Moje spotkania z o. Zbigniewem Konopką
Jako ministrant przy kościele kapucynów w Łomży od 1950 roku miałem okazję spotykać się z wieloma zakonnikami, w tym z wieloma klerykami kapucyńskimi, którzy najczęściej spędzali wakacje w Łomży. Wśród tych młodych, tryskających radością i szczęściem ze swego wyboru stanu znajdował się młody kleryk brat Zbigniew Konopka. Fakt, że pochodził z pobliskiego Giełczyna, wzbudzał dodatkową sympatię mnie jako łomżyniakowi. Po wakacjach wszyscy klerycy wyjeżdżali do Lublina, gdyż tam mieściło się wówczas Kapucyńskie Wyższe Seminarium Duchowne. Wielkim przeżyciem dla mnie była jesień 1953 r., gdy jako ministrant mogłem służyć do Mszy św. Prymicyjnej, którą sprawował o. Zbigniew Konopka.
W sierpniu 1955 r. rozpocząłem nowicjat kapucyński w Nowym Mieście n. Pilicą. Tam również przez dwa kolejne lata kończyłem szkołę średnią, aby po maturze rozpocząć studia filozoficzno-teologiczne w Łomży. W tym czasie bowiem Kapucyńskie Wyższe Seminarium Duchowne zostało przeniesione z Lublina do Łomży. I oto wśród wielu profesorów znalazł się wspomniany o. Zbigniew Konopka, który wykładał przed-mioty filozoficzne, m.in. logikę, historię filozofii… Dla swoich uczniów był bardzo wyrozumiały i starał się tak poprowadzić egzamin, aby czasem zestresowanego studenta wyprowadzić „na prostą”. Na czas wakacji, które zazwyczaj spędzaliśmy wspólnie w jednym z atrakcyjnych klasztorów, opiekował się w zastępstwie rektora jeden z wyznaczonych profesorów. Długo wspominaliśmy bardzo udane wakacje w Ser-pelicach n. Bugiem, gdy rolę rektora pełnił właśnie o. Zbigniew Konopka.
Jego dobroć i zrozumienie dla drugiego człowieka, który przeżywa swoje kłopoty,
w szczególny sposób uwidoczniły się wobec ludzi chorych. Jeszcze będąc wykładowcą w WSD w Łomży, często odwiedzał ludzi chorych, niosąc im największą pociechę, Chrystusa Eucharystycznego. Bardzo wiele ciepłych słów o ojcu Zbigniewie słyszałem od swojej mamy, którą w chorobie często odwiedzał.
Myślę, że otwarcie na drugiego człowieka, zwłaszcza potrzebującego duchowego wsparcia sprawiła, że za zgodą i błogosławieństwem przełożonych, o. Zbigniew udaje się do kraju tak bardzo potrzebującego tego wsparcia, do Gwatemali. Choć zdrowie nie pozwoliło na dłuższą tam działalność, to jednak znalazł swoich następców, polskich kapucynów, którzy do dziś ofiarnie pracują na tamtych terenach.
Po powrocie z Gwatemali odda się całkowicie, do końca swoich dni, apostolstwu chorych. Przez szereg lat będzie pracował jako niezmordowany kapelan szpitali, najpierw w Szpitalu Psychiatrycznym w Lublinie, następnie w Wojewódzkim Szpitalu w Łomży.
W 2013 roku obchodziliśmy uroczyście jubileusz kapłaństwa o. Zbigniewa Konopki.
Gdy ze względu na wiek opuścił pracę w szpitalu, nigdy nie opuścił ludzi chorych i potrzebujących jego duchowego wsparcia. Niemal codziennie można było spotkać tego apostoła chorych, przemierzającego ulice Łomży, ostatnio podpierającego się laseczką, aby dotrzeć do oczekujących go cierpiących, chorych i często samotnych. Wobec tych ludzi nigdy nie szczędził swoich sił, podobnie jak dobra matka wobec dzieci.
I oto w Dniu Matki, 26 maja 2015 zakończył swoją piękną misję.
I tu nasuwają się słowa Pana Jezusa z Ewangelii św. Mateusza: „Byłem chory, a odwiedziliście Mnie… Pójdźcie błogosławieni Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo, przygotowane wam od założenia świata…” (Mat. 25,31-46).
W dniu 29 maja 2015. o. Zbigniew, Franciszek Konopka żegnany przez Księdza Biskupa Janusza Stepnowskiego współbraci i licznych przyjaciół spoczął na cmentarzu przy ulicy Kopernika w Łomży.
o. Jan Bońkowski