Link do 14 części Kroniki Panien Benedyktynek Opactwa Św. Trójcy w Łomży:
https://historialomzy.pl/kronika-panien-benedyktynek-opactwa-swietej-trojcy-w-lomzy-czesc-14/
Rok 1948
Styczeń … Zima lekka. W budowie prawie wcale nie ma przerwy. Zmniejszono tylko liczbę pracowników. Zrobiono sklepienia i wewnętrzne ścianki w tej części budynku, którą przed zimą pokryto dachówką. Kilku robotników sprząta gruzy pod zachodnie skrzydło. W „hali” wybudowano ścianę odgraniczającą naszą posesję od sąsiadów, państwa Puszów. Na tych pracach zeszła zima. W styczniu na kwestę wyjechała Panna Kunegunda z Siostrą Cecylią. Nie powiodło się im, gdyż Siostrze Cecyli zrobił się wrzód w gardle i musiała poddać się operacji w szpitalu w Ostrołęce, gdzie przebywała 10 dni. Panna Maura kwestowała w Warszawie, spłacając zamówiony obraz św. Walentego.
14 luty … Na uroczystość św. Walentego obraz był gotowy. W naszym kościele odbył się odpust ku czci tego Świętego.
20 luty … Na wizytę kanoniczną przybyła Przewielebna Matka Ksieni – Przeorka naszej Kongregacji. Wizyta trwała cały tydzień, przeprowadzona ściśle według przepisów naszej Konstytucji. Matka Ksieni Prezeska będąc ze swoim Konwentem wygnanką ze Lwowa, myśli o znalezieniu dla swojego zgromadzenia jakiegoś klasztoru w centralnej Polsce, ponieważ tam na Śląsku, gdzie obecnie przebywają, czują się niepewnie. Kilka tygodni przed tym dowiedziałyśmy się, że w Drohiczynie nad Bugiem znajduje się pobenedyktyński klasztor reformy Matki Magdaleny Mortęskiej. W czasie wizytacji Panna Maura z Socjuszką Matki Prezeski, Panną Modestą, pojechały do tegoż Drohiczyna, aby na miejscu zbadać warunki i obejrzeć klasztor. Okazało się, że klasztoru nie ma, ponieważ dawno został rozebrany. Istnieje tylko przepiękny kościół. Po kasacie klasztorów rząd rosyjski wywiózł stąd zakonnice Benedyktynki. Kościół ocalał. Odnowiony przed wojną, był kościołem dla młodzieży szkolnej. Obecnie stoi za miastem pusty i zamknięty. Tylko raz na rok odprawia się w nim nabożeństwo. Oprócz niego sąjeszcze w Drohiczynie dwa kościoły. Miejscowy Ksiądz Proboszcz mówił, że chętnie przyjmie zakonnice, lecz należy uprzednio uzyskać pozwolenie Ks. Biskupa Ordynariusza w Siedlcach. Przewielebna Matka Ksieni Prezeska nie reflektuje na ten kościół,
bo nie czuje się na siłach budować klasztoru od fundamentów. Nam zaś w Łomży zapaliło się w sercach pragnienie, aby tam zbudować przybytek Chwały Bożej i wnieść życie monastyczne na ziemię siedlecką. Nasza Przewielebna Matka Ksieni obiecuje, że po ukończeniu budowy w Łomży pomyśli o Drohiczynie. Po wyjeździe Przewielebnej Matki Ksieni Prezeski, odbyły się roczne rekolekcje.
1 kwiecień … Zaczęta budowę północno-zachodniego skrzydła klasztoru. Gruzy już usunięto. W Imię Boże, pod opieką św. Józefa zaczęła się praca.
4 kwiecień … Obłóczyny zakonne Leonii Białej i Zosi Kalinowskiej. Leonia otrzymała imię zakonne Siostry Imeldy a Zosia Siostry Urszuli. Młode Siostrzyczki promieniują szczęściem. Nazajutrz zakonnice udały się na kwestę. Były nimi: Panna Maura, Panna Stanisława, Panna Gertruda i Siostra Wizenna. Płacząc, opuszczały dom, lecz z zapałem i pełne ducha ofiary dla ukochanego klasztoru. Niech im Bóg błogosławi i ochrania je od wszelkiego złego.
Trudno nawet wypowiedzieć ile ofiar, zaparcia się siebie i poświęcenia wymaga kwestowanie w dzisiejszych warunkach ogólnego zniszczenia materialnego i zobojętnienia religijnego. Władze państwowe nie tylko, że nie pomagają nam w niczym przy odbudowie klasztoru, lecz owszem, prawie że przeszkadzają (nie mówię o miejscowej władzy w Łomży). W niektórych miastach Polski władze cywilne zabraniają kwesty pod groźbą karnego aresztu. Sprawdzają nam dokumenty i dziwią się, że zakonnice aż tak daleko przyjechały. Nieraz przyczepi się milicja, a nieraz cywilny człowiek. Są to czasy przełomowe, nie sprzyjające Kościołowi. Lud polski ofiarny, ale boi się i lęka swoich przywódców. Pomimo trudności i przykrości zakonnice nasze są dzielne. Idą naprzód, nie zrażając się niczym. Ten rok jest najtrudniejszy. Z materiałami budowlanymi coraz trudniej. Nic nie można dostać po cenach ulgowych, które przysługują tylko budynkom państwowym i partyjnym. Mimo wszystko budowa nasza wzrasta – Pan Bóg nam błogosławi i pomaga.
3 maj … W uroczystość Matki Bożej Królowej Polski urządzono przepiękną procesję maryjną do Groty. Przewodniczył jej Ksiądz Biskup. Całe miasto wyległo na ulicę, która nie mogła pomieścić tłumów. Wszystkie organizacje religijne, cechy robotników i rzemieślników, liczne organizacje religijne młodzieży ze
swoimi sztandarami. Przewspaniała to była manifestacja religijna… Chyba Lourdes i Częstochowa nie ma więcej pielgrzymów.
16 maj … Profesja trzechletnia Siostry Placydy.
Pod koniec kwietnia wstąpiły do klasztoru dwie postulantki: Maria Gutowska z parafii Wąsocz (19 kwietnia) i Helena Wawiórko (25 kwietnia) z parafii Rajgród. W pierwszych dniach maja otrzymałyśmy odszkodowanie za Pannę Małgorzatę w sumie 604 tys. zł. Wszystko idzie na budowę. Panna Małgorzata czuje się dzięki Bogu coraz lepiej. Chodzi już bez laski i rana na czole zagoiła się. Jest tylko jeszcze ogólnie osłabiona.
Sierpień … Pod koniec sierpnia Siostra Paula – nowicjuszka zachorowała. Niespodziewanie dostała dziwnego ataku. Na drugi dzień nowy atak, potem drugi, trzeci… Trudno było określić rodzaj choroby. Biedna Siostrzyczka musiała zostać w szpitalu w Łomży. Po tygodniowym pobycie na leczeniu z radością wróciła do klasztoru. Stwierdzono ogólne wyczerpanie fizyczne i nerwowe.
W tym czasie wypadło Pannie Alojzie wyjechać do Szczytna w sprawie zakupu drzewa budowlanego, gdzie przyjacielem klasztoru jest doktor, pan Domysławski pracujący w tamtejszym szpitalu. Przewielebna Matka Ksieni poleciła, aby z Panną Alojzą pojechała Siostra Paula – chodziło o zasięgnięcie porady lekarskiej doktora Do- mysławskiego. Ponieważ doktor był nie obecny, zajął się chorą dr z Wilna, który nas bardzo życzliwie przyjął i szczerze zajął się Siostrą Paulą. Po zastosowaniu przepisanych leków, chora poczuła się lepiej. Tymczasem rodzina Siostry Pauli z Ameryki nie dawała za wygraną sprawy jej przejścia na katolicyzm. 30 listopada powtórzył się nowy atak zabrania z klasztoru Siostry Pauli. Wspomniani krewni zwrócili się do przedstawiciela opieki nad dziećmi żydowskimi przebywającymi w Polsce, z urzędowym upoważnieniem tegoż, do udzielenia Siostrze Pauli, dawnej Racheli, wszelkiej pomocy do opuszczenia klasztoru i wyjazdu za granicę do krewnych. Panowie z opieki, w towarzystwie jakiegoś adwokata Polaka z Katowic, opatrzonego listem Księdza Kardynała Sapiechy, Biskupa krakowskiego do Przewielebnej Matki Ksieni, by pozwoliła Siostrze Pauli widzieć się i porozmawiać z krewnymi, którzy przybyli do klasztoru. Adwokat, bardzo wymowny, starał się wytłumaczyć Siostrze Pauli, że nie powinna być głucha na prośby rodziny, która ją zaprasza do siebie.
Odczytali jej pismo stryja z Ameryki – bezdzietnego, który czynił ją spadkobierczynią dość wielkiego majątku, jeśli opuści klasztor i do nich wróci. Papiery na wyjazd Siostry Pauli mieli już gotowe. W jak najróżowszych kolorach przedstawili czekające ją tam szczęście. Na wszystkie ich prośby i obietnice Siostra Paula odpowiadała stanowczo „nie”. Mówiła, że w klasztorze jest szczęśliwa i szczęścia swojego nie odda za żadne skarby świata. Rozmowa ta i dyskusja trwały około 2 godzin. I ci mądrzy panowie nic nie wskórali. Chwycili się, jeszcze ostatniego środka, aby chociaż na krótki czas wyciągnąć Siostrę Paulę z klasztoru. W rozmowie zauważyli, że brakuje jej kilku zębów. Poprosili, by Matka Ksieni pozwoliła Siostrze Pauli wyjechać na kilka dni, na ich koszt, do Warszawy, celem wprowadzenia brakujących zębów i podleczenia chorych. Zanim Przewielebna Matka Ksieni zdążyła dać odpowiedź, Siostra Paula powiedziała, że wstąpiła do klasztoru klauzurowego i nie myśli łamać klauzury pod żadnym pozorem. Panowie ci widząc, że nic nie mogą zrobić, pożegnali „upartą siostrzyczkę”, jak ją nazwali.
Zdawało się, że sprawa jest już zakończona. Mniej więcej wrócili za godzinę w towarzystwie Księdza Waldmana, naszego spowiednika, prosząc jeszcze raz o rozmowę z SiostrąPaulą. Ksiądz pierwszy zabrał głos, mówiąc, że Ks. Biskup przychylił się do prośby panów i pozwala Siostrze Pauli wyjechać na kurację do Warszawy ze swoją rodziną i obiecuje, że nie będzie miała na skutek tego przerwanego nowicjatu. Siostra Paula odpowiedziała na to stanowczo i energicznie, że bardzo dziękuje Ekscelencji za tę łaskę, lecz z pozwolenia nie skorzysta, gdyż za żadne skarby świata klasztoru nie opuści nawet na jedną chwilę. To powiedziawszy wyszła mówiąc, że nie ma nic więcej do powiedzenia. Panowie ci, też straciwszy na minie, wyszli opuszczając klasztor. Ksiądz Spowiednik był ogromnie zdziwiony, do dziś nie wiedział, że mamy u siebie neofitkę. Powiedział przy pożegnaniu: „Nie wiedziałem, że kobiety mogą tak zachować tajemnicę”. W kilka tygodni później adwokat zażądał, aby wypowiedziała się pisemnie w tej sprawie, gdyż on musi jej postanowienie zakomunikować krewnym w Ameryce i Australii. Napisała więc szczerze, prosto i zdecydowanie, że ma niezłomną wolę pozostania katoliczką i zakonnicą do śmierci, gdyż w religii katolickiej znalazła prawdziwe szczęście.
Przy końcu lipca Panna Edyta z Siostrą Cecylią wyjechały do Staniątek na kursa liturgiczno-monastyczne. W tym roku Panna Alojza nie mogła im towarzyszyć, gdyż z powodu prac budowlanych obecność jej potrzebna jest w domu. Pod koniec sierpnia wróciła Siostra Cecylia, a Panna Edyta z rozporządzenia Najprzewieleb- niejszego Ojca Wizytatora i Przewielebnej Matki Ksieni Prezeski pojechała na kilka tygodni do Krzeszowa. Prace przy budowie szczęśliwie i szybko postępują; buduje się część klasztoru od zachodu. Robione są tynki w części wybudowanej w zeszłym roku; wykańcza się piętro przy ścianie kościelnej i wznosi się oratorium. W początkach września zostało wykończonych kilka cel przy kościele. Odbyło się ich poświęcenie, którego dokonał Przewielebny Ks. Kanonik Wincenty Krajewski, Ojciec Duchowny Seminarium Duchownego w Łomży; wielki przyjaciel klasztoru i doradca w budowie. Bardzo często ten świątobliwy Kapłan przychodzi na budowę, służy nam radą i okazuje ogromną radość z budowy klasztoru. Po poświęceniu cel, Siostry przeniosły się do nich z radością i wdzięcznością. Nie ma jeszcze pieców, bo zamierzamy założyć centralne ogrzewanie.
26 wrzesień … Oratorium zostało wykończone tzn. otynkowane i zrobiona cementowa posadzka. Z rana Ks. Kapelan poświęcił ją prywatnie a wieczorem oficjalnie rozpoczęłyśmy w nim nasze modlitwy. Uroczyście i ze łzami wdzięczności odśpiewałyśmy dziękczynne „Te Deum”, potem całe Zgromadzenie z Przewielebną Matką na czele, upadło krzyżem, aby podziękować Panu za łaskę, że nam pozwolił dożyć tej chwili i po dziewięcioletniej tułaczce mamy możność chwalenia Go w naszym chórze zakonnym. Trudno opisać przeżycia i nastroje naszych dusz, gdyż znalazłyśmy się w chórze. Kraty wprawdzie jeszcze nie ma, lecz już jesteśmy w pewien sposób odłączone i nie widziane od ludzi w czasie nabożeństwa. Nie potrzebujemy wychodzić na kościół. Niech będzie uwielbiony Bóg po nieskończone czasy w tym klasztorze, i niech Chwała Boża rozbrzmiewa tu na wieki!
Praca przy budowie pomimo wielu trudności i kłopotów cudownie postępuje. Widać w tym wyraźnie błogosławieństwo i pomoc Bożą. W pierwszych dniach października zaczęto budować ostatnią część klasztoru od strony południowej. Dzielne nasze Siostry kwestarki bez dnia odpoczynku pracują, aby nam dostarczyć pieniędzy i choć w kasie zawsze pusto, to w sobotę robotnicy są wypłacani. Żadne jednak dzieło Boże nie może się rozwinąć, gdy nie jest naznaczone krzyżem, więc i nas Pan Jezus chciał nim doświadczyć. W połowie października niespodziewany huragan zerwał kawał dachu. Kilka tysięcy dachówek potłuczonych w drobne kawałki. Straty na kilkadziesiąt tysięcy złotych.
22 październik … 1948 rok. Polska okryła się kirem żałoby. Zmarł po krótkiej chorobie ukochany Prymas Polski, Kardynał August Hlond.
27 październik … Znów jak grom z jasnego nieba obiegła Łomżę wieść o tragicznym wypadku jakiemu uległ nasz ukochany Ordynariusz, Ks. Biskup Stanisław Łukomski. Ksiądz Biskup wracał z pogrzebu Kardynała zupełnie zdrów, w pełni sił i zamiarów pracy dla Chwały Bożej. Za Ostrowią Mazowiecką samochód, którym jechał Ks. Biskup nagle popsuł się i wpadł na drzewo. Naturalnie, że rozbił się doszczętnie, a pasażerowie tj. Ks. Biskup, nasz Kapelan, Ks. Kanonik H. Kulbat i szofer zostali okropnie poranieni i pobici. W najgorszym stanie znaleziono Ks. Biskupa: ręce i nogi połamane, stawy powyrywane, twarz okropnie zmasakrowana. Szofer również ciężko ranny. Najmniej poszkodowany Ks. Kanonik Kulbat, bo tylko prawa ręka złamana, niewielka rana w głowie i ogólne potłuczenie. Księdza Biskupa i szofera odwiozło pogotowie do szpitala do Warszawy, a Księdza Kulbata do szpitala w Łomży.
29 październik … Ksiądz Biskup zmarł w szpitalu w Warszawie. Zwłoki śp. Ks. Biskupa sprowadzono i pochowano w katedrze łomżyńskiej w katakumbach. Przed kilku tygodniami był u nas, zwiedzał szczegółowo naszą budowę. Miałyśmy w nim Ojca i życzliwego przyjaciela. Przez całą wojnę szczerze się nami opiekował i chętnie błogosławił naszym pracom. Śmierć ta zrobiła ogromne wrażenie w naszym klasztorze.
24 – 25 grudzień … Boże Narodzenie. Święta Bożego Narodzenia spędziłyśmy jak zwykle w serdecznym nastroju rodzinnym. Nasze kochane Siostry kwestarki wróciły zdrowe i zadowolone. Dużo w tym roku zostało wybudowane. Zewnętrzne mury całego gmachu. Nie zdążyło się tylko, jak pragnęłyśmy, pokryć ostatniej części dachem, ponieważ drzewo na więźbę dachową otrzymałyśmy za późno. Wiele było kłopotów, zmagań i zmartwienia przy budowie, lecz i wiele jest teraz radości gdy widzi się wznoszący się przybytek Chwały Bożej. Najwięcej kłopotu jest z brakiem pieniędzy – nigdy w kasie nie ma, owszem są długi… Jak zawsze Pan Bóg błogosławi temu dziełu i dopomaga pokonywać wszelkie trudności. Ufamy, że Dobry Bóg przez Swego wiernego Sługę św. Józefa doprowadzi dzieło do końca. Zaraz po świętach Bożego Narodzenia Przewielebna Matka Ksieni pojechała z Panną Maurą do Krakowa na zjazd przełożonych z całej Polski, zwołany przez Księdza Kardynała Sapiechę. Czasy obecne są niezwykle ciężkie dla Kościoła św. w Polsce. Rząd obecny wrogo usposobiony do religii, a więc i do Kościoła.
Materiał opracowano na podstawie:
Kronika Panien Benedyktynek Opactwa świętej Trójcy w Łomży (1939-1954).
Autor. S. Alojza Piesiewicz.
Koniec części 15
C.d.n.
Redakcja SerwisuLink do 16 części Kroniki Panien Benedyktynek Opactwa Św. Trójcy w Łomży:
https://historialomzy.pl/kronika-panien-benedyktynek-opactwa-swietej-trojcy-w-lomzy-czesc-16/