Cmentarz w lesie jeziorkowskim został założony wiosną 1945 roku przez rodziny straconych tu zakładników miasta Łomży i przy pomocy mieszkańców Jeziorka oraz Urzędu Miejskiego w Łomży, który załatwił wszystkie potrzebne formalności prawne (uzgodnienie rozminowania z władzami wojskowymi, przekazanie miastu terenu cmentarza przez Dyrekcję Lasów Państwowych itp.).
Po rozminowaniu terenu usypano mogły. Aby je usypać, trzeba było nawozić ziemię z pobliskich łąk. Robili to mieszkańcy Jeziorka, wyznaczeni przez sołtysa w ramach tzw. „szarwarku”. Następnie obszar leśnego cmentarza został okopany dość głębokim rowem i ogrodzony brzozowymi żerdziami. Na grobach ustawiono brzozowe krzyże i prowizoryczne tabliczki z napisami. W czasie tych robót na polanie zjawili się jacyś ludzie (pod marynarkami było widać ukrytą broń), którzy przywieźli furmanką wysoki dębowy krzyż i wkopali go na skraju polany (Później mieszkańcy Jeziorka mówili, ze byli to okoliczni partyzanci – być może.). Przed tym krzyżem został zbudowany na wkopanych w ziemię słupkach polowy ołtarz, a w jego pobliżu, wysoka na około 2 metry ambona.
15 lipca 1945 roku, po zakończonej ceremonii poświęcenia cmentarza, w szkole w Jeziorku (na uroczystym obiedzie) zebrali się przedstawiciele władz, sołtys Jeziorka, ks. biskup Kostka Łukomski ze swoim otoczeniem, a także członkowie rodzin zamordowanych. Po obiedzie nastąpiła „część oficjalna”, w trakcie której powołano do życia komitet społeczny. W jego skład weszli: burmistrz, kilku urzędników, ks. biskup Stanisław Kostka Łukomski, ks. infułat Henryk Betto, pani Szczecińska, Piotr Figurski, Jerzy Smurzyński i kilka innych osób, Komitet ten miał dbać o stan cmentarza, a także, wydając specjalne cegiełki, zbierać pieniądze na urządzenie poszczególnych grobów, jak też na pomnik, który miał upamiętnić ofiary hitlerowskiej okupacji Ziemi Łomżyńskiej.
Komitet bardzo szybko zabrał się do pracy. W krótkim czasie sprzedano wiele cegiełek i przystąpiono do prac projektowych mających na celu urządzenie leśnego cmentarza. Niestety już w końcu lat 40-tych władze rozwiązały komitet, przejęły jego pieniądze i dokumentację. Dzisiaj nie sposób nawet trafić na ślad ówczesnej działalności komitetu. Pod koniec lat 40-tych cmentarzem opiekowali się tylko – pani Szczecińska (matka Ireny Hojak zamordowanej wraz z rodziną) i szkoła w Jeziorku. Uczniowie troszczyli się o mogiły, a pani Szczecińska, dojeżdżając furmanką z Łomży, dbała o kwiaty na grobie.
Ale ówczesne władze miały co do losów cmentarza własne plany, w których kultywowanie pamięci ofiar już się nie mieściło. Doszło nawet do tego, że w którąś rocznicę 15 lipca na początku lat 50-tych, pani Sczecińska musiała jechać do grobu drogą okólną od strony Motyki, ponieważ na skraju Jeziorka patrol milicji i UB bronił dojazdu, podobno dlatego, że „…leżeli tam burżuje, zdrajcy ojczyzny – akowcy, a do tego ksiądz!…”
Gdyby okres stalinowski potrwał dłużej, mimo działania pani Szczecińskiej, prawdopodobnie cmentarz jeziorkowski podzieliłby losy wielu innych miejsc pamięci i zniknął z powierzchni ziemi. W początku lat 50-tych usunięto bowiem ogrodzenie całego cmentarza i pozostały tylko oddzielne mogiły z brzozowymi krzyżami oraz drewniana skrzynka przy grobie ofiar z 15 lipca 1943 r., zawierająca buty wykopane z grobu. Drogę prowadzącą od szosy wytyczono w nowym miejscu (na wprost polany, likwidując dwa zakręty, co bardzo ją skróciło), a po zasypaniu rowu okalającego cmentarz, przeprowadzono dalej, robiąc tym skrót przejazdu dla okolicznych rolników. Tak jest do dzisiaj – samochody i traktory jeżdżą przez cmentarz między grobem i krzyżem ołtarza polowego.
Na szczęście w 1956 roku nastąpiła „odwilż” październikowa i leśnymi cmentarzami zaczął zajmować się Związek Bojowników o Wolność i Demokrację, który sfinansował ogrodzenie każdego grobu metalowym płotkiem i położenie na nim lastrykowej tablicy z nazwiskami ofiar. Przedstawicielem ZBoWiD-u na terenie Jeziorka, a jednocześnie opiekunem cmentarza na leśnej polanie przez kilkadziesiąt lat był mieszkaniec Jeziorka – pan Antoni Rydzewski. On też organizował uroczystości rocznicowe, zbierał różne relacje i umieszczał je w gablocie usytuowanej obok grobu zakładników. To nie jego wina, że nie wszystkie były zgodne z prawdą historyczną. Nie wiedział i nie mógł wiedzieć, że gdzieś istnieją dokumenty podające prawdziwą historię tego miejsca. Nie mógł też organizować takich uroczystości, jakie organizowane są obecnie, ponieważ nie pozwalał na to ustrój PRL.
O ile wystrój i napisy na tablicach grobów starców i zakładników miasta Łomży nie budziły większych zastrzeżeń, o tyle bardzo przykrym faktem było wykorzystanie przez łomżyński ZBoWiD grobu więźniów jako miejsca upamiętnienia zupełnie innych ofiar.
Zgodnie z decyzjami łomżyńskiego ZBoWiD-u zatwierdzonymi przez sekretarza powiatowego PZPR na grobie umieszczono tablicę z dwudziestoma nazwiskami „bohaterów”, z których żaden nie zginął w Jeziorku (co było nawet udokumentowane w istniejącej już wówczas oficjalnej dokumentacji) a zamiast krzyża – obelisk z napisem: Miejsce masowych zbrodni hitlerowskich 1943 – 1944
Pomnik na grobie więźniów politycznych – wygląd z lat 90-tych
Taki był stan i wygląd cmentarza przez kilkanaście kolejnych lat. Dbali o niego pan Rydzewski i pani Szczecińska, ale po ich śmierci leśny cmentarz niszczał coraz bardziej, zarastał krzakami i odchodził w zapomnienie.
Dopiero prośba (pismo podane poniżej), wystosowana w 1980 roku do ówczesnego Przewodniczącego Rady Ochrony Pomników Walki i Męczeństwa (ministra Janusza Wieczorka) sprawiła, że teren został uporządkowany, poprawiono drogę dojazdową i ustawiono nowy drogowskaz.
Starczyło to na kilka lat.
Zmieniły się czasy, odszedł w zapomnienie PRL ale i w zapomnienie zaczął odchodzić jeziorkowski cmentarz. Nowo utworzone instytucje nie zainteresowały się nim „tak z urzędu”. We wrześniu 1992 roku zostało wystosowane kolejne pismo do Przewodniczącego Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa w Warszawie, który interwencję skierował do Wojewódzkiego Komitetu Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa w Łomży.
Tym razem chodziło nie tylko o brak zainteresowania sprawami leśnego cmentarza przez powołane do tego władze lokalne, ale także o brak jakiejkolwiek opieki, czego dowodem było: pojawienie się mrowiska w gablocie z butami (szyba od jakieś czasu była zbita), niemożliwość przejazdu drogą od szosy do polany, dziko rosnące żywopłoty na grobach i chwasty na całym terenie oraz błędne, niezgodne z prawdą historyczną informacje, umieszczone zarówno na grobach, jak też w gablocie stojącej przy grobie zakładników.
Wojewódzki Komitet Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa w Łomży, który nie dysponował żadną prawdziwą dokumentacją historyczną skierował odpowiednie zapytanie do Urzędu Gminy w Piątnicy wraz z kserokopią pisma.
Urząd Gminy w Piątnicy odpowiedział pismem Nr GPT.7060-1/92 z dnia 3 listopada 1992 roku, którego fragmenty tutaj cytujemy:
(…) Nawiązując do listu pana Jerzego Smurzyńskiego z Warszawy, uprzejmie informuję, że groby w Jeziorku zostały przez pracowników Urzędu Gminy uporządkowane. Wymieniono zbitą szybę w gablocie zawierającej buty pomordowanych oraz wyrównano żwirem drogę. W dniu 30 października pracownicy Urzędu złożyli wiązanki kwiatów i zapalili znicze.(…) (….) Śladów dbałości o groby ze strony rodzin pochowanych tam osób, na przestrzeni wielu lat, nie udało się nam się zaobserwować. Co roku w lipcu przy mogiłach w Jeziorku odbywały się uroczyste apele o zasięgu gminnym, a w 1984 roku uroczystości wojewódzkie (….) (…) Urząd Gminy nie posiada dokumentacji dotyczącej osób pochowanych w Jeziorku a jedynie utrzymuje groby w stanie jaki zastał po utworzeniu gminy Piątnica (….)
Jednocześnie Sekretarz Gminy informuje, że: …w bieżącym roku nie będziemy korzystali ze środków wojewódzkich, ponieważ wiosną 1993 r. planujemy przeprowadzenie gruntownej renowacji grobów i gablotki przez jednostkę specjalistyczną. W związku z tym zwróciliśmy się do Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków o udzielenie wytycznych konserwatorskich…..
Nie wiadomo jakie były te wytyczne Wojewódzkiego Konserwatora i co to była za jednostka specjalistyczna, ale wiadomo , że w wyniku „gruntownej renowacji grobów” przeprowadzonej w 1993 roku na zlecenie Urzędu Gminy w Piątnicy nie tylko nie usunięto fałszywej tablicy z grobu więźniów politycznych położonej w latach siedemdziesiątych na polecenie władz PZPR, ale także dokonano jeszcze dodatkowych przekłamań:
Pod płytą z nazwiskami ofiar egzekucji 15 lipca 1943 roku umieszczono dodatkową tablicę z napisem : „W odwecie za działalność ruchu oporu hitlerowcy aresztowali 15.VII.1943 roku szereg rodzin inteligencji łomżyńskiej. Aresztowanych wywieźli do lasu w pobliży wsi Jeziorko, zmusili ich do wykopania rowu a następnie rozstrzelali” (co było jedną z wersji „bajki pani Auderskiej”, opracowanej w czasie okupacji na potrzeby „Akcji N”).
Zaskakujące też były informacje umieszczone na „odremontowanej tablicy”.
Tablica „informacyjna” ustawiona w 1993 roku w trakcie „prac konserwatorskich”
Pomijając już przekłamanie w dacie – 1941-1945 (ostatni hitlerowcy opuścili Łomżę we wrześniu 1944 roku) nie udało się dowiedzieć, skąd autorzy wzięli informację o rozstrzelaniu kilkudziesięciu mieszkańców Przytuł. W odpowiedzi na list zawierający listy ofiar z leśnej polany pan Marek Niebrzydowski (Wójt Gminy Przytuły), w piśmie z dnia. 18.04.1995 r. podaje m.in.: „Urząd Gminy w Przytułach informuje, iż w księgach zgonu w latach 1943-1976 w tutejszym Urzędzie Stanu Cywilnego nie figuruje żadna z osób z załączonego wykazu oraz nikogo nie zidentyfikowano przez starszych mieszkańców gminy Przytuły.”
Oprócz takich „gruntownych remontów” wykonywanych za fundusze przekazywane przez władze wyższe, bywało, że „troszczący się o prawdę o jeziorkowskim lesie” „poprawiali historię” związaną z tym miejscem kaźni. W wyniku ich „troski”, w gablocie obok grobu, „objawiały się” coraz to nowsze „rewelacje”, a w gablocie z butami pojawił się imponujący sabot, którego w 1945 roku w żadnym z jeziorkowskich grobów nie znaleziono.
Fotografia wykonana w 1970 roku na zlecenie GKBZHwP, a znajdująca się w Archiwum pod sygnaturą W-794 s.26
Nowy eksponat – sabot
Takich przykładów „poprawiania” historii w ciągu kilkudziesięciu lat istnienia leśnego cmentarza były dziesiątki. Jednym z ciekawszych było pojawienie się u stóp krzyża ołtarza polowego mogiły usypanej z ziemi. Widocznie ktoś uznał, że jeśli na cmentarzu stoi krzyż, to u jego stóp musi być mogiła. Ta nowość znikła po kilku miesiącach, ale ten piękny sabot został usunięty dopiero po stanowczej interwencji. Decyzja kończąca śledztwo białostockiego oddziału IPN wydana 12 września 2005 roku (sygn. akt S 92/04Zn.) i postanowienie Sądu Okręgowego II Wydziału Karnego w Łomży z dnia 2 grudnia 2005 r. (sygn. akt II Kp. 50/05) zakończyły starania o ustalenie prawdziwej historii masowych zbrodni niemieckich w jeziorkowskim lesie – trwające ponad sześćdziesiąt lat. Pozostało jeszcze utrwalenie prawdy historycznej na leśnym cmentarzu. W związku z tym powstała konieczność wykonania szeregu prac, które wymagały oprócz nakładów finansowych, zaproponowania rozwiązań plastycznych i odpowiedniego nadzoru. W dniu 21 września 2005 roku Jerzy Smurzyński skierował do Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa prośbę o objęcie opieką miejsca pamięci, jakim jest cmentarz w lesie koło Jeziorka i spowodowanie wykonania tam odpowiednich prac.
Prośba spotkała się z bardzo przychylnym stanowiskiem pana ministra Andrzeja Przewoźnika, który przesłał ją wraz z pełną dokumentacją do dyrektora Wydziału Polityki Społecznej Podlaskiego Urzędu Wojewódzkiego. Pan minister w swoim piśmie z dnia 24 października 2005 roku zasugerował możliwość umieszczenia koniecznych prac na leśnej polanie w przygotowywanym na 2006 rok planie prac remontowych na grobach i cmentarzach wojennych zaproponowanych przez Podlaski Urząd Wojewódzki.
Aby zapobiec ewentualnym pomyłkom (a takie, jak podano wyżej, miały miejsce przy różnych „renowacjach”), opierając się na ostatecznej decyzji IPN w Białymstoku i Sądu Okręgowego w Łomży, zostały przygotowane i wysłane w grudniu 2005 roku do Urzędu Gminy w Piątnicy odpowiednie napisy przewidziane na tablice poszczególnych grobów, a także propozycja nowej tablicy informacyjnej.
Tym razem rezultaty były spektakularne. Urząd Gminy w Piątnicy otrzymał fundusz w wysokości 20 000 złotych z przeznaczeniem na wykonanie niezbędnych robót na cmentarzu. Wójt Gminy Piątnica pan Edward Łada z budżetu gminy przeznaczył na ten cel dodatkowo 4 000 złotych, zawarł umowę z mieszczącą się w Piątnicy firmą „Kamieniarstwo Jan Wiśniewski” na wykonanie remontu cmentarza i w końcu 2006 roku cmentarz na leśnej polanie uzyskał wygląd zgodny z prawdą historyczną.
Podczas remontu w 2006 roku na grobie więźniów położono nową tablicę z nazwiskami podanymi na liście Delegatury Rządu z roku 1943. Do 2011 roku były to jedyne informacje o więźniach z łomżyńskiego więzienia straconych w nocy z 29 na 30 czerwca 1943 roku. Po opublikowaniu w Internecie listy więźniów i szerszych informacji o leśnym cmentarzu koło Jeziorka, w 2011 roku pierwsze rodziny po prawie siedemdziesięciu latach, odnalazły w grobie więźniów politycznych miejsce spoczynku swoich bliskich. Wkrótce odnalazły się kolejne (łącznie do końca 2012 roku – dwanaście). Członkowie rodzin oprócz fotografii przekazywali informacje nie tylko o swoich najbliższych, ale także o innych, znanych im aresztowanych i straconych na leśnej polanie. Dzięki tym informacjom można było zaktualizować listę więźniów politycznych poprawiając nie tylko literówki, ale także poważniejsze błędy, które mogły zakraść się zarówno podczas tworzenia listy w czasie okupacji, jak też odczytywania jej w Archiwum Akt Nowych (kopia była dość trudna do odczytania). Ponadto uzyskaliśmy kilka metryk urodzenia i zgonów oraz kilka archiwalnych dokumentów dotyczących zakładników miasta Łomży straconych 15 lipca 1943 roku, co z kolei pozwoliło skorygować (zaktualizować) niektóre informacje na liście ofiar tej egzekucji.
Z tego powodu tablice na grobach zakładników i więźniów politycznych wymagają wymiany.
5 listopada 2019 roku na portalu mylomza ukazała się informacja o planowanej na rok 2020 przez Gminę w Piątnicy renowacji grobu zakładników na leśnym cmentarzu, dofinansowanej ze środków zewnętrznych – z budżetu Wojewody Podlaskiego. Aby planowany na 2020 rok remont nie zakończył się tak jak ten z 1993 roku, w dniu 7 listopada 2019 roku na ręce Wójta Gminy Piątnica został wysłany list zwracający uwagę na konieczność odpowiedniego skorygowania zakresu planowanych prac renowacyjnych. Z radością stwierdzamy, że częściowo uwzględniono zgłoszone propozycje i w trakcie remontu grobu Zakładników Miasta Łomży, który przeprowadzono w grudniu 2020 roku staraniem Gminy Piątnica, przy udziale społecznego kustosza tej leśnej nekropolii, któremu zlecono nadzór nad prawidłowym wykonaniem prac renowacyjnych przewidzianych przedmiarem robót (na podstawie złożonego formularza ofertowego przez Firmę JW Granit), dokonano na tablicy z nazwiskami Ofiar odpowiednich, udokumentowanych sprostowań zgodnych z prawdą historyczną. Ponadto wymieniono kostkę okalającą grób od wewnątrz, umocniono ją na całej długości granitowymi krawężnikami, odnowiono przęsła ogrodzeniowe i ławki, wymieniono furtkę, zainstalowano granitowe czapki na betonowych słupkach ogrodzenia, wyłożono kostką chodnikową i zabezpieczono granitowymi obrzeżami wejście przed furtką. Betonowe części ogrodzenia i ławek odmalowano. Na przęśle ogrodzeniowym, z prawej strony granitowego krzyża, umieszczono nowe uchwyty do flag. W zakres prac renowacyjnych weszło też wykonanie i montaż nowego krzyża drewnianego o wysokości 4,5 metra z belką poprzeczną o długości 2 m z modrzewia syberyjskiego wraz z nowym fundamentem (na granitowej podstawie) oraz wykonanie fundamentu pod tablicę informacyjną wraz z jej oczyszczeniem i montażem.
Nowa tablica na grobie Zakładników Miasta Łomży
Nowy krzyż
Grób Zakładników Miasta Łomży – grudzień 2020 r.
Jesteśmy wdzięczni Wójtowi Gminy Piątnica panu Arturowi Wierzbowskiemu za pozyskanie środków zewnętrznych, dofinansowanie tej inicjatywy i wdrożone prace remontowe. Ubolewamy, że wyżej wspomniany przedmiar nie objął gabloty z butami, która niszczeje w zastraszającym tempie, a przecież stanowi namacalny dowód dokonanej zbrodni, chroniąc nieliczne pamiątki po Ofiarach – ich buty, w tym małe buciki dziecięce. Mamy nadzieję, że przy okazji kolejnego remontu, a wiemy, że pozyskano już na ten cel dofinansowanie ze środków zewnętrznych, nowa gablota będzie priorytetem.
Jerzy Smurzyński (ostatni żyjący świadek wydarzeń, skazaniec, który cudem uniknął śmierci 15.07.1943 r.) Beata Sejnowska -Runo (społeczny kustosz Miejsca Pamięci Narodowej w Jeziorku)