Cykl tematyczny projektu “Perły architektury okresu gubernialnego i międzywojennego miasta Łomży oraz ich architekci”
Poczta Polska w Łomży (1843 r. – 1844 r.)
Za powstanie poczty w Polsce można by przyjąć powołanie w 1558 roku instytucji „poczty, czyli koni rozstawnych”. Król Zygmunt II powierzył organizację tej instytucji Prosperowi Prowanie, który utworzył, poprzez Wiedeń, pierwsze stałe połączenie pomiędzy Krakowem a Wenecją. W połowie XVII wieku placówki pocztowe istniały już w Krakowie, Tarnowie, Rzeszowie, Lwowie, Zamościu, Lublinie, Warszawie, Toruniu i Poznaniu. W 1667 roku wprowadzono połączenie z Rosją.
Król Stanisław August w 1764 roku wydał „Uniwersał w sprawie poczty”, a ponadto w tym samym roku „Instrukcję dla innych pocztmagistrów poczt koronnych i W. Ks. Litewskiego” oraz „Zupełną taksę pocztową na listy, tak do cudzych krajów w Koronie, jak i W. Ks. Litewskiego”.
Naczelny zarząd poczt znalazł się w kompetencji Dyrekcji Generalnej Poczt J. K. M. Koronnych i Litewskich. Dyrekcja kierowana była przez Generalnego Dyrektora, mającego do pomocy generalnego komisarza, kontrolera, oraz sekretarzy poczty. Do obowiązków Generalnego Dyrektora należała rewizja tygodniowych i kwartalnych rachunków, dozór nad generalną kasą oraz obrachunki z pocztamtami (urzędami pocztowymi) zagranicznymi.
Urzędnikami królewskimi byli także pocztmistrzowie, którzy prowadzili stacje pocztowe. Do ich obowiązków należała troska o porządek w instytucji i bezpieczeństwo podróżnych. Odpowiadali również za wszystkie niedociągnięcia lub nadużycia swoich pisarzy i pocztylionów, których zaprzysięgali. Jako urzędnicy królewscy byli zwolnieni od podatków, zaś domy pocztowe nie podlegały kwaterunkowi, a na każdej stacji wywieszony był pocztowy herb.
Przewozem korespondencji zajmowali się posłańcy piesi i konni. Nazywano ich kursorami lub pocztylionami. Już od XVI wieku nosili oni odznaki, jednakże dopiero w 1764 roku zostali odpowiednio umundurowani. Nie wolno im było wyruszać w drogę bez znaku pocztowego i trąbki.
Na terenie Polski sieć pocztowa została rozbudowana w drugiej połowie XVIII wieku, a jej punktem węzłowym była Warszawa. Utworzono trakty wzdłuż których rozmieszczono stacje pocztowe. Istniały wtedy w Polsce 22 trakty o łącznej długości około 750 mil, a wzdłuż nich było rozmieszczonych około 200 stacji pocztowych. Odległość między nimi wynosiła od 2 do 6 mil.
Stacje zakładano najczęściej w miastach i osadach. Obok nich były stajnie, w których czekały na zmianę konie. Stacje pocztowe były nie tylko miejscem poprzęgu, ale pełniły w tamtych czasach także funkcje urzędu pocztowego i zajazdu.
Do przewozu pasażerów i przesyłek pocztowych na stałych trasach obsługiwanych według ustalonego rozkładu jazdy używano dyliżansów, to jest dużych zamkniętych kołowych pojazdów – przeważnie cztero, lub sześciokonnych. W pojeździe znajdowały się przedziały dla kilkunastu osób. Z przodu na koźle siedzieli konduktor i woźnica, natomiast z tyłu pojazdu oraz na dachu były miejsca przeznaczone na przesyłki i bagaże pasażerów. Dach, do XVIII wieku zawieszony na skórzanych pasach, występował w wielu odmianach, np. z przykrytą częścią środkową oraz odkrytymi przodem i tyłem. Do czasu wprowadzenia kolei dyliżanse były najszybszym i najdogodniejszym środkiem lokomocji w Europie i Ameryce Płn.
Znacznym postępem w organizacji przewozów było wprowadzenie w 1838 roku na linii Warszawa – Kraków przez Piotra Steinkellera, produkowanych w jego zakładach na Solcu w Warszawie, 12-osobowych karet (tzw. steinkelerek), które później kursowały i na innych trasach. Te dobrze resorowane pojazdy zapewniały pasażerom wygodną podróż z maksymalną prędkością 18 km/h. Pocztylion obwieszczał przyjazd i odjazd dyliżansu grą na trąbce, czego pamiątką jest stosowanie przez wiele poczt do dzisiaj znaku trąbki.
W owym czasie w Polsce tak naprawdę dróg, w prawdziwym tego słowa znaczeniu, nie było. W większości były tylko trakty gruntowe, więc warunki podróży nie były najlepsze. Dopiero po roku 1820, zaczęto budować drogi bite i mosty. Na głównych traktach ustawiano słupy wiorstowe. Odbudowywano także stare stacje dyliżansów i wznoszono nowe – zwykle tak, by funkcjonowały co 15-20 dzisiejszych kilometrów (czyli 2-2,5 dawnej “polskiej mili”, która miała około 8,5 km). Rzadko odległości te były większe, ale trafiały się i odcinki prawie 40-kilometrowe.
Drogi, choć poprawiane i utwardzane, nadal były wyboiste. Dla podróżnych jazda dyliżansem była więc wątpliwą rozkoszą… Bywało, że dyliżans wpadał w rów lub łamała się oś, albo odpadało koło i wtedy pojazd wywracał się razem z ludźmi i bagażem.
Jedną z ważniejszych stacji pocztowych na trasie Warszawa – Petersburg była Łomża. Dyliżanse kursujące tą trasą zatrzymywały się tu by przenocować i zmienić konie. Jest więc rzeczą oczywistą, ze stosunkowo szybko powstała tu normalna placówka pocztowa, czy, jak to dziś potocznie mówimy – poczta.
Budynek poczty łomżyńskiej wraz z koniecznymi budynkami pomocniczymi (stajnie, wozownie, spichlerze i tp) zbudowano, najprawdopodobniej według projektu Ludwika Jocza (szersza o nim informacja zamieszczona jest na końcu tego artykułu), w latach 1843-44 przy wytyczonym w 1838 roku na przedłużeniu ulicy Dwornej, placu nazwanym wówczas Placem Poprawczym, który już wkrótce przemianowano na Plac Pocztowy
W budynku poczty łomżyńskiej mieścił się Urząd Pocztowy Pograniczny któremu podlegały placówki w poszczególnych miastach południowej części województwa, a potem guberni. Na piętrze mieściły się pokoje gościnne, które przejęły funkcję apartamentów reprezentacyjnych po Domu Rządowym, w których przebywali znamienici goście odwiedzający miasto. (Trzecią kondygnację tego budynku funkcjonującego nadal zgodnie z pierwotnym przeznaczeniem, dobudowano w 1912 r.)
Zmierzch dyliżansów na ziemiach polskich rozpoczął się wraz z oddaniem do powszechnego użytku Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej. Oczywiście pociągi były nie tylko tańsze, ale też szybsze, a przede wszystkim o wiele wygodniejsze. Ostatnie dyliżanse – steinkellerki – funkcjonowały w łomżyńskiem, radomskiem i sandomierskiem (dowożąc pocztę i podróżnych tylko do stacji kolejowych) jeszcze do 1905 roku.
Wraz z wkroczeniem nowej techniki, zmieniła się też rola i zadania poczty. Przewozy osób przejęła całkowicie komunikacja pasażerska początkowo kolejowa, a później także samochodowa, pozostawiając poczcie jedynie obsługę przesyłek listowych i drobno-towarowych.
Rolę nie do przecenienia w dziejach rozwoju komunikacji odegrał Telegraf Morse’a Był on bowiem pierwszym urządzeniem technicznym pozwalającym w sposób efektywny przekazywać informacje na dużą odległość w bardzo krótkim czasie. Zasada działania telegrafu Morse’a była bardzo prosta: Urządzenie składało się z dwóch aparatów, zasilanych elektrycznie i połączonych miedzianym drutem. Nadawca, naciskając i puszczając przycisk, zamykał lub otwierał obwód elektryczny, powodując przepływ lub brak przepływu prądu. W aparacie odbiorczym znajdował się elektromagnes, nad którym z kolei znajdowała się przesuwająca się taśma, a nad nią przyciągany przez ów elektromagnes pisak. Naciskanie przycisku w aparacie nadawczym powodowało, że na taśmie aparatu odbiorczego pojawiał się zapis alfabetem Morse’a. Kropka (gdy przycisk był naciśnięty krótko) lub kreska (gdy był naciśnięty dłużej).
Pierwsze linie telegrafu pojawiły się we Francji już w 1845 r. W roku następnym w Austrii i w Belgii, a w 1853 r. w Rosji.
Kiedy pierwszy aparat telegraficzny został zainstalowany w Łomży dokumenty milczą, ale jedno jest pewne – tak jak wprowadzenie do użytku dyliżansów wymagało budowy traktów bitych, tak, wraz z wprowadzeniem telegrafu zaszła konieczność stawiania wzdłuż traktów linii telegraficznych – drewnianych słupów, na których mocowano żelazne poprzeczki ze szklanymi lub porcelanowymi izolatorami służącymi do zawieszania miedzianych drutów łączących między sobą urzędy pocztowe. Pierwsze takie linie powstały wzdłuż szos do Ostrołęki i Zambowa, a następnie wzdłuż wszystkich pozostałych, łączących Łomżę z Kolnem, Jedwabnym, Ostrowią Mazowiecką….
Wykorzystując niepotrzebne już pokoje gościnne, na piętrze poczty łomżyńskiej urządzono pomieszczenia dla telegrafu. Pojawił się nowy zawód – telegrafisty, a jednym z pierwszych, w trzeciej ćwierci XIX wieku był Wilhelm Czarnecki, ojciec doktora Mieczysława Czarneckiego.
Po wprowadzeniu do użytku aparatów telefonicznych na tymże piętrze urządzono całą centralę telekomunikacyjną, działającą, z koniecznymi modyfikacjami, aż do 1939 roku, w której zainstalowano oprócz aparatów telegraficznych także ręczną łącznicę telefoniczną oraz, konieczne do jej funkcjonowania, urządzenia zasilające, sygnalizacyjne i tp. Teraz obok telegrafistów pracowały telefonistki, technicy, specjalni posłańcy roznoszący depesze…
W okresie międzywojennym na parterze budynku pocztowego można było nadać lub odebrać przesyłkę listową, paczkę, wysłać depeszę i skorzystać z rozmównicy telefonicznej, czy dokonać operacji pieniężnej w Pocztowej Kasie Oszczędności (PKO). Piętro było dla osób postronnych niedostępne. Tylko co raz większa ilość napowietrznych przewodów łączących centralę z abonentami świadczyła o rosnącej liczbie posiadaczy aparatów telefonicznych. A było ich w końcu lat trzydziestych już kilkudziesięciu. (Numery telefonów w Łomży, w latach trzydziestych były dwucyfrowe).
Były to aparaty „ na korbkę”. Chcąc przeprowadzić rozmowę, użytkownik dociskał słuchawkę do widełek i kręcił korbką, co powodowało opadnięcie odpowiedniej klapki ( z numerem abonenta) w łącznicy. Na ten sygnał dyżurna telefonistka (ze słuchawką na uszach) przyciskała odpowiedni klawisz i zgłaszała się poprzez umieszczony na ściance łącznicy mikrofon. Użytkownik podawał numer, lub nazwisko osoby z którą chciał się połączyć. Telefonistka, wsuwając wtyczkę aparatu wywołującego do gniazdka wywoływanego, (końcówka każdego zainstalowanego aparatu posiadła w łącznicy swoją wtyczkę i gniazdko) naciskała odpowiedni przycisk co wywoływało dzwonienie wywoływanego aparatu. Jeśli wywoływana osoba podnosiła słuchawkę, telefonistka się wyłączała. Jeśli nie – powiadamiała zamawiającego, że wywoływany abonent nie zgłasza się.
Po skończonej rozmowie, wywołujący kładł słuchawkę na widełki i przekręcając korbką powiadamiał telefonistkę o skończonej rozmowie.
Ale tak proste łączenia odbywały się tylko w obrębie miasta, lub miejscowości podmiejskich, których abonenci byli „na sztywno” połączeni przewodem napowietrznym z centralą w budynku pocztowym. Jeśli ktoś zamawiał rozmowę „zamiejscową” telefonistka zapisywała zgłoszenie i „organizowała połączenie”. Jeśli np. zamawiana była Warszawa, z którą Łomży nie łączyła linia bezpośrednia, telefonistka wywoływała np. Ostrów Mazowiecką, ta z kolei Wyszków, a ten Warszawę, która łączyła już ze swoim numerem. Jeśli któreś z pośrednich połączeń było zajęte trzeba było czekać czasami nawet kilka godzin „w kolejce”.
Dopiero po usłyszeniu w swojej słuchawce głosu wywołanego abonenta w Warszawie, telefonistka łączyła go z zamawiającym abonentem w Łomży.
Ale, jak podaliśmy wyżej, posiadaczy własnych aparatów telefonicznych było w Łomży nie wielu. Wszyscy, którzy nie mieli własnego aparatu, korzystali z rozmównicy, usytuowanej na parterze hali pocztowej. Należało zatem przyjść do okienka pocztowego i zamówić rozmowę. Jeśli była to rozmowa miejscowa telefonistka łączyła natychmiast ( oczywiście jeśli zamawiany abonent był wolny). Jeśli rozmowa była zamiejscowa, urzędniczka przyjmująca zlecenie wyznaczała godzinę, na którą należało przyjść do rozmównicy. W międzyczasie telefonistka łomżyńska „organizowała połączenie” w sposób opisany wyżej i powiadamiała wywoływaną centralę, na którą godzinę rozmowa została wyznaczona.
Usługi w „odwrotnym kierunku” – to jest jeśli ktoś np. z Warszawy chciał rozmawiać z kimś z Łomży, nazywano – rozmową „z przywołaniem”. Abonent w Warszawie zamawiał rozmowę np. z panem X zamieszkałym w Łomży pod takim i takim adresem, podając konkretną godzinę ( o ile godzina była nie realna – np. ilość czasu była za krótka aby wykonać zamówienie – telefonistka takiej rozmowy nie przyjmowała).
Telefonistka centrali w Warszawie dzwoniła do Łomży podając nazwisko i adres osoby „wywoływanej” oraz godzinę połączenia. Telefonistka w Łomży przyjmowała zamówienie i wysyłała specjalnego gońca z zawiadomieniem o „przywołaniu” do rozmównicy na określoną godzinę. Jeśli wywoływany stawił się na poczcie o wyznaczonej godzinie –połączenie dochodziło do skutku.
Ten sposób komunikacji był, jak widać, dość skomplikowany. Dużo prościej można się było porozumieć przy pomocy depeszy. W tym celu szło się na pocztę i wpisywało treść informacji wraz z adresem odbiorcy na odpowiednim blankiecie. (uiszczając oczywiście odpowiednia opłatę). Blankiet ten wędrował do centrali, gdzie telegrafista łączył się z odpowiednim urzędem pocztowym i przesyłał treść depeszy alfabetem morsa. Telegrafista urzędu odbiorczego „tłumaczył” zapis i tekst zapisywał normalnym już alfabetem na formularzu odbiorczym.
Były trzy takie, typowe, formularze – normalny, ozdobny (np. imieninowy, lub ślubny z odpowiednią ilustracją najczęściej kwiatową) i żałobny (z czarą obwódką). Zaklejoną depeszę dostarczał posłaniec pocztowy w ciągu kilkudziesięciu minut od chwili otrzymania.
O pozostałych funkcjach pocztowych, jak doręczanie listów, paczek, przekazów pieniężnych i tp. nie piszemy, ponieważ nie różniły się one zbytnio od dzisiejszych.
W związku ze zbliżającą się wojną, postanowiono włączyć pocztę łomżyńską w organizowaną sieć łączności SGO „Narew”, przewidując, że z chwilą ogłoszenia mobilizacji cały personel techniczny urzędów pocztowych i central na obszarze operacyjnym podporządkowany zostanie dowódcy łączności Grupy Operacyjnej,.( Mobilizacja taka istotnie nastąpiła w ostatnim dniu sierpnia 1939 roku.)
Zgodnie z planem mobilizacyjnym cała łączność przewodowa (telefoniczna) od szczebla dywizji wzwyż została oparta na stałej sieci państwowej. Okazało się jednak, że istniejąca sieć była bardzo uboga i przestarzała , na niskim poziomie technicznym, a zatem mało wydajna. Przystąpiono zatem do budowy nowej sieci dla projektowanej w Białymstoku, nowoczesnej, jak na owe czasy, centrali automatycznej. Brak środków finansowych zahamował jednak szybki postęp tych prac.
Zniszczenia wojenne zabudowy Łomży oszczędziły budynek poczty. Na Placu Pocztowym, który po wojnie został od Dwornej odcięty przedłużeniem Alei Legionów, pozostał właściwie jako jedyny.
26 listopada 1985 roku budynek poczty został wpisany do rejestru zabytków architektury i budownictwa uzyskując kartę ewidencyjną Nr A – 215, w której czytamy:
W kompleksie budynków pomocniczych otoczony wspólnym murem kalenicowo do ulicy, frontem na północ, znajduje się budynek główny, wolnostojący, na fundamencie kamiennym, murowany z cegły, tynkowany. Stropy współczesne. Więźba dachowa krokwiowo – płatwiowa. Posadzki ceramiczne w trakcie frontowym, w pozostałych pomieszczeniach drewniane. Schody dwubiegowe z elementów prefabrykowanych. Okna drewniane ościeżnicowe, 4~polowe, podwójne. Drzwi wejściowe drewniane ramiakowo – płycinowe z nadświetlem.
Budynek podpiwniczony, trójkondygnacyjny, przykryty dachem dwuspadowym założony na planie prostokąta z klatką schodową na osi. Bryła zwarta. Fasada na cokole zakończonym uskokiem, 9 – osiowa, z płytkim trójosiowym ryzalitem na osi, podziały zaakcentowane wysokimi na dwie kondygnacje pilastrami o bazach i kapitelach w formie kompozytowej, zamknięty ślepą trójstopniową attyką.
Naroża fasady boniowane, między kondygnacjami fryz tynkowany, nad drugą kondygnacją wydatny gzyms o formie uproszczonego belkowania. Okna prostokątne symetrycznie rozmieszczone z opaskami w tynku i gzymsami nadokiennymi. W trzeciej kondygnacji opaski okienne z uszakami i klińcami.
W elewacjach bocznych zastosowano podobne elementy wystroju architektonicznego, z wyjątkiem trzeciej kondygnacji, która w elewacji wschodniej jest gładka, a w elewacji zachodniej podzielona trzema niesymetrycznie rozmieszczonymi prostokątnymi otworami okiennymi.
Elewacja południowa dzielona prostokątnymi otworami okiennymi oraz gzymsami: podwójnym płaskim jednouskokowym (między pierwszą a drugą kondygnacją), kordonowym, wyładowanym, naśladującym belkowanie między kondygnacją drugą a trzecią i prostym jednouskokowym gzymsem wieńczącym.
Tyle w zapisach Urzędu Ochrony Zabytków. Pod jego nadzorem budynek przechodził kolejne remonty:
W roku 1993 – remont kapitalny : wykonanie nowej elewacji wymiana pokrycia dachowego wraz z konserwacją więźby dachowej, konserwacja i częściowa wymiana stolarki okiennej i drzwiowej, zainstalowanie urządzeń osuszających, remont gruntowny bramy stalowej
W roku 1999 – Wykonanie nowego pokrycia dachu z blachy dachówkowej powlekanej
W roku 2003 – wymiana stolarki okiennej w elewacji frontowej i tylnej.
W roku 2004 – remont elewacji frontowej: wykonanie nowych tynków , nowych wypraw malarskich i renowacja sztukaterii, wymiana obróbek blacharskich.
W roku 2005 – remont elewacji tylnej i bocznych: wykonanie nowych, odtworzenie brakujących elementów sztukaterii, wymiana stolarki okiennej, zamurowanie trzech okien, wykonanie nowych obróbek blacharskich
Tak to, dzięki starannej konserwacji, ten zabytkowy budynek do dziś spełnia swoje przeznaczenie, gdyż mieści się tu siedziba głównej poczty w Łomży.
Niestety, nie zachowały się oryginalne fotografie poczty z ubiegłych wieków. Ale znajdujące się aktualnie w budynku pocztowym freski doskonale korespondują z niektórymi fragmentami naszego tekstu i dlatego właśnie tam je zamieściliśmy.
Pozostałe fotografie dzisiejszej poczty łomżyńskiej, ilustrujące troskę obecnego użytkownika (Poczta Polska Spółka Akcyjna) o ten zabytkowy budynek, podajemy poniżej.
Opracował zespól redakcyjny „Serwisu”: Mariusz Patalan, Henryk Sierzputowski i Jerzy Smurzyński.
Źródła:
Cz. Brodzicki, D. Godlewska, Łomża w latach 1794-1866, Łomża 1987, s. 166, 168, 195-196;
J. Mroczek, Zambrów. Zarys dziejów, Białystok 1982, s. 61.
Janusz Gwardiak – Architekci i Budowniczowie Ziemi Łomżyńskiej, str 47, 48
Zygmunt Kosztyła Wrzesień 1939 na Białostoczyźnie – Białystok 1967 s 42-43
Wieka Encyklopedia PWN – Warszawa 2001
Informacje Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków Delegatura w Łomży. Autor opracowania Karty Ewidencyjnej będącej w posiadaniu wyżej wymienionego urzędu. – G. B. Mazur.
http://www.poczta-polska.pl/ Historia – wersja internetowa
http://pl.wikipedia.org/wiki/Poczta_Polska
Ludwik Jocz
Z działalności inżynierskiej L. Jocza, jako inżyniera obwodu łomżyńskiego, zachowało się do dziś 8 planów urbanistycznych dotyczących Łomży: „Plan sytuacyjny wykazujący trakt główny petersburski pod m. Łomża” (1833); „Plan sytuacyjny części miasta Łomży…” (1838); „Plan sytuacyjny części miasta Łomży wykazujący plac Poróżańcowy teraz Kasy Miejskiej” (1838); „Rysunek odręczny włóki proboszczowskiej w mieście Łomży” (1836); „Rysunek odręczny położenia dotychczasowej cegielni” (1836); „Plan sytuacyjny części miasta Łomży” (1841) – dotyczący płn i płd od ul. Dwornej, linie gruntowe wskazujące regulację ul. Dwornej od Skowronek do klasztoru benedyktynek; „Plan placu przy ul. Dwornej w m. Łomży położonego” (1841) przedstawiający posesje przy ul. Dwornej, place sporne między Damazym Mierzejewskim a Pawłem Janowskim; „Plan sytuacyjny placu… w Łomżycy” (1837 r.) przedstawiający usytuowanie placu, oznaczenia właścicieli sąsiednich posesji, budynki.