Moje harcerskie wspomnienia…
i nie tylko (3)
Wyszkolenie kadry instruktorów zuchowych jest jednym z podstawowych zadań naczelnych władz nowo odrodzonego ZHP. Już 10 lutego 1957 r. rozpoczyna działalność Centralna Szkoła Instruktorów Zuchowych „Zuchowa Chałupa” w Cieplicach Śląskich. W ramach Centralnej Zuchowej Akcji Szkoleniowej (CZAS) od 5 do 31 lipca 1957 r. na kursie podharcmistrzowskim w Górzyńcu k/ Szklarskiej Poręby jest Zbyszek Kamionowski, drużynowy 5 DH im. Zawiszy Czarnego w Łomży. Od 1951 r. jesteśmy dobrymi kolegami ze Szkoły Ćwiczeń, a teraz z Liceum Ogólnokształcącego w Łomży, w którym Zbyszek Kamionowski jest starszy ode mnie o „jedną klasę”. Mamy sporo wspólnych zainteresowań i mieszkamy blisko siebie.
W sierpniu 1957 r. jesteśmy razem na dwutygodniowym obozie szkoleniowo – wypoczynkowym w Boguszach. Zbyszek Kamionowski jest oboźnym w IV podobozie „Matecznik”, ja -jednym z zastępowych. Podczas zajęć Zbyszek Kamionowski dzieli się z nami wrażeniami i wiadomościami ze swego kursu podharcmistrzowskiego w Górzyńcu. Dowiadujemy się, że wśród wykładowców byli między innymi twórca ruchu zuchowego Aleksander Kamiński i Marek Wardęcki – kierownik Działu Zuchów w Głównej Kwaterze Harcerstwa (GKH). Zbyszek Kamionowski zachęca nas do podjęcia pracy z zuchami. Podczas zajęć omawia z nami ogólne zasady i specyfikę pracy zuchowej, szczegółowo opisane przez Aleksandra Kamińskiego w jego trylogii: Antek Cwaniak (1932 r.), Książka wodza zuchów (1933 r.) i Krąg Rady (1935 r.)
Na początku września 1957 r. powracamy do zajęć z harcerzami z 5 DH im. Zawiszy Czarnego, w której ja i Edek Jarmułowicz jesteśmy przybocznymi. W drużynie jest 46 harcerzy, w większości uczniów Szkoły Podstawowej nr 4 przy ul. Giełczyńskiej nr 7. Zaczynam przygotowania do utworzenia drużyny zuchowej w Szkole Podstawowej nr 6 przy ul. Giełczyńskiej nr 1, w której uczyłem się w latach szkolnych 1947/1949. Poznaję instrukcje i regulaminy dla drużynowego zuchów. Po raz drugi, teraz już bardzo uważnie czytam „Antka Cwaniaka”. Niektóre gry i zabawy zuchowe staramy się ze Zbyszkiem Kamionowskim przystosować do naszych możliwości i miejscowych warunków.
W połowie września 1957 r. rozpoczyna się trzymiesięczny okres próby dla utworzonej przeze mnie drużyny zuchów. Przed każdą zbiórką sporządzam dokładny jej plan na podstawie „Książki Wodza Zuchów”. Znajduję w niej opisy obrzędowości i majsterki zuchowej, pląsy, gry i ćwiczenia zuchowe. A propos. Książka ta pojawiła się w księgarniach w styczniu 1958 r., pod zmienionym przez autora tytułem „Książka Drużynowego Zuchów”.
Może któryś z „moich” zuchów pamięta swoją obietnicę, której złożenie potwierdzał podpisem czerwonym tuszem na ozdobnym pergaminowym papierze. Po jego opieczętowaniu umieściliśmy go w zalakowanej butelce. Potem dziarskim krokiem i śpiewem pomaszerowaliśmy na Rycerską Polanę w Jednaczewskim lesie. O zmroku zakopaliśmy butelkę pod jednym z rozłożystych starych dębów, obiecując solennie że nikt z nas nie odkopie, ani nie wskaże miejsca ukrycia tej butelki. Przed zbiórką prowadziłem rozmowy z każdym z rodziców, zapewniając że ich syn wróci cały i zdrów z tej zbiórki. Jednym z zuchów był Janusz Zawadzki (syn przedsiębiorcy budowlanego K. Zawadzkiego z ulicy Nowej) oraz Marek Kamiński (syn właściciela zakładu Foto Wrzos), dr medycyny, od wielu lat zamieszkały w USA.
Po pomyślnej próbie drużyna zuchowa „Chłopcy z Placu Broni” jest wpisana do rejestru drużyn zuchowych w ZHP, a ja jestem p.o. drużynowego tej drużyny. Z niecierpliwością czekam na kurs dla przewodników zuchowych. Taki kurs ma być na zimowisku w Przemyślu. Organizuje go Rzeszowska Komenda Chorągwi w okresie ferii zimowych od 27 grudnia 1957 r. do 5 stycznia 1958 r. Razem z Eugenią Zacharzewską z Liceum Pedagogicznego jedziemy do Przemyśla na pierwsze nasze zimowisko. Udział w nim jest dla nas wyróżnieniem i wyzwaniem, by jak najlepiej reprezentować nasz hufiec i białostocką chorągiew. Zakwaterowanie w internacie Technikum Ekonomicznego przy ówczesnej ulicy Manifestu Lipcowego (teraz Nadbrzeże Marszałka Józefa Piłsudskiego) w śródmieściu Przemyśla.
Zabytkowy dwupiętrowy budynek internatu jest położony nad brzegiem Sanu. Z okien podziwiać można panoramę Zasania i odległe malownicze wzgórza. Zajęcia prowadzone są sprawnie i punktualnie. Chociaż mało jest czasu wolnego, nie ma na co narzekać. W ogóle czuć się można jak na wczasach.
Zbiórki prowadzimy z wesołymi i miłymi dziewczętami i chłopcami, skupionymi w dwie półkolonijne drużyny zuchowe. Cały czas nadzwyczaj sprzyja nam aura, zajęcia wiec z zuchami odbywają w malowniczej scenerii Zamku Kazimierzowskiego. Zamek jest położony na pobliskim Wzgórzu Zamkowym otoczonym ze wszystkich stron stromymi zboczami. Poniżej rozpościera się piękny stary park miejski. Warto wiedzieć, że w Kazimierzowskim Zamku od 1884 r. z mieści się „Fredreum”, najstarszy teatr amatorski w Polsce.
Nie pamiętam już nazwisk instruktorów, wykładowców, koleżanek i kolegów z zimowiska. Jego komendantem był phm Mieczysław Dec, wtedy Zastępca Komendanta Rzeszowskiej Chorągwi, wcześniej – hufcowy Przemyśla. Wśród uczestników przeważają młodzi nauczyciele, wykładowcy więc stale przestrzegają, by na ich zbiórkach zuchowych było jak najmniej materiału szkolnego. Wszystkim natomiast przypominają inną przestrogę Aleksandra Kamińskiego: „Nie róbcie z zabaw zuchowych harcerskich ćwiczeń! Uczyńcie wszystko, co jest w waszej mocy, aby na zbiórkach zuchowych było jak najmniej ćwiczeń harcerskich.”
Nowy 1958 rok (środa) witamy na sylwestrowej zabawie w Liceum Ogólnokształcącym im. Juliusza Słowackiego w Przemyślu. Dwie godziny po północy w wesołym korowodzie wracamy do internatu. Po raz pierwszy tej zimy malownicze ulice i place Przemyśla są pokryte puszystą warstwą śniegu. 2 stycznia – piękny słoneczny dzień, szybko więc śnieg znika . Nasze zuchy wcale się z tego nie cieszą. Obiecujemy im, że mroźna i śnieżna zima będzie jeszcze przez co najmniej dwa miesiące. 5 stycznia (niedziela) zakończenie zimowiska. Z żalem żegnamy się z zuchami tradycyjnym:
„Czas do domu, czas. Tam czekają nas … hej!”
Czas też i na nas! Służba nie drużba! Ze wzruszeniem śpiewamy hymn instruktorów zuchowych. A propos. Poszukuje wiadomości o hm Stanisławie Ludwiku Mościckim (1903 – 1967), autorze tekstu i muzyki tego hymnu:
Kochanej Rzeczypospolitej
Oddajem codzienny nasz trud.
Wodzując zuchowym gromadom,
Na drodze najlepszej wśród dróg!
Idziemy gromadą i ławą,
Z pieśnią radosną, zabawą,
Pragnieniem czynu i z mocą,
I służąc Ci wiernie ochoczo,
Najdroższa Rzeczypospolita!
Utrudzeni długą podróżą z kilkoma przesiadkami powracamy do Łomży. Jesteśmy pełni wrażeń i zapału do pracy z naszymi zuchami. Dowiadujemy się, że nasz hufcowy phm Tadeusz Linda pełni obowiązki Zastępcy Komendanta Chorągwi w Białymstoku. Bardzo liczymy więc na dobrą współpracę z tą instancją, nie zawsze przyjazną dla Łomży.
11 stycznia 1958 r. (sobota) spotykam się z koleżankami i kolegami na zbiórce nowo utworzonego Kręgu Pracy „Watra”. Z jego kroniki wynika, że przyboczną „Watry” była pionierka Alina Majewska. W kręgu były dwa zastępy..
Zastęp I: pionierka Mirka (Elwira) Myślińska – zastępowa, Genia Zacharzewska, Marysia Gromek, Basia Kuć, Jadzia Dobrzycka i Marysia Niewiadomska.
Zastęp II: Adam (Ćwik) Sobolewski – zastępowy, Andrzej (Jędrek) Bender, Teodor (Todek) Szwacki, Janek Frąckiewicz, Kazik Konopko i Tolek Kuźmiński. W moim zastępie są koledzy, których znam od dawna z podwórkowych zabaw i biwaków, urządzanych wspólnie każdego lata na Saskiej Kępie na Narwi.
Inauguracyjną zbiórkę otwiera namiestnik zuchowy Zbyszek Kamionowski. Wspólnie ustalamy plan pracy naszego kręgu, który przystępuje do współzawodnictwa ogłoszonego przez Główną Kwaterę Harcerstwa (GKH). Na zakończenie zbiórki wspominamy nasze zimowiska w Białowieży i Przemyślu. Od kwietnia 1958 r. nowym hufcowym ma być Antoni Bęćko, – nauczyciel z zawodu. Do czasu objęcia przez niego stanowiska p.o. hufcowego jest Zbyszek Kamionowski. W dniu jego imienin dowiadujemy się, że od 1 marca 1958 r. jest podharcmistrzem. Gratulujemy mu i cieszmy się z nim, gdyż jest najmłodszym harcmistrzem w ZHP.
W kwietniu 1958 r. do Kręgu Pracy „Watra” dołączyli Henia Rudzewicz, Tereska Łuniewska, Marysia Sawicka, Heniek Zieliński, Paweł Borkowski, Janek Sulewski, Heniek Bączek. Zgodnie z rozkazem L3/58 Komendy Chorągwi Białostockiej z 15 kwietnia 1958 r. jestem przewodnikiem. Co za radość w sercu moim się rozpala… Ale za trzy tygodnie będę musiał zdawać pisemne egzaminy maturalne. Z przykrością kończę więc moją działalność w Kręgu Pracy „Watra”, ograniczając się do pracy z moją drużyną zuchową.
Egzaminy maturalne zdaję 31 maja 1958 r. Czerwiec to intensywny okres moich przygotowań do egzaminów wstępnych na Wydział Prawa Uniwersytetu Marii Curie –Skłodowskiej w Lublinie. W tym czasie mieszkańcy Łomży i harcerki i harcerze przygotowują się do obchodów 1000 – lecia m. Łomży, które trwać będą od 22 do 29 czerwca 1958 r.
22 czerwca 1958 r. (niedziela) na Plac T. Żeglickiego (dawniej Starym Rynku) młodzież harcerska otrzymuje nowy sztandar Komendy Hufca Harcerskiego w Łomży. Z tej podniosłej uroczystości zachowało się kilka zdjęć o historycznej już wartości. Sztandar ten należy do najstarszych sztandarów ZHP z tego okresu. Jest przechowywany w gablocie w Domu Harcerza przy ul. Polowej nr 11 a, i w bieżącym roku ma być poddany gruntownej konserwacji.
W lipcu 1958 r. pomyślnie zdaję egzaminy wstępne, i od 1 października 1958 r. rozpoczynam pięcioletnie studia prawnicze. Z mieszanymi uczuciami obserwuje odejście z ZHP niektórych „szaroszeregowych” instruktorów i rezygnację Aleksandra Kamińskiego z funkcji Przewodniczącego Naczelnej Rady Harcerskiej ZHP. Z ulgą jednak przyjmuję jego wezwanie do społecznych instruktorów harcerskich, by nie zaprzestawali pracy w drużynach, dążąc do wychowywania młodzież według tradycyjnych zasad harcerskich.
Podczas Wielkanocnych ferii w końcu marca 1959 r. spotykamy się w komendzie hufca. Dyskutujemy o aktualnej sytuacji w naszym hufcu i w białostockiej chorągwi. Jesteśmy radzi, że na zbliżającym się Walnym Zjeździe ZHP w Warszawie będzie reprezentować nasz hufiec Zbyszek Kamionowski. Będziemy więc mieli wiadomości i materiały zjazdowe z pierwszej ręki. Po powrocie na uczelnię czytam uważnie doniesienia prasowe o tym Zjeździe, którego uczestnicy obradują od 18 (sobota) do 21 (wtorek) kwietnia 1959 r. w Sali Kongresowej Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie. Przy okazji załączam kserokopię okolicznościowego stempla pocztowego, na którym jest niewłaściwa data trwania Walnego Zjazdu ZHP.
Myślę, że młodzież harcerska i jej instruktorzy przyjęli z dużym zadowoleniem formalne potwierdzenie, że Związek Harcerstwa Polskiego jest stowarzyszeniem użyteczności publicznej. Stosownie do paragrafu 3 rozporządzenia Rady Ministrów z 2 lipca 1959 r. (Dz. U. nr 44. Poz. 272) Związek Harcerstwa Polskiego otrzymał przywilej wyłączności działania na całym obszarze Państwa w dziedzinie organizowania i prowadzenia pracy wychowawczej wśród młodzieży przy pomocy zespołu środków wychowawczych objętych metodą harcerską oraz przywilej wyłączności posługiwania się nazwą, odznakami i mundurem harcerskim.
Nowy statut rozpowszechniono bezpośrednio po zakończeniu Walnego Zjazdu, gdyż oficjalnie ogłoszony został dopiero 9 września 1959 r. w formie załącznika do zarządzanie Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie ogłoszenia statutu stowarzyszenia wyższej użyteczności „Związek harcerstwa Polskiego” (Mon. Pol. Nr 85, poz. 721). Uwzględniając postanowienie paragrafu 15 ust. 4 statutu: „ Młodzież starsza, powyżej lat 18, może pozostać w ZHP w zasadzie w charakterze pełniących funkcje wychowawcze lub być zorganizowana w drużyny, których celem jest przygotowanie kierowników pracy harcerskiej”, zgłaszam swoją gotowość brania udziału w letnim obozie szkoleniowym lipcu lub sierpniu 1959 r. W lipcu 1959 r. Białostocka Komenda Chorągwi organizuje obóz szkoleniowy z kolonią zuchową dla przewodników zuchowych w Krasnem k/Supraśla. Wśród uczestników kursu spotykam druhny i druhów z Kręgu Pracy „Watra” z naszego hufca. Większość uczestników obozu to sympatyczne młode harcerki ze starszych klas licealnych z Białegostoku i sąsiednich powiatów. W podobozie dla harcerzy komendantem jest phm Zbyszek Kamionowski, ja zaś przybocznym. Poniżej jedno ze zdjęć, na którym jestem wśród harcerzy z przodującego zastępu „Czuchrajów” z Łomży.
Krasne, jaka sama nazwa wskazuje, kojarzy się mi z piękna słoneczną pogodą i malowniczą okolicą, pobliskim Supraślem i jego specyficzną kresową atmosferą… Tego nie potrafię jednak opisać, dlatego pora kończyć moje harcerskie wspomnienia… i nie tylko.
Z harcerskim CZUWAJ Adam Sobolewski
Sieradz, luty 2013 r.
Wspomnienia część I
https://historialomzy.pl/moje-harcerskie-wspomnienia-i-nie-tylko-1/
1 comments
Czy mi się wydaje czy storna co jakiś czas przestaje działać ?