Czas to pieniądz.
Powolność i przewlekłość pisma zwyczajnego od dawien dawna dawała się we znaki, zwłaszcza ludziom wyższego talentu, których wyobraźnia niecierpliwie wyrywała się naprzód i pragnęła uwolnić się od ołowianego brzemienia niewydążającego za nią pisma. Chcąc tej potrzebie zaradzić, wymyślono stenografię, której ostatecznym celem jest nadanie pismu szybkości mowy. Początkami swemi sięga stenografja jeszcze czasów starożytnego Egiptu, gdzie zasadzała się ona na skracaniu wyrazów najczęściej używanych. Sekretarz Cycerona już całe mowy jego mógł zapisywać dokładnie przy pomocy takiego słownika wyrazów skróconych. Słownik ten, z biegiem czasu wciąż rósł swemi rozmiarami, a konieczność zapamiętania tysięcy wyrazów poczęła odstręczać od takiej stenografji. Dopiero w pierwszej połowie 19 stulecia powstała myśl oparcia jej na takich podstawach, które by wyłączały naturalne przegrody do rozwoju tej umiejętności. Autor tej myśli bawarczyk F. Gabelsberger ( zm.1819) oparł stenografję na uproszczonym alfabecie, odmiennym od zwyczajnego abecadła, posiadającego nazbyt złożone litery, na wyrzuceniu samogłosek, przez symbolizację ich, zużytkowaniu składu wyrazów i skróceniu końcówek. Po nim poświęcili się doskonaleniu stenografji inni, w szczególności berlińczyk Stolze, upraszczając alfabet i prawidła symbolizacji samogłosek. I oto obecnie praktyka stenograficzna szeroko rozpowszechniła się na najrozmaitszych placówkach działalności, oddając ludzkości znakomite usługi w sprawie zaoszczędzania czasu, papieru i inkaustu.
Podobnie nagląca potrzeba, w miarę wszechświatowego wzrostu umiejętności, rozszerzania widnokręgów umysłowych przez przyswajanie zdobyczy innych narodów; coraz silniejsze poczucie, że po za rodziną i ojczyzną istnieje jeszcze trzeci przedmiot, — ludzkość cała, nie mniej godna ukochania i spójni organicznej; wciąż wzrastające przekonanie, ze szerokie stosunki międzynarodowe są niezbędne nie tylko dla wymiany produktów handlowych lecz i dla wyrabiania wciąż większej świadomości o potrzebie wspólnego dążenia ludzkości do dobra, prawdy i piękna — od dawien dawna już podpowiadały konieczność jednego wspólnego języka dla wszystkich narodów. Powstawało dużo odnośnych projektów języków międzynarodowych, jak np. Solrerol, Volapuck, Spokil, Bopas i inne.
O różnych zasadach, z których większość nie liczyła sie wcale z językami naturalnemi i wtłaczała myśl ludzką w układy różnych cyfr lub znaków, — a przez to i trudną była do zastosowania. Dopiero dr. L. Zamenhof dał rozwiązanie tej trudnej sprawy, ogłaszając w roku 1887 w Warszawie swój język międzynarodowy pod pseudonimem d-ra „Esperanto” który to pseudonim z czasem stał się nazwą samego języka. Materjał do Esperanto zaczerpnął Zamenhof z języków starożytnych i nowoczesnych, głównie ze słownictwa romańskiego, przyswajając mu prawie wszystkie wyrazy, wspólne u wszystkich narodów kulturalnych, rozkładając pojęcia złożone na proste i układając cały słownik ze stałych pierwiastków, które wyrażają różne pojęcia i panujące między niemi stosunki. I oto obecnie ten język międzynarodowy, odpowiadający wszystkim warunkom języka żywego, tak się rozwinął, że dzisiaj mamy setki towarzystw esperantystycznych, setki pism specjalnych, propagandystycznych i zwyczajnych w tym języku, odnośne konsulaty, agentury i kongresy międzynarodowe i stały ich komitet. Rozpowszechniając ten międzynarodowy język wśród narodów, wspieramy braterstwo ludów, dążymy do oszczędzenia drogiego czasu na nauczenie się wielu języków obcych — dla lepszych celów.
Podobnie — niepraktyczność systematów filozoficznych, opartych na pierwiastkach li tylko rozumowych, w zadaniach technicznych, do jakich należy układanie katalogów bibliotecznych, rozmaitość układów odnośnych w różnych książnicach u różnych narodów, skłaniała już dawno do obmyślenia prostszego systemu katalogowania, który mógłby być przez wszystkich przyjętym. W roku 1873 M. Dewey, były dyrektor Bibljoteki stanu nowojorskiego, opracował w tym celu system klasyfikacyjny dziesiętny, przyjęty już w przeszło tysiąc bioljotekach za oceanem, obecnie udoskonalony przez prace kongresów międzynarodowych i mający wszelkie szanse do powszechnego przyjęcia. Cały ogrom wiedzy, według zasady Dewey’a, został podzielony na dziesięć działów, te znowu na dziesięć poddziałów, te z kolei rzeczy na dziesięć poddziałów następnych i. t. d. bez końca. Prócz poddziałów formalnych uwzględnione są i inne poddziały, jako to miejsca, czasu, wzajemności i t. p., do symbolizacji czego służą li tylko cyfry układu dziesiętnego i różne znaki przestankowe. Zawdzięczając temu systemowi, kilka cyfr i czasem znak pisarski wskazują szczegółowo przynależność danej książki do tego lub innego działu pod tym lub innym względem. Zawdzięczając takiemu układowi, wszystkie gałęzie nauk, przenikające się wzajemnie, można ująć w systemat szczegółowy a niezmiernie prosty.
W doskonałej szkole doświadczenia, jaką jest życie szeregu pokoleń w długich okresach czasu, można się nauczyć i praktycznej mądrość
T.N.
Wspólna Praca Łomża dnia 29 Października 1910 roku nr 31 str. 5, 6.
– – – – – – – – – – –
Konieczność protokółowania różnych konferencji, rozpraw sądowych czy sesji parlamentarnych spowodowała, że w ubiegłym wieku, stenografia, nauczana na specjalnych kursach, cieszyła się ogromną popularnością. Usprawniała pracę biurową czy dziennikarską i dlatego była obowiązkowym przedmiotem w programach nauczania niektórych liceów ( m inn. handlowych) czy szkół wyższych.
Stenografowie, czyli osoby potrafiące zapisać bieżącą mowę a następnie odczytać swój stenogram i przedstawić go w postaci maszynopisu, byli poszukiwani przez centrale dużych banków, międzynarodowe centrale handlowe, ministerstwa, sądy, a przede wszystkim parlamenty. Aby uznać się za stenografa należało stenografować mniej więcej 120 sylab na minutę co odpowiadało prędkości wykładu uniwersyteckiego, ale uczniowie warszawskiego Państwowego Studium Stenotypii i Języków Obcych zaliczali egzamin ze stenografii po osiągnięciu 180 sylab na minutę. Aby jednak być zatrudnionym w polskim Sejmie należno stenografować z prędkością nie mniejszą niż 200 sylab na minutę. Stenograf sejmowy, który z uwagi na czasami nieznane mu słowa używane przez mowców, bazował również na swojej krótkotrwałej pamięci, po wyjściu z sali obrad natychmiast sprawozdanie przetranskrybował – zapisywał na maszynie.
Od polowy lat 80 ubiegłego wieku stenografia stopniowa traciła swoje znaczenie zastępowana przez takie urządzenia elektroniczne jak komputery, dyktafony i tp. Dzisiaj już tylko na starych kronikach filmowych można zobaczyć panie, które zastępowane przez oczekujące zmienniczki wstają od stojącego obok mównicy sejmowej stolika i odchodzą z plikiem kartek w ręku. Zastąpiły je już całkowicie mikrofony i kamery telewizyjne. Działa jeszcze Stowarzyszenie Stenografów, Maszynistek i Sekretarek, ale nie organizuje już kursów stenografii.
Mimo takiego postępu technicznego w wielu krajach nagrania dźwiękowego, w przeciwieństwie do stenogramu, wciąż nie uznaje się za dowód sądowy. Dlatego m. inn. w niektórych stanach USA stenografowie protokółują rozprawy sądowe co prawda już nie ręcznie, ale na specjalnych maszynach do stenotypii.
Aparatura, która wyeliminowała z użytku stenografię przyczyniła się m. inn. i przyczynia nadal do popularyzacji jednego wspólnego języka dla wszystkich narodów – esperanto.
Jego twórca – Ludwik Łazarz Zamenhof, a właściwie Eliezer Lewi Samenhof urodził się w Białymstoku 15 grudnia 1859 roku. Po zakończeniu nauki w białostockim chederze, a później gimnazjum w Warszawie, rozpoczął w latach 1879-1881 studia medyczne w Moskwie, które ukończył w Warszawie w roku 1885, po czym na rok wyjechał na specjalizację z okulistyki do Wiednia.
Już, jako uczeń warszawskiego gimnazjum, rozpoczął w 1878 roku prace nad swoim „uniwersalnym językiem”. W ciągu kolejnych lat stworzył kilka jego wersji aby w 1885 zakończyć je „językiem międzynarodowym” w dzisiejszej formie. Po dwóch latach – 26 lipca 1887 roku – ukazała się pod pseudonimem „Doktor Esperanto” jego rosyjsko języczna książka -„Język międzynarodowy. Przedmowa i podręcznik kompletny”. W tym samym roku książkę wydano po polsku, niemiecku, francusku i angielsku, a pseudonim pod którym się ukazała, jak pisze to także autor artykułu, przyjął się z czasem jako nazwa samego języka.
Ludwik Zamenhof przez całe życie mieszkał i pracował jako lekarz w Warszawie. Zmarł 14 kwietnia 1917 roku i został pochowany na cmentarzu żydowskim przy ulicy Okopowej.
Mimo że esperanto nie zostało w żadnym z państw uznane za język urzędowy używa się go dzisiaj w podróży, korespondencji, podczas kongresów, tworzenia oryginalnej literatury oraz jej tłumaczenia, w muzyce, teatrze, kinie, reportażu internetowym i mediach prasowych, oraz do tworzenia audycji radiowych i telewizyjnych. Audycje w języku esperanto nadaje wiele rozgłośni radiowych w świecie, w tym także Radio Watykan, a Papież Jan Paweł II znał ten język, korzystał z niego i udzielał w nim błogosławieństwa „Urbi et Orbi”.
W lipcu 2009 roku, w ramach obchodów 150 rocznicy urodzin Zamenhofa odbył się w Białymstoku Światowy Kongres Esperanto, którego zakończeniem było sympozjum w Nowym Jorku, w którym uczestniczyli liczni dyplomaci ONZ.
Na zakończenie tej krótkiej informacji warto jeszcze poinformować, że omawiana w powyższym artykule klasyfikacja dziesiętna Deweya przyjęła się nie tylko za oceanem. Przez lata ulegała różnym modyfikacjom i dzisiaj jest używana przez biblioteki całego świata. Jej 22 ( zaktualizowane) wydanie ukazało się w 2003 roku.
Jerzy Smurzyński.