Biogram majora Dobrzańskiego do okresu II wojny światowej
Henryk Dobrzański herbu Leliwa, urodził się 22 czerwca 1897 r. w Jaśle ze związku Henryka i Marii hrabiny Lubienieckiej. Wychowany został w rodzinie o patriotycznych tradycjach i po ukończeniu 6. klas Wyższej Szkoły Realnej, jako absolwent kursu w Polskich Drużynach Strzeleckich, w roku 1914 stara się o przyjęcie do Legionów Polskich. Aby spełnić swoje marzenie walki o niepodległość zmienia swój rok urodzenia na 1896 i stawia się do służby wojskowej, gdzie w krótkim czasie zdobywa stopień kaprala. Zostaje skierowany do plutonu kawalerii sztabowej przy Komendzie Legionów Polskich, a następnie do Szkoły Pochorążych II Brygady w Mamajesti. W listopadzie 1918 r. po ucieczce z obozu internowanych na Węgrzech zgłasza się do formującego się w Krakowie 2. Pułku Ułanów Wojska Polskiego, gdzie zostaje awansowany do stopnia plutonowego. Jako wyróżniający się w walkach polsko-ukraińskich, z końcem 1918 r. zostaje awansowany do stopnia chorążego i przejmuje dowództwo szwadronu „Odsieczy Lwowa”, w dywizji płk. Władysława Sikorskiego. Po wybuchu wojny 1920 r. jako dowódca szwadronu 2. Pułku Szwoleżerów Rokitniańskich przechodzi cały szlak bojowy w ramach ofensywy kijowskiej, gdzie za męstwo w boku zostaje odznaczony 4.-krotnie Krzyżem Walecznych i Krzyżem Srebrnym Orderu Virtuti Militari oraz awansowany do stopnia porucznika.
Po zakończeniu wojny w maju 1922 r. zostaje awansowany do stopnia rotmistrza i w ramach swojej pasji rozpoczyna z powodzeniem udział w zawodach jazdy konnej. Po kursie w Centralnej Szkole Jazdy w Grudziądzu zaczyna odnosić sukcesy w polskich i międzynarodowych konkursach hippicznych. Zostaje powołany do działającej pod kierownictwem ppłk. Rommla wyselekcjonowanej wojskowej ekipy jeźdźców na międzynarodowe konkursy, która zdobywa Puchar Narodów, a rtm. Dobrzański wygrywa między innymi w 1925 r. indywidualny konkurs o „Nagrodę Monaco” oraz za dwukrotne bezbłędne przejechanie parcoursu na koniu „Fagasie” w konkursie o Puchar Narodów, otrzymuje od księcia Walii złotą papierośnicę z wygrawerowanym napisem: „Dla najlepszego jeźdźca spośród oficerów wszystkich narodów”. Sukcesem kończą się również występy jeźdźców w Londynie i Aldershot.
Z początkiem 1927 r. rtm. Dobrzański zostaje awansowany do stopnia majora i z powodzeniem – już jako dowódca szwadronu 18. Pułku Ułanów pomorskich w Grudziądzu – kontynuuje karierę hippiczną, także jako uczestnik IX Olimpiady w Amsterdamie. We wrześniu 1929 r. zostaje przeniesiony do 20. Pułku Ułanów w Rzeszowie, wiosną 1934 roku do 2. Pułku Strzelców Konnych w Hrubieszowie, a w 1936 r. do 4. Pułku Ułanów Zaniemeńskich w Wilnie. Zawiera w 1930 r. związek małżeński, z którego na świat przychodzi jedyna córka – Krystyna. Pod koniec 1938 r. major Dobrzański otrzymuje przydział na stanowisko dowódcy szwadronu zapasowego 4 pułku ułanów w Wołkowysku, a z dniem 31 lipca 1939 roku zostaje przeniesiony w stan spoczynku. Karierę hippiczną kontynuuje, aż do 1937 r.
Narodziny „Hubala”
Po 4. września 1939 r. dowództwo polskie podjęło decyzję o zorganizowaniu Rezerwowej Brygady Kawalerii „Wołkowysk” pod dowództwem płk. Edmunda Heldut-Tarnasiewicza. W jej ramach sformowano między innymi do 14 września w Wołkowysku 110 Rezerwowy Pułk Ułanów dowodzony przez ppłk. Jerzego Dąmbrowskiego, którego zastępcą zostaje mjr Henryk Dobrzański. Po osiągnięciu stanu etatowego i gotowości bojowej w dniu 18 września pułk kieruje się na Grodno, a następnie po odebraniu informacji o zajęciu Grodna i wtargnięciu w granice Polski wojsk sowieckich zarządzono odwrót w kierunku puszczy Augustowskiej.
Pułk do którego dołącza grupa żołnierzy ze 102. Pułku Ułanów, po utracie w okolicach Dolistowa w walce z sowieckim oddziałem pancernym całego składu 3. szwadronu oraz łączności traci zdolność bojową, a jego dowódca zarządza całonocny wymarsz w kierunku Łomży, który kończy się we wsi Janowo około 6 km od Kolna. W trakcie dramatycznej narady dowództwa pułku w chacie sołtysa zapada decyzja o jego rozwiązaniu i zwolnieniu ułanów z przysięgi żołnierskiej. Część żołnierzy grupuje się wokół ppłk. Dąmbrowskiego, który zamierza prowadzić walkę partyzancką na Wileńszczyźnie, grupa kilkudziesięciu ułanów wybiera dowództwo majora Dobrzańskiego i jego pomysł przebicia się na odsiecz Warszawie, reszta po przebraniu się w ubrania cywilne powraca do swoich rodzin.
Udane przejście przez Narew w Łomży
Oddział pod dowództwem majora bez taboru przemykając się nocami po zajętym przez nieprzyjaciela terenie, kieruje się w kierunku Łomży, jako wybranym miejscu przeprawy przez Narew. W jego dowództwie, które stanowi major Dobrzański i jego zastępca kpt. Maciej Kalenkiewicz zapada dramatyczna wobec okoliczności decyzja przeprawy przez Narew, po drewnianym moście od strony Piątnicy. Okoliczności jej opisuje członek oddziału – ochotnik Józef Bisping:
„Ciągnęliśmy na Warszawę, a raczej przemykaliśmy się, bo kraj był kompletnie zajęty i to nie wyłącznie przez armię niemiecką z Prus Wschodnich. Drogę przegradzała nam Narew, a potem Bug. Zbliżaliśmy się do Narwi idąc w kierunku Łomży. Wiadomości o terenie przed nami były niejasne, ale im bliżej Łomży, tym bardziej powtarzały się informacje, że jest ona zajęta przez oddziały nieprzyjacielskie. Konkretnie, że ich kolumna czołgów stoi na rynku w Łomży. Mieliśmy przed sobą prawobrzeżne przedmieście Łomży, Piątnicę, wg wiadomości wolne od obcych wojsk, połączone dwoma drewnianymi mostami przez Narew z samym miastem; jeden most był niski nad wodą, a drugi główniejszy, wysoki. Ten wysoki most był podobny strzeżony przez uzbrojoną bojówkę ze sprzyjającej nieprzyjacielowi mniejszości narodowej. Trzymali oni wartę na przyczółku od strony miasta.
Były trudności i problemy z przejściem Narwi, która ma bystry prąd i zdradliwe koryto. Próby zmobilizowania promów i łodzi nie dały rezultatu, wszystkie bowiem zostały zniszczone przez działania wojenne. Kpt. Kalenkiewicz wystąpił ze śmiałym projektem, który po namysłach i deliberacjach został przez Dobrzańskiego przyjęty. Wykorzystujemy zaskoczenie. Oddział spiesza się w cichym zakątku Piątnicy. Połowa ludzi na ochotnika atakuje most na bagnety, likwiduje wartę możliwie szybko i bez hałasu, koniowodni przeprowadzają za nimi konie i znikamy w nocy zanim wróg zdąży zareagować. Wykonujemy ten program w ruinach kompletnie spalonej Piątnicy. Padają ciche rozkazy: Z koni! Na ochotnika do walki pieszej. Zgłaszam się wraz z innymi, wolę nie odpowiadać za konie kolegów, gdyby się rozpoczęła strzelanin na serio. Jest na ze 20-tu, Kalenkiewicz dowodzi. Zostawiam konia dzielnemu pistoletowi pchor. Andrzejczakowi. Ferdek Andrzejczak tymi dniami pod marsową maską ukrywa śmiertelny niepokój, bo ma żonę i córeczkę w Bydgoszczy, gdzie Niemcy dokonali rzezi ludności cywilnej. Zostawiamy koniowodnych. Bagnet na broń – ruszamy cichym krokiem na most.
Napięcie nerwowe wielkie, bo most jest długi i noc jasna od księżyca, nietrudno nas dostrzec czy usłyszeć. Nasza gromada posuwa się, koło mnie połyskuje hełm Jerzego Komorowskiego. Ciche wezwanie do Najświętszej Panny, spocona ręka ściska karabin. Jak zaczną strzelać, to tylko biegiem w nich. Co komu sądzone. I tak w ciszy kompletnej dochodzimy do drugiego przyczółka. Nie ma warty. Głębokie westchnienie. Kalenkiewicz wysyła gońca do tyłu: dawać konie. My zapadamy tuż za mostem w płytkim okopie, wystawiamy na miasto nasz rkm. Droga wysadzona mazowieckimi wierzbami wznosi się lekkim wirażem od rzeki do rynku Łomży. Panuje tam cisza. Po chwili dochodzi nas klaskanie kopyt końskich po kocich łbach Piątnicy, to ciągną nasi z końmi. Już pierwsze konie wchodzą z dudnieniem na most i powoli grzmot kopyt o dyle mostu wzrasta wśród cichej nocy do jakiegoś wariackiego fortissimo. Cały wysoki most wibruje jak pudło basteli i hałas toczy się nad rzeką jakby nigdy nie miał się skończyć. Siedzimy w naszym okopie i trzęsiemy się z nerwów. Ale i na rynku nas usłyszano. Zapalają się światła, słychać głosy komendy, rzężą rozruszniki czołgów, zaczynają grać motory. Tylko patrzeć a będziemy ich mieli na karku. Konie nadchodzą – a jak tu w nocy poznać swojego w gromadzie? Ferdek się odezwał, odebrałem konia, oddział ruszył po łąkach nadnarwiańskich zostawiając Łomżę na lewo. Jak dobrze, lekko niesie mnie koń, czuję miękką murawę pod kopytami jakbym sam po niej stąpał. Giniemy w bezpiecznej ciemności. Później dowiedzieliśmy się, że koniowodni i reszta oddziału galopowali po moście i stąd ten hałas.” (5)
Posłowie
Ostatecznie oddziałowi majora udaje się dotrzeć na kielecczyznę, gdzie w trakcie postoju w gajówce Podgórze leżącej na południowy – zachód od Bodzentyna (ok. 5 – 9 października), major komunikuje swoim żołnierzom decyzję o pozostaniu w kraju i przyjęciu pseudonimu „Hubal”. Budując konspiracyjne zręby organizacji Oddziału Wydzielonego Wojska Polskiego, daje nadzieję Polakom, że „Jeszcze Polska nie zginęła„. Po odbyciu całego szeregu potyczek wojskowych i zadaniu wojskom niemieckim strat, w marcu 1940 r. w dowództwie ZWZ wydany zostaje rozkaz demobilizacji oddziału „Hubala” i przejściu jego członków do pracy konspiracyjnej. Przy majorze pozostaje tylko kilkudziesięcioosobowa grupa żołnierzy, a on sam w dniu 30 kwietnia 1940 r. w okolicy wsi Anielin dostaje się w pułapkę i ginie od niemieckiej kuli z broni maszynowej.
W dniu 30. września 2008 r. zostaje przyjęta przez Radę Miasta Łomży uchwała nr 219/XXXIV/08 w sprawie: nazw ulic, w której § 3. Nadaje mostowi przez rzekę Narew w ciągu ul. Gen. Władysława Sikorskiego … nazwę Majora Henryka Dobrzańskiego – Hubala.
Jednym z powodów nadania przeprawie mostowej w ciągu ulicy Sikorskiego tego chwalebnego imienia polskiego bohatera było domniemanie, że po tym właśnie moście przekraczał Narew oddział majora Dobrzańskiego, przebijając się przez niemiecką obronę:
„Po przegranej jego oddział podjął marsz w kierunku broniącej się jeszcze Warszawy… 26 września 1939 roku oddział „Hubala”, przechodząc na drugą stronę Narwi rozbił niemiecką obronę przeprawy, która znajdowała się dokładnie w miejscu obecnego mostu ..”. (6)
Należy przy tej okazji zwrócić uwagę, że wspomniany wyżej most oraz most piątnicki zostały wysadzone w pierwszych dniach września 1939 r. przez oddział polskich saperów. Następnie wydzielony niemiecki oddział inżynieryjny dla zapewnienia komunikacji wojennej dokonał przed 12. września 1939 r. odbudowy zniszczonego w części
mostu w Piątnicy, po którym to właśnie moście kilkanaście dni później miał okazję przejść linię Narwi oddział „Hubala”.
Jednoznacznie wskazuje na taki przebieg wydarzeń zarówno treść przytoczonej relacji członka oddziału, jak i sam fakt, że wysadzony żelazny most w ciągu ówczesnej ulicy Obwodowej został odbudowany jako konstrukcja
z drewna dopiero w latach 50-tych XX wieku. Zważywszy ponadto na ujawnione okoliczności nocnego przejścia oddziału majora Dobrzańskiego przez piątnicki most, można uprawdopodobnić tezę o braku przy tej okazji, jakichkolwiek działań o charakterze zbrojnym.
Artykuł ten jest przyczynkiem zarówno dla przypomnienia bohaterskiej postaci Wielkiego Polaka, jak i dla właściwego umiejscowienia w historii Łomży ważnego związku z legendarnym symbolem polskiej walki z okupantem niemieckim.
/red/
Artykuł powiązany: https://historialomzy.pl/galeria-jednej-fotografii-nowy-most-most-hubala/
Dziękujemy za przeczytanie artykułu :)
Jeśli chcesz być informowana(-y) o nowych artykułach, to obserwuj naszą stronę na https://www.facebook.com/historialomzy
oraz
zgłoś swój akces do grupy na FB:
https://www.facebook.com/groups/historialomzy
Wykaz źródeł wykorzystanych przy redakcji artykułu:
1/ Strona stowarzyszenia „Hubalowa rodzina”: https://majorhubal.pl
2/ Artykuł „Hubal” – legendarny dowódca na Kielecczyźnie opublikowany na stronie: https://ipn.gov.pl/pl/historia-z-ipn/96558,Hubal-legendarny-dowodca-na-Kielecczyznie.html
3/ strona: https://pl.wikipedia.org/wiki/110_Rezerwowy_Pu%C5%82k_U%C5%82an%C3%B3w
4/ strona: https://pl.wikipedia.org/wiki/Henryk_Dobrza%C5%84ski
5/ Relacja Józefa Bispinga z przebiegu działań 110 pułku ułanów we wrześniu 1939 roku oraz o powstaniu O.W. Mjra H. Dobrzańskiego, Przegląd Kawalerii i Broni Pancernej, t. XIII, 1980 -1982, Londyn, s. 105-111.
6/ strona: https://4lomza.pl/index.php?wiad=17034
1 comments
Tak ciekawostka w tym samym temacie > Hubal , książka Jacek Komuda https://bit.ly/3fHZVOi