Czytanki dla klasy III Szkoły Powszechnej
JESIENNA SZARUGA
Pada deszcz, pada…
-Kap, kap – stuka o kamienie jezdni…
— Chlap, chlap rozpryskuje się o chodniki…
-Dzeń- dze -leń dzwoni o szyby okien
Idzie ulicą jesienna szaruga. Kąta fałdy szarej sukni zgarnia. Dokoła się rozgląda. Krople deszczu liczy. A co kolo domu przejdzie, deszczem w szyby zadzwoni.
Siedzą przy oknie Tomaszek i Karolinka. Patrzą przez mokre szybki na ulicę.. Zatrzymał się przy oknie jesienna szaruga.
—Jak się macie, dzieci?
— Nudno nam, smutno nam — skarży się Tomaszek.
— Nic możemy biegać po dworze!
– Cicho, cicho dzieci — szepcze jesienna szaruga – bajkę wam opowiem.
— O czym, o czym? — pytają dzieci.
— O malej deszczowej kropelce…
Leciała z chmury mała deszczowa kropelka, Z czarnej chmury na ziemię.
— Dzeń uderzyła o szybkę okna.
— Ach! — krzyknęły dzieci — znowu ten przebrzydły deszcz pada!
Usłyszała to kropelka i zmartwiła się bardzo. Nie spodziewała się takiego przykrego przyjęcia. Nic jednak nie powiedziała. Westchnęła tylko cichutki, bardzo cichutko i spłynęła po murze na chodnik.
Ojej! — usłyszała mów nad sobą zachrypnięty głos jakiegoś jegomościa — znowu ten deszcz. Doprawdy, że trudno wytrzymać. Człowiek się tylko przeziębia przez tę chlapaninę. A psik! A psik! Czy nie mówiłem?
I znów mała deszczowa kropelka zmartwiła się bardzo.
– – Czyż nikomu nic jestem potrzebna? Czyż wszyscy zawsze będą na mnie narzekali?
Wystraszona wielce, popłynęła w dół ulicy z chodnika na jezdnię.
Tymczasem deszcz padał i padał. I wkrótce z małych kropel utworzył się wąski strumyczek, który płynął wartko brzegiem jezdni.
No, chyba już mnie będziemy nikomu przeszkadzać – powiedziała kropelka do swych towarzyszek.
Ledwie jednak wypowiedziała te słowa, aż tu usłyszała dudnienie woza po bruku, kląskanie kopyt końskich i gniewny głos woźnicy:
– Ach, raz by wreszcie przestało padać! Błocko takie tej jesieni, drogi rozmokłe, ledwie człowiek nic zatonie w tym błocie.
Teraz deszczowa kropelka nic nic powiedziała. Starała się tylko płynąć jak najprędzej, żeby być jak najdalej od niegościnnych ludzi.
Aż wypłynęła za miasto. Tu daleko i szeroko rozciągały się szare, zorane pola. Ujrzały kropelkę deszczową.
– Padaj, padaj, deszczu! — zawołały wnet grudki czarnej ziemi — chcemy wchłonąć Jak najwięcej wilgoci. Będzie tu bujnie rosła ozimina, młode ziarenko znajdzie dosyć pożywnych części w mokrej ziemi. Padaj, padaj, deszczyku!
— Ach,nareszcie ktoś mnie wita radośnie! zawołała mała deszczowa kropelka zatrzymała się w płytkiej bruździe i wnet razem z niektórymi siostrzyczkami spływała w głąb ziemi.
Ojej, jak tu ciemno! — zawołała wystraszona – a ja taka sama!
Ale wnet usłyszała koło siebie cichy szum. To siostry, krople. deszczowe utworzyły wąski podzielimy strumyczek i śpiewały cichutko;
Płyniemy, płyniemy
w daleką krainę,
gdzie nasza Wisełka
toczy wody sine.
— Popłynę z wami!m – zawołała deszczowa kropelka i przyłączyła się do podziemnego strumyka. Po drodze przybywało coraz więcej i więcej kropel deszczowych. Aż wreszcie podziemny strumyk wytrysnął u brzegu Wisły małym źródełkiem.
No, już skończona bajka – powiedziała jesienna szaruga. I poszła dalej.
Idzie, idzie jesienna szaruga przez miasto. Bajki dzieciom opowiada. Słuchają dzieci bajek w dużej, szarej kamienicy, I w małym domku, co aa samym końcu miasta stoi.
Kapie, kapie deszcz na chodnika. Rozpryskuje się o .szyby okien. Płyną, płyną małe stramyczki po jezdni
Dokąd? — czy też do Wisły?
Materiał pobrano z Biblioteki Cyfrowej Polona