Egzemplarz obowiązkowy
W 1780 uchwalono w Polsce ustawę na mocy której wszyscy drukarze w Koronie mieli obowiązek wysyłać jeden egzemplarz wydanego przez siebie tytułu do Biblioteki Rzeczypospolitej, a z terenu Litwy do Biblioteki Wileńskiej. Egzemplarz taki nazywany był egzemplarzem obowiązkowym.
W trakcie zaborów obowiązek egzemplarza obowiązkowego egzekwowany był przez biblioteki państw zaborczych. Po odzyskaniu niepodległości sprawy te regulowało Prawo Prasowe z 1919 roku, a później ustawa z dnia 18 marca 1928 roku.
Oprócz książek Biblioteka Narodowa ma w swoich zbiorach dokumenty określane jako „Dokumenty życia społecznego”. Według informacji Biblioteki jako takie …określa się druki wydawane w celu osiągnięcia doraźnych celów informacyjnych, propagandowych, reklamowych i normatywnych, odzwierciedlające wewnętrzną działalność różnego rodzaju organizacji, stowarzyszeń i instytucji, grup społecznych. Zawarte w nich wiadomości są często efemeryczne, unikatowe oraz niedostępne w innych materiałach. Zwykle przeznaczone są dla określonego kręgu odbiorców i najczęściej do pozaksięgarskiego sposobu rozpowszechniania. Charakteryzują się różnorodną formą i szatą graficzną, występują w postaci druków ulotnych, zwartych i ciągłych. Część z nich ma znikomą wartość, ale są bez wątpienia i takie, których wartość jako materiału źródłowego dla następnych pokoleń badaczy trudno przecenić….
Publikowany poniżej egzemplarz obowiązkowy, przekazany w 1933 roku do Biblioteki Narodowej przez starostwo łomżyńskie, który określilibyśmy jako dokument życia społecznego, odnaleźliśmy ostatnio w bibliotece cyfrowej Polona. Nie udało się nam ustalić jaki był cel wydania tej informacji. Może zagadkę rozwiąże ktoś z naszych Czytelników.
Redakcja
Nieco wiadomości o Muzeum Kurpiowsko-Nadnarwiańskiem w Nowogrodzie pod Łomżą.
Muzeum to znajduje się na peryferiach miasteczka — dawnego grodu obronnego książąt mazowieckich i ośrodka handlowo — społecznego grupy mazursko-północnej Kurpików b. puszczy Nowogrodzkiej, stanowiącej część obszernej dawnej puszczy Zielonej, sięgającej pod Myszyniec i Ostrołękę. Ludność tej okolicy jest pokrewna Mazurom pruskim i Warmiakom, oddzielona granicą sztuczną.
Położenie muzeum jest jedno z piękniejszych nad Narwią, jak to stwierdzają wszyscy zwiedzający. Siedziba tej instytucji znajduje się na wysokiem wzgórzu z lewej strony Narwi, naprzeciw ujścia do niej rzeki Pissy, pięknej i malowniczej, z jezior pruskich płynącej, Z altany, zbudowanej na wzgórzu muzealnem, rozciąga się ( na wiosnę lub latem ) przepiękny widok na dolinę pra-Narwi, na wioski i bory puszczańskie. Muzeum celowo nie jest wtłoczone między kamienice lub rynsztoki miejskie, lecz znajduje się w bezpośrednim zetknięciu z samym terenem. Niema tu ani turkotów, ani wrzasków, wokoło jest cisza i piękne przyroda, z lustrzanemi wstęgami rzek u podnóża.
Muzeum, zaczęto organizować dość dawno: częściowo przed wojną światową, a potem za czasów okupacji niemieckiej, początkowo w mieszkaniu prywatnem. Obecne muzeum (w ramach ustawy T-wa Krajoznawczego) to całe osiedle. Na obszernym własnym placu rozmieszczone są budynki muzealne — jeden do działu przyrodniczego, drugi na zbiory etnograficzne; poza tem osobny domek dla stróża, budynki gospodarcze, altany, ławki i stół dla wycieczek. Na placu rozmieszczone są budynki i figury przydrożne kurpiowskie, przed głównym zaś budynkiem ustawiono kilkusetletnią olbrzymią barć sosnową, ostatni tego rodzaju zabytek puszczy. Nad budynkami jest piorunochron, całość ogrodzona parkanem, do środka prowadzą dwie bramy, z których dolna zbudowana przez majstrów miejscowych według dawnych wzorów budownictwa tutejszego. Cały plac jest zadrzewiony, latem pełen zieleni i kwiecia. Budynki są drewniane, jak każe zwyczaj kurpiowski. W budynkach — razem w pięciu większych i mniejszych salach — przedstawiona jest cała niemal przyroda i etnografja dawnej puszczy Kurpiowskiej. Całe niemal życie naszych przodków z nad Narwi jest tu reprezentowane.
Całość muzealna przedstawia dziś nominalną wartość ok. 35 tys. złotych, z czego 2/3 włożyli założyciele, oddając ten fundusz i swoją pracę bezzwrotnie społeczeństwu. Na resztę złożyły się zapomogi: Minist. Oświaty, Dyrekcji Fund. Kult. Narodowej, P. T-wa Krajoznawczego, Kasy Mianowskiego i drobne ofiary. Eksponatów jest parę tysięcy w szafach i gablotach, wszystkie prawie są zebrane przez organizatora muzeum, w ciągu lat kilkunastu.
Do użytku publicznego Muzeum oddano w r. 1927. Zwiedzają je szkoły i uczelnie, studenci i wojskowi, profesorowie uniwersytetów i artyści, przedstawiciele władz i duchowieństwa, przybywają wycieczki nauczycielskie, harcerskie, wioślarskie itp. jak również ludowe dla zapoznania się z własną przeszłością i kulturą. Były wycieczki i gości z zagranicy: ( Mazur pruskich, Bułgarji, Jugosławji a nawet Ameryki). Do r. 1930 przybyto razem 163 wycieczki i 4.614 zwiedzających, w r. 1931 zwiedzających było 1255, w r. 1932—657 osób. Z powodu niewielkich opłat (od 10—30 gr. od osoby) dochody są nikłe i nie pokrywają nawet kosztów obsługi. To też cały kłopot utrzymania muzeum spoczywa na założycielach. Społeczeństwo miejscowe sprawą muzeum nie zainteresowało się bliżej, a żadne placówki samorządowe dotychczas nie pośpieszyły z pomocą, co jest — jak stwierdzono — jedynym tego rodzaju wypadkiem w Polsce.
Kto zwiedzał muzeum, ten mógł zauważyć, że jest to typ muzeum t. zw. „na wolnem powietrzu”— mały kurpiowski „Skansen*. Jest w nim sporo niedomagań, ale to z braku środków, niema jeszcze odpowiedniej ilości budynków, brak schroniska, szaf itp. Niema też środków na wykupywanie ginących zabytków, a często i na utrzymanie stróża. To też kierownicy muzeum udają się o pomoc do społeczeństwa.