
Był to okręg specjalny, różny od pozostałych polskich obszarów zajętych przez Niemców. Sam fakt, że szefem zarządu cywilnego został mianowany, pełniący jednocześnie funkcję gauleitera i nadprezydenta Prus Wschodnich, a podlegający bezpośrednio Hitlerowi, osławiony Erich Koch, przesądzał o sytuacji ludności w Bezirk Białystok.
Różne były systemy okupacyjne wprowadzone przez III Rzeszę na terenach podbitych, ale tylko w przypadku Polski i ZSRR okupant postawił sobie za cel całkowite wyniszczenie ludności tych krajów. Miało to odbicie we wprowadzeniu na tych terenach wyjątkowo okrutnych, pseudoprawnych, przepisów. Jak w żadnym innym okupowanym kraju, nawet drobne wykroczenia, jak np. wypiek białego pieczywa, nadmierne zużycie elektryczności itp. zagrożone były karą śmierci.
Ale nawet na terenie okupowanej Polski ta polityka narodowościowa miała swoją gradację. O ile np. w tzw. Generalnym Gubernatorstwie były pewne pseudo-swobody, np.istniało szczątkowe szkolnictwo (podstawowe i zawodowe), o tyle na terenie Białostocczyzny ludność była traktowana jak niewolnicy, niewiele lepiej od skazanych na zagładę w pierwszej kolejności, Żydów i Cyganów. Okupant przejął wszystkie, nawet małe, zakłady przemysłowe, firmy, a także większe sklepy. Ustalono głodowe racje żywnościowe wydawane na kartki, wprowadzono obowiązek pracy, zamknięto wszystkie szkoły, a szczytem było zarządzenie zobowiązujące każdego Polaka do kłaniania się każdemu Niemcowi.
Ze względu na osobę szefa administracji cywilnej, Okręg Białostocki stanowił właściwie część Prus Wschodnich. Mimo że istniała oficjalna granica policyjna między Okręgiem a Prusami Wschodnimi, wszystkie władze administracyjne i policyjne Białostocczyzny były podporządkowane odpowiednim władzom w Prusach Wschodnich. Wszystkie wyższe stanowiska w Okręgu (z siedzibą w Białymstoku) i siedmiu wymienionych wyżej Kreiskommissariatach, zajmowali Niemcy.
Aparat terroru w całym Okręgu i na Ziemi Łomżyńskiej był taki sam, jak na wszystkich obszarach zajętych przez Niemców. A więc Gestapo – tajna policja polityczna, Kripo – policja kryminalna i SD – służba bezpieczeństwa. Służby te, a właściwie ich szefowie w Białymstoku, otrzymywali rozkazy bezpośrednio z Królewca i Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy w Berlinie. Rozkazy potem przechodziły do niższych szczebli w siedmiu głównych miastach Okręgu.


Wszystkie te liczby są liczbami przybliżonymi. W wielu wypadkach natrafia się w dokumentach na określenia „kilkunastu”, „kilkuset”, a nawet „kilka tysięcy”. Ponadto istniejące rejestry nie obejmują z pewnością wszystkich zbrodni. Nie ujęto tu na przykład strat, jakie poniosła ludność Ziemi Łomżyńskiej w obozach, więzieniach i łapankach na innych obszarach. Jednocześnie zdarzały się przypadki, że podawano te same ofiary dwukrotnie – w miejscu zamieszkania i miejscu stracenia – ale były to wypadki sporadyczne.
Represje nie ominęły też łomżyńskich księży. Jak podaje w „Martyrologium Księży Diecezji Łomżyńskiej 1939 – 1945″ ks. prof. dr hab. W. Jemielity (Rozporządzenia Urzędowe Łomżyńskiej Kurii Diecezjalnej nr 8-9 sierpień-wrzesień 1974 r. str. 42-60 – DW-95) przez obozy niemieckie przeszło 52 księży, z których zginęło 34. Ponadto na terenie diecezji Niemcy rozstrzelali łącznie 12 duchownych. Charakterystyczne jest zdanie zapisane w kartotece obozowej ks. Kazimierza Hamerszmita: „… przynależność do inteligencji polskiej i podtrzymujący ducha oporu przeciw narodowi niemieckiemu… ” To stwierdzenie „opór przeciw narodowi niemieckiemu” spotka Czytelnik jeszcze wielokrotnie. Było bowiem najczęściej wymieniane w uzasadnieniach wyroków śmierci ogłaszanych przez okupacyjne władze.
Na Ziemi Łomżyńskiej istniały również, oprócz słynnego więzienia w Łomży, różne obozy. Według Informatora Encyklopedycznego GKBZH w Polsce były to:
Grajewo – Obóz pracy istniał od lipca 1941 roku do 21 stycznia 1945 roku. Mieścił się przy ul. Powiatowej. Przeciętnie znajdowało się w nim 180 osób, a ogółem przeszło przezeń ok. 3.500 więźniów. Podczas likwidacji obozu rozstrzelano 114 osób.
Od 1942 roku do 1944 istniał także obóz przejściowy, z którego przesyłano więźniów do obozów koncentracyjnych, a także na egzekucje do lasu „Kosówka”.
Zambrów – Od stycznia do września 1942 roku istniał tu obóz jeńców radzieckich. Ilość jeńców nie jest znana.
Jak podaje w swoim liście z marca 1997 roku pan Jerzy Mioduszewski, zamieszkały wówczas w Zambrowie, obóz jeńców sowieckich istniał od października 1941 roku nie później niż do wiosny 1942 roku. A oto jego wspomnienie:
W październiku (kopanie kartofli) byliśmy świadkami ucieczki jeńca sowieckiego z obozu. Pościg dopadł go kiedy wyszedł z zarośli nad strugą. Bito go bestialsko, ale egzekucja, jak mówiono, odbyła się w obozie na oczach wszystkich. Z gospodarzem Liżewskim zawoziłem do obozu kartofle. W ciągu półgodzinnego tam pobytu widziałem dwie śmierci: Jedna z wycieńczenia – upadek na drodze – nikt z jeńców nawet się nie obejrzał, druga – bestialskie zabicie pejczem za podniesienie z ziemi surowej marchwi. Stąd można było wyliczyć, że w ciągu zimy zniszczony będzie cały obóz (Jak mówiono około 10 tysięcy ludzi), co też się stało.
Obóz pracy w budynku szkoły przy ul. Kościuszki 30 istniał od listopada 1941 roku do lipca 1944. Przebywało w nim przeciętnie 60 osób. Ogółem przeszło przez obóz ponad 2.000 więźniów. W byłych koszarach zorganizowano obóz przejściowy, przez który przeszło 20.000 Żydów wysyłanych do Treblinki. Według informacji pana Mioduszewskiego – spośród tych 20 tysięcy Żydów, 10 tysięcy przyprowadzono z getta łomżyńskiego w dniu 2-go listopada 1942 roku.
Miastkowo – W budynku nieczynnej szkoły był zorganizowany obóz pracy dla przeciętnie 20 osób. Pracowały one pod nadzorem miejscowych żandarmów.
Był również obóz pracy w Łomży, przy ul. Ostrołęckiej (dziś -Wojska Polskiego), w budynku, w którym kiedyś znajdował się dom dziecka. Z niewiadomych przyczyn obóz ten nie jest wymieniony we wspomnianym Informatorze. Nieznana jest jego „przepustowość” i ogólna ilość więźniów, którzy codziennie w sporej kolumnie byli prowadzeni do różnych prac przez łomżyńskich żandarmów. Wymienione są natomiast dwa „sezonowe” obozy pracy powstałe dla potrzeb fortyfikacyjnych. Istniały one na przełomie lat 1944/45 w Małym Płocku i Grądach.

Jerzy Smurzyński