17 września 2019 r. Kolejna leśna lekcja. Pogoda kaprysi. Darzy słońcem i deszczem niemal równocześnie, przy czym ten przebłysk słońca nie grzeje, a krople deszczu specjalnie nie ziębią. I las. Cichy, zastygły w chwilowym bezruchu i zadumie. Najstarsze drzewa są niemymi świadkami niemieckiej zbrodni sprzed prawie osiemdziesięciu lat, która w tym jeziorkowskim lesie dokonała się latem 1942 roku – na przeszło sześćdziesięciu bezbronnych staruszkach z Domu Opieki w Pieńkach Borowych oraz powtórzyła latem 1943 roku, kiedy zamordowano najpierw 62 więźniów politycznych z łomżyńskiego więzienia (pochodzących m. in. z okolic Nura, Czyżewa, Andrzejewa, Klukowa…), a dwa tygodnie później – 52 tzw. zakładników miasta Łomża – członków kilkunastu rodzin z Łomży, aresztowanych i zamordowanych razem z dziećmi. One wymownie milczą, ale przemawia słowami listu skierowanego do uczniów oraz nauczycieli ze szkoły w Dobrzyjałowie i w Jeziorku – ostatni żyjący świadek tamtych tragicznych wydarzeń z 15 lipca 1943 roku – Jerzy Smurzyński: Witam Was w tym szczególnym i tak bardzo drogim dla mnie miejscu – polanie – która, będąc wojennym cmentarzem, jest uznana Miejscem Pamięci Narodowej , do czego przyczyniły się także między innymi ówczesne uczennice i ówcześni uczniowie waszych szkół – dzisiaj to wasi dziadkowie i rodzice. Kiedy zostałem skazany na śmierć w tym właśnie miejscu, byłem wówczas w Waszym wieku. Były to tragiczne lata dla nas Polaków. W ciągu kilku godzin wielu z nas straciło rodziców, rodzinę i dach nad głową.
Uczestnicy leśnej lekcji w ciągu zaledwie 60 minut zaznajomili się z historią Miejsca Pamięci Narodowej w Jeziorku, usłyszeli o trzech masowych egzekucjach, bliżej poznali Ofiary niemieckiego mordu. Niektóre z nich zobaczyli na zdjęciach, w tym rodziców pana Smurzyńskiego. Ich wrażliwe dziecięce serca poruszyły zwłaszcza zdjęcia dzieci, które tu zginęły. I buty ofiar umieszczone w specjalnej gablocie.
Dyrektor szkoły w Dobrzyjałowie, pan Andrzej Milewski, prosi o przekazanie serdecznych pozdrowień i podziękowań panu Jerzemu Smurzyńskiemu, który w swoim liście podkreśla: Szkoła w Dobrzyjałowie, obok szkoły w Jeziorku była i jest szczególnie zaangażowana w utrwalanie i propagowanie pamięci o tym cmentarzu i spoczywających tu ofiarach. Uczniowie szkoły w Jeziorku od pierwszego roku istnienia tego cmentarza opiekowali się nim, sprzątali, zapalali w dniu zmarłych znicze, brali udział w organizowanych tu uroczystościach. Z uczniami szkoły w Dobrzyjałowie nawiązałem kontakt ponad dwadzieścia lat temu ( w 1996 roku). Na moją prośbę, ówcześni uczniowie klasy VII-mej zebrali sporo informacji o ks. Szulcu, które mogłem jeszcze wstawić do mojej przygotowywanej książki (Czarne Lata na Łomżyńskiej ziemi), a coroczne odwiedzanie tego miejsca stało się już tradycją tamtejszej szkoły.
Leśna lekcja dobiega końca, ale w tym szczególnym miejscu właściwie nie trzeba wielu słów. „Przemawiają” trzy groby, niemal „krzyczą” nazwiska na kamiennych tablicach, wiele „mówią” buty Ofiar, a drzewa – niczym strażnicy pamięci – od lat trwają pochylone w cichej zadumie. Modlitwom zaś nieodmiennie towarzyszy blask płonących zniczy… I jeszcze, na zakończenie, notujemy w pamięci słowa pana Jerzego Smurzyńskiego, które brzmią w tym miejscu jak swoisty testament: Jestem wdzięczny Wam za odwiedzenie tej polany i wierzę, że zawsze będziecie pamiętali o tej leśnej nekropolii, o tym, co się tu wydarzyło. Niech to będzie przestrogą dla Was i następnych pokoleń: „Nigdy więcej wojny!”.
Beata Sejnowska-Runo, społeczny kustosz MPN w Jeziorku