W sześćdziesiątą trzecią rocznicę tragicznej śmierci
biskupa Stanisława Łukomskiego
22 października 1948 r. w Warszawie nieoczekiwanie zmarł prymas Polski August Hlond, który jak tylko mógł ratował duszę Polskiego Narodu. Zdaniem historyków nie tylko ocalił Kościół, ale dał mu mocne fundamenty na trudne powojenne czasy (http://www.episkopat.pl/?a=historia). Biskup Stanisław Kostka Łukomski (od 24 czerwca 1926 r.) ordynariusz diecezji łomżyńskiej, sekretarz Konferencji Episkopatu Polski (1927- 1946) i niezłomny obrońca niezależności Kościoła rzymskokatolickiego od tzw. władzy ludowej, był uważany jako następca Prymasa Augusta Hlonda. Następnego dnia po jego pogrzebie, w środę 27 października 1948 r., biskup Stanisław Łukomski wracał samochodem do Łomży. W niewyjaśnionych do dzisiaj okolicznościach na trasie Ostrów Mazowiecka – Łomża doszło do poważnej katastrofy samochodowej, w wyniku której biskup Stanisław Łukomski zmarł w czwartek, 28 października 1948 r. w szpitalu św. Antoniego w Warszawie, prowadzonym przez siostry Elżbietanki.
Wielokroć, gdy jeżdżę do Łomży przez Ostrów Mazowiecką bezskutecznie wypatruję miejsca, gdzie doszło do tego tragicznego wypadku. Chyba warto to miejsce odpowiednio uszanować i upamiętnić. Dopiero z Kroniki Panien Benedyktynek Opactwa Świętej Trójcy w Łomży (1939 – 1954) dowiedziałem się o okolicznościach tego wypadku. Przy okazji. Tę interesującą kronikę, nie tylko klasztornym życiu jej autorki, Stanisławy Piesiewiczównej (siostry Alojzy 1902 – 1971), wydało Towarzystwo Przyjaciół Ziemi Łomżyńskiej i Opactwo Trójcy Przenajświętszej Mniszek Benedyktynek w Łomży w 1995 r. Ze względu na wyczerpany od dawna mały nakład (około 2000 egzemplarzy), zacytuję fragment z tej kroniki, str.152.
Episkopat Polski 1926 rok. Biskup Stanisław Kostka Łukomski –
1 rząd od góry – 2- gi z lewej strony
… „ 27październik … Znów jak grom z jasnego nieba obiegła Łomżę wieść o tragicznym wypadku jakiemu uległ nasz ukochany Ordynariusz, Ks. Biskup Stanisław Łukomski. Ksiądz Biskup wracał z pogrzebu Kardynała zupełnie zdrów, w pełni sił i zamiarów pracy dla Chwały Bożej. Za Ostrowią Mazowiecką samochód, którym jechał Ks. Biskup nagle popsuł się i wpadł na drzewo. Naturalnie, że rozbił się doszczętnie, a pasażerowie tj. Ks. Biskup, nasz Kapelan, Ks. Kanonik H. Kulbat i szofer zostali okropnie poranieni i pobici. W najgorszym stanie znaleziono Ks. Biskupa: ręce i nogi połamane, stawy powyrywane, twarz okropnie zmasakrowana. Szofer również ciężko ranny. Najmniej poszkodowany Ks. Kanonik Kulbat, bo tylko prawa ręka złamana, niewielka rana w głowie i ogólne potłuczenie. Księdza Biskupa i szofera odwiozło pootowie do szpitala do Warszawy, a Księdza Kulbata do szpitala w Łomży.
28 październik … Ksiądz Biskup zmarł w szpitalu w Warszawie. Zwłoki śp. Ks. Biskupa sprowadzono i pochowano w katedrze łomżyńskiej w katakumbach. Przed kilku tygodniami był u nas, zwiedzał szczegółowo naszą budowę. Miałyśmy w nim Ojca i życzliwego przyjaciela. Przez całą wojnę szczerze się nami opiekował i chętnie błogosławił naszym pracom. Śmierć ta zrobiła ogromne wrażenie w naszym klasztorze”…
Ze stron internetowych dowiedziałem się, że ks. Henryk Kulbat w latach 1950 – 1956 był proboszczem w parafii pw. Najświętszego Serca Jezusowego w Rzekuniu, w okresie zaś 1956 – 1984 proboszczem w parafii pw. Trójcy Przenajświętszej w Zambrowie. Myślę, że ks. kanonik Henryk Kulbat i najbliżsi jego współpracownicy wiedzieli więcej o przyczynach wypadku i dokładnym jego miejscu. Ponadto. Kto i dlaczego decydowano się na przewiezienie ciężko rannego biskupa Stanisława Łukomskiego i jego kierowcy, do odległego szpitala w Warszawie. Co się stało z kierowcą i poważnie uszkodzonym samochodem. Chyba wrak tego samochodu był poddany dokładnym oględzinom i badaniom technicznym w toku prokuratorskiego dochodzenia. Gdzie się podziały te akta, do których rutynowo załącza się zdjęcia i rysunki sytuacyjne, protokoły sekcji zwłok itp.
O ile pamiętam, biskup Stanisław Łukomski miał do dyspozycji czarny samochód marki Fiat, produkowany od 1932 r. w Warszawie na licencji włoskiej firmy Fiat. Pamiętam, że szofer samochodu biskupa niezwykle dbał o jego wygląd, i zapewne o jego nienaganny stan techniczny. Więcej reminiscencji o biskupie Stanisławie Łukomskim prześlę 3 listopada, w rocznicę jego pogrzebu w łomżyńskiej katedrze.
Tymczasem przesyłam dwa zdjęcia (nieznanego mi autora), z 27 maja 1948 r., gdy po raz pierwszy po II wojnie światowej w Łomży obchodzono bardzo uroczyście święto Bożego Ciała. Zdjęcie pochodzi ze zbiorów rodzinnych kolegi Wiesława Ciborowskiego.
„…Przechodząc ulicami miasta w procesji biskupa łomżyńskiego prowadził kupiec Mieszkowski, dyrektor KKO Szabela oraz miejscowi rolnicy i rzemieślnicy. Podobnie, w dniu 30 maja 1948 r. procesja wyszła od o.o. kapucynów ulicami miasta. Uczestniczyło w procesji około 5 tys. ludzi. Księdza kapucyna z monstrancją prowadził burmistrz Michał Siejko i Feliks Sarosiek komendant Ochotniczej Straży Pożarnej w Łomży…” (Czesław Brodzicki, Łomża i powiat łomżyński w latach drugiej wojny światowej i trudnych latach powojennych (do 1957 r.), Warszawa 2004, str. 178).
Adam Sobolewski
Sieradz, 26 października 2011 r.
1 comments
Czytałem ostatnio artykuł, w którym podaje się, że za śmiercią biskupa Łukomskiego stały ówczesne „służby”, gdyż upatrywano w nim jednego z murowanych kandydatów na następcę ks. prymasa Hlonda. Nie wiedziano bowiem, że na sukcesora wyznaczony został Wyszyński.
Pytanie Pana Adama o dokumenty ze śledztwa należy uznać za retoryczne. Większość najważniejszych dokumentów dotyczących inwigilacji Kościoła prawdopodobnie do roku 90 spalono.