PO CO ONA ŻYJE?
WITAM!
Serdecznie dziękuję za list i kartkę świąteczną. Długo Pani nie odpisywała. Myślałem, że to długie milczenie spowodowane jest jakąś niedyspozycją fizyczną. Potem zacząłem obwiniać samego siebie, że za bardzo narzucam się ze swoją korespondencją. Moje listy stawiają Panią w nieco kłopotliwej sytuacji i może lepiej byłoby, żebym usunął się w cień z tym swoim pisaniem. Nie wiem, czy to dobrze, czy źle, że tak otwarcie o tym piszę. Staram się być wobec Pani prawdziwy i szczery. List otrzymałem dwa dni po Bożym Narodzeniu, na kartę z życzeniami było stanowczo za późno. Zresztą wcześniej postanowiłem, że jeżeli Pani pierwsza nie da znaku życia, to ja nie będę natrętny. Dziś grzeczność każe mi jak najszybciej odpisać, co czynię z wielką przyjemnością.
Zgadzam się z Panią, że biednym nie jest ten, kto ma kłopoty materialne czy zdrowotne. Dopiero prawdziwym biedakiem jest człowiek, który nie ma wiary. Tacy ludzie nie zawsze zdają sobie sprawę, jakim skarbem jest prawdziwa wiara, ile tracą przez to w swoim życiu. Nie wiem dokładnie, kto jest autorem tych słów: KTO STRACIŁ MAJĄTEK – STRACIŁ WIELE. KTO STRACIŁ ZDROWIE – STRACIŁ JESZCZE WIĘCEJ. KTO STRACIŁ WIARĘ – STRACIŁ WSZYSTKO, ale podpisuję się pod tym.
wieka wierzącego znajdujemy wiele tajemnic. Oswojenie się z tajemniczością ludzkiego życia nie przychodzi nam łatwo, a jeszcze trudniej jest przekonać o tym ludzi, którzy w poszukiwaniu wiary stawiają pierwsze kroki. Nie oszukujmy się, prawdziwa wiara jest wymagająca w stosunku do tego, czym żyje świat. Nie możemy jednak opuszczać rąk. Nie traćmy nadziei w trudnych i smutnych chwilach życia. Ufajmy Panu Jezusowi, który powiedział: gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich (Mt 18,20). Zapewniam Panią, że duchowo łączę się z tym wszystkim, co dotyczy Tomka. Pani wnuk tylko w Bogu może znaleźć sens i radość życia. Dlatego trzeba robić wszystko, co w ludzkiej mocy, aby on od wiary nie uciekał, ale poznawał ją i doskonalił się w niej.
Przemyślałem to wszystko, co Pani o nim napisała i mam podobne zdanie na ten temat. Wielu młodych ludzi przeżywa kryzys wiary w tym okresie, jak jest w przypadku Tomka. Wiążą się z tym często kłopoty z prawidłowym patrzeniem na to, co naprawdę dobre i wartościowe. A przy wypaczeniu na prawdę, bardzo łatwo ulec przeróżnym pokusom, jakie czyhają każdego dnia, szczególnie na dzieci i młodzież. Przemiany, jakie obecnie dokonują się w naszej ojczyźnie, to dodatkowe zagrożenia i to nie tylko dla dzieci i młodzieży. Wydaje mi się, że ta rodząca się demokracja z jednej strony jest nadzieją na poprawienie materialnej stopy życia, ale jest to także wyzwanie dla nas wszystkich, deklarujących się jako wierzący, a czas pokaże, jakie owoce przyniesie. Dobrze wiedzieć, że demokracja tylko wtedy sprawdzi się, kiedy naród będzie miał właściwą hierarchię wartości. Przypominają mi się w tym miejscu słowa św. Augustyna: Gdy Pan Bóg w naszym życiu jest
na pierwszym miejscu, wszystko jest na swoim miejscu. Nie wiem, jak Pani patrzy na zagospodarowywanie tej naszej młodziutkiej wolności, bo ja nie najlepiej to oceniam. Ośmielę się powiedzieć, że sfera życia materialnego jest zdecydowanie ponad sferą życia duchowego, a to nic dobrego nie wróży. Proszę spojrzeć chociażby na to, czym karmią nas wszechobecne i mające ogromną siłę oddziaływania środki przekazu. Zdecydowana większość z nich nastawiona jest na politykę i robienie pieniędzy, a nie na kształtowanie moralności młodego człowieka. Wiele ogólnie dostępnych filmów, książek, nie mówiąc o kolorowych świerszczykach, którymi zawalone są kioski, przesiąknięte jest brudne, demokratyczną wolnością. Trzeba w tym miejscu wspomnieć o łatwości w nabywaniu narkotyków, alkoholu. Czy dla Pani, jako byłego pedagoga, nie jest szokiem, że praktycznie w każdej szkole można zaopatrzyć się w narkotyki? W pubach czy w dyskotekach pijana i naćpana młodzież to nie rzadkość i nikogo to nie dziwi. Nie chciałbym zanudzać liczbami statystycznymi, ale niepokojąco, wręcz niebezpiecznie, obniża się wiek dziewcząt i chłopców, którzy sięgają po różnego rodzaju używki. A co gorsze, nasze prawo jakby sprzyjało tej szerzącej się demoralizacji. Demokratycznie przyjęta konstytucja pozwala na lekkie narkotyki, miękką pornografię, ogólnodostępne środki antykoncepcyjne czy zabijanie dzieci nienarodzonych. Tylko patrzeć, jak w najbliższej przyszłości Unia Europejska przyniesie nam rozwody na życzenie, legalizację związków homoseksualnych, eutanazję i inne wynaturzenia, uderzające w rodzinę i morale całego narodu. Można zapytać, dlaczego tak się dzieje? Ano dlatego, że Pan Bóg w tej naszej rodzącej się demokracji nie jest na pierwszym miejscu.
C.d.n
Redakcja Serwisu.