Pod linkiem poniżej jest opracowany temat przez Pana Jarosława Marczaka z Legionowa o Kępie Giełczyńskiej na której odpoczywała przyszła Polska noblistka Pani Maria Skłodowska.
https://historialomzy.pl/szalone-wakacje-w-kepie/
STUDIA ŁOMŻYŃSKIE
tom XXIV, ŁOMŻA 2013
Łomżyńskie Towarzystwo Naukowe im Wagów.
Ludwik de Fleury – pasjonat z Kępy Giełczyńskiej
Zygmunt Gloger, opisując spływ łodzią z biegiem Biebrzy od Goniądza do jej ujścia do Narwi w sierpniu 1879, pisze:
Gdzie Biebrza wpada do Narwi, obie te rzeki tworzą tak zwane <widły>. w których rozpostarły się szerokie łąki i trzęsawiska, a w samych prawie widłach leżę– kilkunasto- morgowa jakby wyspa piaszczysta, na której w czasach starożytnego użycia krzemienia, znajdowała się jakaś znaczniejsza sadyba ludzka… Dziś w miejscu powęższem zwanym Kępą Gicłczyńską, wznosi się z wieżyczkami, naśladującymi stary styl francuski gościnny dom państwa de Fleury (Gloger 1903: 118)
Z innego opisu tego spływu dowiadujemy się, że właściciel Kępy. hrabia de Fleury, z prawdziwą pasją zajął się gromadzeniem krzemiennych przedmiotów. które znajdował na swoim podwórku, ogrodzie i pobliskiej drodze. Powstało w ten sposób małe muzeum ze zbiorami wszelkiego rodzaju strzał, drobnych narzędzi, nukleusów. skrobaczek. Ponadto zbioty zawierały groty, nożyki, kolce, łopatki. Znalazła się też jedna siekierka szlifowana i części innych. W opisanej stacji krzemiennej w Kępie, de Fleury znalazł nie tylko wyroby krzemienne, ale też i ceramiczne (Gloger 1882:4—10)
Nie dziwi nas zatem, że de Fleury był organizatorem spływu i (według Glogera wycieczki naukowej” – przyp. J. R.), w którym wzięli udział: Z. Gloger, de Fleury, trójka młodzieży, dwóch wioślarzy, sternik – rybak Dzieniszewski stangret z lampasem. Na pokładzie łodzi znalazła się żywność i naczynia stołowe, z nawet: samowar. Aby nie płynąć pod prąd rzeki, łódź załadowano na prawym brzegu w Wierciszewie na sześciokonny wóz i rozpoczęto radosną wycieczkę. Trasa przejazdu przez „pięknie zabudowany folwark Sieburczyn przed laty kilkadziesiąt siedzibę Andrzej Rembielińskiego, starego kawalera i słynnego skąpca i oryginała, ale człowieka zacnego, rozumnego i zamiłowanego w sadownictwie”, kościelny Burzyn. Karwowo nad Wissą do Goniądza. Tutaj rozpoczął się właściwy spływ połączony z penetrcją stacji krzemiennych i obserwacjami etnograficznymi. Dokonano tego w okolicach: wsi położonych na prawym, wysokim brzegu Biebrzy: Szafrankach, Osowcu 2 cje), Sośni (tzw. szwedzki most), Szostakach, Burzynie, między Rutkam – (dziś Rutkowskie) a Sieburczynem i w Kępie Giełczyńskiej (Gloger 1903: 117-124; Gloger 1882: 4—10; Konarzewski 2007: 3-21).
Pora, aby przybliżyć osobę „badacza starożytności” z Kępy. Louis Er de Fleuiy urodził się 3 września 1828 r. we Francji w Ruffec (departamen Charente): Ojcem jego był Jean Edouard Baptiste urodzony 28 listopada 1805 r. w; gard (Charente), zmarły 5 listopada 1895 r. w Vieux-Cerier. Po ukończeńiu uniwersytetu był pierwszym prezesem w Niort do 1849 r., następnie przez 18 lat akademii w Mont-de-Marson, w końcu w Besanęon. Był członkiem Societe des Antiquaires de I Ouest w Poitiers. Korespondował m.in. z pisarzem i działacz , kim Charlesem de Montalembertem oraz wybitnym dziennikarzem Louisem de Veaillot. Współpracował z wydawanym przez tego ostatnie. „l’Universe”. Jest autorem Emigrantów (Lesemigres) i Żywota Świętej Radegondy ( la vie de Sainte-Radegonde). W 1827 r. pojął za żonę Blanche Catherine Coyeteux du Portal (ur. ok. 1805). Hrabiostwo de Fleury doczekali trójki dzieci: wspomnianego już Ludwika, Pierre Henri Armanda (ur. 1830) i Blanche Marie (ur. 1833), która w 1852 r. poślubiła Alexandra Vienot, wicehrabiego de Vaublanc. Na uwagę zasługuje linia de Fleurych po Pierre Henrim, który był profesorem szkoły medycznej w Bordeaux. W ślady ojca poszedł syn Jean Baptiste Louis Maurice (ur. 1860). Był on lekarzem w paryskim szpitalu, autorem książek z filozofii medycyny i higieny moralnej. Za swoją działalność odznaczony został Legią Honorową. Miał on syna Jeana, który wakacje spędzał często u Ludwika. Z synem Jeana, Philippem, autorowi udało się nawiązać :kontakt (de Fleury 2011). Z wykształcenia Ludwik był prawnikiem, co potwierdza :Philippe w korespondencji z autorem. Nie można zgodzić się z Markiem Waśkielem, który pisze, że Ludwik ukończył studia medyczne i pracował w paryskiej akademii medycznej. Miał też być autorem Wykładów higieny w szkole lekarskiej w Paryżu, które ukazały się po polsku w latach 1853-1856. Mogłoby to dotyczyć Jeana Baptiste, : którym piszę wcześniej, ale on urodził się w 1860 r. (Waśkiel 1990: 31-32).
Nie znamy okoliczności, które spowodowały, że Ludwik znalazł się na dworze Potockich w charakterze nauczyciela języka francuskiego. Jedno jest pewne. Stało się to około 1850 r., gdyż 1 października tego roku poślubił Joannę Alojzę Potocką (ur.1776-1855) herbu Pilawa Złota (Akta ślubów 1850: nr 22). Była ona córką Jana Alojzego 1766—1855) i Antoniny Anny Maron de Cerze (1786-1856). Było to drugie małżeństwo Potockiego. Z pierwszą żoną Marią Antoniną ks. Czartoryską na Korcu i Oleksińcach (1777-1851) herbu Pogoń Litewska miał czworo dzieci: Józefa Franciszka 1800-1863), Hermana (1805-1866), Pelagię (1805-1830) i Dorotę (1806-1902). W czasie drugiego małżeństwa, zawartego około 1820 r., poza Joanną urodziła się Leonia (1827-1859).
Synowie Potockiego wzięli udział w powstaniu listopadowym, po i eg znaleźli się na emigracji we Francji, gdzie zmarli. Część majątku ich uległa konfiskacie, część udało się przekazać innym członkom rodziny Potockich. Podobnie w ten sposób Joanna weszła w posiadanie Bociek, które w 1867 r. wymieniane są jako własność hrabiny de Fleury. Była też współwłaścicielką dóbr Zakątkowskich. Klucz ten, którego centrum była Szelągówka, obejmował ponadto Chobotki, Frącki, Brzeziny, Laskowiec, Łazy, Szafranki, Kiślaki, Żuki, Łazinki, Tatary, Antosik i Piaski. Ich ogólna powierzchnia wynosiła ponad 8 tys dziesięcin (jedna dziesięcina tzw. skarbowa miała powierzchnię 1,0924 ha). Przypuszczać należy, że około 1828 r. powstał dwór na Kępie. Sama Kępa nie była dużym m Miał on powierzchnię 757 ha, z czego aż 623 stanowiły nadbiebrzańskłąki pastwiska, 65 lasy, 63 nieużytki i tylko 7 ha grunty orne i siedlisko dworskie. Nie bez powodu wspominam o stanie posiadania Joanny. Po jej śmierci w 1870 : w 1876 r. dokonano podziału spadku. Ludwik otrzymał 1/7 część dochodów klucza Zakątkowskiego i Kępę (Maroszek 2012; Maroszek 1997: 14—15).
Pierwsze znaleziska krzemienne i ceramiczne w okolicy dworu na Kępie spowodowały, że de Fleury interesował się bardziej archeologią niż gospodarstwem. Archeologiczna pasja zbliżyła go do młodszego o 17 lat Z. Glogera mieszkającego w pobliskim Jeżewie, gdzie utworzył małe muzeum. W latach sześćdziesiąt XIX wieku Ludwik znalazł część archiwum po hetmanie Janie Klemensie Znalazł je na poddaszu w folwarku w Nowosiółkach i bezpiecznie zachował w majątku Roś na Litwie u hr. Stefana Potockiego (Komorowska 1985: 62. Joanna też miała swój udział w powiększeniu zbiorów jeżewskiego muzeum Glogera. Przekazała szarfę generalską ks. Józefa Poniatowskiego wraz z innymi pamiątkami które były w posiadaniu jej ojca (Gloger 1985: 305).
Penetracje archeologiczne prowadził de Fleury głównie na prawym brzegu Biebrzy na terenie Królestwa Polskiego, którego wschodnią granicę stanowiła ta rzeka Po przeprawieniu się łódką lub promem z Kępy do Wierciszewa, mógł prowadzić je od wideł Biebrzy i Narwi w kierunku północnym. I prowadził je na terenie okolicznych wsi oraz w grodziskach, m.in. w Samborach i Wiźnie. Znaleziska uzupełniały jego własne zbiory lub muzeum w Jeżewie. O zbiorach de Fleury znajdą;: macje w dzienniku „Vilenskij Vestnik”. W tym samym artykule autor poświęca dużo miejsca zbiorom Glogera w Jeżewie (Volter 1889). Przed wyjazdem Fleury przekazał swoje zbiory, rękopisy sprawozdań i korespondencję petersburskiemu Ermitażowi (Burek 1977: 36-38). Być może nie było to dobrowolne przekazanie. Zdaniem profesor Marii M. Blombergowej z Uniwersytetu Łódzkiego: Fleury korespondował z Cesarską Rosyjską Komisją Archeologiczną w Petersburgu aby uzyskać specjalne zezwolenie tej Komisji na prowadzenie wykopalisk. Komisji tej, powstałej w 1859 r. przy Ministerstwie Dworu, każdy prowadzący badania cheologiczne, zobowiązany był składać sprawozdania z wyników badań i przesyłać uzyskane zabytki (List 2010). Niestety, pomimo próśb, nie udało się autorowi nawiązać kontaktu z Ennitażem i potwierdzić faktu istnienia zbioru de Fleury,
Dokonania i wartość znalezisk de Fleury musiały być znaczne, skoro 23 marca – kwietnia 1890 r. wybrany został członkiem-korespondentem Rosyjskiego Towarzystwa Archeologicznego w Moskwie. Według prof. M. Blombergowej okazją, która zbliżyła go do Towarzystwa, były przygotowania do VIII Zjazdu Archeologicznego w Moskwie w 1890 r. De Fieury był zaangażowany w prace komitetu organizacyjnego, wziął udział w Zjeździć i wygłosił po francusku dwa referaty: Opis ku grobów w dorzeczu Wisły i Stanowiska krzemienne w Kępie gubernia grodzieńskiej (List 2010). Na tym Zjeździe odznaczony został carskim orderem św. Stanisława. De Fieury wziął też udział w następnym IX Zjeździe Archeologicznym w Wilnie w 1893 r. Wygłosił wówczas trzy referaty: Neologiczna osada w Kępie, Jaćwieskie cmentarzyska i kościół św. Michała w Łomży. W referacie o łomżyńskim kościele zwrócił szczególną uwagę na jego główny element – grobowce łomżyńskich starostów z ich portretami namalowanymi na ołowianych tablicach. Referent zaprezentował uczestnikom Zjazdu fotografie kościelnej dzwonnicy, trzech grobowców i szeregu portretów nagrobnych z XVII i XVIII w. (Tmdy 1897: 55,99).
Za podstawę referatu o cmentarzyskach posłużyły de Fieury badania, które przeprowadził w 1892 r. w guberni łomżyńskiej na terenie obecnych gmin Jedwabne i Wizna. Spenetrował on i opisał sześć grobów w Rostkach Małych, Rusi, Pieńkach, Kokoszkach, Janczewku i Kakwowie (niżej wyjaśniam jaka wieś kryje się pod tą nazwą). Nie znamy opisów grobów sporządzonych przez de Fieury, dlatego podaję je za Aleksandrem Spicynem i Aleksandrem Kamińskim. Groby miały kształt czworokątny, okrągły lub owalny i były obłożone wkopanymi i wystającymi nad powierzchnię kamieniami. Znajdujące się w nich szkielety leżały głowami na północ i południe w jamach lub w dębowych kłodach przykrytych wiekami przybitymi gwoździami. Na kłodach leżała warstwa kamieni. Do grobów wrzucane były resztki stypy w postaci skorup, węgli, rozłupanych i przepalonych kamieni. Znaleziono też ozdoby w postaci sześciu kabłączków skroniowych (Spicyn 1925: 158; Kamiński 1961:43-44).
Interesująca jest sprawa wspomnianej wsi Kakwowo. Początkowo A. Kamiński wyraził przypuszczenie, że chodzi tu o wieś Karwowo koło Jedwabnego, gdyż w tym rejonie koncentrowały się badania de Fieury (Kamiński 1956: 221). W kilka lat później zweryfikował swoją identyfikację i uznał, że wsią tą jest Kotowo-Plac 4 km od Jedwabnego (Kowalczyk-Heyman 2007: 298). Istnienie grobów z obstawą kamienną, badanych na omawianym terenie przez de Fieury, potwierdzone zostało w październiku 1955 r., kiedy to na polu we wsi Kotowo-Plac odkryto na głębokości 0,5 m trzy groby szkieletowe. Szkielety i zawartość grobów uległy zniszczeniu. Zachowało się jedynie pięć szklanych paciorków o cylindrycznym kształcie z powierzchnią ozdobioną zygzakowatymi liniami. Porównując te paciorki z analogicznymi znaleziskami na terenie kraju, Jan Jaskanis doszedł do wniosku, że można je datować na IX-XI wiek, co by też potwierdzało wcześniejsze spostrzeżenia de Fleury (Jaskanis 1956: 212-213).
Jeszcze przed zjazdami archeologicznymi zaszły zmiany w życiu osobistym hrabiego. 14 lutego 1870 r. zmarła jego żona Joanna. Pogrzebana została w grobowcu rodzinnym w Tykocinie. 14 sierpnia tego roku Ludwik pojął za żonę Moniuszko, córkę Konstantego, lekarza drugiej klasy w Tykocinie, pełniący też obowiązki pomocnika lekarza powiatu łomżyńskiego i Izabeli Otto (Akta 1870: 71) ~ Jadwiga była wychowanką jego zmarłej żony i była młodsza o 25 lat.
Nie przypuszczali zapewne państwo de Fleury, że będą gościli w swoim : przyszłą dwukrotną noblistkę, Marię Skłodowską. Na początku lipca 1884 r Jadwiga odwiedziła w Warszawie Władysława Skłodowskiego, którego żona Bronisława była jej nauczycielką. 17-letnia wówczas Maria rok wcześniej zdała maturę złotym medalem i decyzją ojca miała odpoczywać rok po szkole, aby odzyskać siły i równowagę psychiczną (Kaczorowska 2011: 37-38). Pani Jadwiga zaprrosiła do Kępy Marię i jej siostrę Helenę (Helena Szalayowa 1866-1961, nauczycielka szkół warszawskich i działaczka oświatowa – przyp. J. R.). Obie przyjęły to z entuzjazmem. Maria pisała w listach do Kazi (Kazimiera Przyborowska, po mężu Grodziska – przyp. J. R): „… jest cudownie!… wody nie brak, ani do kąpieli, ani do jazdy łódką… Robimy wszystko, co nam przyjdzie na myśl, sypiamy raz w nocy. Drugi raz w dzień, tańczymy i w ogóle dokazujemy tak, że czasem zasługiwaliśmy na to żeby nas zamknąć w domu obłąkanych”. Helena wspominała, że po podróży – pociągriem z Warszawy do Małkini, czterokonnym powozem dojechały do Kępy; były niecierpliwie oczekiwane. Opisała swoich gospodarzy: „Ona młoda, gościnna i bardzo muzykalna, on – siedemdziesięcioletni (miał lat 56 – przyp. J.R),przemiły, wykwintny Francuz, bardzo wykształcony i oczytany”. Nie zabrakło też odrobiny sarkazmu w słowach Heli:
Do Polski przyjechał będąc jeszcze młodym chłopcem, jako nauczyciel syna hrabiów Potockich… w krótkim czasie nauczyciel przedzierzgnął się w męża panny Potockiej,. .. panny już <pono półwiecznej> (Joanna miała 23 lata – przyp. J. R.), która przyniosła mu w posagu ogromny majątek, właśnie cudną ukochaną Kępę, sama zaś w krótkim czasie przeniosła się do wieczności (po 20 latach małżeństwa – przyp. J. R.). Wtedy <niepocieszony wdowiec> ożenił się z młodziutką i uroczą szesnastolatką wychowanką swojej ś. p. żony.
Młode towarzystwo tworzyli w Kępie, poza pannami Skłodowskimi, trzy córki administratora, panny Wrzoskówny, dzieci siostry Jadwigi, Marii – Renia i Józef Szaybo, brat Jan Moniuszko i rządca majątku, inżynier Katpowicz. Młodzi beztrosko spędzali czas na zabawach, wycieczkach do okolicznych dworów i robieniu „kawałów”. Na przykład Maria i Hela z pomocą ogrodnika, pozawieszały wszystkie meble na rakach wbitych w sufit w pokoju Jana Moniuszki. W połowie sierpnia obchodzono uroczyście czternastą rocznicę ślubu hrabiostwa. Usadzonych w fotelach, z baldachimem ozdobionym herbami, gospodarzy obdarowano półtorametrowym wieńcem jarzynowym przystrojonym różnobarwnymi wstążkami i wręczono laurkę z okolicznościowym wierszem. Jeden z nich przytacza H. Szalayowa (Szalayowa 1958: 58-59):
„Najdroższy nasz panie i kochana pani,
Ofiarę serc naszych niesiemy wam w dani,
Potnijmy czcze słowa i puste czułości,
Których słuchać nie stałoby wam cierpliwości,
Doczekajcie szczęśliwie srebrnego wesela!
A gdy każda wyszuka sobie przyjaciela,
A każdy z chłopczyków dziewczynkę pochwyci,
Którym to wyborem pono się poszczyci,
Przyjedziemy znów do was na tak wielkie święto,
Byle nas „gościnniej i syciej” przyjęto!!!”
Ewa Curie podaje inną treść owego okolicznościowego wiersza, który przytaczają inni biografowie noblistki (Curie 1989: 57).
„Otóż przy świętym Ludwiku
Spodziewami się pikniku
O chłopców się starajcie
najprędzej nas swatajcie,
Byśmy za waszym przykładem lecieli
I wnet na ślubnym kobiercu stanęli…”
Helena wspomina, że impreza była udana, tańce odbywały się przez trzy dni we dworze i na promie przystrojonym lampionami, zaś do tańca przygrywała kapela chłopska. Koniec pobytu w Kępie uwieńczyły wyprawy drabiniastymi wozami do lasu na jagody i grzyby oraz pożegnalny pochód na szczudłach z płonącymi pochodniami.
Ow opis w Kępie kończy słowami: „Wakacje się skończyły, minęły jak sen, ale pamięć po nich została. Ileż to razy wspominałyśmy je z Manią, ileż razy mówiłyśmy o Kępie i o jej gospodarzach. Każde takie wspomnienie wywoływało uśmiech na twarzy , a nawet łzę rozrzewnienia w oku” (Szalayowa 1958: 59). E. Curie opisują: epizod w życiu matki, stwierdza: „… błogosławiłam wtedy w duszy los, który pozwilił jednak tej kobiecie .. .zdzierać balowe pantofelki w ciągu jednej nocy – zanim pchnął na drogę jej powołania, nieubłaganą pełną wyrzeczeń i cierni” (Curie 1989: 58)
Jeszcze za życia żony Joanny hrabia popadł w konflikt z władzami carskimi w W 1856 r. wierzyciele majątku, za namową urzędników rosyjskich, oskarż de Fleury o niezapłacenie procentów od długów. Na mocy ówczesnych przepisów, rząd miał. prawo wziąć w administrację zadłużone dobra. Klucz Zakątkowski zakupił w drodze licytacji za 50 tys. mbli niejaki Zabiełło, lekarz gubemialny. De Fleury pojechał do Petersburga i obalił akt kupna. Władze wybrały administratora, który za 1800 mbli wydzierżawił dobra.
W 1861 r., po spłaceniu długów, hrabia odzyskał majątek. Nie na długo .
W 1863 r. otrzymał od gubernatora wileńskiego Michaiła Murawiewa nakaz cenią w ciągu 10 dni 26 tys. zł kontrybucji. W swoim piśmie do Murawiewa napisał, że jako Francuzowi sprawy polskie i moskiewskie są mu obojętne i bez udowodnienia mu w drodze sądowej winy (tj. udziału w powstaniu – przyp. J.R)T płacić nie zamierza. W odpowiedzi Murawiew podwoił kontrybucję, a termin : zapłacenia skrócił do trzech dni. Hrabiostwo wyjechało za granicę, zaś Rosjanie: przystąpili do rabunku majątku pod pozorem poszukiwania dowodów wiążą, : Fleury z powstaniem. Nie znaleziono ich, ale dokonano żaboru mienia. Wkrótce odbyła się licytacja, która miała pokryć kontrybucję. Biorący w niej Rosjanie kupowali wszystko za bezcen, wiele rozkradziono. Niejako przy okazji rozebrano część budynków mieszkalnych i gospodarczych, powycinano lasy, zniszczono i zabrano wiele eksponatów muzealnych. Straty wyniosły co najmniej 180tys.zł, zaś licytacja i kradzież powiększyły je o ponad 300 tys. zł. Po powrocie z Francji do Szelągówki w 1864 r. de Fleury został aresztowany i musiał tłumaczyć wojenną komisją, aczkolwiek w żaden sposób nie był i nie mógł być z ruchem powstańczym. Rosyjskiej sprawiedliwości stało się zadość: kontrybucja została ściągnięta, aczkolwiek majątek został zniszczony (Czaplicki 1869:31
Lata sześćdziesiąte XIX w. zaowocowały w życiu de Fleurych jeszcze wydarzeniem, a mianowicie zakupem obrazu Jana Matejki Jan Kochanowski nad zwłokami Urszułki. Obraz ten, namalowany w 1862 r. został wystawiony na w warszawskiej Zachęcie, gdyż Towarzystwo Przyjaciół Sztuk Pięknych wie zaproponowało Matejce 1000 guldenów (ok. 500 mbli) i zaleciło —. kształcenie się. Urażony tym artysta wywiózł obraz do Warszawy, gdzie w 1866 zakupili go państwo de Fleury za tysiąc rubli. W rok później hrabiostwo wysłało obraz na wystawę powszechną do Paryża. Przesyłka dotarła jednak za późno i obraz został zatrzymany przez niejakiego Teofila P. mającego jakieś pretensje finansowe
Do Fleurych, a którego ojciec był urzędnikiem w majątku Boćki. W parę lat później sprawa oparła się o sędziego pokoju. Ten jednak uznał, że sprawa jest przedawniona. W czasie oblężenia Paryża i Komuny Paryskiej (1871) obraz znajdował się w zastawie u drukarza Adolfa Reiffa, następnie wrócił do Teofila P. W 1883 r. eksponowany był w stałej galerii G. H. Schoffera w Hamburgu. Teofil P. sprzedał obraz 1893 r. dr Lewandowskiemu i tu urywa się jego ślad. Obecnie obraz uważany jest za zaginiony i znamy go ze szkicu znajdującego się w prywatnym posiadaniu („Kraj” 1893, nr 44).
Prawdopodobnie jeszcze przed wyjazdem na stałe z Polski, de Fleury wystawił niektóre swoje eksponaty na czasowej wystawie sztuk pięknych w Łomży we wrześniu 1898 r. Jak donosił łódzki „Rozwój”, 10 września 1898 r. nastąpiło otwarcie wystaw. Z katalogu wynika, że Ludwik de Fleury, pod numerami 34-50 i 548 wystawił sił m.in.: kuszę kasztelana krakowskiego ojca króla Stanisława Poniatowskiego, szyszak starodawny znaleziony w Złotoryi, koszulkę drucianą z Bociek, rzeźbę Diany Wersalskiej z marmuru kararyjskiegb, osiem olbrzymich tomów teologii arcybiskupa florenckiego Antoniego z 1478 r., portrety hetmana Ksawerego Branickiego jego żony Izabeli Poniatowskiej, tom Biblii z XV w., różne wykopaliska archeologiczne, rękopisy listów króla Augusta III i Marii Kazimiery, przywileje króla Augusta z 1731, figurki Flory i Hebe z saskiej porcelany i „La porcelaux por Georges Vogt”, własnością de Fleury i pani Skłodowskiej (Katalog 1898).
Brak zainteresowania de Fłeury sprawami majątkowymi, beztroskie życie realizacja życiowych pasji, doprowadziły do tego, że Kępa została zlicytowana państwo de Fłeury opuścili na stałe Polskę i powrócili do Francji w rodzinne strony hrabiego i zamieszkali w zamku Jaudonniers, 21 km od Ruffec. Trudno ustalić kiedy to nastąpiło. Miało to miejsce najprawdopodobniej w latach 90. XIX w. świaczyłyby udział Ludwika w wileńskim Zjeździe w 1893 r. i w łomżyńskiej wystawi w 1898. Jak wspomina Philippe de Fłeury, hrabiostwo wiodło we Francji skromne ale bogate duchowo życie. Już wcześniej Ludwik został członkiem-korespondentem Towarzystwa Archeologicznego i Historycznego Charente w Angoule~- prace dotyczące wykopalisk archeologicznych publikował na łamach .Revue Pintevine „Revue du Bas-Poitou”. W publikacjach zajmował się m.in. pochówkami galijsko-rzymskimi, opisywał zawartość odkrytych grobów. Tematyka pozwała przypuszczać, że de Fleuty, mieszkając w Kępie, uczestniczył w pracach archeologicznych na terenie departamentu Charente. W artykułach polemizował z archeologami francuskimi i rosyjskimi, takimi jak: B. Fillon, G. de Mortillet B. Ledain, D. Samokwasow. Ciekawostką może być opublikowany w 1890 r. we Francji artykuł o legendarnej królowej Polski Wandzie, córce Kraka. W artykule tym. nym w Kępie 12 marca 1889 r., autor powołuje się na kroniki Wincentego Jana Długosza i Marcina Kromera (Fleury 1890).
Archeologia nie była jedyną pasją de Fłeury. Dzięki Philippe de Fleury mogłem zapoznać się z dokonaniami Ludwika we Francji. Był on poetą i malarzem. Pozostawił po sobie m.in. piękny sonet do Matki Bożej z Raffiniere (Sonet a la Sante Vierge). Jest autorem sześciu portretów przodków rodu, które znajdują się w Beauregard i Jaudonniers. W kościele w Vieux-Cerier Philippe odkrył w 2009 dwa – witraże autorstwa hrabiego, przedstawiające św. św. Piotra i Pawła. Nie by w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że święci mają twarze hrabiego i Jan Alojzego Potockiego. W dolnej części witraży widnieją herby de Fleurych i Potockich W tradycji rodzinnej hrabiostwo de Fłeury przetrwali do dziś jako „I oncle Louis” i „tanteEdwige” , i „tante Edwige” i te imiona nosi wielu potomków rodu. Może to świadczyć o estymie, jaką cieszyli się i cieszą Ludwik i Jadwiga u swoich potomnych małżonkowie nie pozostawili po sobie potomstwa.
Hrabia Ludwik de Fłeury zmarł 24 listopada 1909 r. o godzinie siódmej wieczorem w zamku Jaudonniers. Pochowany został w wybudowanym przez siebie grobowcu rodzinnym (odrestaurowanym przez Philippe w 2009 r.) w Vieux-Cerier. W pośmiertnym wspomnieniu o Ludwiku, Gustave Chauvet, prezes Towarzystwa Archeologicznego i Historycznego Charente napisał, że należy zachować pamięć o tym życzliwym człowieku, żarliwie związanym z przeszłością (Biulletins 1910:: 10 – Jadwiga de Fłeury, być może czując się obco na francuskiej ziemi i nie posiadając bliskich osób, powróciła do Polski i zamieszkała u swojej siostry Marii Szaybo (1847 – 1917) i jej męża Józefa (1841-1911) urodzonego w Jurowcach koło Białcg rotmistrza kawalerii w powstaniu 1863, który był urzędnikiem kolei terespolskiej. Po ukończeniu szkoły górniczej w Dąbrowie Górniczej przeniósł się do Starachowic, był zarządcą zakładu metalurgicznego w Brodach Iłżeckich w Starachowicach. Jadwiga zmarła 4 stycznia 1920 r. i pogrzebana została na staiym cmentarzu przy ulicy Iłżeckiej w Starachowicach w grobie rodzinnym Szaybo. Na nagrobku w kształcie ostrosłupa, znajduje się tablica kamienna z napisem: „S. P. (z Moniuszków) Jadwiga hrabina de Fleury (ur. dnia 15 kwietnia 1853 roku/zmarła dnia 4 stycznia 1920 r.) Wieczny odpoczynek racz jej/ dać Panie” (Kowalczyk: 2013).
Nie ma już dzisiaj dworu i zabudowań w Kępie Giełczyńskiej. Spłonęły podczas I wojny światowej. Jedynym śladem jest kępa potężnych drzew i krzewy bzów doskonale widocznych z prawego brzegu Biebrzy w Wierciszewie.
Fot. Ze zbiorów prywatnych Philippe de Fleury z Neuilly-sur-Seine /Francja/.
Literatura:
„Biullctins et Memoires de la Societe Archeologiąue et Historiąue dc . 1910, seria 8,1.1, s. 1-4.
Burek K., 1977, Starożytnicy i archeolodzy. Z dziejów badań archer c Białostocczyźnie, Olsztyn: pojezierze”, s. 36-38.
Curie E., 1983, Maria Curie, Warszawa: Państwowe Wydawnictw s. 54—58.
Czaplicki F. M., 1869, Moskiewskie na Litwie rządy 1863-1869, Kraków Fleury de,Branche condette de Beauregard, (w:) Internet, http: :
ange.fr./jm. ouyrard. amor /fami/t7fleury. html; dostęp 15 maja Z Fleury de L., 1890, La reine Vanda oupretendue mellusinepolonaise. Sr/ Gloger Z., 1903, Dolinami rzek. Opis podróży wzdłuż Niemna, Wisły. B: r Warszawa.
Gloger Z., 1985, Encyklopedia staropolska, Warszawa, t. IV.
Gloger Z., 1882, Osady przedhistoryczne w dolinie Biebrzy, „Zbiory Wcao Antropologii Krajowej”, t. VI., s. 4—10.
Gloger Z., 1892, W dolinie Biebrzy, „Wisła”, t. VI, s.1-18.
Jaskanis J., 1956, Szklane paciorki z miejscowości Kotowo-Plac, pow. Łomża „Wiadomości domości Archeologiczne”, Warszawa, t. XXIII, s. 212-213
Kaczorowska T., 2011, Córka mazowieckich równin czyli Maria Skłodowska-Curie z Mazowsza, Ciechanów, s. 37-38.
Kamiński A.,1956, Materiały do bibliografii archeologicznej Jaćwieży od I do XIII w., (w:) Materiały starożytne, Warszawa, 1.1, s. 221.
Kamieński A., 1961, Wizna na tle pogranicza polsko-rusko-jaćwieskiego , Rocznik Białostocki”, 1.I, s. 43-44.
Katalog czasowej wystawy sztuk pięknych w Łomży we wrześniu 1898. N f ci Północno-Mazowieckie w Łomży.
Komorowska T., 1985, Gloger, Warszawa: Ludowa Spółdzielnia Wyda wnicza.
Konarzewski M., 2007, Symfonia bagien, „National Geographic”, nr 4. s. 3-21. Korespondencja autora z prof. M. M. Blombergową z Uniwersytetu Łódzkiego w 2010 r. i Phillippe de Fleury z Neuilly-Sur-Seine (Francja) w 2011 r.. Kowalczyk – Heyman E., 2007, Przyczynek do współpracy archeologiczno- topanomastyczno-historycznej, „Rocznik Mazowiecki”, t. XIX, s. 298
Kowalczyk J., 2013, Starachowice. Józef Szaybo, (w:) http://www. Powstanie 1863. Muzeumhistoriikielc. Pl/index.php?id-s 17, dostęp 15 lutyego 2013. 5 „Kraj”1893. nr 44.
Maroszek J.. 1997, Dolina Narośli w przeszłości, „Białostocczyzna”, nr 21 (46) – s.14-14.
Maroszek J.. 2009, Maria Skłodowska-Curie. Siadami Zygmunta Glogera, „Kurier Poranny”, 20. 10. 2009.
.Rozwój”, nr 209,13 IX 1898.
str.12
Scypin A., 1925, Litovskija drevnosti, „Tauta ir żodis”, t.III, Vilno.
Szalayowa H. 1958, Ze wspomnień o Marii Skłodowskiej-Curie, Warszawa: Nasza Księgarnia, s. 48-60.
Volter E., Archeologiceskija Ikollekcii castnych lic v severo-zapadnom kraje, „Vilenskij Vestnik”, nr 269,13 XII 1889.
Waśkiel M., 1990, Ludwik de Fleury — lekarz, hrabia, archeolog, „Dyskusja. Kwartalnik Wojewódzkiego Domu Kultury w Białymstoku”. Nr 1 (22), s. 31-32.
Akta ślubów parafii rzymsko-katolickiej w Tykocinie, akt 22/1850.
Akta ślubów parafii rzymsko-katolickiej pw. św. Antoniego Padewskiego w Warszawie, akt 71/1870.
Jerzy Ramotowski.
Redakcja Serwisu
Poniższy materiał nadesłał Pan Sławomir Zgrzywa
7 comments
Jako uzupełnienie niezmiernie ciekawego artykułu P. Jerzego Ramotowskiego pozwalam sobie przesłać garść informacji na temat Louisa de Fleury dotyczących jego działalności na Ziemii Łomżyńskiej. Zapewne ok. 2 lata temu gdy dowiedziałem sie, że P. Ramotowski przygotowuje artykuł na temat Louisa de Fleury, przekazałem autorowi zebrane przeze mnie materiały. Był wśród nich drzeworyt prezentujący grodzisko w Wiźnie opublikowany później w Studiach Łomżyńskich. Nie podano jednak żródła pochodzenia ww. ryciny. Wspomnianą grafike wraz z czterema prezentowanymi wyżej odnalazłem kilka lat temu w zbiorach Francuskiej Biblioteki Narodowej /BNF – Gallica/, w książce napisanej przez Ludwika w Kempie w 1880 r., wydanej w 1894 we Francji, noszącej tytuł :”Les tumuli du Caucase fouilles par M. Le Professeur Samokwassoff”. Książka jest polemiczną wypowiedzią Ludwika de Fleury w stosunku do problematyki badań archeologicznych podejmowanej przez pracujacego w owym czasie w Warszawie Dymitra Samokwasowa wybitnego rosyjskiego prawnika i archeologa, wieloletniego profesora i dziekana Wydziału Prawa Cesarskiego Uniwersytetu Warszawskiego. Dodatkiem do ww. książki jest pięć drzeworytów wykonanych przez Jana Styfiego, warszawskiego drzeworytnika związanego z “Tygodnikiem Ilustrowanym” i “Kłosami”. Z tłumaczenia podpisów pod rycinami wynika, że zostały wykonane na podstawie rysunków Ludwika de Fleury. Rysunki i drzeworyty sporządzone zostały przed 1890 r. gdyż w tym roku były prezentowane na Kongresie Archeologicznym w Moskwie. Drzeworyty przedstawiają grodziska w Wiźnie, Tykocinie, Wnorach i Samborach oraz kurchany w pod Uśnikiem. Z wyjątkiem Wnor są to najstarsze znane ilustracje wspomnianych obiektów. Warto przy okazji zaznaczyć, że grafika prezentująca grodzisko w Wiżnie zamieszczona w Studiach Łomżyńskich oraz pozostałe pokazane w naszym serwiśie historycznym są w Polsce publikowane po raz pierwszy.
Pozdrawiam S.Z.
Witam ,ciekawy artykuł,posiadam w swoich zbirach dwa zdjęcia z KępyGiełczyńskiej z około 1884 r.Jadwiga Moniuszko de Fleuri to siostra mojej pra-prababki Marii Moniuszko Szaybo. Pozdrawiam.
Przyłączam się do prośby. Byłbym niezmiernie wdzięczny za te zdjęcia. W zamian mogę udostępnić zdjęcia z lotu ptaka obecnego stanu Kępy.
Pani Krysiu jeżeli będzie Pani tak łaskawa to poproszę o skany tych zdjęć. Zamieścimy je na portalu by inni użytkownicy mogli nacieszyć się ich widokiem. Z góry dziękuję.
Byłem 3 tygodnie temu na Kępie Gielczynskiej …… no cóż ….
Interesuje mnie tematyka Kępy Giełczyńskiej, głównie z powodów korzeni mojej rodziny (mamusia pochodzi z Giełczyna). Tyle, że nie bardzo potrafię dokładnie umiejscowić to miejsce w terenie. Może ktoś z Państwa mógł by mi podać dokładne współrzędne (np. GPS na mapach Google). Czy to miejsce punktu 53°13’31.4″N 22°26’34.8″E ?
Z góry dziękuję.
Tak, podane przez Pana współrzędne wskazują na prawidłowe położenie.