Poznali się prawie pięć lat temu na forum internetowym. I tak powstał wyjątkowy portal historialomzy.pl.
Kiedy ich drogi po raz pierwszy się skrzyżowały, nawet się nie widzieli. Dziś, dzięki ich pasji i społecznej pracy łomżyniacy poznają historię swojego miasta. Mało tego, są także tacy, którym za pośrednictwem portalu udało się odnaleźć groby swoich bliskich.
Z duszą odkrywców
– Zauważyłem, że na jednym z forów udziela się ktoś, kto wyraźnie interesuje się historią – opowiada Mariusz Patalan, zajmujący się witryną. – Napisałem do tego użytkownika, żeby stworzył swój własny portal – mówi.
Tym forumowiczem okazał się Henryk Sierzputowski, emerytowany budowlaniec z Łomży. Mężczyzna nie miał pojęcia o tworzeniu witryn internetowych, ale był pasjonatem historii.
Mariusz, na co dzień zajmujący się fotografią, zaproponował mu, że to on zajmie się sprawami technicznymi, a pan Henryk będzie odpowiadał za warstwę merytoryczną.
– I tak powstała strona historialomzy.pl – uśmiecha się „Henio”, jak zdrobniale nazywa go Mariusz.
Obydwaj przekonują, że kiedy w 2009 roku stworzyli portal nie zależało im na rozgłosie. Strona powstała z pasji i chęci dzielenia się niesamowitą i niezwykle ciekawą historią miasta.
Po niemal pięciu latach działalności okazało się, że łomżyniacy, ale nie tylko, chcą znać dzieje miejsca, w którym żyją. Dziś portal na Facebook ma już tysiąc fanów. Wciąż przybywają nowi. A dialog tu jest niezwykle ważny, bo…
To nie jest zwykły portal
Administratorzy pomagają swoim Czytelnikom m.in. w odnajdywaniu grobów bliskich. Dotyczy to osób, które dziś mieszkają poza granicami Polski. To właśnie od nich otrzymywali listy z prośbą o pomoc. Głównie chodziło o ustalenie losów bliskich, z którzy stracili życie podczas wojennej zawieruchy.
– Uczucie, że komuś się pomogło jest niesamowite – wzrusza się pan Henryk. – Widać przełożenie serwisu na sprawy zwykłych ludzi – dodaje.
Ale także łomżyniacy doceniają starania Mariusza i pana Henryka. Na podstawie ich strony internetowej powstała już nawet praca licencjacka.
Z każdym tygodniem przybywa ciekawych tekstów. Dziś jest już ich około tysiąca. Często, aby je napisać pan Henryk wertuje stosy dokumentów i książek historycznych. Od niedawna do pomocy ma ośmiu redaktorów.
A sami pomysłodawcy zapewniają, że mają ambitne plany na przyszłość. Bo przekonują, że jeszcze jest bardzo dużo nieznanych historii o grodzie nad Narwią.
Korzystając z nowinek technologicznych chcą zainteresować nią zwłaszcza młodych ludzi
________________________________
Autor: Mateusz Grzymkowski
Źródło: www.wspolczesna.pl