Parafia Winna Poświętna oraz wsie Antonin i Bujenka – okupacja niemiecka. Część 1
Próba opisu strat osobowych oraz represji stosowanych wobec mieszkańców parafii Winna Poświętna oraz wsi Antonin i Bujenka w czasie okupacji niemieckiej
W niniejszym artykule podjęto tematykę represji i strat osobowych podczas okupacji niemieckiej, które stały się udziałem społeczności zamieszkałej na obszarze obejmującym teren współczesnej parafii Winna Poświętna oraz leżących w jej bezpośrednim sąsiedztwie wsi Antonin i Bujenka, należących do parafii pw. Trójcy Przenajświętszej w Ciechanowcu.
Obecnie parafia Winna Poświętna położona jest na terenie gminy Ciechanowiec, w powiecie Wysokie Mazowieckie. W czasie okupacji niemieckiej gminna Ciechanowiec należała do powiatu Bielsk Podlaski. W okresie międzywojennym oraz w czasie II wojny światowej w jej skład wchodziło 22 wsie. Jednakże w roku 1950 z parafii wińskiej wydzielono nową parafię Niemyje Nowe, obejmującą tereny leżącą po stronie północnej od drogi Ciechanowiec – Bielsk Podlaski, do której przeniesiono wsie: Koce Borowe, Niemyje Nowe, Niemyje Stare, Niemyje Ząbki, Niemyje Skłody i Niemyje Jarnąty. Teren nowej parafii Niemyje Nowe został w zasadzie pominięty w niniejszej pracy.
Główna uwaga została skupiona na mieszkańcach następujących wsi i kolonii wymienionych w spisie z września 1929 roku: Winna Poświętna, Winna Chroły, Winna Stara, Winna Wilki, Winna Wypychy, Trzaski, Kułaki (wieś i majątek), Koce Basie, Koce Piskuły, Koce Schaby, Łempice, Kobusy, Radziszewo Stare, Radziszewo Sobiechowo, Radziszewo Sieńczuch i Radziszewo Króle oraz kolonie: Pasieka, Wygon, Sieńczuch, Okręgi, Zalaszcze, Zadąbrówcze, Masły, Wydziory i Płonie. W 1929 roku w tych wsiach i koloniach mieszkało 905 osób. Bezpośrednio z zaściankami Winna i Koce graniczą wsie Antonin i Bujenka, w których przed II wojną światową mieszkało około 350 osób. Łącznie na omawianym terenie zamieszkiwało około 1.250 osób.
W przypadku zdarzeń, które miały miejsce w sąsiadujących wsiach, lecz miały one wpływ, lub odbiły się szczególnie głośnym echem na objętym badaniem terenie, zostały one również uwzględnione.
Ramy chronologiczne pracy określone zostały w ten sposób, że początkowym wydarzeniem jest rozpoczęcie wojny niemiecko-sowieckiej w dniu 22 czerwca 1941 roku, zaś końcowym wydarzeniem, zajęcie objętych badaniami terenów przez wojska sowieckie w dniu 2 sierpnia 1944 roku. Jak wynika z powyższego, mieszkańcy tej części gminy Ciechanowiec pozostawali pod okupacją niemiecką przez ponad trzy lata.
Wybuch w czerwcu 1941 roku wojny niemiecko-sowieckiej oraz związane z nią walki przyniosły duże straty ludności miasta Ciechanowiec, który jako ważny węzeł komunikacyjny oraz miejsce stacjonowania sztabu i jednostek pomocniczych 86 dywizji strzeleckiej Armii Czerwonej był bombardowany przez niemieckie samoloty oraz ostrzeliwany przez artylerię.
Natomiast na interesującym nas terenie działania te nie spowodowały prawie żadnych strat. Jednostki sowieckie zakwaterowane głównie we wsi Winna Poświętna (na plebanii sztab batalionu lub pułku) oraz w majątku Kułaki (batalion tzw. Uzbeków) w panice wycofały się na wschód nie stawiając żadnego oporu nadchodzącym Niemcom. Józef Włodek przedwojenny współwłaściciel majątku Kułaki – autor cennych wspomnień, które często będą w niniejszym artykule cytowane – tak opisał te wydarzenia: Po 22 czerwca 1941 roku Stanisław Włodek [brat autora cytowanych wspomnień] zjawił się jako pierwszy w Kułakach. Zastał w stajni kułakowskiej ogromne zapasy amunicji sowieckiej, połowę pól stanowiło plac ćwiczeniowy i było pociętych rowami strzeleckimi, a połowa pól była w użytkowaniu pracowników majątku, wśród których ocalało trochę krów i koni. Zanim doszło do zorganizowania gospodarstwa, do podziału zboża i ziemniaków, już magistrat sąsiedniego Ciechanowca przysłał do Kułaków brygadę Żydów, aby tu im zorganizować pracę, aby ich żywić i zatrudniać, czemu Stanisław Włodek jakoś podołał. W drugiej połowie sierpnia [1941 roku] doszło do upaństwowienia Kułaków, czyli do przejęcia przez Wschodniopruskie Towarzystwo Rolnicze. Wówczas polskim „Gutsinspektorem” Kułaków został Stanisław Pac-Pomarnacki…
Natomiast w księgach parafialnych kościoła w Winnie Poświętnej kościelny Stanisław Godlewski tak opisał te wydarzenia: 22 czerwca 1941 roku po odejściu bolszewików ksiądz proboszcz zajął się naprawą plebanii i parafialnych budynków… Proboszcz wrócił na plebanię 31 lipca 1941 roku od Państwa Poryckich z Trzask, gdzie mieszkał od 9 września 1940 roku, na plebanii zaś był sztab pułku bolszewickiego. Chociaż na zajmowanym terenie wojska niemieckie nie poniosły prawie żadnych strat, to jednak zdarzały się przypadki celowego zabijania ludności cywilnej. W dniu 24 czerwca 1941 roku został zabity na pastwisku mieszkaniec wsi Bujenka, szesnastoletni Stanisław Pełszyk, syn Antoniego i Marianny.
Wybuch wojny pomiędzy okupantami Państwa Polskiego zbiegł się z akcją czwartej masowej deportacji Polaków do ZSRR.
W dniu 20 czerwca 1941 roku podczas ładowania do wagonów osób z Ciechanowca i okolic, Rosjanie oddzielili część mężczyzn od rodzin, z zamiarem przewiezienia ich na dalsze badania do więzienia w Białymstoku. Jednakże wybuch wojny zdezorganizował komunikację i aresztowani byli prowadzeni w pieszym konwoju pod strażą do Białegostoku. Strażnicy sowieccy widząc szybkie postępy wojsk niemieckich, zamordowali konwojowanych więźniów. Mordów dokonano w Folwarkach Tylwickich [Małe Folwarki] koło Zabłudowa (natomiast grupę aresztowanych z Siemiatycz i okolicy – zamordowano w Judziance koło Hajnówki).
W lesie koło wsi Małe Folwarki zostali 23 czerwca 1941 roku zamordowani: Jan Koc ur. 10.08.1910. w Kocach Piskułach, syn Józefa i Anny, zamieszkały w Kocach Piskułach (jego żona Helena z Niemyjskich wraz z dziećmi: Stanisławą (lat 6) i Janiną (lat 4) zostali wywiezieni do Kazachstanu) oraz Czesław Koc ur. 02.01.1922. w Kocach Schabach, syn Feliksa i Leokadii, kawaler, zamieszkały w Kocach Schabach (jego rodzina także została wywieziona do Kazachstanu). Zwłoki ich zostały odnalezione i pogrzebane na cmentarzu w Winnie. Wraz z nimi zamordowano 16 osób z Ciechanowca, Brańska i okolic.
W okresie od jesieni 1939 roku do 22 czerwca 1941 roku władze sowieckie z zajętych terenów Rzeczypospolitej Polskiej wcieliły do Armii Czerwonej około 150.000 obywateli przedwojennej Polski, zaś około 100.000 do tzw. strojbatów, czyli batalionów budowlanych.
Józef Włodek w swoich wspomnieniach pisze, że …z za rosyjskiego frontu wracali jeszcze do grudnia 1941 roku ludzie zabrani do sowieckiej armii, czy też do młodzieżowych hufców pracy, czy to do łagrów pod Archangielsk.
Wielu z nich dostało się do niewoli niemieckiej i zostało zabitych lub zmarło z głodu, np. Antoni Łempicki z Łempic, lat około 19, który został w 1941 roku powołany do Armii Czerwonej. Po wybuchu wojny niemiecko-sowieckiej w dniu 22 czerwca 1941 roku dostał się do niemieckiej niewoli i zginął w obozie jeńców radzieckich w Suwałkach. Identyczny los spotkał także Mieczysława Pełszyka z Bujenki, który był wcielony do wojska sowieckiego i po dostaniu się do niewoli niemieckiej zmarł (prawdopodobnie z głodu) w obozie jenieckim w Suchożebrach koło Siedlec.
Wielu także z tych przymusowych poborowych zginęło jako żołnierze Armii Czerwonej podczas walk z Niemcami lub było ciężko rannych, np. Stanisław Kazimierczuk ur. w 1918 roku, syn Michała ze wsi Kułaki, był ranny na froncie i miał amputowaną nogę, do Polski już z ZSRR nie powrócił.
Specjalne jednostki niemieckie postępujące za frontem aresztowały i mordowały osoby, które mogłyby stanowić zagrożenie dla ich wojsk – w końcu czerwca lub w lipcu 1941 roku w Pobikrach został zamordowany Albin Moczulski, lat ok. 63, z Radziszewa Króli, ponieważ ktoś powiedział Niemcom, że jest on komunistą.
W sierpniu 1941 roku Niemcy na zajętych terenach zaczęli tworzyć swoją administrację, a zwłaszcza struktury żandarmerii i policji.
W Ciechanowcu utworzono posterunek tzw. Schutzpolizei (Policji Ochronnej), która obejmowała swoim zasięgiem teren gminy. Komendantem jej był Joseph Kölmel, a zastępcą komendanta najpierw Johan Gromadke, a następnie Karl Starke. Udało się ustalić nazwiska tylko częsci policjantów: Adolf Binz, Teodor Mech zwany Hazan, Henryk Senn, Emil Odzuck, Otto Wilhahn. Na służbie niemieckiej było też około 18 policjantów Polaków. Komendantem polskich szucmanów był Kazimierz Szostakowski, a po nim (tj. przed listopadem 1943r.) został Józef Piotrowski. Tzw. szucmanami byli: Michał Galar, Mieczysław Zdunek, Mirkowicz i inni (w akcjach pomagał im volksdeutsch Władysław Dawidczuk, szpicel niemiecki).
Oprócz posterunku policji był także w Ciechanowcu posterunek żandarmerii. Oficerem żandarmerii był Palke. Natomiast obsada posterunku żandarmerii wyglądała następująco: pierwszym komendantem był (Wilhelm) Róż, następnie Alber Joswig (w 1944 roku był komendantem w Pobikrach), a po nim (1943-1944) Leo (Leon) Jóźwiak (Niemiec, ale mający polskie pochodzenie, miał on na czole charakterystyczną narośl w kształcie guza, wcześniej był komendantem posterunku w Pobikrach). Żandarmi byli: Fritz Botke, Richard Jahr, Otto Bosself, Richard Steinborn, Fritz Becher, Szulc, Henrich Jankowsky (lub Jakubowski), Emil Wiluń, Rus. Formacją pomocniczą żandarmerii był oddział Ukraińców (np. sadyzmem odznaczał się Ukrainiec o imieniu Kola).
W żandarmerii niemieckiej służyli też Polacy – najpierw było ich 6, a po 31 października 1943 roku łącznie 12 osób. Także i w tym przypadku nie udało się ustalić nazwisk wszystkich Polaków – żandarmów:
1. Arnold Konstanty – żandarm w Ciechanowcu, po wojnie był oskarżony o udział w zamordowaniu w 1944r. trzech osób w Bujence, przyczynił się do śmierci trzech mężczyzn z Koców Piskułów, miał też strzelać do Żydów, pod koniec 1944 roku. osadzony przez Rosjan w obozie w Ostaszkowie.
2. Białowąs Roman ur. 1907, syn Andrzeja – żandarm w Ciechanowcu w latach 1941-1944.
3. Godlewski Marian – żandarm w Ciechanowcu.
4. Hendoszko – żandarm w Ciechanowcu.
5. Kostjańczuk – żandarm w Ciechanowcu.
6. Michalski Józef [świadkowie podają także nazwisko: Michalczuk], syn fornala dworskiego z Zaszkowa – żandarm w Ciechanowcu.
7. Prokop – żandarm w Ciechanowcu.
8. Tokarski Michał, były pracownik rolny, w 1934 roku pracował w 1934r. w majątku Kułaki – żandarm w Ciechanowcu, przyczynił się do śmierci Antoniego i Kazimierza Pełszyków z Bujenki oraz trzech mężczyzn z Koców Piskułów, pod koniec 1944 roku osadzony przez Rosjan w obozie w Ostaszkowie.
Komendantem żandarmerii w pobliskich Pobikrach był wymieniony już wyżej Leo (Leon) Jóźwiak, a po nim Alber Joswig. Także w Pobikrach służyli Niemcom jako żandarmi Polacy, np. Bronisław Kiełkucki, Józef Olszewski (pochodzący z porządnej rodziny z Łempic, został zabity przez partyzantów) oraz Bronisław Akacki, ur. 1914, syn Mateusza, od 1942 roku żandarm w Pobikrach (prawdopodobnie pochodził z poznańskiego i nie miał nic wspólnego z miejscową rodziną o tym nazwisku). Ten ostatni był oskarżany o współudział w zamordowaniu w dniu 15.08.1943 roku, w Twarogach Lackich: Stanisława, Nikodema i Witolda Ciechanowiczów oraz 08.11.1943 roku, także w Twarogach Lackich, czteroosobowej rodziny Adama Teodorczuka, zaś wiosną 1944 roku, w Skórcu: Aleksandra i Józefa Jarmochów (Jarmuchów). W pierwszym okresie okupacji, od jesieni 1941 roku do jesieni 1942 roku, Niemcy głównie skupiali się na organizowaniu ekonomicznego wyzysku zajętych terenów oraz eksploatacji i znęcaniem się nad ludnością żydowską. Na terenie parafii Winna Poświętna oraz sąsiednich terenach Niemcy stosowali terror indywidualny. Okres ten, tak skomentował Józef Włodek: Tej zimy [tj. 1941/1942] żandarmów nie interesowały jeszcze tajne gazetki, nie polowali jeszcze systematycznie na szmuklerzy czyli Warszawiaków przyjeżdżających z różnym towarem w nasze strony. (…) Po roku względnego spokoju rozpoczęły się aresztowania i rozstrzeliwania.
Z tego okresu udało się ustalić, że żandarmi w 1942 roku aresztowali Franciszeka Porowskiego z Niemyj Starych. W dniu 20.07. 1942 roku został zastrzelony przez Niemców Czesław Stefanowicz, lat 18, kawaler, syn Jana i Józefy, mieszkaniec kolonii Antonin.
Likwidacja getta w Ciechanowcu nastąpiła w listopadzie 1942 roku. Także w listopadzie 1942 roku Niemcy zabili w Pobikrach grupę licząca około 100-150 Żydów. Tak opisuje tę zbrodnię Józef Włodek: Jesienią 1942 roku rozstrzelali Niemcy wszystkich Żydów zatrudnionych w majątku Pobikry. Byli to najczęściej młodzi i zdolni do pracy fizycznej ludzie, pochodzący z Ciechanowca i okolic, którzy cieszyli się, że przetrwają wojnę na robotach w Pobikrach i nie podzielą losu swoich bliskich wywożonych z Ciechanowca do Bielska Podlaskiego, lub poprzez Małkinię – prosto do obozu zagłady w Treblince Przed rozstrzelaniem Niemcy nakazali Żydom wykopać dla siebie olbrzymi dół na mogiłę. Został on wykopany akurat w tym miejscu, gdzie przebiegał główny rurociąg drenarski. (…) Po egzekucji nieszczęsnych Żydów, przez wiele dni woda we wszystkich pobikrowskich studniach miała domieszkę krwi pomordowanych.
Żydzi, którym udało się wydostać z getta korzystali z pomocy okolicznej ludności. Niestety często za pomoc Polacy płacili śmiercią. Tak było we wsi Łempice, w dniu 7.03.1943 roku na kolonię Dobrogowskich w Łempicach przyjechali Niemcy (około pięciu żandarmów) i po przeszukaniu gospodarstwa znaleźli dwóch mężczyzn Żydów (w średnim wieku, nazwiska nieznane), których rozstrzelali na miejscu. Pochowano ich później koło zabudowań na kolonii. Za przechowywanie Żydów żandarmi aresztowali gospodarza Konstantego Dobrogowskiego lat 52 (ur. 24.12.1891.) oraz jego syna Stanisława lat 19. Zawieźli ich do Rudki, gdzie byli przez dwa dni, następnie przewieziono ich do Aresztu Powiatowego na Hołowiesku w Bielsku (byli tam siedem dni), a potem przewieziono ich do obozu koncentracyjnego w Stutthofie. Po pewnym czasie rodzina otrzymała z obozu pismo, że jeden z nich zmarł 5.05.1943 roku, a drugi 5.06.1943 roku.
Może zabitymi w powyższym zdarzeniu byli dwaj Żydzi z Ciechanowca: Słowczyk i Winer [Wolf Wiener?], którzy według informacji R. Zimnocha zamieszczonej w artykule pt. Żydzi w Ciechanowcu 1918-1941, ukrywali się w Radziszewie (prawdopodobnie ukrywali się oni w Radziszewie Starym, na kolonii Borek i zostali pochowani na miejscu zamordowania w lesie koło drogi).
Podobna tragedia wydarzyła się także w Przybyszynie (parafia Ciechanowiec), w gospodarstwie niejakiego Lewczuka o przezwisku Kurpiak ukrywało się trzech Żydów. W 1942 lub 1943 roku żandarmi z Ciechanowca dowiedzieli się o tym i przyjechali do gospodarstwa. Znaleźli Żydów, których zastrzelili na polu i tam też ich pochowano. Niemcy zabili też wnuka Lewczuka – Zygmunta Siedleckiego, lat 17-18 z Perlejewa, który przebywał w tym czasie w gospodarstwie dziadka.
Niestety, często do tych tragedii przyczyniali się także Polacy – czy to świadomie informując Niemców o kryjówkach Żydów lub nieświadomie zdradzając miejsce ich ukrywania się rozpowiadając o tym w swoim otoczeniu. Z większych masakr Żydów ukrywających się na tych terenach, były mordy dokonane koło cmentarza w Kuczynie, na polu obok wsi Lubowicz Byzie, położonej koło Wyszonek Kościelnych oraz w lesie obok wsi Glinnik blisko Brańska.
Oprócz ludności żydowskiej, Niemcy dążyli także do eksterminacji Cyganów. Przykładem tego jest zdarzenie, które miało prawdopodobnie miejsce w 1943 roku, kiedy w pobliżu wsi Antonin, w odległości około jednego kilometra od młyna Sówka, zabili Niemcy dwóch chłopców w wieku 17-18 lat z taboru cygańskiego liczącego 7-8 furmanek i zrabowali Cyganom co lepsze konie. Po odjeździe żandarmów Cyganie pochowali chłopców i sami pociągnęli wozy.
Inną grupą ludności skazaną według nazistowskiej ideologii na eksterminację były osoby kalekie i umysłowo chore. Józef Włodek w swoich wspomnieniach na przykład pisze: Wraz z Lipską przybył [do Kułaków] jej16 letni syn Stasiek, nie zupełnie normalny, ale zdrów i silny, który jednak do żadnej pracy się w Kułakach nie nadawał i żadnej nie pragnął, a którego w Ciechanowcu zamordowali Niemcy w 1942 roku, gdy zobaczyli, że nie nadaje się do pracy i gada głupstwa. W roku 1943 wobec miejscowej ludności Niemcy zaczęli stosować masowy terror. Dobry obserwator, jakim był Józef Włodek stwierdza, że … rok 1943 był rokiem represji niemieckich w stosunku do Polaków i każdy dzień niemal przynosił jakieś denerwujące wiadomości.
Każdy przejaw wrogości, oporu lub nieposłuszeństwa karany był śmiercią, wysłaniem do obozu koncentracyjnego lub karnego obozu pracy (Strafarbeitslager) w Bielsku Podlaskim, a w najlepszym razie ciężkim pobiciem. Często jednak represje były stosowane bez żadnego uzasadnienia, miały one na celu zastraszenie ludności i danie upustu sadystycznym instynktom.
Zwiększony terror związany był z klęskami, jakie ponosiły armie niemieckie na froncie wschodnim i rosnącym oporem ze strony społeczeństwa polskiego.
Chcąc lepiej kontrolować ludność polską, Niemcy zaczęli dokonywać wysiedleń rodzin mieszkających na koloniach wśród lasów.
Na opisywanym terenie Niemcy w grudniu 1942 roku dokonali co najmniej dwóch takich wysiedleń z kolonii Winna Wydziory. Wysiedlono rodzinę Niemyjskich – Józefa i Stanisławę oraz ich dzieci Henryka, Józefa, Bolesława, Stanisława i Mariannę. Razem z nimi wysiedlono ich sąsiadów rodzinę Właszczuków: Władysława i Michalinę oraz ich dzieci: Pawła, Zofię, Lucjana, Stanisława i Genowefę. W obu przypadkach przeniesiono ich do Ciechanowca do budynków pożydowskich w byłym getcie. Dobytek zrabowali żandarmi, a ziemię przyłączono do majątku Pobikry.
Niemcy obawiając się, że zbliżający front spowoduje powstawanie oddziałów partyzanckich złożonych z Rosjan, którzy nie zdążyli ewakuować się z tych terenów po wybuchu wojny niemiecko-sowieckiej w czerwcu 1941 roku, zaczęli ich w roku 1943 mordować.
W maju lub czerwcu 1943 roku żandarm Jóźwiak zabił byłego żołnierza radzieckiego Iwana Szabłkowa lat około 40-45, który ukrywał się u Pawła Radziszewskiego w Winnie Chrołach. Niemiec przeszukał gospodarstwo i znalazł go ukrytego w stodole i tam zabił. Zwłoki kazał Pawłowi Radziszewskiemu wywieźć do lasu i tam zakopać. Pochowany on został około jednego kilometra od wsi i do dziś w tym miejscu spoczywa.
We wsi Koce Schaby w 1943 roku Niemcy zastrzelili Rosjanina, który pracował w gospodarstwie Stanisława Koca syna Feliksa. Wiosną 1943 roku w Kobusach żandarmi zastrzelili w gospodarstwie Michała
Aleksiejuka – Rosjanina, został on pochowany w polu koło wsi. W 1942 lub 1943 roku koło wsi Antonin Niemcy zabili jednego Rosjanina.
Z gospodarstwa Kryńskich w Radziszewie Sobiechowie aresztowano Rosjanina Mikołaja – rozstrzelany został w lesie zwanym Choina obok wsi. Do lat 70. zachowała się jego mogiła (w latach 1970/1980 podjęto próbę ekshumacji jednak nie natrafiono na żadne szczątki).
Czasami Niemcy otaczali całą wieś i przeszukiwali ją zabijając lub aresztując osoby, które uznali za niebezpieczne – tak było na przykład 21.01.1943 roku w Radziszewie Sieńczuchu. Żandarmi z Pobikier otoczyli wieś i po jej przeszukaniu zastrzelili trzech Rosjan pracujących u gospodarzy. Pochowano ich w miejscu zastrzelenia, tj. przy przydrożnym krzyżu. Po wojnie ich zwłoki przeniesiono na cmentarz w Milejczycach (wówczas zastrzelili także Józefa Siekluckiego, który próbował uciec z obławy – o czym będzie niżej).
Niemcy przeprowadzili także akcję aresztowania wszystkich kobiet pochodzenia rosyjskiego, które przyjechały na te tereny wraz ze swoimi mężami oficerami sowieckimi (jak ich określała miejscowa ludność: komandirami) lub pracowały w administracji sowieckiej i nie zdążyły się ewakuować po wybuchu wojny niemiecko-sowieckiej, np. na kolonii Koce Basie kobietę o imieniu Marusia [być może Maria Warłamow?] zamieszkałą w gospodarstwie Kazimierza Łuby oraz drugą kobietę także o imieniu Marusia, zamieszkałą w gospodarstwie Antoniego Koca. Kobiety te, a także inne aresztowane w okolicznych wsiach Niemcy wywieźli w nieznanym kierunku – rozeszły się wówczas plotki, że wywieziono je do Treblinki. Wyjątkiem była Rosjanka o imieniu Ewdokia zamieszkała na kolonii Zadąbrówcze u Stanisława Moczulskiego, która nie została aresztowana, ponieważ w tym czasie syn gospodarza chorował na tyfus i żandarmi bali się zajść do tego domu. O tym, że była to zorganizowana akcja świadczą także relacje Pana Tadeusza Mirkowicza z Tworkowic oraz Józefa Włodka zamieszkałego wówczas we wsi Mień, który w swoich wspomnieniach powtarza zasłyszaną informację, że: Niemcy (…) osadzili je w obozach wraz z dziećmi czy może od razu masowo uśmiercili.
Aresztowano i mordowano osoby, wobec których był cień podejrzenia, że należą do ruchu oporu. Informacje o polskim podziemiu Niemcy uzyskiwali nie tylko poprzez swoją siatkę agenturalną oraz w wyniku tortur złapanych członków ruchu oporu, ale niestety także dzięki anonimowym donosom (których autorami często byli sąsiedzi, jak w przypadku np. aresztowanego Józefa Mierczyńskiego z Antonina).
Dnia 4.04.1943 roku żandarmi niemieccy aresztowali Czesława Boguszewskiego, lat 31, syna Feliksa z Winny Wypychy. Z Ciechanowca został on przewieziony do Aresztu Powiatowego na Hołowiesku w Bielsku Podlaskim, a następnie do więzienia w Białymstoku, gdzie prawdopodobnie został rozstrzelany. W dniu 9.04.1943 roku przyjechali trzema samochodami do Winny Wypychów żandarmi z Ciechanowca. Aresztowali Jana Olszewskiego lat 43 oraz Lucjana Radziszewskiego ur. 29.01.1911 roku z Winny Starej. Chcieli także aresztować Wiktora Koca lat 27 z Winny Wypychów, ale udało mu się ukryć. W zamian aresztowali jego żonę Zofię (córkę Feliksa, urodzoną w 1922 roku, secundo voto – Kosińską). Wywieźli ich do Ciechanowca i osadzili w areszcie gminnym przy ul. Maleckiej. Mężczyźni byli bici i torturowani, np. Lucjan Radziszewski miał mocno pogryzione ręce w wyniku szczucia go psem przez żandarmów. Po 3-4 dniach tortur zostali przewiezieni do więzienia w Białymstoku i tam zamordowani w dniu 7.05.1943 roku, ich zwłok rodziny nigdy nie odnalazły. Żona Jana Olszewskiego (Jadwiga) i żona Lucjana Radziszewskiego otrzymały z więzienia paczki z ubraniami mężów – bielizna była bardzo mocno pokrwawiona. Za ukrywającego się Wiktora Koca jego żona Zofia Koc przebywała w areszcie w Ciechanowcu około dwa tygodnie. Niemcy w późniejszym czasie jednak ujęli Wiktora Koca i go zabili.
Na koloniach w Winnie Wydziory w gospodarstwach: Ciecierów, Niemyjskich, Właszczuków oraz Talarków ukrywali się różni poszukiwani przez Niemców ludzie, np. u Ciecierów: Kazimierz Rudkowski z Rudki ps. Rumun, Ignacy Koc, ps. Myślibór, Grabiak, z Winny Chroły (lub Wypychy), który uciekł Niemcom z aresztu, a także Zygmunt Mańkowski, ps. Wańka, lat 18 z Rudki, u którego podczas pożaru stodoły zaczęła wybuchać schowana w stodole amunicja, czym zainteresowali się Niemcy. Według zeznań świadka Józefa Niemyjskiego z kolonii Winny Wydziory, u którego się on także ukrywał, żandarmi niemieccy zabili go na początku 1943 roku pod Malcem, pochowany został w Winnie.
O Kazimierzu Rudkowskim i Zygmuncie Mańkowskim w swojej książce pt. Rudka. Dzieje majątku, wsi i parafii, wspomina Zbigniew Romaniuk: W 1943 r. z rąk niemieckich zginęło też dwóch innych akowców z Rudki: Kazimierz Rudkowski ps. „Rumun” (r. 1922) zabity na kol. wsi Winna i Zygmunt Mańkowski ps. „Wańka” ujęty z bronią w ręku koło Spieszyna. (…) Jego grób znajduje się na cmentarzu w Ciechanowcu.”
Według relacji Ryszarda Dybowskiego z Ciechanowca, zamordowanie Zygmunta Mańkowskiego miało następujący przebieg: Nocą drogą w okolicach żwirowni niedaleko Malca przechodził Zygmunt Mańkowski „Wańka” razem z Ignacym Kocem „Myślibór”. W pewnym momencie wymija ich furmanka i kiedy była na wysokości przechodzących, jeden z jadących krzyknął „ To ten” – padł strzał, śmiertelnie raniąc „Wańkę”. Ignacy Koc na oślep skoczył w krzaki i uratował się. „Wańka” został zakopany we wspomnianej żwirowni. Następnie ciało przeniesione zostało na cmentarz w Winnej. W latach 1970-1980 Ryszard Dybowski zbudował na jego grobie krzyż metalowy i umieścił tabliczkę o zmarłym.
Po wysiedleniu w grudniu 1942 roku z kolonii Winna Wydziory rodzin Niemyjskich i Właszczuków, na kolonii tej mieszkały w 1943 roku już tylko rodziny Ciecierów i Talarków.
Dnia 12.07.1943 roku na kolonii Winna Wydziory żandarmi z Ciechanowca – Leo (Leon) Jóźwiak komendant posterunku żandarmerii w Ciechanowcu, żandarm Szulc, szucman Józef Michalski lub Michalczuk i inni – zamordowali gospodarza Franciszka Ciecierę (ps. Melina), lat 42 i Kazimierza Rutkowskiego lat 29 z Rutki koło Brańska (niespokrewnionego, który był wówczas u Ciecierów). Zabili ich od razu koło stodoły i kazali sołtysowi pochować na miejscu koło zabudowań. Po wyzwoleniu ciała przeniesiono na cmentarz w Ciechanowcu.
Pozostałe osoby przebywające wówczas na kolonii Winna Wydziory Niemcy aresztowali:
1. żonę zabitego Franciszka – Stanisławę Ciecierę, lat 35, nazwisko rodowe Konobrodzka,
2. dzieci Franciszka i Stanisławy Ciecierów: Wiesława lat 3 i Wojciecha mającego 6 miesięcy,
3. babkę Mariannę Ciecierę lat 70 (matkę Franciszka),
4. bratową Stanisławy Cieciery – Antoninę Konobrodzką, ur. 1903r. w Malcu, córkę Antoniego i Jadwigi Marciniaków, żonę Stanisława, zamieszkałą w Malcu, która przyszła odwiedzić szwagierkę,
5. oraz dwie młode dziewczyny – jedną z nich była Rozalia Moczulska lat 18 lub 21 z Ciechanowca.
Niemcy kazali gospodarzom z Winny Wypychów furmankami przewieźć ich do Ciechanowca, jak również zrabowane w gospodarstwie Ciecierów rzeczy. Po kilku dniach rodzinę Ciecierów wraz z Antoniną Konobrodzką i Rozalią Moczulską żandarmi rozstrzelali koło cerkwi i tam ich też zakopano. W sierpniu lub we wrześniu 1944 roku ciała zostały ekshumowane ze zbiorowej mogiły koło cerkwi (w mogile było łącznie około 70 ciał osób rozstrzelanych) i przeniesiono je na cmentarz katolicki w Ciechanowcu. Prawdopodobnie w dniu 28 lipca 1943 roku zamordowana została też koło cerkwi w Ciechanowcu Rozalia Moczulska, której zwłoki ekshumowano we wrześniu 1944 roku ze zbiorowej mogiły.
W czasie obławy na rodzinę Ciecierów w ich mieszkaniu była także Aniela Józefowicz (nazwisko rodowe Zawaluk) z Malca, która przyszła do Ciecierów razem z Antoniną Konobrodzką. Podczas rozstrzeliwania Franciszka Cieciory i Kazimierza Rutkowskiego udało się jej uciec do lasu. W tym czasie syn zastrzelonego Franciszka Cieciery – Andrzej Cieciora ur. w 1931 roku pasł krowy w odległości około jednego kilometra od domu. Poza domem byli też jego bracia: Michał i Antoni oraz siostra Janina. Gdy Niemcy z aresztowanymi odjechali wrócili oni do domu zastając zamordowanego ojca i ciało Kazimierza Rudkowskiego. Jednakże po pewnym czasie Niemcy wrócili, aby zrabować pozostały jeszcze dobytek rodziny i ostrzelali uciekające do lasu dzieci. Do wyzwolenia tych terenów musieli się oni ukrywać.
Z relacji Stanisława Karolkiewicza i Edwarda Wojtkowskiego wynika, że w lesie w pobliżu gospodarstwa rodziny Ciecierów placówka Armii Krajowej z Ciechanowca wybudowała ziemny schron, w którym była broń i prowadzony był radiowy nasłuch (być może na podstawie uzyskanych z radia informacji, był tam też drukowany na powielaczu biuletyn informacyjny). W obstawie tego punktu był m.in. Kazimierz Rudkowski ps. Rumun, zaś łączniczką Rozalia Moczulska.
W dniu 28.7.1943 roku w Ciechanowcu Niemcy zamordowali również rodzinę Wolterów, która mieszkała u Pawła Radziszewskiego w Winnie Chrołach (a według innych wersji w Radziszewie Królach) – Aleksandra Woltera ur. 17.01.1892. w Mławie, syna Alojza i Władysławy z domu Dobrowolska, mierniczego, jego żonę Jadwigę ur. 02.10.1903. w Radziszewie Królach, córkę Antoniego Żery i Karoliny z domu Trusińskiej oraz dzieci: Zbigniewa ur. 01.11.1919. na kolonii Sawczyn (który w 1939 roku otrzymał maturę w Liceum w Bielsku 13
Podlaskim), Ryszarda ur. 18.03.1921. na kolonii Sawczyn oraz Annę-Danutę ur. 26.07.1923. na kolonii Sawczyn. Mieli oni być zabici na uroczysku Ciarki koło Ciechanowca (według innych źródeł, na tzw. Pałatkach), w grupie 15 osób aresztowanych w maju 1943 roku. Zbigniew i Ryszard Wolterowie pracowali w czasie okupacji niemieckiej w Urzędzie Gminy w Ciechanowcu i wraz z siostrą Anną-Danutą należeli do Armii Krajowej. Zwłoki zamordowanych członków rodziny Wolterów zostały po wyzwoleniu ekshumowane i w dniu 27.08.1944 roku pochowane na cmentarzu w Ciechanowcu.
Ponadto prawdopodobnie w dniu 28.07.1943 roku zamordowani zostali koło cerkwi w Ciechanowcu lub na tzw. Pałatkach: Maria Mirkowicz; Jadwiga Korycka, Kazimierz Janicki i Jan Janicki (ur. 1915, nauczyciel) oraz Wiktoria i Rozalia Moczulskie (Rozalia Moczulska lat 18-21, jej zwłoki ekshumowano we wrześniu 1944 roku ze zbiorowej mogiły koło cerkwi w Ciechanowcu). Pałatki – tak mieszkańcy Ciechanowca nazywają miejsce za miastem w kierunku Tworkowic, gdzie w XIX wieku kwaterował oddział wojsk carskich mieszkający w namiotach (pałatkach). Zbiorowa egzekucja odbyła się 12.07.1943 roku (według innych wersji w maju 1943 roku lub 28.07.1943 roku).
Inną wersję mordu rodziny Cieciorów, Wolterów oraz pozostałych osób przedstawia w swojej monografii pt. Dzieje Ciechanowca (zarys monografii do 1944 roku), opracowanej w 1976 roku, Stanisław Rutkowski: Byli to członkowie Ruchu Oporu aresztowani na początku lipca 1943 roku podczas odprawy z kurierem przybyłym z Warszawy. Odprawa odbywała się w domu gajowego Franciszka Cieciery w Wandzinie koło Pobikier. Byli tam między innymi: bracia Zbigniew i Ryszard Wolterowie zatrudnieni w urzędzie gminnym w Ciechanowcu (rodzina ich mieszkała w Królach), nauczyciel Jan Janicki oraz Rozalia Moczulska, Maria Mirkowicz i Jadwiga Korycka – młode łączniczki z Ciechanowca. Gdy żandarmi otoczyli dom, jego gospodarz i kurier z Warszawy próbowali ucieczki, lecz zostali zabici na miejscu. Pozostałych uczestników odprawy oraz członków ich rodzin żandarmi aresztowali i po przesłuchaniu rozstrzelali na „pałatkach.
Wyżej opisane zbrodnie niestety nie były jedynymi, które dotknęły społeczność parafii wińskiej i sąsiednich wsi.
Podczas obławy we wsi Bujenka w dniu 2.02.1944 roku Niemcy na kolonii Bujenka zabili Antoniego Pełszyka lat około 50 i jego syna Kazimierza lat około 28 oraz spalili całe gospodarstwo. Żona zabitego Antoniego Pełszyka wraz z dzieckiem ostrzeliwana przez Niemców uciekła z płonącego domu i przez całą noc ukrywała się w rowie pełnym wody (było to w lutym po chwilowej odwilży) – przez co dziecko zostało kaleką. Niemcy zastawili też pułapki próbując złapać pozostałe dzieci tej rodziny, które w tym czasie były u sąsiadów.
Te tragiczne wydarzenia opisane zostały w meldunku sytuacyjnym Rejonu Armii Krajowej Wierzba: Dn. 2 II dwaj szucmani żandarmerii z Ciechanowca stawiali stosy w lesie za Bujenką. Podpiwszy sobie dobrze, poszli oni tj. Tokarski Michał i Arnold Konstanty do kuzyna Arnolda Wacława G. na poprawiny. W czasie tej uczty G. zaczął opowiadać o swoich krewnych Pełszykach – widać dobrze ich obmalował. Po pewnym czasie pijani szucmani wyszli od G. i poszli do Pełszyków i zobaczyli dwóch jakichś osobników idących do lasu. Sami skierowali się do Koców Piskuł, gdzie udali napadniętych przez bandytów i zażądali furmanki do Bujenki.
Ludzie nie poznali „takich szyszek” będących po cywilnemu i nie chcieli dać furmanki. Jakoś dostali się do Ciechanowca, gdzie zameldowali o całym przebiegu wyprawy szefowi Żandarmerii. Ten niedługo myśląc wziął ze sobą kilkunastu uzbrojonych ludzi i pojechał na kolonię Pełszyków, gdzie podpalono dom, zabudowania, zastrzelono Antoniego Pełszyka i jego syna Kazimierza, na szczęście reszty rodziny nie było więc wyszli cało.
Na pogorzelisku zaczęto kopać i pod psią budą wykopano 2 k.b., 1 r.k.m. i skrzynkę naboi 500 szt. Muszę poinformować Ob., że Pełszykowie byli b. czynnymi członkami P.Z.P. i prawdopodobnie podczas pożaru spalił się powielacz i 15.000 RM przesłanych przez Ob. Maćka do Ob. Kmicica. Tego samego dnia żandarmeria ciechanowiecka aresztowała 3-ech mężczyzn z Koców Piskuł, którzy nie chcieli dać furmanki „naszym asom” Tokarskiemu i Arnoldowi.
Jednym z ważniejszych organizatorów ruchu oporu na opisywanym terenie był Józef Mierczyński ps. Głaz, zamieszkały we wsi Antonin, członek Armii Krajowej. W dniu 19.05.1944 roku został on aresztowany i osadzony w areszcie gminnym w Ciechanowcu. Natomiast u dwóch gospodarzy z Antonina żandarmi przeprowadzili rewizje. W meldunku sytuacyjnym Armii Krajowej Rejonu Wierzba tak opisano te wydarzenia: Dn. 19.V. o godz. 4-tej rano żandarmeria ciechanowiecka pojechała do Antonona, obstawiła silnie dom, w którym mieszkał Józef Mierczyński człon. P.Z.P. i aresztowała go. Przeprowadzono b. ścisłą rewizję – nie pomijając najmniejszego zakamarka, nie mówiąc już o strychu i piwnicy. Nic kompromitującego nie znaleziono. Mierczyński siedzi w areszcie przy żandarmerii w Ciechanowcu. Badany nie był – czekają na przyjazd gestapo. Powód aresztowania – podobno wpłynął anonim, że należy on do organizacji i odbywały się u niego zebrania. Zaraz po tym wypadku przeprowadzono rewizję u Biernackich i Kępów na kolonii Antonin. U Kępów rewizja była b. ścisła, do tego stopnia, że wyrwano kilka kamieni z podmurówki i znaleziono pod niemi części rowerowe. Oprócz tego znaleziono skórę, którą polecono przynieść na posterunek i zapłacić 200 R.M. kary. Nikogo nie aresztowano.
Niemcy mając jedynie anonimowy donos, którego informacje jednak nie potwierdziły się podczas rewizji i w śledztwie, a także dzięki staraniom członków AK (Dąbrowskiego z Antonina, Pani Żak z Ciechanowca i [Teodora?] Małysko), w dniu 12.06.1944 roku uwolnili Józefa Mierczyńskiego.
Czynnie w walkę z Niemcami włączył się Aleksander Safaryn, ur. w 1922 roku w Trzaskach, syn Rocha i Zuzanny, przed wojną uczeń Gimnazjum Państwowego w Drohiczynie, żołnierz Uderzeniowych Batalionów Kadrowych ps. Piorun, w stopniu sierżanta. W sierpniu 1943 roku był ciężko ranny w czasie walk z Niemcami w Puszczy Augustowskiej i został zamordowany przez żandarmów w Suchej Rzeczce. Pochowany jest w zbiorowej mogile w Serwach.
Józef Włodek podaje, że: W mieszkaniu rządcy Górskiego [w majątku Kułaki], szwagra Władka Zawiszy zabitego w oddziale Kedywu kwaterował często kierownik naszego lokalnego ośrodka redakcyjnego AK por. rez. Tadeusz Komar, student przyrody o pseudonimie „Drajgolub”…
Mieszkańcy parafii Winna Poświętna i okolicznych wsi ginęli także walcząc z Niemcami na froncie, często ich losy były bardzo powikłane i tragiczne, np. w maju 1941 roku został wywieziony do Kazachstanu zamieszkały na kolonii Kobusy Ignacy Kryński ur. 1903, w Łempicach, syn Albina i Stefanii z Radziszewskich wraz z żoną Marią z domu Bogdanowicz oraz z dziećmi. Ignacy Kryński został zmobilizowany w ZSRR do tzw. Armii Berlinga i zginął na froncie wiosną 1945 roku.
Niemcy zakazali Polakom nauki szkolnej, dążąc do pozbawienia narodu polskiego wykształconych elit zdolnych do organizowania oporu. Dlatego ważną formą walki z okupantami było tajne nauczanie. Takie nauczanie podczas okupacji niemieckiej prowadziła we wsi Radziszewo Sieńczuch – Helena Zenowicz, ur. 1920, w Drohiczynie, córka Jana i Teofili, uczennica Gimnazjum Państwowego w Drohiczynie, członek AK. Została ona aresztowana w 1944 roku i osadzona w dniu 25.06.1944 roku w obozie koncentracyjnym Ravensbruck, a następnie w Buchenwaldzie. Podczas przewożenia do innego obozu koncentracyjnego uciekła z transportu. Została zastrzelona już po kapitulacji Niemiec przez żołnierza sowieckiego w dniu 18.05.1945 roku. Pochowana jest w Niemczech.
W tajnym nauczaniu czynny udział brało także nauczycielskie małżeństwo Sylwester i Emilia Kubiccy, która tak opisuje te zdarzenia:Jeśli chodzi o nasz udział w tajnym nauczaniu, to najpierw uczyliśmy w kompletach u siebie w domu [w Ciechanowcu], a później, gdy parę razy mieliśmy wizytę żandarmów – Sylwek pojechał na wieś Wypychy, tam założył szkołę (wieś płaciła haracz żandarmom, a oni przymknęli na to oczy), ja chodziłam do uczniów kolejno – zbierali się w poszczególnych domach. Pracę w tajnym nauczaniu mam zweryfikowaną przez Inspektorat Szkolny w Bielsku Podlaskim. Pracowałam od 15 grudnia 1942 do 15 maja 1944 roku. Uczyliśmy według przedwojennego programu… Wprowadzony przez Niemców terror tak opisuje Józef Włodek: Niemcy w tym czasie zagrażali swym terrorem każdemu Polakowi, mordowali podejrzanych o kontakty z partyzantami, mordowali inteligencję po miastach, a nawet za zabicie wieprza, czy też za zbieranie śmietany [z mleka] groziła kara śmierci. Nielegalny ubój zwierząt hodowlanych oraz produkcja bimbru karane były przez Niemców często wysłaniem do obozu koncentracyjnego lub karnego obozu pracy w Bielsku Podlaskim, skąd często więźniowie byli wysyłani do obozu koncentracyjnego w Stutthofie. Jednym z aresztowanych za pędzenie bimbru był Józef Niemyjski ur. 1908 roku, syn Kazimierza, zamieszkały w Kocach Piskułach – w styczniu 1944 roku (lub w listopadzie 1943 roku) został on aresztowany i osadzony na 4 miesiące w Strafarbeitslagrze w Bielsku Podlaskim, skąd udało mu się wrócić.
Mniej szczęścia mieli Antoni Łopaciuk ze Skórca lat 48 oraz jego szwagier Stanisław Rostkowski, ur. 1910, w Skórcu, syn Jana i Michaliny, zamieszkały w Ciechanowcu, którzy za nielegalny ubój wieprza zostali w dniu 18 października 1943 roku aresztowani przez Niemców i osadzeni w Strafarbeitslagrze w Bielsku Podlaskim, gdzie przebywali około 10 dni. Następnie przez około 2 tygodnie byli więzieni w Białymstoku, zaś w lutym 1944 roku przewieziono ich do obozu w Stutthofie. Według zeznań Antoniego Łopaciuka w dniu 6 czerwca 1944 roku Stanisław Rostkowski został zamordowany w komorze gazowej. Razem ze Stanisławem Rostkowskim aresztowano także jego żonę i dzieci – jednakże Niemcy zwolnili ich po 3 tygodniach.
Wystarczył nawet błahy powód, aby zostać zabitym, np. trzech mieszkańców wsi Koce Piskuły: Jan Niemyjski ur. 1909r. syn Kazimierza (brat Bolesława), Bolesław Niemyjski ur. 1913, syn Kazimierza (brat Jana) i Aleksander Niemyjski ur. 1909, syn Franciszka (sąsiad wyżej wymienionych) zostali w dniu 2.02.1944 roku aresztowani przez żandarmów z Ciechanowca za odmowę dostarczenia podwody (tłumaczyli się oni tym, że jeden wrócił z pracy w polu i miał bardzo zmęczonego konia, drugi – że jego klacz jest źrebna, a trzeci, że w ogóle nie ma konia). Niemcy zabrali ich do Ciechanowca, gdzie okrutnie się nad nimi znęcali i torturowali. Zostali oni zamordowani w dniu 6.02.1944 roku w lesie za Ciechanowcem, przy drodze do Czyżewa. Ciała po wyzwoleniu rodziny przeniosły na cmentarz w Winnie. Aresztowany też był wraz z nimi Bolesław Niemyjski, brat Aleksandra – Niemcy go jednak po pewnym czasie zwolnili.
Informację o tym wydarzeniu zawiera cytowany już wyżej meldunek sytuacyjny Armii Krajowej dotyczący zamordowania Antoniego i Kazimierza Pełszyków: Tego samego dnia żandarmeria ciechanowiecka aresztowała 3-ech mężczyzn z Koców Piskuł, którzy nie chcieli dać furmanki „naszym asom” Tokarskiemu i Arnoldowi. Dn. 6 II 1944r. aresztowani ci zostali rozstrzelani 2 km. za Ciechanowcem na szosie prowadzącej do Czyżewa. Groby ich są nam wiadome.
Niemcy aresztowali i zamordowali wiele osób, co do których trudno jest obecnie ustalić motywy uzasadniające zastosowane wobec nich represje:
1. W Winnie Poświętnej żandarmi aresztowali 30.05.1943 roku Wacława Bachurzewskiego oraz Antoniego Uliczko – obu udało się wrócić do domu.
2. W 1943 roku żandarmi zamordowali mieszkańca tej wsi – Stanisława Marczuka.
3. Aresztowany przez Niemców 14.06.1944 roku w Winnie za współpracę z partyzantami Zygmunt Sosnowski, ur. 07.01.1915. w Winnie, syn Piotra (młynarza z Winny Poświętnej) oraz Stanisławy – został najpierw przewieziony do więzienia w Bielsku Podlaskim, a później w Białymstoku, a następnie osadzony od lipca 1944 do lutego 1945 roku, w obozie koncentracyjnym (nie udało się ustalić nazwy), zaś od marca do maja 1945 roku przebywał w obozie w Gross Rosen). Razem z nim w drugiej połowie 1944 roku w obozie byli: Wacław Mirkowicz, Stanisław Kapłan i Marian Biszewski z Ciechanowca oraz Jan Bachorek z Bujenki, który do domu już nie wrócił.
4. Kilka dni po aresztowaniu Zygmunta Sosnowskiego Niemcy w dniu 25.06.1944 roku aresztowali też jego siostrę Reginę Sosnowską (po mężu: Bogucką), ur. w 1917, w Winnie Poświętnej – od czerwca do lipca 1944 roku przebywała ona w obozie w Ravensbrueck, a od sierpnia 1944 do kwietnia 1945 roku, w obozie w Buchenwaldzie.
5. W Winnie Chrołach Niemcy aresztowali Wincentego Lipińskiego oraz Adama Huka, którym udało się wrócić.
6. Ze wsi Winna Wilki pochodzi aresztowany wiosną 1943 roku (prawdopodobnie w dniu 30.05.1943 roku) Edward Andrzejczuk ur. 1920, syn Władysława, przez Leo Jóźwiaka komendanta żandarmerii z Ciechanowca. Wraz z innymi aresztowanymi mężczyznami z Winny i okolicy został przewieziony samochodem ciężarowym z Ciechanowca do Bielska Podlaskiego i osadzony w Areszcie Powiatowym na Hołowiesku. Podczas przesłuchań był ciężko pobity. W swoim zeznaniu stwierdza, że został zwolniony po 4 tygodniach.
7. Nie udało się ustalić, z której wsi o wspólnej nazwie Winna pochodził Stanisław Radziszewski lat 19, który miał zostać zabity przez Niemców (prawdopodobnie w potyczce z Niemcami).
8. Z Trzask aresztowani byli: Kazimierz Trzasko i Mieczysław Uliczko, którzy zostali wypuszczeni z aresztu oraz Halina Porycka (po mężu: Sosnowska) ur. 08.08.1924. w Trzaskach, córka Kazimierza i Pauliny – od czerwca do lipca 1944 roku przebywała w obozie koncentracyjnym w Ravensbrueck, od sierpnia 1944 do stycznia 1945 roku, w obozie w Buchenwaldzie, a od lutego do maja 1945 roku, ponownie w obozie w Ravensbrueck, powróciła.
9. Ze wsi Kułaki 30 maja 1943 roku aresztowano Stanisława Czapkowskiego, ur. 1907, w Winnie Wilkach, syna Ignacego,który w czasie wojny mieszkał w Kułakach (a po wojnie w Radziszewie Sobiechowo) i Bolesława Susoła syna Leonarda, osadzono ich w Areszcie Powiatowym w Bielsku Podlaskim na ul. Hołowieskiej, wrócili.
10. Ze wsi Koce Basie aresztowano Jana Wojtkowskiego i Józefa Żero – obaj wrócili, a także Stanisława Krebiela (być może mieszkał on potem w Bujence).
11. Ze wsi Koce Piskuły Niemcy zatrzymali Bolesława Niemyjskiego oraz Władysława Koca o przezwisku Szames, którzy wrócili.
12. W Kocach Schabach w dniu 17.07.1944 roku zginął Julian Biały (syn Jana i Aleksandry) – został zabity przez Ukraińców, będących na służbie Niemców, (zostawił żonę Julię).
13. W Radziszewie Starym Niemcy zabili w dniu 20.01.1944 roku Czesława Mikołajczuka, syn Antoniego i Marianny, kawalera.
14. Wieś Radziszewo Sieńczuch w dniu 21.01.1943 roku otoczyli żandarmi z Pobikier, aby ją przeszukać. Józef Sieklucki ur. 1921, syn Bolesława, zaczął uciekać chcąc wydostać się z obławy i Niemcy go zastrzelili. Został pochowany na cmentarzu w Winnie. W tym dniu Niemcy zabili trzech Rosjan.
15. W dniu 14.05.1944 roku Niemcy aresztowali w tej wsi za działalność konspiracyjną: Stanisława Siekierko lat 48, jego żonę Antoninę Siekierko lat 38, ich syna Henryka Siekierko, ur. 1927, oraz Franciszka Boguszewskiego lat 23. Zostali oni osadzeni w więzieniu w Białymstoku, a następnie wywiezieni do obozu koncentracyjnego w Gross Rosen. Z tych czterech osób obóz koncentracyjny przeżył jedynie Henryk Siekierko (po aresztowaniu został przewieziony do więzienia w Bielsku Podlaskim, a następnie do Białegostoku, stamtąd od września 1944 do stycznia 1945 roku, był osadzony został w obozie koncentracyjnym o nieustalonej nazwie, następnie od lutego do marca 1945 roku przebywał w obozie Gross Rosen i w kwietniu 1945 roku, w obozie Mittelbau. Na miejscu żandarmi z Pobikier zastrzelili za stodołą ojca Antoniny Siekierko – Franciszka Radziszewskiego ur. 21.01.1871, syna Antoniego, wdowca. Został on pochowany dopiero 14.06.1945 roku na cmentarzu w Winnie. (Henryk Siekierko był w obozie Gross Rosen świadkiem śmierci w 1944 roku Franciszka Florczuka z Ciechanowca, syna Jana i Antoniny, ur. 1909.
16. W Radziszewie Sobiechowie Niemcy 16.06.1942, lub 1943 roku aresztowali wraz z żoną Antoniego Moczulskiego, ur. 13.10.1891. w Radziszewie Sobiechowie. Moczulski, który był sołtysem, został aresztowany wraz z żoną (Marią?) i przez areszt w Bielsku Podlaskim, trafili oni do obozu koncentracyjnego Gross Rosen. Ich winą było to, że zbyt późno (dopiero w południe) zawiadomił żandarmerię w Pobikrach o nocnej wizycie partyzantów, którzy nocą zatrzymali się w stodole Franciszka Radziszewskiego Muszki, we wsi Radziszewo Sobiechowo, o czym żandarmeria pobikrowska wiedziała już rano. Antoni Moczulski prawdopodobnie zginął na etapie przejścia do obozu, gdy osłabł (był ułomny na nogi), podobno został zastrzelony.
17. Bolesław Komarowski i Stefan Twarowski aresztowani przez żandarmów 30.05.1943 roku powrócili do domu z więzienia w Bielsku Podlaskim.
18. Z Radziszewa Króli pochodził zabity w Pobikrach w końcu czerwca lub w lipcu 1941 roku Albin Moczulski, lat ok. 63, powodem zamordowania było doniesienie Niemcom, że współpracował on z komunistami. Zaś w dniu 19.02.1943 roku został zabity przez Niemców Czesław Koc ur. 1907, syn Bronisława i Anastazji, zostawił on żonę Józefę oraz syna.
19. Z Bujenki pochodził zamordowany 1.08.1943 roku w Nadgórzu (lub Podgórzu) koło Łomży Aleksander Komiażyk ur. 22.09.1922, syn Stanisława (według innej wersji – został on osadzony w obozie koncentracyjnym w Stutthofie i tam go zamordowano).
20. W lutym 1944 roku aresztowano i osadzono w więzieniu w Białymstoku Jana Bachorka, a w lipcu 1944 roku wywieziono go do obozu koncentracyjnego (widział go tam Zygmunt Sosnowski), gdzie został prawdopodobnie zamordowany.
21. Z Bujenki pochodził też Stanisław Młynarski, aresztowany w 1943 roku przez Niemców. Jeden ze świadków wymienia także Stanisława Pełszyka syna Antoniego, ale może to chodzi o wyżej opisanego Kazimierza Pełszyka syna Antoniego.
22. W Skórcu żandarmi z Pobikier wiosną 1944 roku zamordowali Aleksandra i Józefa Jarmochów (Jarmuchów), zaś 15.08.1942 roku w Twarogach Lackich: Stanisława, Nikodema i Witolda Ciechanowiczów, natomiast 8.11.1943 roku także w Twarogach Lackich czteroosobową rodzinę Adama Teodorczuka (w zbrodniach tych miał brać udział żandarm Bronisław Akacki).
23. W Pobikrach w latach 1942-1944, na placu przy posterunku żandarmerii, zabito około 80 osób. Józef Włodek tak opisuje taką egzekucję:… w maju 1944 roku wysłałem do Pobikrów nowego naszego fornala ze Mnia Franciszka Biesiadę po sadzeniaki (…) Kazano Biesiadzie ładować ziemniaki z kopca majątkowego za oborą. Niedaleko był posterunek żandarmerii i z tego posterunku kilkakrotnie przyprowadzano grupy młodych ludzi i przy murze tej obory ich rozstrzeliwano. Biesiadzie rozkazano nie przerywać roboty i na to nie patrzeć. Widział jednak bardzo wiele i po przyjeździe odchorował te straszne wrażenia.”
Można przyjąć, że przynajmniej część wyżej wymienionych osób, chcąc zastraszyć miejscową społeczność, Niemcy aresztowali całkiem przypadkowo. Prawdopodobnie sądzili, że w ten sposób może trafią na trop ruchu oporu lub spacyfikują chęć odwetu. Dnia 30.05. 1943 roku został aresztowany przez komendanta Leo Jóźwiaka, wspomaganego przez czterech żandarmów z Ciechanowca, Stanisław Czapkowski ur. 1907 w Winnie Wilkach, syn Ignacego, który w czasie wojny mieszkał w Kułakach. Niemcy zabrali też wtedy z Kułaków Bolesława Susoła, a także po dwie osoby z innych wsi – z Radziszewa Sobiechowa: Bolesława Komarowskiego i Stefana Twarowskiego, z Trzask: Kazimierza Trzaskę (zwanego Jopek) i Mieczysława Uliczkę; z Winny Poświętnej: Wacława Bachurzewskiego i Antoniego Uliczkę; z Winny Chrołów: Wincentego Lipińskiego i Adama Huka; z Bujenki: Stanisława Młynarskiego i Aleksandra Komiażyka; z Kocy Basi: Jana Wojtkowskiego i Józefa Żero; z Kocy Piskułów: Bolesława Niemyjskiego i Władysława Koca o przezwisku Szames oraz prawdopodobnie Edwarda Andrzejczuka ze wsi Winna Wilki. W powiecie bielskim aresztowano wówczas łącznie około 180 mężczyzn. Zawieziono ich do Ciechanowca, a potem do Bielska Podlaskiego, do Aresztu Powiatowego na Hołowiesk. Aresztowani byli przesłuchiwani przez Niemców. Po ośmiu dniach wszystkich zwolniono.
W razie niemożności ustalenia sprawców jakiegoś zdarzenia, Niemcy brali zakładników, których dla zastraszenia ludności zazwyczaj mordowali, np. gdy w kwietniu 1943 roku nieznani sprawcy zamordowali Stanisława Jadźwińskiego, gajowego z Pobikier, Niemcy aresztowali zakładników (m.in. Stefana Onacika z Sypni Nowych), których mieli rozstrzelać. Jednak do Niemców zgłosiła się żona zamordowanego gajowego, która oświadczyła, że jej mąż był komunistą i miał wytatuowaną na ręku (według innego świadka na piersi) czerwoną gwiazdę. Niemcy po ekshumacji i sprawdzeniu tatuażu wypuścili zakładników.
Mieszkańcy opisywanego terenu byli niestety także terroryzowani, mordowani i ograbiani z majątku przez Polaków – zwykłych bandytów, którzy korzystali z panującej bezkarności i bezprawia. W okolicy odbiła się bardzo głośnym echem sprawa bestialskiego mordu dokonanego 5 kwietnia 1943 roku na kolonii Niemyje Siudy (Niemyje Nowe), gdzie zostali zamordowani (spaleni):
1. Józef Żochowski ur. 1916 (lat 27), syn Franciszka i Aleksandry z domu Grzymała,
2. Józefa Żochowska lat 19, córka Franciszka Niemyjskiego i Anny, żona Józefa,
3. Jan Żochowski ur. 1942, (5 miesięcy), syn Józefa i Józefy,
4. Anna Niemyjska, lat 42, córka Mikołaja i Konstancji,wdowa po Franciszku (matka Józefy),
5. Kazimierz Niemyjski lat 14, syn Franciszka i Anny,
6. Zofia Niemyjska, lat 10, córka Franciszka i Anny,
7. Józef Niemyjski, lat 6, syn Franciszka i Anny.
Wydarzenie to opisuje Zbigniew Romaniuk w książce pt. Rudka. Dzieje majątku, wsi i parafii: ”W czasie okupacji niemieckiej, wiosną 1943r., krążyła po okolicy bliżej nieznana grupa bandycka. Dokonała ona kilku napadów i mordów. Przykładowo na kolonii rudzkiej grupa ta ciężko zraniła siekierą Józefa Angielczyka i jego żonę. Przy granicy gruntów wsi Rudka, na kol. wsi Niemyje Nowe 5 kwietnia 1943r. w domu spaliła żywcem siedem osób, w tym czworo dzieci w wieku od 5 miesięcy do 14 lat. Uratowała się tylko czteroletnia dziewczynka [Stanisława]. Zrabowano wówczas też dwa konie i inny dobytek. Grupa bandycka, która dokonała mordu określana jest przez miejscową ludność jako „Cyganie”. Niektórzy tragedie te łączą z zabiciem między Karpiem i Mniem przez Niemców dwóch cygańskich dziewcząt, które wcześniej ukrywały się na wspomnianej kolonii. Ponoć bandyci winy kolonistów upatrywali w odmowie dalszego przechowywania wspomnianych dziewcząt. Mniej rozpowszechniona wersja winą za tę zbrodnię obarcza partyzantkę sowiecko-żydowską, która w tym czasie nasiliła swe działania. Być może ci sami, dokładnie miesiąc później, dokonali napadu na dwór we Mniu. (…) Dzisiaj w miejscu tragedii między szosą Rudka-Ciechanowiec i drogą do wsi Niemyje [w polu] stoi metalowy krzyż. Mogiła ofiar znajduje się na cmentarzu parafialnym we wsi Winna.
Inną głośną sprawą był mord małżonków Żerów. Dnia 4.03.1944 roku zabici zostali w domu Lucjana Koca w Kocach Schabach (w aktach zgonu w Kocach Basiach) przez bandę złożoną z 4 mężczyzn – szewc Stefan Żero ur. 1920, zwany Trychniak, syn Władysława i Zofii i jego żona będąca w ciąży Eugenia z domu Chmur, ur. 31.03.1924 roku, córka Józefa i Walerii – oboje z Ciechanowca. Był to napad rabunkowy i miał brać w nim udział mężczyzna o imieniu Michał (żonaty z Zofią Żero lub Zerską).
W meldunku sytuacyjnym AK możemy przeczytać: W nocy z 2-go na 3-go XI [1943r.] pojawiło się parę band we wsiach Tymianki Skóry, Tymianki Adamy, Winna i Antoninie. Były to bandy, których członkowie mówili czysto po polsku. Celem ich widać było grabienie ludności, bowiem zabierali rowery, kożuchy, buty, bieliznę męską i damską”. Natomiast w meldunku z dnia 22 maja 1944 roku czytamy: „W nocy z dn. 22. na 23.V. 8 dobrze uzbrojonych mężczyzn było we wsi Bujenka. Wartę zagoniono do domów, a sami poszli do sołtysa Mirkowicza. Sołtysa nie zastali, pobili więc jego żonę i teścia Uszyńskiego – zabrali krój na buty, skórę miękką i twardą jaką miał, dwa garnitury, trochę pieniędzy, buty syna, trochę żywności. Pytano o braci. Oddalili się w niewiadomym kierunku.
Także Józef Włodek w swoich wspomnieniach opisuje takie zdarzenia: Nasza Matka wraz ze Stachem Pomarnackim (…) zostali w kułakowskim mieszkaniu okradzeni przez nieznanych ludzi, którzy przyszli z bronią i zabierali głównie ubrania. Wkrótce po tym na Kułaki inna grupa zrobiła nowe najście…
Dnia 14.07.1944 roku na kolonii Bujenka został wyprowadzony ze swego domu przez dwóch mężczyzn i zabity Aleksdander Araźny, lat 48, syn Walentego i Marianny.
Niestety, byli też tacy Polacy, którzy współpracowali z Niemcami – albo jawnie im służąc np. jako policjanci i żandarmi lub niejawnie jako konfidenci. Byli też tacy, którzy chcąc załatwić różnego rodzaju porachunki, donosili na swoich sąsiadów lub wydawali żandarmom ukrywających się Żydów.
Miejscowa ludność oskarżała, np. Kazimierza Daszkowskiego (o przezwisku Dać), ur. 1902, będącego szewcem, który w czasie okupacji niemieckiej mieszkał w Trzaskach, że rzekomo zadenuncjował Niemcom dwie osoby z kolonii Czaje, które zostały rozstrzelane. Po wyzwoleniu zamieszkał on z rodziną w Ciechanowcu, gdzie został zabity w nocy z 10 na 11.04.1945 roku, podczas zajęcia Ciechanowca przez oddział partyzancki z powiatu sokołowskiego.
Janusz Porycki
Zdjęcie pobrano z link poniżej:
http://www.drohiczyn.opoka.org.pl/?action=parafia&id=93Artykuł ten był zamieszczony w Ciechanowieckich Rocznikach Muzealnych, tom VI z 2010r. s.151.
7 comments
szukałem i znalazłem dziadka Adama Teodorczuka
Jeśli to ten Adam co pochodził z Jabłonny starej ,ozeniony w 1926 roku właśnie w tamtych stronach to jest to brat mojego dziadka Józefa i mieli jeszcze co najmniej jednego brata Piotra i kilka sióstr,ich ojciec Aleksander i matka Aleksandra?
straszne…
ciekawe i tragiczne historie,ale warto je poznać.
Bardzo fajny i szczegółowy opis z życia tych ziem , dużo faktów. Mój ojciec był po wojnie leśniczym najpierw w Perlejewie , potem w Pobikrach,
Niestety nigdy nie chciał za bardzo wspominac tego okresu, siedział w więzieniu i był często przesłuchiwany w Ciechanowcu.Może udzieli Pan mi informacji gdzie mogę poszukac jakiś dokumentów
Adam Teodorczuk, któremu zamordowano czteroosobową rodzinę 08,11,1943r. wyjaśniam o co mi chodzi. Moja mama Krystyna Grzyb z domu Teodorczuk mieszkała w tamtym okresie w Twarogach Lackich, jej ojciec miał na imię Adam Teodorczuk, mama Maria Teodorczuk rozstrzelana przez Niemców, i brat Stanisław Teodorczuk rozstrzelany przez Niemców, dom został spalony, moja mama została ranna w obydwie nogi i przeżyła dzięki temu że udała martwą leżąc na polu. chciałem się dowiedzieć czy wspominek w artykule dotyczy tej samej osoby. Będę wdzięczny za odpowiedź. Pozdrawiam Adam Grzyb.
Do Adama Grzyb proszę się ze mną skontaktować mirek.t13@gmail.com pozdrawiam ??️