Złapali bakcyla
– Nie wiedzieliśmy, że tak można. Od tej pory będziemy tu przyjeżdżać co roku. Złapaliśmy bakcyla. Dzieci ze Szkoły Podstawowej w Kisielnicy zachwycone były inicjatywą swoich nauczycieli, którzy zorganizowali im wypad rowerowy na Miejsce Pamięci Narodowej w Jeziorku, w dniu 25 września 2014 roku. Dwa dni wcześniej zadzwoniła do mnie pani Mariola Prostek i poprosiła o leśną lekcję historii. Lekcja się odbyła. Uczniowie z kisielickiej szkoły poznali historię leśnego cmentarza i dowiedzieli się, że wśród ofiar egzekucji z 15 lipca 1943 roku jest rodzina związana z Kisielnicą.
W kwietniu ubiegłego roku w Urzędzie Stanu Cywilnego w Piątnicy, z pomocą pani kierownik Marii Dziekońskiej, udało się odnaleźć informację z 1946 roku zawierającą akty zgonów, sporządzone przez Ignacego Borawskiego (ojca Józefa) oraz Pawła Borawskiego (stryja Józefa i Tadeusza), następujących osób:
Borawski Józef, ur. 29 IV 1917 r. w Cydzynie, syn Ignacego i Józefy z d. Zielińskiej. Organista – uczeń prof. Bulaka – organisty w łomżyńskiej katedrze. Czasowo zamieszkiwał w Łomży, a na stałe w Kisielnicy Nowinach.
Borawska Marianna z d. Burenkow, lat ok. 24, żona Józefa (w ciąży). Urodzona 14.12.1919 roku w Dobrzyjałowie. Córka Tymoteusza Burenkowa i Stanisławy z domu Golińskiej.
Borawska Róża – 1 rok i 11 miesięcy – córka Józefa i Marianny. Urodzona 11.08.1941 roku w Dobrzyjałowie.
Borawski Tadeusz, ur. 15 V 1925 r., syn Ignacego i Józefy z d. Zielińskiej – brat Józefa. Urodzony i zamieszkały w Kisielnicy Nowinach.
Taka informacja wywołała u uczniów prawdziwe poruszenie, a nawet obiecali, że spróbują się czegoś więcej dowiedzieć o tej rodzinie.
Zgodnie z utartym zwyczajem, pan Jerzy Smurzyński skierował krótki list do społeczności szkoły w Kisielnicy, który dzieciaki zabrały ze sobą na pamiątkę. – Oprawimy i powiesimy na honorowym miejscu – gorliwie zapewniły. W liście czytamy m.in.:
Moi Drodzy Uczniowie i Nauczyciele Szkoły Podstawowej w Kisielnicy!
Może trudno będzie Wam, wyobrazić to sobie, ale kiedy zostałem skazany na śmierć w tym miejscu, byłem niewiele straszy od Was. W ciągu kilku godzin straciłem Rodziców i dom rodzinny. Moje beztroskie życie zostało bezpowrotnie przerwane. A za to, aby Wam to nie groziło, moje pokolenie zapłaciło ogromną cenę. Tak jak Ci, którzy tu spoczywają – cenę życia(…). Dlatego jestem wdzięczny Waszym Nauczycielom, że zorganizowali dzisiejszą lekcję, w czasie której poznaliście w opowiadaniu to wszystko, co ja przeżywałem w rzeczywistości wojennej w 1943 roku (71 lat temu). Dziękuję Wam za odwiedzenie tej polany, która, jakby się to komuś mogło wydawać, nie jest zwykłym cmentarzem, ale Miejscem Pamięci Narodowej , miejscem zadumy i modlitwy za tych, którzy zapłacili swoim życiem, abyście Wy mogli dzisiaj uczyć się w polskiej szkole i żyć takim beztroskim życiem, jakim żyłem ja, kiedy równe 75 lat temu, też byłem uczniem VI. klasy szkoły powszechnej w Łomży.
Na zakończenie spotkania uczestnicy otrzymali najnowsze opracowanie na temat Miejsca Pamięci Narodowej w Jeziorku autorstwa Jerzego Smurzyńskiego do umieszczenia w szkolnej bibliotece.
Nie wszystkie historie życia ludzi – ofiar leśnej polany udało mi się opowiedzieć w trakcie tej godzinnej lekcji pamięci, ale to wcale nie szkodzi, przecież dzieciaki ze Szkoły Podstawowej w Kisielnicy „złapały bakcyla”, więc na pewno tu wrócą i mam nadzieję, że swoją wiedzą na temat leśnego cmentarza w Jeziorku podzielą się z innymi. I jeszcze jedno – wcale nie musiałam im przypominać o obowiązku sprzątnięcia zużytych wkładów. Zanim o tym pomyślałam, one już to zrobiły. Pomogły mi też dźwigać „czarną skrzynkę” zawierającą najważniejsze opracowania na temat tego miejsca oraz zdjęcia ofiar i członków Rodziny Jeziorkowskiej. A na mogiłach zapłonęły przywiezione przez nich nowe znicze… .
Beata Sejnowska – Runo, społeczny kustosz Miejsca Pamięci Narodowej w Jeziorku