Od redakcji:
Nieodżałowanej pamięci Czesław Rybicki – historyk łomżyński, w swojej bardzo starannie udokumentowanej pracy pt. ”Rozwój skautingu na Ziemi Łomżyńskiej” przedstawia jako pierwszy w tak całościowy sposób, wydarzenia i postacie związane z powstaniem oraz rozwojem w Łomży i najbliższych okolicach w latach 1913-1920 polskiej idei skautingu, a następnie harcerstwa. W szczególności omówiona jest w niej geneza powstania w okresie odzyskiwania niepodległości pierwszych męskich i żeńskich drużyn harcerskich, specyfika ich działania, jak również udział łomżyńskich harcerzy w rozwoju i codziennym funkcjonowaniu struktur Polskiej Organizacji Wojskowej. Autor w swoim przełomowym dla łomżyńskiej myśli niepodległościowej opracowaniu, przywraca również pamięć o udziale harcerzy w walkach w obronie Łomży 1920 roku oraz w walkach o kształtowanie granic Polski. Przedruk pracy na portalu historialomzy.pl dokonany jest za zgodą rodziny śp. Czesława Rybickiego.
Metodyka pracy skautowo–harcerskiej. Zdobywanie stopni i sprawności
Wychowanie skautowe wynikało z programu organizacyjnego. Praca zgodna z programem była tak usystematyzowana, że najpierw skaut zdobywał wiadomości ogólne, a następnie szczegółowe. Było to obowiązkiem każdego skauta. Co pewien czas powinien on zgłaszać się do egzaminu. Zależnie od jego wyniku skaut otrzymywał odpowiedni stopień organizacyjny.
Program ogólny zawierał trzy egzaminy. Po zdaniu pierwszego egzaminu z ogólnych wiadomości skautowych egzaminowany stawał się rzeczywistym uczestnikiem ruchu skautowego. Otrzymywał stopień szeregowca i miał prawo nazywać się skautem. Uzyskiwał też prawo do złożenia przyrzeczenia skautowego i otrzymania legitymacji członkowskiej.
Po zdaniu drugiego egzaminu skaut otrzymywał tytuł wywiadowcy i stopień skauta II klasy. Egzamin ten był trudniejszy, zawierał więcej umiejętności technicznych i wymagał znacznego wyrobienia skautowego.
Po zdaniu trzeciego egzaminu skaut otrzymywał tytuł harcerza i stopień skauta klasy I. Wówczas mógł przystąpić do tzw. egzaminów honorowych, zwanych też egzaminami sprawności skautowych. Były to egzaminy z poszczególnych specjalizacji skautowych. Na wzór skautingu angielskiego przeprowadzano egzaminy w 52 specjalnościach. Po zdaniu odpowiedniego egzaminu skaut otrzymywał oznakę, którą mógł nosić przy mundurze. Obowiązkiem skauta było zdanie przynajmniej jednego egzaminu w roku. Po złożeniu czterech egzaminów sprawności skaut klasy i otrzymywał tytuł skauta królewskiego. Skaut królewski po odbyciu dwuletniego stażu, po złożeniu nowych 12 egzaminów sprawności i odznaczeniu się zasługami skautowymi otrzymywał stopień wilka szarego. Był to najwyższy stopień skautowy.
Praca skautowa rozłożona była na wiele lat, zdobycie najwyższego stopnia wiązało się z dużym nakładem pracy oraz zdobyciem znacznej kompetencji. Dążenie do zdobycia stopnia wilka szarego obowiązywało wszystkich członków organizacji, a zdobycie stopnia organizacyjnego było dowodem wartości członka194.
Drużyna im. Tadeusza Kościuszki rozwijała się pomyślnie, odbywały się szkolenia harcerskie. Sprawności zdobyto jednak niewiele. Zgodnie z przyjętym programem pracy na rok szkolny 1916/17 starano się chłopcom przekazać ogólną wiedzę i umiejętności z wszystkich działów metodyki pracy harcerskiej. Na następny rok zaplanowano szczegółowe poznawanie technik pracy harcerskiej. Ćwiczono orientację, pamięć, tropienie, dedukcję, terenoznawstwo początkowe, wywiady i przygotowanie do obozownictwa. Zaplanowano przygotowanie kolonii i wystawy prac harcerskich. W 1917 r. czterdziestu kilku chłopców złożyło egzamin na III stopień harcerski, szarże złożyły egzamin na II stopień, zorganizowano kursy rzemiosł195. W sierpniu 1917 r. centrala harcerska w Warszawie zaplanowała trzytygodniowy kurs instruktorski dla członków komend okręgowych i drużynowych w cenie 20 rubli od osoby. Zachowała się kartka pocztowa wysłana przez Zofię Grzymkowską do Heleny Gepnerówny, w której informowała, że w tym kursie będą uczestniczyły dwie skautki z okręgu łomżyńskiego. Przekazała też usprawiedliwienie swojego braku uczestnictwa w nim z powodu prowadzenia wykładów na wakacyjnych kursach dla nauczycieli ludowych, do których zobowiązała się cztery miesiące wcześniej196.
W 1916 i 1917 r. w Drużynie imienia Platerówny stosowano zróżnicowaną metodykę pracy w poszczególnych zastępach. Sposób formowania harcerek uzależniony był od ich wieku, doświadczenia skautowego, potwierdzonego egzaminami na stopnie i wykształcenia. Zastępy: I – składający się z uczennic klas IV–V w wieku 14–16 lat, II – z dziewcząt z klasy IV w wieku 13–15 lat oraz zastęp III – dziewcząt z klasy VI w wieku 15–18 lat przygotowywały się do egzaminu na trzeci stopień skautowy. Zastępy: IV – składający się z dziewcząt z klasy II – III w wieku 12–14 lat, zastęp V – z uczennic z klasy III w wieku od 12 do 14 lat oraz zastęp VI – ze skautek z klasy II w wieku12–13 lat (pod kierunkiem 16-letniej zastępowej) również przygotowywały się do egzaminu na trzeci stopień skautowy. w przygotowaniach tych trzech najmłodszych zastępów ze względu na wiek i rozwój umysłowy pomijano w tym roku trudniejsze elementy programu. w zastępach VII i VIII z dziećmi z klas i w wieku od 10 do 12 lat (z 15-letnimi zastępowymi) także prowadzono przygotowywania do zdania egzaminu na trzeci stopień skautowy. Czyniono to jednak w sposób przystępny, dostosowany do możliwości intelektualnych dzieci, pomijając trudne treści i pozostawiając je na następne lata szkolenia.
W zastępie IX w pracy ze skautkami w wieku 17–20 lat i w zastępie X z dziewczętami w wieku 16–20 lat również realizowano program przygotowujący do egzaminu na trzeci stopień skautowy. W pracy z tymi dziewczętami szczególny akcent położono na zdobywanie wiedzy z historii i geografii Polski, ponieważ większość członkiń zastępu nie ukończyła szkoły średniej. Nie zdobywano sprawności. W pracy skupiono się na 3 kierunkach działania: 1) kształtowaniu rozwoju moralnego członkiń, 2) pogłębianiu rozwoju umysłowego, 2) doskonaleniu rozwoju fizycznego. Czyniono to na zbiórkach i wycieczkach. Uczono się ze zrozumieniem prawa skautowego. Pracowano nad samodoskonaleniem postaw skautek, analizowano punktualność, obowiązki społeczne i szkolne skautów. Na zbiórkach rozważano m.in. sens marzeń w życiu człowieka, rolę kobiet w społeczeństwie, znaczenie samokształcenia, kult bohaterów narodowych. Zaznajamiano się z ustrojem organizacji skautowej. Poznawano Łomżę ze szczególnym uwzględnieniem jej historii i zabytków. Zdobywano umiejętność korzystania z mapy, kompasu, wiązania węzłów. Ćwiczono posługiwanie się alfabetem Morse’a. Praktycznie zapoznawano się z miarami, uczono się oceniać odległości. Zdobywano też elementarne wiadomości z higieny i ratownictwa oraz wykonywano ćwiczenia z zakresu sztucznego oddychania, ratowania z omdleń, zaczadzeń, odmrożeń, udławień, z przeciwdziałania skutkom ukąszenia owadów, usuwania ciała obcego z oka i tamowania krwotoków. Poznawano budowę ciała ludzkiego, zasady higieny skóry, jamy ustnej, rozpoznawania objawów epidemii i przeciwdziałania zakażeniom, szczególnie tyfusowi. Obserwowano zachowanie roślin i zwierząt na wiosnę. Ćwiczono wzrok, słuch i rozpoznawanie dźwięków, uprawiano gimnastykę. Kształtowano też spostrzegawczość i ćwiczono musztrę zastępu. Ponadto drużyna przygotowywała obchody świąt narodowych, kolportowała książki Towarzystwa „Czytaj”, poznawała życiorysy patronów drużyny: Emilii Plater, Tadeusza Kościuszki i księcia Józefa Poniatowskiego. Jeden raz w tygodniu skautki spotykały się na nieobowiązkowych dwugodzinnych pracach w izbie skautowej. Drużyna wyrabiała zeszyty i guziki miedziane, Poznawano gry skautowe, uczono się śpiewu pieśni skautowych i narodowych. W raporcie za wrzesień i październik 1917 r. drużynowa wykazała 20 skautek ze zdanym egzaminem na III stopień skautowy197.
J. Opieńska-Blauth oceniła, że polska młodzież w latach i wojny światowej przepojona była ideą niepodległości i własnej państwowości. W sprawozdaniach drużyn wymieniano tematy gawęd historycznych. „Ruch skautowy miał w tych latach wyraźnie wojskowe piętno. Wszędzie przeprowadzano ćwiczenia wojskowe, często w tajemnicy i wbrew woli rodziców”198. Stałym elementem składowym czasopisma „Czuwaj” stał się dział poświęcony ćwiczeniom wojskowym. Przekazywano wiedzę o zasadach służby wartowniczej, strzelaniu, formułowaniu i zwijaniu szyków bojowych, musztrze, informacje o podstawowych pododdziałach wojskowych: sekcji i plutonie. Część z tych wymienionych elementów szkolenia wojskowego weszło do programu ćwiczeń harcerskich i prób na poszczególne stopnie harcerskie199.
W Zwierzyńcu Zamojskim trzech łomżyńskich drużynowych: Edward Kleidienst, Julian Wierzbowski i Jerzy Jarnuszkiewicz ukończyło pierwszy w niepodległej Polsce kurs instruktorów harcerstwa. Kurs trwał od 15 lipca do 16 sierpnia 1919 r200. W 1919 r. Komenda Miejscowa zorganizowała kurs dla zastępowych trwający cały rok. Celem było przygotowanie szarż do pracy w drużynach201.
Szczególne znaczenie w programie pracy harcerskiej nadawano składanym przyrzeczeniom. Można było je złożyć po wykazaniu się znajomością prawa harcerskiego i uczęszczania na zbiórki. 2 lutego 1920 r. odbyło się uroczyste złożenie przyrzeczenia przez chłopców z I, II i III drużyny harcerskiej w Łomży. O godzinie 9 rano w szkole drużyny złożyły raport komendantowi hufca. O 9.30 rozpoczęło się nabożeństwo w kościele Panien Benedyktynek przy ulicy Dwornej. Mszę celebrował ks. Bronisław Pardo, opiekun II drużyny i były peowiak. Drugą mszę odprawił ks. Śledziewski. Ks. Bronisław Pardo mszę zakończył kazaniem. Nawiązał do ważności przyrzeczenia jako ślubu na wierną służbę Bogu i Ojczyźnie. Mówił o zadaniach harcerstwa i harcerza jako jednostki. Życzył wszystkim, by praca harcerska była owocna i zaprawiała do służby obywatelskiej. Po nabożeństwie
197 Plan pracy Drużyny imienia Emilii Plater za okres od 1 II 1917 r. do 1 III 1917 r., Raport miesięczny L3 Raport miesięczny L4 Drużyny im. Emilii Plater za okres od 1 III 1917 r. do 1 IV 1917 r., Raport miesięczny L5 Drużyny im. Emilii Plater za okres od 1 IV 1917 r. do 1 V 1917 r.; Raport miesięczny L6 Drużyny im. Emilii Plater za okres od 1 V 1917 r. do 1 VI 1917 r.; Raport miesięczny L5 Drużyny im. Emilii Plater za okres od 1 IV 1917 r. do 1 V 1917 r.; Raport Drużyny im. Emilii Plater za IX i X 1917 r., Okręg Łomżyński /materiały z działalności harcerstwa żeńskiego /1916 -19/18/, AAN, zespół 76 – ZHP, sygn. 52. II i III drużyna poszły na ćwiczenia w okolice Starej Łomży. O godzinie 12 przed pomnikiem powstańców poległych w 1863 r. przy Szosie Zambrowskiej harcerze złożyli przyrzeczenie na ręce druha Edwarda Kleidiensta i otrzymali krzyże harcerskie. Akt przyrzeczenia poprzedzony został odczytaniem przez jej drużynowego Jerzego Jarnuszkiewicza okolicznościowego rozkazu do II Drużyny Harcerskiej im. Franciszka Pękczyca „Grudzińskiego”. Treść rozkazu miała bardzo patriotyczne przesłanie: „Dziś składacie przyrzeczenie w miejscu, które kryje zwłoki Tych, co poświęcili dla Ojczyzny życie. Szli oni bez wahania na pewną zgubę, jedynie z wiarą, że jeśli ich zabraknie, przyjdą pokolenia, które dokończą rozpoczęte dzieło – zdobycie Wolności dla Narodu. Dziś idee naszych ojców ziściły się – mamy Wolną Polskę. Naszym zadaniem i pokoleń, które po nas przyjdą, będzie uczynić Ją kwitnącą i mocną. Przyrzeczenie harcerskie złożone dziś, przez każdego z was jest ślubem uczynionym na całe życie względem Ojczyzny. Czuwaj !”202.
Od 28 czerwca do lipca 1920 r. w kursie w Karwi nad morzem uczestniczyli: A. Romanowski, W. Rdułtowski i Marian Pusz203. Bardzo ciekawą sprawnością zdobywaną przez łomżyńskich harcerzy była sprawność „Przewodnika po Łomży”. Do zdania egzaminu na nią trzeba było wykazać się wiedzą z historii Łomży na przestrzeni wieków i znać lokalizację różnych miejsc i obiektów dotyczących jej historii204.
Wycieczki, biwaki, obozownictwo
Powstający ruch skautowy w Łomży korzystał z wzorów zapoczątkowanych przez Badena-Powella. Aktywność skautowa i harcerska dosłownie przypominała przygotowanie zwiadowcze i działania zwiadowców w terenie. Podstawą pracy było stosowanie zasad moralnych określonych w prawie harcerskim oraz metodyki składającej się z obozownictwa, wędrownictwa, ćwiczenia zmysłów, musztry, sygnalizacji. Uczono dyscypliny, odpowiedzialności, samorządności, zaradności życiowej, zaradności w obcowaniu z przyrodą, walk zapaśniczych według zasad walki francuskiej lub japońskiej, sporządzania szkiców topograficznych i odczytywania map, ratownictwa i pomocy w nagłych wypadkach. Franciszek Piaścik informował, że na piaszczystych polach w pobliżu wsi Kraska najczęściej ćwiczono sposoby orientowania się w terenie, ukrywania i maskowania w krajobrazie oraz taktykę poruszania się drużyny w tyralierze. W latach 1916–1918 czyniły to prawie wyłącznie drużyny męskie.
Obozowiska zwykle organizowano w lasach w okolicy Giełczyna, Drozdowa, Szczepankowa, Szablaku. Zabierano ze sobą koce lub udawano się na wycieczkę nawet i bez nich. Wyposażano się w jakieś proste naczynia do gotowania i prowiant, najczęściej w postaci: kaszy, ziemniaków i pieczywa. Na obozy szło się pieszo w szyku marszowym, parami. Wyprawy trwały jeden dzień, wyjątkowo kilka. Wyruszano na biwaki w sobotę po lekcjach, a wracano w niedzielę po południu. Wycieczki, które były organizowane w niedziele, poprzedzone były udziałem we mszy świętej w kościele Ojców Kapucynów. W okresie wakacji obozowiska zakładano na czas od jednego do dwóch tygodni. Najbardziej atrakcyjny był las między Jednaczewem a Szablakiem, w Kalinowie i Drozdowie. Bliskie sąsiedztwo Narwi stwarzało możliwość kąpieli, mycia naczyń oraz czerpania wody do gotowania. Korzystano z doskonałej zimnej wody źródlanej. Organizowane wówczas obozy i biwaki harcerskie przypominały modne współcześnie szkoły przetrwania205.
Żeńska Drużyna imienia Emilii Plater zorganizowała w kwietniu 1917 r. czteroosobową wycieczkę na górę Królowej Bony oraz spacery po mieście i za miasto. W maju 1917 r. i pluton tej drużyny udał się na dwie wycieczki do Kalinowa, a II pluton na dwie wycieczki do Lasu Jednaczewskiego206.
Wycieczki były częstą formą pracy męskiej drużyny. Na wiosnę 1917 r. wielu chłopców nie posiadało jeszcze plecaków. Ekwipunek wycieczkowy i obozowy kompletowano, zbierając z pobliskich pobojowisk stare menażki, manierki i saperki. Pozyskano toporek strażacki. Kupiono okazyjnie koce wojskowe, siostry skautów pocięły je na pasy, obrębiły i zrobiono z nich owijacze. Kilka tygodni później dziewczęta uszyły chorągiewki, chłopcy wycięli w lesie kije, osadzone na nich chorągiewki służyły jako proporce zastępów. Latem matki skautów sfinansowały materiał na mundurki. Uszyto bluzy kroju legionowego i spodenki spinane na guzik podkolanem. Na wycieczki skauci szli w szyku dwójkowym. Ćwiczono musztrę zapożyczoną z Legionów Polskich i zaznajamiano się z jej komendami, zbiórki, rozejścia i ponowne zbiórki, składanie raportów, wydawanie różnych komend, od komendy baczność po spocznij, zwroty, marsze na wprost i w skos, czytanie raportów dziennych. w ramach musztry bojowej uczono się organizowania patroli, ubezpieczeń, rozwijania tyralier, kopania rowów, maskowania i wykonywania komend strzeleckich. Wielokrotnie powtarzane ćwiczenia wyrobiły doskonałą znajomość tych zagadnień. Najmłodszy uczestnik ćwiczeń potrafił wykonywać je z plutonem skautów. Uczono się sygnalizacji, alfabetu Morse`a. Organizowano podchody, palono ogniska, maszerowano i śpiewano piosenki. Niektórzy nauczyli się odczytywać godzinę z położenia gwiazd.
Żywność zbierano przez cały poprzedzający wycieczkę tydzień. Ciężkie czasy spowodowały, że odkładano dosłownie po jednym ziemniaku, po sucharze i garstce kaszy. „Czuwaj” z 1923 r. pisało: „Był to przecie czas, kiedy kawałek gorzkiego chleba uważano za przysmak, kiedyśmy chodzili w drewnianych pantoflach, a mundury szyto z farbowanych na zielono worków”207. Zgromadzone zapasy wrzucano do jednego worka i korzystali z nich wszyscy podczas wycieczkowych posiłków. Krótkie wycieczki organizowano regularnie w każdą niedzielę. Stały się one nieodłącznym rytuałem pracy skautów. Czyniono to aż do nastania pluch jesiennych i śniegów. Wyprawy te przebiegały coraz sprawniej, każdy wiedział, co należy czynić, nie zadawano zbędnych pytań. Wiedziano, jakie gałązki najlepiej nadają się do rozpalenia ogniska, w którym zdroju jest najlepsza woda, gdzie rosną pieczarki i rydze, kiedy zacząć zwijać obóz, by na wieczór wrócić do domu. Podczas wycieczek bardzo niszczyły się deficytowe w tych czasach buty, które wielu chłopców zakładało tylko w niedzielę. Podjęto trud ich naprawiania z użyciem różnych wymyślnych materiałów: gwoździ, dykty, linoleum i innych208.
W maju 1917 r. zastęp „Kukułek” udał się na dwudniową wycieczkę z noclegiem209. Była ona ciekawym przykładem wyprawy zorganizowanej nagle, z potrzeby przeżycia przygody, w sposób szybki, specjalnie nieplanowany i nieprzygotowany wcześniej. O godzinie 4 rano zastęp z pełnym wyposażeniem obozowym pomaszerował Szosą Śniadowską. Po drodze mijano legionistów niosących pęki zielonych gałęzi, bowiem następnego dnia wypadały Zielone Świątki. Gałęzie miały posłużyć do tradycyjnego umajenia domów. Po każdej godzinie marszu czyniono 10 – minutowy odpoczynek. Na wycieczkę poszło dwóch z trzech harcerzy, którzy pełnili funkcje kucharzy. Po trzech godzinach marszu chłopcy dotarli do skraju lasu. Po odpoczynku i posiłku z zapasów zawartych w plecakach przystąpili do znalezienia odpowiedniego miejsca na obozowisko. Rozstawiono namiot, wykopano kuchnię polową, dół na śmieci i przygotowano legowisko. Do tego celu posłużyły gałązki sosnowe, które misternie ułożone, przykryte płótnem namiotowym stworzyły dobre posłanie.
Dwóch harcerzy poszło z wiadrem płóciennym po wodę. Ponieważ długo nie wracali, pozostali obawiali się, że chłopcy zabłądzili. Po zapadnięciu zmroku wysłano dwóch harcerzy na ich poszukiwanie. Maszerując pogwizdywali. W krótkim czasie usłyszeli odpowiedź gwizdem i ujrzeli światło latarki elektrycznej. Okazało się, że powodem ich opóźnienia była duża odległość do wioski. Oprócz wody przynieśli pełne menażki mleka, które podarowała im jedna z gospodyń. Noc spędzono pod opieką wystawionych wart. Dokuczały komary. Trzech harcerzy ze względu na wyższą temperaturę w namiocie spała poza nim. Pobudkę zaplanowano na godzinę 7.30, ale wszyscy wstali już o godzinie 4. Przygotowano herbatę i zjedzono przyniesiony prowiant. Później nastąpiło wspólne śpiewanie piosenek. Czas upłynął szybko. Nawet nie spostrzegli, jak minęła godzina1 w nocy. Trzeba było wracać do domu. Od 22.00 w Łomży obowiązywała godzina policyjna i zakaz używania oświetlenia w domach. Mieszkańcy musieli przebywać w swoich mieszkaniach. Chłopcy sobie znanymi przejściami przez bramy i podwórka ominęli patrole niemieckie i dotarli do domów210.
Stanisław Dębowski poinformował o wycieczkach w latach 1915–1918: „Były to czasy okupacji Niemców, którzy niezbyt przychylnym okiem patrzyli na nasze zielone mundury. Oni widzieli w nas siłę, widzieli swych zaciętych wrogów, którzy czekają tylko chwili, by z bronią w ręku sunąć na nich. A myśmy nie próżnowali. Przygotowywaliśmy się zawczasu. Każda niedziela zajęta była na wycieczki i ćwiczenia w terenie. Czy to było zimą, czy latem, czy ładna pogoda, czy deszcz ulewny ani jeden z nas nie pozostawał w mieście, wszyscy uwijaliśmy się po polach, po lasach, stawiając namioty, budując kuchnie, rowy strzeleckie, czyniąc podchody, zasadzki itp., itd. Za najmniejsze przekroczenie karaliśmy bardzo surowo, chodziło nam bowiem o wyrobienie dzielnego typu harcerza – żołnierza. Jeżeli na przykład przytrafiło się komuś nieszczęście, że spóźnił się choć parę minut, najlżejszą karą było stanie „na baczność” ze dwie godziny. Wszystko to czyniliśmy dla Polski wierząc, że Ona wkrótce zażąda pomocy, więc szykowaliśmy się, by być gotowymi do spełnienia świętego obowiązku”211.
Harcerstwo nie posiadało podstaw prawnych do legalnego działania, lecz było przez władze niemieckie początkowo tolerowane, mimo niezarejestrowania statutu. W marcu 1918 r. władze harcerskie otrzymały oficjalną wiadomość, że statut nie będzie zarejestrowany oraz polecenie rozwiązania organizacji. Zdecydowana postawa ówczesnego ministra Ponichowskiego z Ministerstwa Wyznań i Oświecenia Publicznego uchroniła organizację harcerską przed likwidacją. Wziął on pod opiekę drużyny harcerskie, przywołując wobec władz niemieckich jako podstawę prawną akt z 5 listopada 1917 r212.
W 1916 r. rozpoczęto organizację pierwszych dłuższych obozów. Zofia Dębowska poinformowała o zorganizowanym dla harcerek obozie w jednym z ogrodów w Łomży. Palono ogniska, odbywały się warty nocne, żywiono się z własnej kuchni, posiadano apteczkę i inne niezbędne wyposażenie213. W lipcu 1916 r. męska drużyna harcerska zorganizowała dwutygodniowy obóz w lesie, do którego przygotowania czyniono już zimą. Wszystko dokładnie przygotowano, wyrysowano trasę marszu na 130 wiorst (ponad 70 km). Postoje zaplanowano u rodziców kilku chłopców. Za otrzymane jedzenie miano płacić pracą. Od 22 czerwca do 30 czerwca 1916 r. zorganizowano w ramach przygotowań do tego przedsięwzięcia obóz „treningowy” w podmiejskim ogrodzie u Walerego Dąbrowskiego „Lwa”214.
Brak środków finansowych utrudniał organizację życia skautowego. Czasopismo „Wspólna Praca” z 1917 r. poinformowało, że wiosną 1916 r. I Męska Drużyna Harcerska wydzierżawiła dwa ogrody podmiejskie. W jednym z nich zorganizowano obóz dla I zastępu. Jeden z ogrodów miał kilkanaście drzew owocowych, grządki warzywne i niezamieszkały dom. Zapłacono za niego 50 rubli. Na grządkach po lekcjach podczas codziennych zbiórek uprawiano sałatę, którą następnie sprzedawano, roznosząc do łomżyńskich domów215. Pieniądze zdobywano również zbierając zioła dla miejscowego aptekarza: kwiat lipy, miętę, dziewannę, jałowiec, krwawnik i sporysz. Były to zarazem lekcje przyrody, uczono się rozróżniać zioła, spotykano gniazda ptaków, ślady uczty drapieżników, obserwowano zwyczaje mrówek. Trzecim sposobem pozyskiwania pieniędzy był kolportaż polskich wydawnictw spółdzielni „Czytaj”. Drużyna brała je w komis i otrzymywała 15% wartości z ich sprzedaży. Sprzedawano je w okolicznych wioskach. Po przyjściu do wioski chłopcy zatrzymywali się przed gminą lub kościołem i zaczynali śpiewać piosenki. Zaciekawieni mieszkańcy wychodzili z domostw, oglądali książki, wzbudzały one zaciekawienie barwnymi okładkami, np. z Tadeuszem Kościuszką, Józefem Poniatowskim. Książeczki nie były grube ani drogie. Po dokonaniu zakupu przez pierwszego odważnego wieśniaka następni kupowali chętniej, a chłopcy śpiewając maszerowali do następnej wioski z satysfakcją, że sprzedają prawdziwą polską książkę. Zasoby finansowe plutonu uzupełniały składki członkowskie, dochody z prowadzenia sklepiku szkolnego i środki pozyskane w wyniku wykonywania różnych prac fizycznych. Latem 1916 r. stan finansów w kasie wynosił 25 rubli. Pozwoliło to na zaopatrzenie większej części druhów z plutonu w jednakowe mundury skautowe216.
„Czuwaj” z 1921 r. pisało, że organizatorem dwutygodniowego obozu w ogrodzie Walerego Dąbrowskiego „Lwa” był I zastęp „Czajek” prowadzony przez „Stacha”217. Spano na gołych deskach drewnianej altany, bowiem któryś ze skautów wyczytał, że skauci nie używają sienników. Pod głowę podkładano wałek ze słomy. Największy problem sprawiały wystające kości biodrowe, których żadnym sposobem nie można było dopasować do desek. Z czasem przyzwyczajono się i do tej niedogodności. W nocy pełniono warty, a obiady gotowano na ognisku. Mleko tak gotowane, mimo przypalenia, pływających w nim węgielków i zapachu sadzy smakowało218. W „Czuwaj” z 1926 i 1928 r. jest informacja o dwudziestodniowym obozie przygotowawczym219, „Wspólna Praca” z 1917 r.220 i Edward Kliedienst w swoich wspomnieniach w „Czuwaj” z 1921 r.221 przekazali informację o dwunastodniowej wycieczce całego plutonu, podczas której przebyto marszem w osiem dni 150 wiorst. Stanisław Dębowski zaś pisał, że w lipcu drużyna zorganizowała czternastodniową wycieczkę w okolice Wysokiego Mazowieckiego do Sokół222.
Teodor Kleidienst opowiadał o wymarszu 6 VIII 1916 r. z obozu zorganizowanego w ogrodzie Walerego Dąbrowskiego „Lwa” na obóz pod Sokołami223. W pierwszym dniu wycieczki padał deszcz, ale z wymarszu nie zrezygnowano. Przebyto 30 km. Drugiego dnia panowała słoneczna pogoda. W celu zmniejszenia dokuczającego pragnienia w czasie marszu chłopcy sposobem zapożyczonym z indiańskich opowieści próbowali podkładać kamyczek pod język, ale i to nie pomagało224.
„Czuwaj” 1928 r.225 pisało, że „pierwsze obozy harcerstwa łomżyńskiego odbyły się w 1916 w lipcu. Jeden z nich był częścią wycieczki po ziemi łomżyńskiej. Zatrzymaliśmy się w Lasach Rożkowskich pod Sokołami i spędziliśmy 10 dni w szałasach z sosnowych gałęzi i paproci zbudowanych. Uczestników było 18. Jednocześnie kilkunastu chłopców urządziło sobie obozowisko w jednym z ogrodów podmiejskich – dni 20”226. Stanisław Dębowski w swoim opracowaniu opublikowanym w 1947 r. wspominał o dwóch tygodniach spędzonych w lesie na tym terenie i w tym czasie. Harcerze obozowali w dwóch szałasach, zbudowanych z gałęzi sosnowych, wspartych o konary rosnących drzew. Szpary utkano paprocią. Posłania wykonano ze świerkowych gałązek i wrzosu. Zorganizowano kuchnię polową. Obóz otaczał płot z chrustu. Budowa obozu trwała cały dzień. W nocy pełniono warty. Tak zorganizowane życie obozowe przypominało harcerzom znane z opowieści biwaki powstańcze227.
Wraz z rozpoczęciem roku szkolnego zaczęto przed lekcjami na boisku szkolnym organizować zbiórki połączone z ćwiczeniem musztry formalnej i bojowej według regulaminu Legionów. Pozdrawiano się przez wzajemne salutowanie. Dla najmłodszych adeptów harcerstwa zorganizowano trzeci pluton tzw. „przygotowawczy”. Skupiał on dzieci w wieku od 8 do 12 lat. W 1917 r. harcerze zorganizowali „kolonie robocze” w majątku Wybrane, gmina Puchały w guberni łomżyńskiej. Przygotowanie takich kolonii wymagało zebrania w kwietniu i maju informacji o dworach, które zgodzą się przyjąć drużynę lub pluton. Drużynowy przeprowadzał pertraktacje z właścicielem, ustalał długość dnia pracy, rodzaj pożywienia i inne szczegóły. Ponieważ większość uczestników nie miała pieniędzy na opłacenie obozu, drużyna zawierała porozumienie z właścicielem majątku. W wyniku tej umowy za kilka godzin pracy dziennie dawał on harcerzom żywność w takiej ilości, jaka była potrzebna do pełnego zaspokojenia potrzeb młodych organizmów. Od godziny 6 rano do 12 pracowali w polu wszyscy. Po tej pracy był obiad. Po obiedzie pracowała połowa harcerzy do godziny wpół do szóstej po południu. Po podwieczorku pracowała druga połowa skautów. Po południu organizowano ćwiczenia harcerskie i wycieczki.
„Czuwaj” z 1928 r. zamieściło informację, że pobyt w Wybranem trwał 30 dni, a uczestniczyło w nim 14 harcerzy. Był to pierwszy dłuższy stacjonarny obóz harcerzy łomżyńskich228. Tadeusz Schmidt w raporcie do Głównej Kwatery ZHP i „Czuwaj” z 1922 r. poinformowali, że kolonie te zorganizował Teodor Kleindienst „Gruda” w majątku Lasockiego w Wybranem koło Rutek i że uczestniczyło w nich dziewięciu chłopców. „Życie i Praca” z 1924 r. kolonie te nazwała pierwszym dłuższym obozem I Drużyny Harcerskiej im. Tadeusza Kościuszki w Łomży zrealizowanym w 1917 r229. Planowano zorganizowanie także drugiej kolonii dla młodszych, jednak nie udało się jej zrealizować230.
W 1916 r. harcerze nawiązali bardzo dobre stosunki z żołnierzami stacjonującego w Łomży I Pułku Legionów Polskich, a w 1917 i 1918 r. z IV pułkiem Legionów. Żołnierze uczyli ich nowych piosenek oraz dostarczyli manierki, kochery polowe, siekierki, saperki, plecaki, dwa namioty, a nawet prawdziwy karabin i pięć naboi. Żołnierze I pułku Legionów Polskich odwiedzali łomżyńskich skautów w ich izbie, łomżyńscy skauci zaś mogli wchodzić do koszar, by poprzez obserwację legionistów uczyć się żołnierskiego życia231. Ważnym elementem wychowania harcerskiego było śpiewanie pieśni legionowych i powstańczych. Czyniono to podczas zbiórek zastępów i drużyn, podczas marszów w mieście, wycieczek do pobliskich lasów i wiosek. W czasie obchodów rocznic historycznych oraz uroczystych zbiórek śpiewano „Rotę” Marii Konopnickiej, którą traktowano w czasie I wojny światowej jako hymn narodowy232.
W latach 1918-1919 łomżyńscy harcerze nie organizowali obozów, tylko wycieczki, w tym kilka większych, kilkutygodniowych po kraju233. Na wycieczki wychodzono też po lekcjach do lasów podmiejskich w promieniu 8 km od Łomży. Za dobrze przygotowane obozowisko uważano takie, na którym do budowy szałasów nie cięto gałęzi, a tylko je przyginano i do mocowania ich używano korzeni jałowca. Były także wycieczki zimowe z nocami spędzanymi przy ogniskach. Na jedną z takich wypraw, pierwszą w 1918 r. harcerze udali się do lasu w okolicy Szablaku. Zabrali cały swój ekwipunek uzyskany od legionistów. Rozstawili namioty, nastawili „kochmaszyny”, siekierki, łopatki i plecaki wojskowe prezentowały się wspaniale. Nagle pojawiło się trzech Niemców, którzy wycelowali broń w harcerzy. Cały ekwipunek obozowy uznany został za sprzęt wojskowy i zabrany. Pozostała złość i wstyd, że Niemcom udało się tak ich podejść. Nie wystawiono wart. Sytuacja ta była nauką, która zmusiła harcerzy do bardziej zorganizowanego i ostrożnego poruszania się w terenie234.
Okazji do przemieszczania się było wiele. Na moście na Narwi stała przez 24 godziny niemiecka warta z bronią. Pod mostem nie wolno było przechodzić nawet w dzień. Miejsce to stało się terenem ćwiczebnym dla harcerzy. W nocy udawali się pół kilometra w górę rzeki powyżej mostu. Tam mocowali ubranie paskiem do głowy i bezszelestnie, bez żadnego plusku przepływali pod posterunkiem wartowniczym na moście. Czynili to przezwyciężając obawę przed spostrzeżeniem przez wartę i użyciem przez nią broni palnej oraz przed czarną otchłanią wody, ocierającymi się o ciało wodorostami i balami drzewa. Umiejętności podchodzenia ćwiczono także, organizując zbiórki po godzinie policyjnej. Wymagało to przechodzenia między patrolami niemieckimi i korzystania z sobie tylko znanych przejść między domami. Ćwiczono umiejętność opanowania i podejmowania szybkich decyzji w trudnych sytuacjach konfrontacji z Niemcami. W tym celu harcerze chodzili w zmyślonych sprawach do urzędów niemieckich. Podpatrywali ich pracę, robili psoty i szkody, gdzie się tylko dało235.
Dnia 14 czerwca 1919 r. wyruszyła z Łomży dziesięcioosobowa grupa harcerzy na wycieczkę krajoznawczą. Wycieczka trwała 17 dni. Z Łomży do Warszawy przemieszczono się koleją. Przez trzy dni zwiedzano Warszawę. Ze stolicy statkiem udano się do Puław, stamtąd pieszo pomaszerowano do Kazimierza, a z Kazimierza do Sandomierza, a następnie koleją do Krakowa. Zwiedzono Kraków i Wieliczkę. W miastach korzystano z pomocy miejscowych harcerzy w celu uzyskania tanich kwater i przewodników. Najczęściej korzystano z tanich kuchni, co pewien czas, w miarę wolnego czasu, samodzielnie przygotowywano ciepłe posiłki. Na kolei korzystano z 50% zniżki. Przepłynięcie statkiem odbyło się za darmo dzięki uldze uzyskanej przez okręgowego inspektora harcerskiego z Warszawy236.
W czasie wakacji 1919 r. na Kielecczyźnie i Sandomierszczyźnie przebywała wycieczka złożona z członków wszystkich drużyn łomżyńskich. Podczas ferii wielkanocnych II Drużyna im. Franciszka Grudzińskiego zorganizowała wycieczkę pieszą do jezior wigierskich237.
W czerwcu 1920 r. łomżyńskie harcerki po raz pierwszy zorganizowały miesięczne kolonie dla czternastu osób w Kownatach. Z trudem uzyskano zgodę rodziców skautek na udział w koloniach poza miejscem zamieszkania. Kwatera mieściła się w wiejskim domu, nie była zbyt wygodna ze względu na ciasnotę. Brakowało produktów spożywczych; trudno było je kupić, ponieważ lato to czas żniw, tak zwany przednówek i wieśniacy niechętnie je sprzedawali. Trzeba było ich o to prosić, a i tak harcerze często spotykali się z odmową, bowiem rolnicy argumentowali, że muszą je mieć dla siebie i swoich pomocników. Brakowało też naczyń w kuchni, a nieraz i doświadczenia. Posiłki smakowały jednak bardzo. Raz sporządzono nawet barszcz z rakami.
Ćwiczeń było niewiele, trochę z sygnalizacji i terenoznawstwa. Najwięcej czasu zajmowało przygotowywanie posiłków. Po obiedzie obowiązywało pół godziny ciszy. W czasie wolnym druhny najczęściej chodziły do lasu na poziomki, maliny i jagody. Od godziny wpół do jedenastej obowiązywała cisza nocna, której przestrzegania wymagała druhna oboźna. W niedziele od rana przygotowywano się do wyjścia do kościoła. Przez piaski przy wsi Kownaty lub Dobrzyjałowo maszerowano skrótem do kościoła. Po mszy cześć trasy powrotnej pokonywano wspólnie z harcerzami z Warszawy, którzy mieli kolonie w Motyce. Po niedzielnym obiedzie organizowano po opieką druhny Bolechowskiej wspólne zabawy z harcerzami. Pełniono też nocne warty. Polegały one na tym, że wartowniczka siadała w oknie wyposażona w gwizdek, świeczkę, zapałki i czasem w kij. Jeden z druhów warszawskich mimo warty podkradł się kiedyś pod dom, gdzie spały harcerki i zawiesił kartkę „Na baczność!”238. Wartowniczka tłumaczyła się, że na wartę było jeszcze za wcześnie, więc nie pilnowała kolonii. Ostatni wieczór spędzono na pogaduszkach, śpiewach. Wspomnienia z całego miesiąca kolonii odbywały się przy ognisku połączonym ze smażeniem racuchów. Jedne dziewczęta przygotowywały ziemniaki, drugie pilnowały ognia, trzecie smażyły, a wszystkie jadły je ze smakiem239.
W 1920 r. od 18 czerwca do 12 lipca komendantem odpoczynkowej kolonii I Drużyny Harcerskiej im. Tadeusza Kościuszki w Szablaku był Antoni Sobolewski. Kolonie odbyły się 7 km od Łomży, na leśnej polanie nad rzeką Narew, między Łomżą i Nowogrodem. Na organizację obozu uzyskano wsparcie finansowe z Patronatu Harcerskiego w wysokości 12000 marek polskich, a z Łomżyńskiego Sejmiku Powiatowego – 1000 marek. Uczestnicy wnieśli opłaty po 300 marek. Rzeczywisty koszt pobytu każdego uczestnika został pomniejszony po odliczeniu różnych dofinansowań o 2000 marek. W obozie uczestniczyło czternastu harcerzy starszych w wieku od 14 do 18 lat. Na taką lokalizację obozu uzyskano zgodę leśnictwa. Na polanie rozstawiony był olbrzymi namiot wypożyczony od wojska. Chłopcy spali na siennikach rozłożonych na ziemi. W namiocie mieścił się jeszcze duży stół i dwie ławy. Rolę kancelarii spełniał odrębny stolik, krzesło i taboret. Namiot przegrodzono przez środek, tworząc dwa odrębne pomieszczenia: sypialnię i kancelarię. W drugim małym namiocie przechowywano przybory kuchenne. Kuchnię polową zbudowano z cegieł i gliny. Żywność przechowywano w specjalnie na ten cel zbudowanej ziemiance. Do gotowania i mycia wykorzystano wodę z rzeki. Uzyskano po niskich cenach produkty żywnościowe z Komitetu Pomocy Dzieciom i z innych instytucji.
Po ogłoszeniu odezwy przez Obywatelski Komitet Obrony Państwa komendant zlikwidował obóz i 16 lipca wraz ze starszymi uczestnikami wstąpił jako ochotnik do 233 p. p. Wziął udział w obronie Łomży. Uczestniczył z pułkiem w odwrocie. 20 sierpnia 1920 r. Antoni Sobolewski zameldował się w Głównej Kwaterze ZHP w Warszawie. Później został odkomenderowany jako dowódca harcerskiego plutonu na granicę Górnego Śląska240.
Plany wycieczkowe i obozowe na 1920 r. były bardzo ambitne. Planowano udział łomżyńskiego harcerza we Wszechświatowym Zlocie Harcerzy w Londynie, udział kilku starszych harcerzy w patrolach kresowych polegających na pracy uświadamiającej ludność polską na Kresach i terenach plebiscytowych, udział w kursie instruktorskim, wędrowną wycieczkę pod przewodnictwem druha Edwarda Kleidiensta w Tatry, wycieczkę do Puszczy Białowieskiej i kilka mniejszych wypraw. Wydarzenia związane z wojną zmusiły harcerzy do zweryfikowania planów, pochody i ćwiczenia harcerskie zostały zamienione na działania w warunkach bojowych 241.
Harcówka – własna izba harcerska
Zbiórki odbywały się w mieszkaniach prywatnych. Stały wzrost liczby członków w szeregach zmusił skautów do zorganizowania własnej siedziby. Sprzedaż warzyw z dzierżawionych ogrodów, ziół zbieranych dla aptekarza oraz dochód z kolportażu prasy umożliwiły zgromadzenie odpowiedniej ilości pieniędzy na wynajęcie pomieszczeń na odpowiedni lokal. Maria Żbikowska-Kleindienstowa wspominała, że pierwsza świetlica harcerska była koedukacyjna i mieściła się przy ulicy Polowej 28 w domu Bastinnera. Komorne za świetlicę harcerską było niewielkie, a dwie drużyny: męska i żeńska solidarnie się na nie składały. Na składkę trzeba było zarobić. W tym celu po rozpoczęciu wakacji 1914 r. kilkanaście dziewcząt podjęło pracę sezonową w uprzemysłowionym majątku Kisielnica pod Łomżą. Pracowały przy myciu owoców, które następnie używane były w istniejącej tam fabryce do produkcji cukierków. Otrzymywały za to wyżywienie, zakwaterowanie i niewielkie wynagrodzenie w pieniądzach. Dziewczęta podjęły tam dwudniowy strajk z żądaniem pozwolenia na dokładniejsze mycie owoców. Żądania ich uwzględniono242. „Czuwaj” z 1921 r. poinformował, że „pluton posiadał izbę swą i mały inwentarz”243. Pismo „Wspólna Praca” z 1917 r. donosiło, że zbiórki harcerskie z powodu braku środków finansowych odbywały się w mieszkaniach prywatnych.
Dopiero 15 listopada 1916 r. drużyna wynajęła wygodną izbę. „Czuwaj” z 1926 r. podawało wcześniejszą datę wynajęcia mieszkania, a mianowicie 5 listopada 1916 r. Druhowie wynajęli mieszkanie na parterze kamienicy Śledziewskiego przy ulicy Wesołej 8 za 10 rubli miesięcznie. (Ulicę tę w hołdzie dla naszego wielkiego wieszcza 24 listopada 1916 r. przemianowano na ulicę Sienkiewicza.) Czynsz pochłaniał znaczną część harcerskich dochodów. Mieszkanie posiadało dwa wejścia, z sąsiednich klatek schodowych. Izbę przygotowano do użytkowania. Wyszorowano podłogę, oszklono okna, zainstalowano zamki w drzwiach. Żaden rzemieślnik nic w harcerskiej izbie nie zarobił. Wszystko wykonali sami, choć nieraz ich dzieła były znacznie gorsze niż fachowców. Piecyk stał krzywo, ale dawał ciepło. Szkła przy oprawianiu okien sporo naniszczyli, tak że w oknach były szyby składające się z kilku sztukowanych części. Po kilku miesiącach nauczyli się jednak ciąć szkło i posługiwać prawie każdym narzędziem rzemieślniczym: kielnią, pędzlem, młotkiem, dłutem i diamentem. Próbowali nawet wyprodukować gaz świetlny w butelce po piwie. Spowodowali wybuch, odłamki szkła szczęśliwie jednak nikogo nie skaleczyły. Chłopcy przynieśli z domów różne potrzebne wyposażenie: stoliki, połamane stołki, które stały gdzieś na strychu, ramy od obrazów, sznurki, gwoździe. Jeden przyniósł popękany żelazny piecyk bez nogi. Oklejono go gliną i służył do ogrzewania pomieszczeń. Po naprawie sprzęt był użytkowany w izbie. Z wycieczek przynoszono zioła i gałązki, którymi w nim palono.
Izba harcerska składała się z trzech pokojów, w których odbywały się zbiórki. Mieściły się w nich kancelaria, kasa, apteczka, biblioteka, czytelnia, teatr harcerski, różnego rodzaju wyposażenie przydatne harcerzom oraz sklepik z materiałami piśmiennymi i harcerskimi. Biblioteka liczyła dwieście kilkadziesiąt pozycji i stale się powiększała. Były w niej książki dla młodzieży, beletrystyka i różne podręczniki. Biblioteka i inwentarz powiększały się prawie codziennie o różne dary. Raport półmiesięczny z działalności I Drużyny imienia Tadeusza Kościuszki za okres od 1 grudnia do 15 grudnia 1916 r. zawierał informację o wzbogaceniu się biblioteki o dziesięć egzemplarzy książek, w tym dziewięć przyrodniczych i jeden podręcznik244.
Harcerze łomżyńscy swoją działalność rozpoczęli od przetłumaczenia prawa skautowego, które następnie uczyli się stosować w życiu codziennym. Na zbiórkach opanowywali pamięciowo zasady prawa harcerskiego, uczyli się też wiązania węzłów. Stałym niemal elementem zbiórek była gra w „kima”. Służyła ona doskonaleniu pamięci i spostrzegawczości. Polegała na tym, że zastępowy pod nieobecność zastępu układał kilkanaście przedmiotów, np. na stole. Następnie przywoływał zastęp, przez około dwie minuty pozwalał przyjrzeć się przedmiotom, a następnie zakrywał je obrusem, a druhowie zapisywali na kartkach nazwy tych, które zapamiętali. Wygrywał ten, który zapamiętał ich najwięcej245.
W izbie zorganizowano introligatornię, a wiosną stolarskie warsztaty harcerskie. Początkowo książki oprawiano bez użycia prasy, noża i kleju. Później dokupiono prasę i nóż introligatorski. Oprawy były dobre, książki nie rozpadały się246. U jednego z chłopców w szopie stał podniszczony warsztat stolarski ojca. Harcerze wypożyczyli go, przynieśli do izby, naprawili. Okazał się przydatny do produkcji sanek i łodzi. Sanki produkowano w warsztatach zimą, a na wiosnę zrobiono łódź. Była ona duża, ciężka, ale niewywrotna. Mieścił się w niej zastęp z ekwipunkiem. Cały dzień poświęcono, by przenieść ją przez miasto nad rzekę247. „Czuwaj” z 1927 r. informowało, że pierwsza w Łomży łódź harcerska została wyprodukowana w tychże warsztatach w 1918 r. Była ona dziełem II patrolu drużyny kościuszkowskiej. „Marne wtedy były czasy, o materiał dobry trudno, więc statek miał w sobie niewiele mniej gwoździ i blachy od desek”248. Pieniędzy na metalowe dulki nie było, więc pomysłowi chłopcy stworzyli drewniane widełki i wiosłowali jak na regatach, aż trzeszczało w stawach. Stanisław Dębowski wspominał, że łódź służyła harcerzom kilka lat, aż uległa zniszczeniu ze starości, natomiast „Czuwaj” z 1927 r. zamieścił informację o jej zaginięciu podczas pobytu bolszewików w Łomży w 1920 r 249.
Aby zdobyć pieniądze na działalność, a głównie na ekwipunek i umundurowanie, skauci założyli w szkole niewielki sklepik z materiałami szkolnymi i harcerskimi250.
Do ogrzewania pomieszczeń znoszono na zakończenie wycieczek chrust i zioła. Za zgodą ksieni w klasztorze benedyktynek pozyskano drzewo, obcinając uschnięte konary z wiązów i lip na kościelnym przyklasztornym cmentarzu. Przy okazji pozyskania suszu dokonano pielęgnacji drzew nieprzycinanych od wielu lat. Suchych gałęzi do piecyka starczyło na kilka miesięcy. Pozwoliło to na odbywanie gawęd skautowych w ciepłej mimo zimy temperaturze. Kiedyś drużynowy użyczył izby na zebranie obywatelskie. Zgromadzony wcześniej chrust już się kończył. Jeden z właścicieli okolicznych folwarków, który był uczestnikiem wystawianej w izbie harcerskiej sztuki teatralnej zauważył ten niedostatek. Przysłał za darmo wóz torfu. Woźnica zrzucił torf w bramie i odjechał. Harcerze nie chcieli przyjąć darowizny. Umówili się z darczyńcą, że odpracują okazaną im pomoc. Uczynili to wiosną, pracując przez tydzień przy pieleniu buraków. Spali w stodole, jedli folwarczne jadło z dworskiej kuchni i pracowali przez osiem godzin dziennie. Po pracy oddawali się grom, zabawom i śpiewom, jak na prawdziwym obozie251.
Trudności wynikające głównie z dużych kosztów utrzymania Izby Harcerskiej spowodowały, że pod koniec 1918 r. harcerze wystosowali do magistratu podanie o przydział lokalu. Odpowiedź była jednak odmowna. Nie było także wolnych pomieszczeń w szkołach. W związku z taką sytuacją poszczególne drużyny organizowały odrębnie swoje izdebki, które najczęściej mieściły się w prywatnych mieszkaniach harcerzy252.
Również harcerki odczuwały brak własnej izby. Jesienią 1918 r. posiadany przez drużyny kapitał umożliwił wydawanie 20 marek polskich na wynajęcie pomieszczeń na izbę. Początkowo mieściła się ona wraz z kancelarią przy ulicy Polowej 18, a później zlokalizowano ją na krańcach miasta przy ulicy Nowogrodzkiej 13. 12 stycznia 1919 r. odbyło się otwarcie Izby Żeńskich Drużyn Harcerskich. Od dnia 15 stycznia 1919 r. przeniesiono do nowej izby także kancelarię drużyn żeńskich. Na ścianie wyeksponowane było wielką czcionką prawo harcerskie, portrety Badena-Powella, Tadeusza Kościuszki i księcia Józefa Poniatowskiego. Przemawiało to głęboko do duszy i rozumu harcerzy. Nieraz hałas, wrzawa lub śpiew skupiał uwagę mieszkańców okolicznych domów na harcerskiej izbie, codziennie otwartej między godziną 3 a 4 po południu. Kancelaria była czynna w poniedziałki.
I Drużyna miała zarezerwowaną izbę do swojej dyspozycji w środy, a II Drużyna w piątki253.
Ważnym czynnikiem kształtującym postawy chłopców stał się teatr. Posiadanie własnych pomieszczeń sprzyjało rozwojowi tej formy pracy i powstaniu działu teatralnego. Co pewien czas drużyna wystawiała przedstawienia. Czyniły to nawet pojedyncze zastępy. Od listopada 1916 r. do marca 1917 r. harcerze zorganizowali kilka przedstawień, które zostały dobrze przyjęte przez odbiorców. Przedstawienia teatralne odbywały się w Izbie Harcerskiej, szkołach i miejscowym kinoteatrze. Harcerze ocenili przydatność teatru w wychowaniu w następujący sposób: „Teatr wydał się nam lepszym od efektownych popisów, bo rozwija jednocześnie i ducha, i ciało; działa i na widza, i na aktora zarazem, a obu daje rozrywkę i zadowolenie”254.
Przypisy:
194 „Wiadomości Skautowe” 1916, nr 8 z 16 IV, s. 2-5.
195 XIV A Okręg Łomżyński /materiały z działalności 1916-19/18/, AAN, zespół 76 – ZHP, sygn. 51; „Czuwaj” 1922, nr 7 z I, s. 4.
196 Pismo z Głównej Kwatery ZHP w Warszawie do Komendy Okręgowej ZHP w Łomży z 1917 r., kartka pocztowa wysłana 7 VII 1917 r. przez Zofię Grzymkowską do Heleny Gepnerówny z Głównej Kwatery ZHP w Warszawie, Okręg Łomżyński /materiały z działalności harcerstwa żeńskiego. /1916-19/18/, AAN, zespół 76 – ZHP, sygn. 52.
197 Plan pracy Drużyny imienia Emilii Plater za okres od 1 II 1917 r. do 1 III 1917 r., Raport miesięczny L3 Raport miesięczny L4 Drużyny im. Emilii Plater za okres od 1 III 1917 r. do 1 IV 1917 r., Raport miesięczny L5 Drużyny im. Emilii Plater za okres od 1 IV 1917 r. do 1 V 1917 r.; Raport miesięczny L6 Drużyny im. Emilii Plater za okres od 1 V 1917 r. do 1 VI 1917 r.; Raport miesięczny L5 Drużyny im. Emilii Plater za okres od 1 IV 1917 r. do 1 V 1917 r.; Raport Drużyny im. Emilii Plater za IX i X 1917 r., Okręg Łomżyński /materiały z działalności harcerstwa żeńskiego /1916 -19/18/, AAN, zespół 76 – ZHP, sygn. 52.
198 J. Opieńska-Blauth, dz. cyt., s. 36, 37.
199 „Czuwaj” 1921, nr1 z IV, s. 7, 8.
200 „Czuwaj” 1919, nr 6 z XI, s. 2, 3,4.
201 Tamże, s. 4.
202 „Czuwaj” 1920, nr 2 z II, s. 9.
203 „Czuwaj” 1921, nr 1 z IV, s. 6; nr 3 z V, s. 10, 11.
204 Tamże, s. 4, 5.
205 K. Lutosławski, Skauting …, s. 22, 23; M. Mieszkowski, dz. cyt., t. II, s. 181, 419-421; F. Piaścik, Ostatni …, s. 8, 9, 11-13, 16–18, 21-24, S. Dębowski, Była …, s. 6; E. Szleszyńska, Początki …, w: „Ziemia Łomżyńska” 1990, nr 4, s. 131.
206 Raport miesięczny L5 Drużyny im. Emilii Plater za okres od 1 IV 1917 r. do 1 V 1917 r.; Raport miesięczny L6 Drużyny im. Emilii Plater za okres od 1 V 1917 r. do 1 VI 1917 r.; Raport Drużyny im. Emilii Plater za IX i X 1917 r., Okręg Łomżyński /materiały z działalności harcerstwa żeńskiego /1916-19/18, AAN, zespół 76 – ZHP, sygn. 52.
207 XIV A Okręg Łomżyński /materiały z działalności 1916-19/18/, AAN, zespół 76 – ZHP, sygn. 51; „Czuwaj” 1923, nr 6 z 15 VI, s. 2; 1926, nr 9–10 z V–VI, s. 4; 1929, nr 6 z VII, s. 2; S. Dębowski, Była …, s. 6, 7, 16, 17.
208 „Czuwaj” 1926, nr 9–10 z V–VI, s. 4; S. Dębowski, Była …, s. 6, 7, 16, 17, 29.
209 „Czuwaj” 1919, nr 5 z V, s. 14, 15.
210 Tamże, s. 15.
211 „Czuwaj” 1931, nr 3 z III, s. 9.
212 E. Grodecka, dz. cyt., cz. IV, s. 5–7; M. M. Drozdowski, dz. cyt., część I, s. 53, 54; J. Opieńska-Blauth, dz. cyt., s. 48; A. Zawadzka, dz. cyt., s. 43, 44.
213 „Czuwaj” 1926, nr 9–10 z V – VI, s. 4.
214 „Czuwaj”1928, nr 4 z VI, s. 2, 3; nr 6 z VI, s. 3; S. Dębowski, Była …, s. 12; Zapiski Teodora Kleindiensta, w: zbiorach harcerskich Łomżyńskiego Towarzystwa Naukowego w Łomży.
215 – XIV A Okręg Łomżyński /materiały z działalności 1916 -19/18/, AAN, zespół nr 76 – ZHP, sygn. 51; S. Dębowski, Była …, s. 8–10; „Wspólna Praca” 1917, nr 5–6 z 15 III, s. 57; nr 12–13 z 13 IV, s. 121.
216 XIV A Okręg Łomżyński /materiały z działalności 1916 -19/18/, AAN, zespół 76 – ZHP, sygn. 51; „Czuwaj” 1921, nr 6 z XII, s. 3, 4; S. Dębowski, Była …,s. 10, 11.
217 „Czuwaj” 1921, nr 6 z XII, s. 3.
218 S. Dębowski, Była …, s. 12, 13.
219 „Czuwaj” 1928, nr 6 z VI, s. 3; „Wspólna Praca” 1917, nr 5–6 z 15 III, s. 57; nr 12–13 z 13 IV, s. 121.
220 „Wspólna Praca” 1917, nr 5–6 z 15 III, s. 57, 58.
221 „Czuwaj” 1921, nr 6 z XII, s. 3.
222 – XIV A Okręg Łomżyński /materiały z działalności 1916 -19/18/, AAN, zespół nr 76 – ZHP, sygn. 51; S. Dębowski, Była …, s. 13, 14.
223 Zapiski Teodora Kleindiensta, w: zbiorach harcerskich Łomżyńskiego Towarzystwa Naukowego w Łomży.
224 S. Dębowski, Była …, s. 13, 14.
225 „Czuwaj”1928, nr 4 z VI, s. 2, 3.
226 „Czuwaj” 1928, nr 6 z VI, s. 3.
227 S. Dębowski, Była …, s. 14; „Czuwaj” 1928, nr 6 z VI, s. 3.
228 XIV A Okręg Łomżyński /materiały z działalności 1916 -19/18/, AAN, zespół 76 – ZHP, sygn. 51; „Czuwaj” 1926, nr 9–10 z V – VI, s. 6, 12; 1928, nr 6 z VI, s. 3; „Wiadomości Skautowe” 1916, nr 9, s. 4.
229 „Życie i Praca” 1924, nr 56 z 30 XI, s. 2.
230 XIV A Okręg Łomżyński /materiały z działalności 1916 -19/18/, AAN, zespół 76 – ZHP, sygn. 51; „Czuwaj” 1922, nr 7 z I, s. 4.
231 S. Dębowski, Była …, s. 34, 35; F. Piaścik, Ostatni …, s. 8, w: zbiorach Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Łomżyńskiej i Łomżyńskiego Towarzystwa Naukowego.
232 M. Mieszkowski, dz. cyt., t. II, s. 419, 420.
233 „Czuwaj” 1928, nr 6 z VI, s. 3.
234 S. Dębowski, Była …, s. 40, 41.
235 S. Dębowski, Była …, s. 42, 43.
236 „Czuwaj” 1919, nr 6 z XI, s. 4, 5, 11, 12; 1920 nr 1 z , s. 14-16; nr 2 z , s. 8, 9; nr 3, s. 9-12.
237 „Czuwaj” 1926, nr 9-10 z V-VI, s. 5-6.
238 „Czuwaj” 1921, nr 3 z III, s. 12, 13.
239 Tamże, s. 12, 13.
240 „Czuwaj” 1921, nr 1 z I, s. 6, 7; 1926, nr 9-10 z V-VI, s. 5-6; Wniosek o nadanie Medalu Niepodległości dla Antoniego Sobolewskiego, sygn. CAW WBH, odrzucony 15 X 1933; Wniosek o nadanie Medalu Niepodległości dla Antoniego Sobolewskiego, sygn. CAW WBH, KK i MN 139 417 12.
241 „Czuwaj” 1920, nr 3 z III, s. 7, 8.
242 S, Dębowski, Była …, s. 16, 17, 29, 30, 31; Relacja Marii Żbikowskiej-Kleidienstowej (żona Teodora Kleindiensta), w: zbiorach harcerskich Łomżyńskiego Towarzystwa Naukowego w Łomży; „Wspólna Praca” 1917, nr 5–6 z 15 III, s. 57, 58.
243 „Czuwaj” 1921, nr 6 z XII, s. 4 (mały inwentarz – kury i króliki).
244 – XIV A Okręg Łomżyński /materiały z działalności 1916 -19/18/, AAN, zespół 76 – ZHP, sygn. 51; „Czuwaj” 1926, nr 9–10 z V–VI, s. 4 (ul. Sienkiewicza wówczas nazywała się ulicą Wesołą); S. Dębowski, Była …, s. 16, 17, 29, 30, 31; A. Dobroński, Łomża …, s. 210; „Wspólna Praca” 1917, nr 5–6 z 15 III, s. 57, 58.
245 S. Dębowski, Była …, s. 5, 6, 17.
246 „Czuwaj” 1926, nr 9–10 z V–VI, s. 3; S. Dębowski, Była …, s. 16, 17; M. Mieszkowski, dz. cyt., t. II, s. 419; „Wspólna Praca” 1917, nr 5–6 z 15 III, s. 57, 58.
247 „Czuwaj” 1927, nr 5 z V, s. 4; S. Dębowski, Była …, s. 29, 30; M. Mieszkowski, dz. cyt., t., s. 419; „Wspólna Praca” 1917, nr 5–6 z 15 III, s. 57, 58.
248 „Czuwaj” 1927, nr 5 z V, s. 4.
249 „Czuwaj” 1927, nr 5 z V, s. 4; S. Dębowski, Była …, s. 30.
250 E. Kleindienst, Zarys …, w: M. Mieszkowski, dz. cyt., t. II, s. 448.
251 S. Dębowski, Była …, s. 25, 26, 27; „Wspólna Praca” 1917, nr 5–6 z 15 III, s. 57, 58.
252 „Czuwaj” 1919, nr 6 z XI, s. 9.
253 „Czuwaj” 1919, nr 1 i 2 z i i II, s. 13; nr 3 z III, s. 4, 6, 13, 14.
254 „Wspólna Praca” 1917, nr 5-6 z 15 III, s. 58.
cdn.