Szanowni Państwo!
Hitlerowcy w czasie okupacji ziemi łomżyńskiej, za którą w drugiej połowie ubiegłego wieku przyjęliśmy uważać obszar ówczesnego województwa łomżyńskiego, dokonali 988 aktów zbrodni w 486 miejscach, w których zginęło łącznie około 36700 osób.
Wśród tych aktów zbrodni było 57 egzekucji masowych w 40 miejscowościach. Poniosło w nich śmieć ponad 14 980 osób, w tym wielu starców i dzieci, spośród których, w końcu ubiegłego wieku tylko 1499 ofiar było znanych z imienia i nazwiska, a jedynie 952 zweryfikowanych, a więc takich, co do których mieliśmy pewność, kiedy i gdzie zginęły.
Z tych 40 miejscowości, w których hitlerowcy dokonali zbrodni masowych, cztery są położone w pobliżu Łomży. Straciło w nich życie łącznie około 12876 osób. Po zakończeniu wojny, wiosną 1945 roku, wszystkie te miejsca były penetrowane przez rodziny poszukujące swoich bliskich. Niestety, rezultaty były bardzo skromne. W Giełczynie, gdzie zamordowano około 12 tysięcy, ustalono nazwiska 36 prawdopodobnych ofiar, a tylko 13 spośród nich zidentyfikowano i ekshumowano. W Pniewie na 400 zamordowanych ustalono nazwiska 30 osób, z których 12 rozpoznały rodziny i pochowały na cmentarzu w Łomży. Podobnie było w Sławcu, gdzie jedynie 39 osób zidentyfikowano i przeniesiono na parafialne cmentarze. Około 260 pozostało w bezimiennej mogile.
W najlepszej sytuacji było i jest Jeziorko. Wszystkie ofiary z grobu zakładników były znane już w kilka dniu po egzekucji, a prawdziwe nazwiska więźniów ustalono w 1997 roku. W tym samym roku ustalono nazwiska 13 spośród straconych tu 60 mieszkańców Domu Starców w Pieńkach Borowych. Nie ma więc na leśnej polanie ani jednego grobu bezimiennego.
Szanowni Państwo!
W przyszłym roku przypadnie siedemdziesiąta rocznica powstania cmentarza w lesie koło Jeziorka. Jak dziś pamiętam tamte lipcowe dni 1945 roku, kiedy to codziennie z kilkoma mieszkańcami Jeziorka, pod czujnym okiem pani Szczecińskiej, penetrowaliśmy zapadnięte doły kryjące prochy ofiar hitlerowskiej okupacji. Później, kiedy trzeba było usypać groby, ziemię i darninę znad stawów położonych po drugiej stronie szosy też przywozili swoimi furmankami gospodarze z Jeziorka. A więc bez pomocy Państwa dziadków, może nawet i niektórych rodziców, my – rodziny ofiar z leśnej polany, nie bylibyśmy w stanie wykonać tych wszystkich prac, które pozwoliły przekształcić miejsce hitlerowskich egzekucji w prawdziwy cmentarz.
Później pojedynczy mieszkańcy Jeziorka i kolejne już, młodsze pokolenia uczniów szkoły w Jeziorku, z inicjatywy i pod opieką swoich nauczycieli, dbali o leśne groby: sprzątali teren, składali kwiaty, zapalali znicze, dzięki czemu leśna polana przetrwała najtrudniejsze czasy, czasy PRL-u. O dzisiejszych uroczystościach i opiece nad Miejscem Pamięci Narodowej nie piszę, ponieważ wszyscy Państwo doskonale to znają.
Ale myślę, że warto z okazji dzisiejszej wieczornicy podać, iż leśny cmentarz, który przez kilkadziesiąt lat był tylko miejscem „gminnym”, w najlepszym razie może „miejskim – łomżyńskim”, dziś, skupiając grupę społecznie pracujących dla niego ludzi, prowadzących nadal prace badawcze i popularyzujących jego historię w Internecie oraz materiałach drukowanych, stał się Miejscem Pamięci Narodowej o zasięgu nie tylko ogólnopolskim, ale europejskim, a nawet światowym! W Internecie można przeczytać historię cmentarza na leśnej polanie i to w trzech językach (polskim, niemieckim i angielskim), a w internetowej encyklopedii pod hasłem „Cmentarz leśny w Jeziorku” znajdziecie Państwo (także w czterech wersjach językowych) skróconą historię cmentarza oraz mapkę sytuującą polanę w lesie koło Jeziorka wraz z fotografiami grobów.
Obecnie to szczególne miejsce jest także wykorzystywane do nauczania najnowszej historii polskiej – dzieci i młodzieży szkolnej, nie tylko polskiej narodowości. W ubiegłym roku pani kustosz Beata Sejnowska – Runo przeprowadziła na nim lekcję także dla uczniów ze szkoły niemieckiej, wręczając im broszurkę o leśnym cmentarzu wydaną w ich języku ojczystym.
Ponadto na temat cmentarza w jeziorkowskim lesie zostały już napisane dwie prace naukowe (dyplomowe) w Gdańsku i Białymstoku, a informacje z opublikowanych książek były wykorzystywane w pracach naukowych (m. in. na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie) oraz kilkakrotnie w USA i Niemczech. O leśnym cmentarzu w Jeziorku osobiście przygotowałem dwie tzw. pozycje zwarte (książkowe), pani Beata Sejnowska-Runo – jedną, a we współpracy przygotowaliśmy jeszcze trzy kolejne. Tak więc powstało łącznie sześć książek, z których niestety tylko dwie wydano oficjalnie drukiem, jedna istnieje w Internecie, a trzy, wobec braku zainteresowania ze strony potencjalnych łomżyńskich sponsorów, w niewielkich ilościach wydaję własnym kosztem w postaci ksero.
Na zakończenie chciałbym podkreślić, że cmentarz koło Jeziorka przetrwał i nabrał dzisiejszego znaczenia m. in. dzięki kolejnym pokoleniom mieszkańców Jeziorka, wśród których na wyróżnienie zasługuje osoba długoletniego opiekuna tego szczególnego miejsca – śp. pana Antoniego Rydzewskiego. Dlatego też, korzystając z dzisiejszej wieczornicy, chciałbym w imieniu własnym oraz pozostałych członków „Rodziny Jeziorkowskiej”, ale przede wszystkim ofiar z leśnej polany, przekazując podziękowania Dyrekcji, gronu pedagogicznemu szkoły w Jeziorku i pani Beacie Sejnowskiej-Runo – kustoszowi Miejsca Pamięci, przekazać też najserdeczniejsze podziękowania za nieustający udział w pracach tak potrzebnych leśnej polanie – wszystkim pokoleniom jeziorkowskiej społeczności ze szczególnym uwzględnieniem strażaków z Ochotniczej Straży Pożarnej w Jeziorku.
Jerzy Smurzyński