Reaktywowana w październiku 1916 r. Polska Macierz Szkolna utworzyła prywatną szkołę podstawową, która mieściła się w murowanym budynku na rogu ulic Zielonej i Woziwodzkiej. Po II wojnie światowej w tym budynku przy ul. Zielonej nr 10 była duża piekarnia i sklep Powszechnej Spółdzielni Spożywców (PSS). Chyba budynek ten całkowicie rozebrano latem 2009 r.
W listopadzie 1918 r. szkołę przekształcono w Publiczną Szkołę Powszechną w Łomży. Jej kierowniczką była pani Kraszewska, o której brak jest bliższych wiadomości. Jesienią 1921 r. szkolę przeniesiono do dwupiętrowego murowanego budynku przy ulicy Giełczyńskiej nr 15 (dawna numeracja). Przedtem był tutaj hotel „Bristol” z 14 pokojami i stajnię na zapleczu. Hotel ten nie cieszył się dobrą opinią, szczególnie wśród duchowieństwa z pobliskiego kościoła farnego. (https://historialomzy.pl/lomza-ulica-gielczynska).
Poniżej fragment mapy geodezyjnej z września 1938 r., z którego wynika że zabudowana nieruchomość przy ul. Giełczyńskiej nr 15 należała do Zacharewicza Mejera i Szerniawicza Jankiela. Zarząd Miasta Łomży płacił im „komorne” za najem frontowego budynku na potrzeby szkoły, na przykład: w 1929 r. – 4585 zł, w 1935 r. – 6585 zł, w 1939 r. – 5927 zł (https://historialomzy.pl/dzieje-lomzy-tysiacletnie-rozdzial-vii-i-1-6/). Przy okazji. Murowane budynki na mapie geodezyjnej są oznaczone kolorem różowym, drewniane zaś – kolorem żółtym. Czerwony znaczek „x” oznacza budowle całkowicie zniszczona w wyniku działań wojennych w latach 1939 – 1945.
Kierownikiem szkoły do końca 1929 r. był pan Józef Malczewski. 30 stycznia 1930 r. władze Warszawskiego Kuratorium Okręgu Szkolnego na stanowisko kierownika szkoły powołały pana Tomasza Plebańskiego, który był członkiem Zarządu Oddziału Łomżyńskiego Związku Polskich Nauczycieli Szkół Powszechnych. Dwa lata temu sfotografowałem oryginał świadectwa ukończenia Publicznej Szkoły Powszechnej nr 4 w Łomży przez Antoniego Kamińskiego, ojca koleżanki Jadwigi Serafin. Ze świadectwa nr 13 z 14 czerwca 1933 r. wynika że w roku szkolnym 1932/1933 kierownik szkoły Tomasz Plebański był również opiekunem siódmej klasy, w której uczył się Antoni Kamiński.
We wspomnieniach Moja droga do harcerstwa prof. Ryszard Bender pisze: …We wrześniu 1938 r. rozpocząłem naukę w pierwszej klasie w Szkole Powszechnej nr 4 przy ul. Giełczyńskiej. Cieszyłem się z uczniowskiej granatowej rogatywki z żółtym otokiem, którą nosiłem jako jedyny na Rybakach, gdyż uczniowie miejscowej szkoły mieli u czapek otok biało-czerwony (Zeszyty Łomżyńskie 3/18/2003 str. 25). Zeszyty Łomżyńskie są trudno dostępne, warto więc przytoczyć niektóre fragmenty wspomnień prof. Bendera Ponadto pisze on o pierwszej sowiecką okupacji Łomży, która rozpoczęła się 29 września 1939 r., gdy w godzinach rannych oddział zmotoryzowany i 28 pułk czołgów z 4 Dywizji Kawalerii 10 Armii zajęły Łomżę. …Jednym z pierwszych zarządzeń nowej władzy było zarządzenie rozpoczęcia nauki w szkołach. Powróciłem do dawnej szkoły przy ul. Giełczyńskiej. Ci sami nauczyciele uczyli początkowo tych samych przedmiotów. Ze ścian znika Orzeł Biały, portret prezydenta Mościckiego i naczelnego wodza Śmigłego-Rydza, zdjęty też zostaje krzyż. Z krzyżem sowieckie władze szkolne miały długo kłopot, gdyż w przerwach między lekcjami wielokrotnie malowaliśmy krzyż na ścianie węglem lub atramentem. W innych klasach działo się podobnie. W szkole urzędował sowiecki nadkierownik, którego stale to wyprowadzało z równowagi… Po pewnym czasie zjawiła się w naszej klasie Rosjanka, która usiłowała nauczyć nas pieśni rosyjskich. Na złość jej nuciliśmy pieśni polskie, religijne i harcerskie. Z trudem jednak przychodziło jej nauczenie nas pieśni: Tuczi nad gorodom stali. Przeinaczaliśmy słowa i śpiewaliśmy: Tuczi nad gorodom Stalin. Wtedy nam mówiła: niet Stalina, tuczi (chmury) stali. I dodawała: zapamiętajcie Stalin, to kak Boh. My śpiewaliśmy nadal po swojemu. Po wyjściu z klasy, w ciemnym korytarzu, wołaliśmy do niej: Nietu chleba, nietu sała, piatiletka wsio zabrała. I czym prędzej uciekaliśmy, nie dając się złapać. Szybko w kałamarzach, w ławkach szkolnych zabrakło czarnego atramentu. Zanim pojawił się nowy fioletowy, trzeba było rysować i pisać ołówkiem. Ołówki z trudem można było wtedy kupić w sklepach, bo wykupywali je Rosjanie… Na nową bolszewicką władzę większość uczniów była cięta, że zmierzając do dziesięcioletniej szkoły, redukowała lata nauki w dół. Tak więc zamiast w drugiej, uczyliśmy się znowu w pierwszej klasie. O harcerstwie i o zuchach w sowieckim systemie szkolnym nie było mowy. Poinformowano nas, że będziemy mogli być przyjęci do młodych pionierów. Tuż po urodzinach Stalina, które hucznie obchodzono w szkole 20 grudnia 1939 r. uczniowie defilowali przed popiersiem Stalina, przy którym była taca z cukierkami do poczęstowania się. W dość mroźne przedpołudnie poprowadzono nas ze szkoły na Plac Sienkiewicza (dziś to Plac Jana Pawła II), by uczestniczyć w wiecu. Na podwyższeniu, w otoczeniu osób w mundurach wojskowych, stał Jan Turlejski (przedwojenny komunista z fabryki żeliwnej Orłowskiego w Łomży), marionetkowy Przewodniczący Rady Miejskiej z nadania sowieckiego. Po przemówieniach w języku polskim i rosyjskim, sławiącym Armię Czerwoną za wyzwolenie Łomży z niewoli jaśniepańskiej Polski, Turlejski zaczął wznosić okrzyki: Domek z kart się rozpadł! Koniec Białej Polski! Śmierć Orłowi Białemu! Nikt z uczniów, nie podjął tych okrzyków. Potem żona przewodniczącego Maria Turlejska zbliżyła się do nas, by wręczyć nam czerwone pionierskie chusty. Wtedy wszyscy uczniowie się rozbiegli i Turlejska została sama z czerwonymi hałsztukami (chustami), jak je wtedy nazywaliśmy. O harcerzach w Łomży było głośno we Wszystkich Świętych, 1 listopada 1939 r. Uczniowie, także z naszej klasy, zapalali świeczki na grobach bliskich i znakomitych łomżan. Późnym popołudniem zapaliliśmy je przy grobie Leona Kaliwody. Kiedy grób był już rzęsiście oświetlony, zjawiła się grupa harcerzy, która zaintonowała kilka pieśni harcerskich i na koniec: Jeszcze Polska nie zginęła! Na cmentarz wtargnęła niemal natychmiast konna pikieta kozacka, w czarnych wojłokowych pelerynach z karabinami i szablami w ręku. Kozacy jednak nikogo z harcerzy i uczniów nie schwytali, gdyż wszyscy umknęli, chowając się za pobliskie nagrobki. …Kilka dni po 22 czerwca 1941 r. Łomża znowu znalazła się pod okupacją niemiecką. Kreis Lomscha był częścią Bezirk Bialystok, który podlegał władzom w Prusach Wschodnich w Królewcu. Na polskie szkolnictwo, nawet elementarne w Łomży okupacyjne władze niemieckie nie wyraziły zgody. Uczęszczaliśmy na tajne komplety szkolne, nosząc zeszyty i książki w specjalnie uszytych kieszeniach od wewnątrz palta lub płaszcza.
13 września 1944 r. o godz. 3.00 nad ranem opuszczoną przez wojska niemieckie Łomżę zajęły oddziały Czerwonej Armii. Zniszczenia wojenne objęły około 80 % śródmiejskiej zabudowy Łomży. Do odbudowy i remontu domów nie można było przystąpić ponieważ sowieckie dowództwo zarządziło wysiedlenie całej ludności cywilnej na odległość 7 – 8 kilometrów od granic miasta. Niemcy daleko nie odeszli. Stoją w Piątnicy nad rzeką. Spodziewane są nowe boje, może jeszcze straszniejsze. Przerażeni ludzie jak cienie, bez najmniejszego oporu zaczęli z walizkami i teczkami w ręku opuszczać miasto. (Stanisława Piesiewiczówna: Kronika Panien Benedyktynek Opactwa Świętej Trójcy w Łomży 1939 – 1954, Towarzystwo Przyjaciół Ziemi Łomżyńskiej, Łomża 1995, str. 95). Po kilku dniach rozszerzono pas przyfrontowy, ewakuując z niego cywilną ludność, która stopniowo powracała do opuszczonych domostw i mieszkań po 21 stycznia 1945 r.
We wrześniu 1945 r. Szkoła Powszechna nr 4 w Łomży wznowiła z wielkim trudem działalność w tym samum budynku przy ul. Giełczyńskiej nr 7 (nowa numeracja) i ponownie pod kierownictwem pana Tomasza Plebańskiego. Wynajmowano wtedy 8 izb lekcyjnych wspólnie z wieczorową szkołą powszechną dla dorosłych. W latach szkolnych 1945 – 1950 w Szkole Powszechnej nr 4 uczyło się w jednym roku szkolnym od 363 do 421 dzieci, zatrudnionych zaś było średnio 15 nauczycieli. Oto w porządku alfabetycznym lista nauczycieli z lata szkolnych 1945 – 1950: Bielska Anna, Bucka Maria, Bukowski Ignacy, ks. Dobkowski Boleslaw, Dwiliński Aleksander, Filipczak Jadwiga, Franus Eugenia, Gawrychowski Antoni, ks. Gołębiewski Józef, Jemielity Czesława, Kapalanka Wiktoria, Krassuska Cecylia, Kraszewska Czesława, Krejszow Marian, Malinowski Czesław, Olszewski Andrzej, Olszewska Katarzyna, Puchalski Józef, Sawicka Eugenia, Siemieńska Maria, Stankiewicz Józef, Sypniewska Wanda, Szulborska Zofia, Wierzbowska Cecylia, Żywicka Zofia. Średnie „obciążenie nauczyciela” w Łomży wynosiło wtedy 30 uczniów. W ramach etatu nauczyciel prowadził zajęcia w wymiarze 30 godzin zasadniczych tygodniowo, oczywiście bez wolnych sobót. (Witold Jemielity: Szkoły podstawowe w powiecie łomżyńskim w latach 1944 – 1950, Studia Łomżyńskie, tom XVI, str. 141 – 179).
W latach 1950 – 1954 szkołą kierował pan Jan Rucki. Warunki pracy w szkole ulegały stopniowej poprawie dzięki staraniom grona pedagogicznego i władzom oświatowym. Powiększono liczbę izb lekcyjnych, przeprowadzono remont budynku, wymieniono dach, kompletowano niezbędny sprzęt.
Adam Sobolewski
Sieradz, 10 grudnia 2017 r.
3 comments
Niewiele osób wie, że Adela Kraszewska – Jarnuszkiewicz (1879 – 1947). jest zasłużoną postacią nie tylko w historii Łomży. Wiem, że o jej niezwyklej działalności politycznej, wojskowej i społecznej przygotowuje odrębne opracowanie historyk kolega Czesław Rybicki.
W „czwórce” uczyli się moi starsi koledzy: Lolek Kokoszczyński, Emil Olszewski, Marian Piorunek, Edek Cibor, Sławek Szmidt. W szkole tej uczyli się też moi rówieśnicy: Tadek Dąbrowski, Stasiek Dobrowolski, Szczepan Głuchowski, Tadek Przeździecki, Tadek Skrzeczyński, Andrzej Śliwiński i Antek Wiśniewski. Gdy 1 września 1949 r. Szkołę Podstawową nr 6 im. Królowej Jadwigi zmieniono na świecką Szkołę Podstawową nr 6 im. Towarzystwa Przyjaciół Dzieci, sporo dziewcząt i chłopców kontynuowało naukę właśnie w pobliskiej „czwórce”. Różne zabawy i kłótnie młodzieży z obu szkół i „czwórki” to interesujący temat na odrębne opracowanie. Zachęcam absolwentów i byłych uczniów Szkoły Podstawowej nr 4 w Łomży do pisania swoich wspomnień, podzielenia się szkolnymi pamiątkami, w szczególności starymi fotografiami, których jest kilka w sieci internetowej. Historia, tradycja i dorobek Szkoły Podstawowej nr 4,, jednej z najstarszych i największych szkół podstawowych w Łomży, zasługuje na szersze opracowanie. Szkoła ta jako Pomnik Tysiąclecia Państwa Polskiego nr 860 od 1 września 1964 r. kontynuuje swoją działalność przy ul. Kierzkowej nr 7. Nowy dwukondygnacyjny budynek szkolny, spore wielofunkcyjne boisko i plac zabaw powstał na części gruntów, które były własnością Sióstr Benedyktynek Opactwa Świętej Trójcy w Łomży. (cdn)
Z relacji niektórych harcerzy z Drużyny Weteranów – Kręgu Seniorów im. Leona Kaliwody wiem, że w okresie międzywojennym wielu chłopców ze Szkoły Powszechnej nr 4 działało w wodniackiej V. Drużynie Harcerzy im. Zawiszy Czarnego. Właśnie do jej tradycji nawiązała drużyna harcerzy, którą w marcu 1957 r. zorganizował i stanął na jej czele |Zbyszek Kamionowski, wtedy uczeń Liceum Ogólnokształcącego w Łomży. Edek Jarmułowicz i ja byliśmy jego przybocznymi. Nasza drużyna liczyła 46 harcerzy, głównie z uczniów ze Szkoły Podstawowej nr 4. Była to w nowo odrodzonym ZHP w Łomży pierwsza drużyna, która miała własny sztandar i szczyciła się swoją pieśnią. Po latach pamiętam tylko pierwszą i ostatnią jej zwrotkę: Łomżyńscy harcerze, my chłopcy na schwał, Piąta drużyna harcerzy! Nie jeden z nas w życiu przeszkody już brał, zamiary na siły my mierzym!… Nikt nie śmie dorównać dziś nam, bo zawsze miła odwaga jest nam. Zawiszak to mówi samo za siebie, my nigdy nie tchórzym w potrzebie!