsze jedno z drugim idzie w parze,
również więcej zdrowia, bo z tego, co wiem,
ostatnio u ciebie nie jest z tym najlepiej,
a nade wszystko prostej, i głębokiej wiary oraz miłości,
jaką miała uboga, ewangeliczna wdowa”.
Ewangelia wg. Św. Marka 12, 41-44.
Zenon Faszyński