4.Kościół i klasztor PP. Benedyktynek.
Od czasu założenia teraźniejszego kościoła farnego, to jest od 1525 r., dawna fara oddana, została Bractwu literackiemu, i w posiadaniu jego zostawała do początku 17 wieku.
1628 r. ks. Jan Chociszewski, proboszcz parafii, oddał rzeczona świątynię na własność pp. Benedyktynkom, sprowadzonym tegoż roku z Torunia, i uposażonym przez Adama Kozobuckiego. Wojewodę Makowieckiego i Starostę Wizkiego. Ksiądz Stanisław Łubieński, Biskup Płocki, wprowadził pp. Benedyktynki do kościoła murowanego pod tytułem ŚS-ch Rozesłańców (na Popowej górze), starą farą zwanego. Tenże Adam Kozobucki dla przybyłych Zakonnic przybudował do kościoła drewniany klasztor, który wraz z kościołem wkrótce potem spalony został przez Szwedów. Nowy klasztor, natomiast wystawiony z drzewa, zniszczał przez czas.
Gdy zaś folwark klasztorny, Siedliska zwany, w znacznej znajdował się odległości od klasztoru,
60
PP. Benedyktynki, dla własnej dogodności, chętnie ustąpiły z zajmowanego dotąd przez siebie miejsca, i 1763 r., sprzedawszy plac z klasztorem i kościołem ks. Trzasce, przeniosły się do miejsca, obecnie przez siebie zajmowanego, i wybudowały tam drewniany kościół i klasztor, pod tytułem: Ś-tej Trójcy i Wniebowzięcia N. Maryi Panny.
Kościół ten, wystawiony 1764 r., poświęcony został w 1767 r. przez ks. Cypryana Wolickiego, Biskupa Synopeńskiego, Sufragana Pomorskiego. Sto lat czasu całą, tę budowę przywiodło do zupełnego upadku. PP. Benedyktynki, uzbierawszy z ofiar fundusz, użyły go na wymurowanie w roku zaprzeszłym, to jest 1859, nowego gmachu klasztornego o jednem piętrze, a w roku przeszłym, 1850, rozpoczęły budowę murowanego kościoła. Obecnie pokrywają go już dachówką,. Wszakże nie mało jeszcze potrzeba ofiar do zupełnego tą świątyni wykończenia. Teraźniejsze fundusze klasztorne, bardzo szczupłe, ograniczają się niewielkim procentem z kapitałów, na kilku wsiach i banku krajowym umieszczonych, jako też i małą posiadłością ziemską. Pierwotne uposażenie klasztoru było znaczne; składały takowe wsie: Cydzyn, Pęza, Zgleczew, w całości lub w części, z folwarkami.
Więcej na temat Opactwa link poniżej:
https://historialomzy.pl/opactwo-przenajswietszej-trojcy-w-lomzy/
Opracował redakcja serwisu.
Część VI
https://historialomzy.pl/leon-rzeczniowski-dawna-i-terazniejsza-lomza-vi/
Część VIII
https://historialomzy.pl/leon-rzeczniowski-dawna-i-terazniejsza-lomza-viii/
2 comments
W Piotrkowskim tygodniku TYDZIEŃ nr 34 z dnia 8 (21) sierpnia 1887 r. na pierwszej stronie odnalazłem taki nekrolog. Ś.P. LEON RZECZNIOWSKI. Były nauczyciel gimnazyjum, długoletni nasz współpracownik i sumienny badacz dziejów, zmarł w Piotrkowie dnia 15 b. m. Szczegółowy obraz działalności zmarłego znajda czytelnicy poniżej. Jakim rzetelnym szacunkiem, jaką sympatyją cieszył się ś. p. Leon u wszystkich, najlepszym tego dowodem pogrzeb Jego, który się tu, z rzadką u nas w podobnych wypadkach uroczystością i powagę odbył w ubiegła środę. Ale bo też każdy, kto znał zmarłego (a któż z nas go nie znał) musi przyznać, że o podobnych ludzi coraz dziś trudniej. Gorącą ożywiony miłością do wszystkiego co szlachetne i zacne, z drogi zacności i honoru ani na krok nigdy sam nie zboczył, pomimo bardzo a bardzo ciężkich trosk i prób moralnych i materyjalnych, jakich mu życie nie szczędziło. Był to człowiek prawdziwie kochający – i kochany zarazem przez wszystkich. To też trzeba było wiedzieć ten ścisk prawdziwy przy jego trumnie, i to pragnienie otaczających, po większej części uczniów i kolegów zmarłego, z których każdy, nie mogąc już nigdy z kochanym swym profesorem zasiąść do wspólnej gawędy, pragnął przynajmniej ponieść do grobu święte jego prochy! Trzeba było widzieć, z jakiem skupieniem ducha otoczono na nabożeństwie w kościele po pijarskim katafalk jego, i ile rzucono na trumnę wieńców, girland i kwiatów, od uczniów gimnazyjum, od byłych uczniów studentów uniwersytetu, od dawniejszych z różnych epok wychowawców zmarłego, od kolegów jego i przyjaciół, od rodziny, od dzieci, i wreszcie bezimiennie, nie wiadomo od kogo, ale od kogóżby, jeśli także nie od serdecznych przyjaciół?..
Wobec tak ogólnej sympatyi i miłości, jakie się ujawniły na pogrzebie ś. p. Leona Rzeczniowskiego, jesteśmy pewni, że myśl wzniesienia mu pamiątkowej, marmurowej tablicy w kościele po pijarskim i zajęcia się pośmiertnym wydawnictwem celniejszych prac jego, znajdzie sympatyczny oddźwięk w sercach naszych czytelników i rychło przez nich urzeczywistnioną zostanie. Redakcja.
Jest ten nekrolog tylko w wersji skróconej na stronie link poniżej
https://historialomzy.pl/leon-rzeczniowski-dawna-i-terazniejsza-lomza-i/
Mamy też w wersji oryginalnej.