Łomżyńska Ochotnicza Straż Pożarna
Pożary były chyba największą klęską, jaka niszczyła dawne, zabudowane drewnianymi domami miasta. Mniejsze pożary powodowane wyładowaniami atmosferycznymi, czy nieostrożnym obchodzeniem się z ogniem, bywały bardzo częste, ale powodowały mniejsze straty i dawały się stosunkowo łatwo ugasić.
Bardziej niebezpieczne i przynoszące niepowetowane straty były te spowodowane celowymi podpaleniami, podczas napadów i wojen. Groźne pożary niszczyły miasta w czasie walk z wojskami szwedzkimi, pruskimi – w czasie insurekcji kościuszkowskiej, rosyjskimi – podczas powstania listopadowego.
W łomżyńskich aktach pierwszy wielki pożar spowodowany przez wojska krzyżackie został odnotowano w 1521 r., w czasie tzw. Wojny Północnej. Kolejne pożary niszczyły miasto w latach 1538, 1618, 1696, 1751.
W wiekach XVI i XVII władze miast, systemy walki z pożarami, podobnie jak obronę przed najazdami wrogów, organizowały poprzez cechy, które wspomagano zakupami takiego sprzętu przeciwpożarowego, jak drabiny, bosaki, drewniane szpryce, skórzane wiadra i kadzie na wodę.
Z czasem jednak, kiedy system ten okazał się mało skuteczny, zaczęto myśleć o powstaniu specjalnych organizacji (dzisiaj nazwalibyśmy je „instytucjami’) których misją byłaby ochrona miast i okolicznych wsi przed pożarami. Pierwsze zasady prawdziwej ochrony przeciwpożarowej opracował Andrzej Frycz Modrzewski, a pierwsze zorganizowane jednostki pożarnicze, będące prekursorami obecnej OSP, powstały w drugiej połowie XIX wieku równolegle we wszystkich trzech zaborach.
W Łomży pierwsze starania o zorganizowanie straży pożarnej podjęli już w 1874 roku adwokat Marian Śmiarowski, oraz aptekarz Ludwik Tock. Niestety, wnioski i petycje ugrzęzły w biurokratycznej machinie. Dlatego, jak pisze w „Echach Płockich i Łomżyńskich” Tyburcjusz I. Chodźko, Towarzystwo Ochotniczej Straży Ogniowej w Łomży, którego inicjatorami byli: Marian Śmiarowski – adwokat, Ludwik Tock – aptekarz, oraz Wiktor Szumański – notariusz, powstało dopiero 3 lipca 1877 roku. Ale powstanie nie spowodowało jeszcze uruchomienia tej służby, która wymagała zwerbowania ochotników i zgromadzenia odpowiedniego sprzętu. Dlatego straż ogniowa w Łomży zaczęła swoja działalność dopiero po upływie 5 lat od jej powołania, to jest 5 lipca 1879 roku.
Skład Rady Towarzystwa w roku rozpoczęcia jego działalności (według opracowania Czesława Brodzickiego) był następujący: prezes — Marian Śmiarowski, adwokat; naczelnik – Ludwik Tock, aptekarz; członkowie – Stanisław Michałowski, lekarz; Głębocki, adwokat; Skłodowski L., adwokat; Stanisław Kurcjusz, adwokat; Woyczyński S.; Kazimierz Winnicki, adwokat; Kazimierz Ryntfleisz, adwokat; Sylwester Cygaiński; Kazimierz Cybulski, dyrektor banku; Wiktor Szumański, notariusz; A. Chrystowski, adwokat; T. Chodźko, fotograf; T. Niklewski, dyrektor Szkoły Handlowej; Franciszek Selens, dentysta; Ruszyński, nauczyciel; Rutlender, nauczyciel; Kuczewski Edward; W. Jemielity nauczyciel i Andrzej Bender, biuralista.
Strażakami zostawali w początkowej fazie głównie inteligenci, którzy dostrzegali potrzebę istnienia takiej instytucji w mieście. Warto wspomnieć o tym, gdyż jeszcze długo ludność niewykształcona i z niską świadomością nie będzie chciała pomagać strażakom, ponieważ wierzyła w różne zabobony, które między innymi nie pozwalały gasić ognia, który powstał wskutek uderzenia pioruna. Wśród pierwszych strażaków znalazło się zatem: 76 urzędników, 55 rzemieślników, 42 posesjonatów i 21 kupców i handlujących.
Kandydatem do straży mógł zostać właściwie każdy, kto złożył pisemną prośbę do naczelnika lub zastępcy z prośbą o przyjęcie oraz pomyślnie przeszedł badania lekarskie. Następnie powoływany był na okres próbny, tzn. brał udział w ćwiczeniach, zapoznawał się z musztrą i regulaminem. Gdy pomyślnie przeszedł te próby, mógł po zatwierdzeniu przez zarząd, pełnić czynną służbę.
Wszyscy chętni zostali podzieleni na członków czynnych, ofiarodawców i honorowych. Czynni to tacy, którzy biorą udział w akcjach, ćwiczeniach oraz mają prawo głosu na corocznym zebraniu sprawozdawczo-wyborczym. Ofiarodawcy wspierali strażaków finansowo, natomiast honorowym członkiem zostać można było wyłącznie na wniosek zgromadzenia. Bycie członkiem honorowym przypadało zamożniejszym obywatelom, piastującym inne wysokie stanowiska, którzy w pewien sposób wspomagali strażaków i to nie tylko finansowo. Pomagali chociażby załatwiać niezbędne formalności. Poza tym, jak wskazuje nazwa, był to pewnego rodzaju prestiż, wyróżnienie.
W chwili jej otwarcia jednostka łomżyńska składała się ona z 175 członków czynnych i 146 honorowych (wspierających). W rok później było już194 czynnych i 172 honorowych w tym 130 katolików, 53 starozakonnych i 2 prawosławnych. Na tym przykładzie doskonale uwidacznia się integrująca rola straży. W walce z ogniem i ratowaniem dobytku nie ma gorszych i lepszych. Łomżyńscy Żydzi nie lekceważyli służby, tłumacząc, że jest to zajęcie dobre dla gojów, lecz gdy była potrzeba, stawiali się na wezwanie.
Łomżyńska Straż pożarna składała się z 5 oddziałów po minimum 30 osób:
Oddział I – „TOPORNIKÓW” – przeznaczony był do ratowania ludzi , inwentarza i majątku oraz robienia przerw w palących się obiektach. Podczas alarmu strażacy ci biegli wprost do „ognia”. Był to oddział najbardziej prestiżowy i reprezentacyjny, najważniejszy w straży.
Pierwszym komendantem był Zdzisław Redel
Sikawka ręczna
Oddział II – „SIKAWNIKÓW” (Sikawkowy) – obsługiwał sikawki. Podczas alarmu zawsze przybiegali do remizy i zjawiali się na miejscu akcji z sikawkami i wodą. Dowódca II oddziału kierował rozstawieniem sikawek odpowiadał za szkolenie w zakresie umiejętności obsługi sikawek przez strażaków wszystkich oddziałów.
Pierwszym komendantem był Julian Maliszewski
Oddział III – „LODZIARZY” zwany też WODNY – miał za zadanie dostarczać wodę do pożarów. Jego obowiązkiem była dobra znajomość wszystkich źródeł wody.
Pierwszym komendantem był Aleksander Rakowski
Oddział IV – „RATOWNIKÓW” (bosakowy) – przeznaczony był do ratowania ludzi, inwentarza, mienia, oraz odciągania bosakami i dogaszania zrzuconych palących się części budynków i prowadzenia prac rozbiórkowych. Odpowiedzialny był też za teren akcji ratowniczej tj. dojazd sprzętu ratowniczego. Był też w pewnym sensie rezerwą ludzi dla oddziału toporników.
Pierwszym komendantem był Bolesław Kisielewski
Oddział V – „WARTOWNIKÓW” (porządkowy) – przeznaczony był do ochrony terenu akcji oraz rzeczy uratowanych podczas pożaru. W skład oddziału wchodziła dziesiątka sanitarna odpowiedzialna za niesienie pomocy medycznej na terenie akcji.
Pierwszym komendantem był Stefan Łuniewski
Umundurowanie strażaków stanowiły początkowo szare bluzy,( zmienione po tym na szare sukmanki) skórzane hełmy( zastąpione wkrótce metalowymi), skórzane pasy i czapki z napisem ŁPO (Łomżinskoje Pożarnoje Obszczestwo).
W czasach zaborów straż ogniowa dla Rosjan była pomocą w utrzymaniu porządku. Za to dla Polaków było to namiastką patriotycznej działalności, polegającej na kolportażu ulotek i prasy patriotycznej pod osłoną zbiórek, ponieważ, jak pisze prof. Dobroński …Od lat 80. wyraźnie wzrosła […] aktywność powiększającej się liczebnie inteligencji wspieranej przez okoliczne ziemiaństwo, ożywiło się życie publiczne, w tym kulturalne, a wraz z nią świadomość społeczna. Pomimo zakazów na sztandarach pojawiały się polskie hasła. Ponadto sam mundur wywoływał sentymentalne i pełne nadziei marzenia o wolności…
Łomża została podzielona na VI cyrkułów ( obwodów) ogniowych dozorowanych przez nadzorców w zakresie przestrzegania przepisów i dostarczania narzędzi na wypadek pożaru:
Cyrkuł I – okolice ul. Dworna, Giełczyńska, Senatorska – naczelnik – Apolinary Edukiewicz.
Cyrkuł II – okolice ul. Dworna, Polowa, Cerkiewna – naczelnik – Jan Nieziołomski.
Cyrkuł III – okolice ul. Zjazd, Nadnarwiańska, Adamowska – naczelnik – Fryderyk Szpitz.
Cyrkuł IV – okolice ul. Nowy Rynek, Długa, Piękna – naczelnik – Stanisław Dunin.
Cyrkuł V – okolice ul. Długa, Krótka, Rządowa – naczelnik – Alfred Śmiarowski. Cyrkuł VI – okolice ul. Rybaki, Zamiejska – naczelnik – Karol Szteinmetz.
Domy naczelników oraz ich zastępców były oznakowane.
Jak pisze prof. Dobroński przeciętnie w Łomży do początków XX w. wybuchało rocznie 8-10 pożarów, a 3-6 w latach 1911-1914.
Straż nie posiadając własnych koni, ani też beczkowozów opłacała ich wykorzystywanie. Za dostarczanie wody do pożaru – opłacano woziwodów z funduszy Towarzystwa w wysokości – za 2 pierwsze beczki 70 kopiejek, za dwie następne 50 kopiejek , a za resztę po cenie praktykowanej w mieście – 25 kopiejek. Konie do pożarów i na ćwiczenia dostarczane były również odpłatnie przez wyznaczonych mieszkańców. W porze nocnej konie dyżurowały w stajni przy szopie z narzędziami dostarczanymi przez wyznaczonych mieszkańców.
Podobnie jak i w innych jednostkach z terenu północno-wschodniego Mazowsza, tak i w Łomży pierwsze mundury zakupywano na koszt własny. Dopiero potem, gdy wystosowano specjalne rozporządzenie o jednolitym wyglądzie strażaków, a także potrzebne były mundury bardziej profesjonalne, a tym samym droższe, na ten cel zaczęto urządzać kwesty uliczne i loterie fantowe.
W sprawozdaniu za rok 1880 czytamy m Inn: „Głównym źródłem dochodu, była loteria fantowa, urządzona na cel zaopatrzenia w ciepłe uniformy i metalowe kaski, czynnych a niezamożnych członków Straży, odbyta w dniu 30 września za zezwoleniem Ministerium Spraw Wewnętrznych (….) Mówiąc o loterii, nie może Rada nie wyrazić słów podzięki (….)wszystkim tym, którzy w jakiś sposób przyczynili się do tak świetnego rezultatu”.
Konny wóz strażacki
Dlatego tylko w ciągu tego jednego roku dokonano zakupów na kwotę przekraczającą 2 tys. rubli. M. in. kupiono pierwszy wóz strażacki, pobudowano szopę na narzędzia strażackie, oraz na placu miejskim koło cmentarza postawiono dwupiętrową ścianę gimnastyczną do ćwiczeń. Zakupiono 100 metalowych kasków i bluz sukiennych, a także nową sikawkę.
Największym problemem tych zaangażowanych społecznie ludzi był brak własnego lokalu, w którym mogliby się spotykać na próbach ,,… w którem by Członkowie mogli się zgromadzić, naradzać o rzeczach w zakresie Straży Ogniowej i wzajemnie sobie spostrzeżeń w tej mierze udzielać….”.
Strażacy bardzo szybko zyskali zaufanie społeczne. Ich zaangażowanie w życie miasta, a także wizytowy, odświętny ubiór był przyczyną zapraszania ich na niemalże wszystkie imprezy w mieście, takie jak festyny, majówki, czy święta kościelne. Ale służba w straży była dla druhów zajęciem dodatkowym i udział w tego typu uroczystościach pokrywał się nieraz z dniem pracy. Dlatego naczelnik T. Chodźko na łamach „Ech Płockich i Łomżyńskich” pisał: „[…] komuś przyjdzie na myśl uświetnić uroczystość, czy zabawę publiczną (nawet na cel dobroczynny) przybyciem strażaków w uniformie. Naczelnik zwykle ulega prośbie, choć strażacy w duchu są temu bardzo nieprzychylni, ale jako posłuszni podkomendnym maszerują gdzieś na plac czy do ogrodu publicznego, aby utrzymać tam porządek. Jeśli rzecz ta dzieje się w niedzielę, to jeszcze mniejsza o to, choć i w takie dnie strażak ma obowiązek względem żony i dzieci, które by chciał poprowadzić na przechadzkę. Ale jeżeli uroczystość czy zabawa odbywa się w dzień powszedni to zupełnie usprawiedliwieniem jest niezadowolenie strażaków, których odrywają od pracy dla uświetnienia zabawy czy parady. […] Wołają straż dla utrzymania porządku podczas „wianków”, przejazdu dygnitarzy. Jeżeli dołączymy do tego czuwanie w teatrze, cyrku podczas przedstawień i inne występy, to przyjdziemy do przekonania, dlaczego często zamiast rozwoju, towarzystwa ogniowe upadają…”
Ale towarzystwu łomżyńskiemu to nie zagrażało. Jak pisze Marta Łępicka ( Studia Łomżyńskie – tom XXI – Łomża 2010) – W myśl statutu normalnego z 1898 istniała możliwość zakładania przy jednostkach zespołów muzycznych – orkiestr. Głównym ich założeniem było uświetnianie imprez strażackich oraz kulturalnych miasta .Były też orkiestry prestiżem i wizytówką miasta, a ich koncerty doskonale podreperowywały skromny strażacki budżet.
Powołanie do życia takiego zespołu, wymagało zgody gubernatora. Zgoda taka na działanie przy łomżyńskiej jednostce orkiestry strażackiej nadeszła w 1900 roku. Kapelmistrzem został Aleksander Kraiński. Orkiestra liczyła 33 członków. Od tej chwili orkiestra swoimi występami uświetniała majówki i różnego typu imprezy kulturalne i patriotyczne.
Ciągle jednak straż łomżyńska nie posiadała własnego lokalu. W związku z prowadzeniem licznej korespondencji i dokumentów księgowych, w1899 roku, Towarzystwo musiało wynająć odpowiedni lokal na kancelarię. Z pomieszczenia tego korzystano do 1 stycznia 1903 roku, kiedy to Dyrekcja Towarzystwa Kredytowego Miejskiego ofiarowała straży bezpłatnie pomieszczenie na kancelarię. Jednocześnie wszystkie sprawy urzędowe przejął również bezpłatnie Antoni Rogiński.
Aby zapewnić miastu większe bezpieczeństwo, strażacy pomimo przydzielonych zadań pełnili również dodatkowe dyżury nocne. Odbywały się one codziennie w okresie kiedy trwała obawa gwałtowniejszych pożarów (to jest od 15 czerwca do 3 września), od godziny 22.00 wieczorem do 4.00 rano. Sprawowało je 5 członków czynnych straży pod przewodnictwem kolejno zmieniających się nadzorców cyrkułowych lub komendantów. A kiedy, w 1900 roku, straż łomżyńska otrzymała na zakup pary koni 240 rb. oraz 260 rb. na ich utrzymanie, konie te zostały umieszczone w stajni przy ratuszu i były zawsze w pogotowiu na wypadek ognia.
Aby wzorowo wykonywać swoje zadania, strażacy mieli, począwszy od 17 maja do końca września, w każdą niedzielę ćwiczenia gimnastyczne. Odbywały się one na placu miejskim pod cmentarzem w niedziele we wczesnych godzinach rannych.
W tym czasie Łomżyńska Ochotnicza Straż Pożarna posiadała już, jak na owe czasy bogate wyposażenie: oprócz zakupionego wcześniej wozu strażackiego i wybudowanej wówczas szopy na narzędzia strażackie, urządzono apteczkę przy wozie rekwizytowym dla członków straży, a także zakupiono pompę parową amerykańską o wydajności 3500 wiader na godzinę.
Konna sikawka parowa z 1894 roku
W sprawozdaniu corocznym pisanym dla gubernatora za rok 1900 czytamy: Drużyna pożarnicza w mieście Łomża założona 3 lipca 1877 roku. Liczba członków 364. W tym: zaszczytnych 5, stałych 115, ochotników 98, współzawodników 136 i 10 sanitariuszy. Suma wpływu ze wznosów członkowskich wynosi ok. 700 rubli rocznie. Liczba pomp, które posiada drużyna wynosi 7.
W 1903 roku rozpoczęto przygotowania do 25-ciolecia Łomżyńskiej Straży Ogniowej. M. inn. Antoniemu Rogińskiem zlecono przygotowanie projektu sztandaru jednostki.
Sztandar, który na jednej stronie przedstawiał św. Floriana unoszącego się w obłokach dymu i lejącego wodę na palące się gmachy kościoła farnego i gimnazjum męskiego, z drugiej strony miał herb miasta na złocistej tarczy z insygniami straży otoczony od dołu wieńcem laurów i liści dębowych z cyfrą XXV i datami lat krańcowych straży, został poświęcony 23 lipca 1905 roku podczas uroczystości w Kościele Farnym.
Po nabożeństwie strażacy otrzymali pamiątkowe medale, a następnie przy dźwiękach własnej orkiestry — przeparadowali przez miasto, w mundurach i hełmach, prezentując również posiadany sprzęt pożarniczy. Była to pierwsza taka defilada łomżyńskich strażaków.
W latach 1905-1914 straż łomżyńska miała już ugruntowaną opinię i pozycję w społeczeństwie. Zasłużyła sobie na pochwałę oraz uznanie władz miejskich i gubernialnych, co wyraziło się m. inn. udzieleniem w 1910 r. 1300 rubli zasiłku udzielonego przez Zarząd Wzajemnych Ubezpieczeń Budowli od Ognia.
Do roku 1914 życie strażackie upływało pod znakiem pracy w mieście i dla miasta, w którym gaszono 3-6 pożarów rocznie Straż powiększała szeregi członków oraz zasób sprzętu. W roku 1914 w związku z rozbudową miasta miasto dodatkowo opłacało 20 nocnych, stróżów. W tym samym roku magistrat przekazał na remont pomieszczenia ze sprzętem pożarniczym 167 rb.. Sprzęt ten w sumie 108 pozycji należał do majątku miejskiego.
Łomżyńska Ochotnicza Straż Pożarna zawsze cieszyła się dużym szacunkiem społeczeństwa całego miasta. To przecież ona przygotowywała kadry dla przyszłej Polskiej Organizacji Wojskowej, która w 1918 roku rozbrajała wycofujących się z miasta Niemców, chroniąc zarazem mienie społeczne i dając poczucie bezpieczeństwa.
Po odzyskaniu niepodległości, we wrześniu 1921 roku, związki strażackie połączyły się w Główny Związek Straży Pożarnych Rzeczypospolitej Polskiej – ogólnopolskie, stowarzyszenie, zrzeszające Ochotnicze Straże Pożarne w celu reprezentowania ich interesów oraz propagowania i realizacji celów statutowych.
Nie wiele zachowało się dokumentów z okresu międzywojennego, podających obsady personalne poszczególnych instancji Łomżyńskiej Ochotniczej Straży Pożarnej, ale wiadomo, że nie zmieniła się jej struktura: istniał Zarząd z prezesem i sekretarzem, oraz Komenda, na czele której stał naczelnik.
W latach dwudziestych ubiegłego wieku do zarządu łomżyńskiej OSP wchodzili m. inn. tacy zasłużeni dla miasta obywatele jak: St Kurcjusz (rejent – członek honorowy), K. Antosiewicz, Br. Łada, A. Antosiewicz, W. Jemielity, J. Dardziński i P. Dębnicki. Natomiast grupę operacyjną ( biorącą udział w bezpośredniej walce z pożarami) stanowili przede wszystkim rzemieślnicy i pracownicy fizyczni. (Mamy nadzieję, że więcej szczegółów na ten temat mogą podać w „komentarzach” nasi Czytelnicy.)
Wieża strażacka do ćwiczeń
W 1929 roku łomżyńska OSP obchodziła bardzo uroczyście swoje pięćdziesięciolecie. 2 września na cmentarzu złożono wieniec na mogile prezesa straży Śmiarowskiego i na grobie pierwszego naczelnika L. Tocka. Wieczorem odegrano hejnał z wieży alarmowej.
W dniu 3 września, po uroczystej mszy św. odprawionej w łomżyńskiej katedrze, strażacy w paradnych mundurach, ze sztandarem i własną orkiestrą przemaszerowali przez całe miasto, a na wspólnej biesiadzie, poprzedzonej festynem, nie ograniczano miejsc zarządzeniami administracyjnymi. Zasłużonych strażaków odznaczono jubileuszowymi medalami.
Znak I, jubileuszowy oficerski i dla członków Zarządu. Dla szeregowców bez emalii.
Znak bez ażurów. W środku medal złoty z latami 50. Napis na białej emalii złocony.
Jeleń na emalii szafirowej, naokoło dębowe liści
Znak II. Lekki ażurowy, herb na emalii szafirowej, napisy i lata na emalii białej,
literki złocone. Medalik i kask złocone, toporki i liście oksydowane.
Znak I i II zostały zaprojektowane przez Stanisława Lipczyńskiego grawera. Warszawa Marszałkowska 149. Tel. nr 13484.
Nie znalazłem nigdzie potwierdzenia komu te odznaki były przyznane.
W uroczystościach, oprócz zaproszonych gości z Łomży, brał udział przedstawiciel Głównego Związku Straży Pożarnych Rzeczpospolitej Polskiej – inspektor Szubert i delegacje straży pożarnych z okolicznych miejscowości. Sztandar łomżyńskiej OSP pokrył się w tym dniu nowymi „gwoździami”. Swoje błogosławieństwo przesłał też w specjalnym liście skierowanym do „Szanownej Straży Pożarnej w Łomży, z okazji złotego jubileuszu….” biskup łomżyński – Stanisław Kostka Łukomski.
Ale, jak to zazwyczaj bywa, po uroczystościach nastąpił okres codziennej trudnej służby dla miasta i jego mieszkańców. Strażacy, pod okiem instruktora doskonalili swoje umiejętności w obsłudze sprzętu, który był co raz to nowocześniejszy i którego mieli co raz więcej, a także podnosili sprawność fizyczną na specjalnej, przeznaczonej do tego celu ścianie zbudowanej obok wieży, na placu pomiędzy rynkiem Zambrowskim a cmentarzem przy ul. św. Mikołaja.
Urządzali też loterie fantowe, festyny i przedstawienia teatralne, które pomagały im w zakupie nowego sprzętu pożarniczego, umundurowania, czy też na pokrycie bieżących wydatków.
Samochody Chevroleta – lata dwudzieste XX wieku
Orkiestra strażacka towarzyszyła nie tylko wszystkim ważnym uroczystościom w mieście, ale brała także udział w różnych imprezach o charakterze rozrywkowym.
Witoild Jemielity pisze m inn: Każdego roku w przeddzień św. Jana, czyli w końcu czerwca ludność miasta uczestniczyła w tradycyjnych „wiankach”. Oprócz różnych zbaw rozrywkowych, takich jak wyścigi łodzi rybackich, wspinanie się na słup (wysmarowany tłuszczem, z bardzo gładką powierzchnią, zwieńczony u góry odpowiednim kołem, na którym leżała jakaś nagroda), odbywało się puszczanie na wodę wianków z zapalonymi świeczkami. Strażacy budowali wielkie rusztowanie, które po zapadnięciu zmroku oświetlali barwnymi, głównie czerwonymi, rakietami imitującymi pożar. Następnie naśladowali gaszenie ognia machając toporkami, lejąc wodę i wydając odpowiednie komendy. Odbywały się zawody pań i panów, tłumy ludzi obserwowało sunące po Narwi liczne łodzie, przygrywała (najstarsza w Łomży) orkiestra strażacka i młodsza od niej orkiestra 33 pp.
Stanowili też strażacy bardzo zżyty zespól nie tylko koleżeński, ale prawie rodzinny.
Anka Klarżukówna (ówczesna uczennica liceum im M. Konopnickiej) wspomina: Ojciec mój był jedynym fachowcem na całą okolicę Wyrabiał własnoręcznie powozy i bryczki dla okolicznych ziemian… Poza pracą poświęcał wiele uwagi i czasu sprawom miasta. Był wieloletnim członkiem Ochotniczej Straży Pożarnej w Łomży. Pamiętam, że gdy zawyła syrena strażacka na Placu Zambrowskim, rzucał pracę, lub zrywał się ze snu, by spieszyć do gaszenia pożaru.
Mój ojciec miał na imię Józef. Co roku , w dniu imienin, przed defiladą organizowaną w dniu imienin Marszałka Piłsudskiego, orkiestra strażacka rozpoczynała te uroczystości od odegrania stu lat na schodach naszego domu. Było wtedy dużo radości i zamieszania, aby przyjąć imieninowo kolegów z orkiestry strażackiej…
Remiza strażacka z 1935 roku na Rynku Zambrowskim 4
Łomżyńscy strażacy uczestniczyli we wszystkich świętach państwowych. Ubrani w galowe mundury zbierali się na placu przy rynku Zambrowskim ( później już przy zbudowanej tam w roku 1935 remizie) i z orkiestrą, w szyku dość luźnym, przechodzili na ul. Dworną przed budynek Banku Polskiego. Trzech z nich ( chorąży i dwaj asystenci) przechodzili do mieszkania dyrektora Cybulskiego zlokalizowanego w „budynku dyrektorskim” na końcu bankowej posesji. ( Dyr. Cybulski był członkiem(?) Zarządu i to w jego mieszkaniu przechowywany był sztandar łomżyńskiej OSP). Po odebraniu sztandaru, poczet (chorąży ze sztandarem na ramieniu i jego dwaj asystenci), krokiem uroczystym przechodzili przez bankowe podwórze i stawali na czele kolumny. Od tej chwili kolumna już w szyku zwartym maszerowała na miejsce zbiórki wszystkich organizacji biorących udział w defiladzie.
W podobny sposób, tylko w odwrotnej kolejności, odbywało się odprowadzanie sztandaru po zakończonej uroczystości.
W II Rzeczypospolitej ochotnicze straże pożarne były swoistymi szkołami wychowania patriotycznego i obywatelskiego. Przez to, iż bezinteresownie niosły pomoc poszkodowanym podczas pożarów i innych klęsk, straże cieszyły się dużym uznaniem społecznym. Były także szkołami demokracji – władze każdej straży wybierano na zgromadzeniu ogólnym. Pełniły ponadto istotną rolę w wychowywaniu i przygotowywaniu młodzieży do służby wojskowej poprzez obowiązkowość i odpowiedzialność za innych. Umundurowanie, musztra i dyscyplina zbliżały straże do wojska, co szczególne znaczenie miało we wrześniu 1939 roku i w okresie okupacji.
Tak było w całym kraju, tak też było i w Łomży, gdzie latach 1935-1940 instruktorem szkolącym strażaków był Feliks Starosiek. Znaczna część jego podopiecznych została w końcu sierpnia 1939 roku zmobilizowana, ale ci, którzy pozostali w mieście ofiarne gasili pożary wzniecone w czasie atakowania Łomży w pierwszych dniach pamiętnego września. W pamięci zachowały się nazwiska: Karola Mścichowskiego — prezesa i Tadeusza Górskiego, naczelnika OSP w Łomży, którzy na równi z szeregowymi, brali udział w gaszeniu pożarów. Wielu strażaków, powołanych do wojska w 1939 roku, nie powróciło już do swojego miasta, znajdując mogiły wszędzie tam gdzie ich los rzucił do walki z najeźdźcą.
Pod okupacją sowiecką zlikwidowano łomżyńską OSP, której szeregowych członków podporządkowano radzieckim organom przeciwpożarowym, kierowanym przez służby bezpieczeństwa. W praktyce Polacy tylko gasili pożary, a wszystkie funkcje kierownicze zajmowali sowieci.
Podobnie postąpiono pod okupacją niemiecką. Instruktorem i komendantem OSP w Łomży był Kazimierz Wojnarski, który działał pad nadzorem Niemca o nieznanym nazwisku. Niemcy zwiększyli stan taboru samochodowego — straż posiadała cztery wozy pożarnicze (nawet Mercedesa), które prowadzili jako kierowcy: Wacław Sankowski, Tadeusz Darmochwał, Konopka i Maliszewski.
Ale w łomżyńskiej straży istniał również, tak jak w większości straży pożarnych na terenie okupowanego kraju, ruch oporu. Do najczęstszych jego działań należało m inn. ostrzeganie osób przed aresztowaniem i wydawanie fałszywych zaświadczeń o służbie w straży, co chroniło przed aresztowaniami, a także dawało swobodę poruszania się po terenie o każdej porze. Wielu działaczy ruchu oporu w ten właśnie sposób zdołało się ochronić przed represjami. Z racji, iż samochody pożarnicze nie były kontrolowane strażacy przewozili broń, amunicję czy prasę podziemną.
Czasy te wspomina Witold Czerniawski:
…W czerwcu 1942 roku wstąpiłem do organizacji „Polska Niepodległa”… W tym samym czasie zostałem przyjęty do Oddziału Specjalnego w Ochotniczej Straży Pożarnej dowodzonego przez Zbysława Starosierka ps. „Cichy”. W oddziale, po złożeniu przysięgi na ręce Zb. Starosieka, przeszedłem szkolenie wojskowe, przeciwpożarowe, sanitarne, oraz w zakresie obsługi sprzętu silnikowego..(…..) wielokrotnie uczestniczyłem pod dowództwem Zbyszka Starosieka w niebezpiecznych akcjach sabotażowych w czasie gaszenia obiektów niemieckich, jak i przy zdobywaniu broni.(….) Jesienią 1943 roku został aresztowany przez Gestapo Zbyszek Starosiek razem ze swoim ojcem – komendantem OSP, kapitanem AK Feliksem Starosiekiem…
Po odzyskaniu niepodległości w 1944 roku, ci którzy przeżyli okupację, samorzutnie reaktywowali Ochotniczą Straż Pożarną w Łomży. Przyczynił się do tego głównie przedwojenny instruktor i oficer Armii Krajowej – Feliks Starosiek, pracujący stanowisku komendanta OSP do 1950 roku, w którym to Straż Ochotniczą zastąpiła nowo powołana w Łomży – Zawodowa Straż Pożarna.
Na zakończenie tych wspomnień podajemy Kalendarium łomżyńskiej Ochotniczej Straży Pożarnej opublikowane internecie pod linkiem:
3. VII. 1877 – powstanie Towarzystwa Ochotniczej Straży Ogniowej w Łomży. Zatwierdzenie ustawy stowarzyszenia przez władze.
1879 – podjęcie działalności operacyjnej. Straż liczyła 179 członków czynnych i 146 honorowych
1880 – Straż liczy 206 członków czynnych: oddział Toporników – 45 członków, oddział Bosakowych – 34 członków, oddział Sikawkowych – 37 członków, oddział Wodziarzy – 40 członków, oddział Wartowników – 50 członków.
1880 – wybudowano szopę na narzędzia. Budynek znajdował się przy zbiegu ulic Krótkiej i Jatkowej.
Zakupiono 100 metalowych hełmów i sukiennych bluz. Sprzętu pilnował dozorca opłacany z funduszy straży pożarnej.
1880 – wprowadzono warty nocne od godz. 22.00 do 4.00 rano prowadzone w mieście przez 5 strażaków czynnych w okresie od czerwca do września.
1881 – wybudowano dwupiętrową ścianę do ćwiczeń. Ściana do ćwiczeń znajdowała się na placu miejskim przy cmentarzu.
1881 – Straż liczy 238 członków czynnych.
1881 – podczas alarmu próbnego na końcu miasta wszyscy strażacy zebrali się z całym sprzętem w ciągu 12 minut.
1898 – uchwalenie nowej ustawy normalnej o strażach ogniowych ochotniczych.
1899– wynajęcie lokalu na kancelarię straży pożarnej.
1900 – założenie orkiestry strażackiej. Kapelmistrzem zostaje Kraiński Aleksander. Orkiestra liczy 33 członków.
1900 – 10 lutego – bal strażacki.
1900 – urządzono apteczkę przy wozie rekwizytowym dla członków straży.
1900 – zakupiono pompę parową amerykańską o wydajności 3500 wiader na godzinę.
1900 – maj – zakupiono 2 konie (na targu w Ciechanowcu za 200 rubli ) dla potrzeb Straży Pożarnej.
1903 – przygotowanie projektu Sztandaru Jednostki przez Antoniego Rogińskiego
1905 – 23 lipca – opóźnione obchody jubileuszu 25 – lecia straży pożarnej. Poświęcenie Sztandaru i udekorowanie medalami pamiątkowymi zasłużonych strażaków. Uroczystości w Kościele Farnym.
1918 – listopad – udział strażaków w rozbrajaniu Niemców.
1920 – utworzenie uczniowskiej drużyny strażackiej przy gimnazjum męskim.
1923 – doprowadzenie linii telefonicznej do straży pożarnej.
1929 – 3 listopad – uroczyste obchody jubileuszu 50 – lecia straży pożarnej. Wręczenie medali 50-lecia zasłużonym strażakom.
1934 – pierwszy hydrant w mieście.
1935 – wybudowanie murowanej strażnicy przy Placu Zambrowskim 4 ( Niepodległości 14).
1935 – pierwszy samochód pożarniczy w jednostce.
1943 – straż posiada 4 samochody.
1945 – wrzesień – ponowne organizowanie OSP w Łomży. Podczas wojny straż utraciła prawie całe wyposażenie w stosunku do września 1939 roku:
1946 – powołanie pogotowia okręgowego OSP w Łomży. OSP liczy 70 osób ZSP 6 osób. Na wyposażeniu 1 motopompa M – 800 oraz 1 samochód.
1948 – nowa motopompa i samochód z demobilu.
1949 – rozpoczęcie działalności przez orkiestrę OSP.
1950 – utworzenie zawodowej straży pożarnej i powstanie Powiatowej Komendy Straży Pożarnych co kończy działalność, a tym samym historię Łomżyńskiej Ochotniczej Straży Pożarnej.
Od tej pory w Łomży funkcjonuje Zawodowa Straż Pożarna. Natomiast jednostki Ochotniczej Straży Pożarnej funkcjonowały nadal i funkcjonują do dzisiaj we wszystkich prawie okolicznych miejscowościach.
Henryk Sierzputowski, współpraca Jerzy Smurzyński
Źródła:
„Łomżyńska Straż Ogniowa w latach 1879-1914” – Marta Łępicka (Ostrołęka) – STUDIA ŁOMŻYŃSKIE tom XXI ŁOMŻA 2010
„Łomża w latach 1866 – 1918” str. 180 – Adam Dobroński.
„Łomża w okresie między wojennym” – Witold Jemielity
„Pali się!” – Czesław Brodzicki, Ziemia Łomżyńska2 – 1986 r.
„Łomżyńskie Wspomnienia” , wyd. OW TPZŁ, Warszawa 1998 r.
„Nasze Biografie”, wyd. OW TPZŁ, Warszawa 2006 r.
Zdjęcia nr 1, 2 ,3, 4, 5, 11-24 to materiały z AP-Ł
2 comments
Posiadam takie odznaczenie lomzynskej straży pożarnej ochotnicza 1879-1929 zaprojektowane przez S Lipczynskiego z Warszawy ale wygląda inaczej niż na tych zdjęciach. Zaznaczam że jest oryginalne nadane mojemu dziadkowi Zygmundowi Blusiewicz
Jeśli zechce Pani przesłać fotografię tego odznaczenia ( najlepiej kolorową) z ewentualną informacją o Dziadku – całość materiału zamieścimy na naszych łamach – redakcja..