Od redakcji:
W ostatnim czasie na adres Starostwa Powiatowego w Łomży została przysłana niezwykła przesyłka. Autorem listu był Tadeusz Rydzewski – potomek patriotycznej rodziny Rydzewskich z Jeziorka, tragicznie represjonowanej przez Niemców, z której wszyscy w trakcie wojny należeli do AK. Tadeusz Rydzewski czując się w obowiązku spełnienia woli swojego brata Antoniego, w przesłanym liście przypomniał sylwetkę i drogę życiową jednego z dowódców łomżyńskiego AK, pod którym służył jego brat, a którego ufundowany przez podkomendnych grób znajduje się na terenie nekropolii w Drozdowie.
Poniżej, w rozumieniu płynącego z listu patriotycznego i edukacyjnego przekazu, jak również potrzeby upamiętnienia dla potomnych wybitnej sylwetki porucznika AK Wiktora Surowieckiego ps. „Wiki”, w uzgodnieniu z władzami starostwa, jak również autorem listu, zamieszczamy jego treść – uzupełnioną przez redakcję o śródtytuły.
red. Wojciech Winko
Pszczyna, wrzesień 2017
Wiktor Surowiecki ps. “Wiki” zginął na Ziemi Łomżyńskiej i tu ma swój grób. Pochodził z rodziny ziemiańskiej z b. woj. Tarnopolskiego – dziś Ukraina. Urodzony w Sarnach na Wołyniu, przed wojną studiował prawo na Uniwersytecie Wileńskim. Jako jedynak w rodzinie ziemiańskiej, już przed wojną 1939 roku zdołał „oblecieć” ważniejsze stolice Europy i poznać dobrze języki: francuski, niemiecki, włoski i trochę angielskiego. Z tytułu zamieszkania na wschodzie znał język rosyjski. Obdarzony wysoką inteligencją oraz osobistą kulturą, a obycie pozwalało mu na łatwe nawiązywanie towarzyskich kontaktów. Z natury humanista. Patriotyzm w „zenicie” pozwolił jemu wcześnie włączyć się do walki o Niepodległość Polski. W czasie wojny był Żołnierzem – Oficerem AK w stopniu porucznika.
Pobyt w łomżyńskim więzieniu
W organizacji AK pełnił funkcję Kuriera Wilno – Warszawa. Na granicy demarkacyjnej, w okolicy Ostrołęki został aresztowany dn. 1.07.1942r. przez żandarmerię niemiecką i osadzony w więzieniu w Łomży. Więzienie stosunkowo nowe, wielkie, wybudowane tuż przed I wojną światową za Cara Mikołaja II. Właściwie był to kombinat zbrodni, katorgi i śmierci dla „niepokornych” Polaków. Wielość budynków przeważnie 3 kondygnacyjnych mogło pomieścić tysiące zbuntowanych osób. Więzienne budynki z czerwonej cegły i takiż sam wysoki mur okalający całość tworzyło „piekielne” wrażenie. Więzienie to przetrwało I i II wojnę światową w zaborach pruskim, bolszewickim i niemieckim. Po wojnie zostało rozebrane dla pozyskania cegły w odbudowie zniszczonej Łomży.
“Wiki”, z wagi na bardzo dobrą znajomość języka niemieckiego i prowadzone konwersacje z administracją więzienną, musiał być łagodniej traktowany. Po półrocznym pobycie przeniesiono jego do pracy w biurze więziennym jako „schreibera” i „dolmeczera”. Taka osoba była więźniom potrzebna do prowadzenia administracji i dokumentacji w języku niemieckim i ewentualnie polskim – a ruch aresztowanych był wielki.
“Wiki”, swoją inteligencją i kulturą bycia zaimponował służbie więziennej. Zaiskrzyło w nawiązaniu kontaktów towarzyskich. Uzyskał dostęp do dokumentacji osobowej oraz do swobodnego poruszania się po całym więzieniu, poznając wewnętrzne ścieżki do wielkich żelaznych bram wewnętrznych i zewnętrznych. Poznał wszelkie więzienne zabezpieczenia. Dopuszczano jego nawet do wspólnych dyżurów i kontaktów z cywilami przy odbiorze paczek żywnościowych razem z żandarmami. Nawiązał on również kontakt z cywilną służbą więzienną m.innymi z klucznikami p. Dudziakiem i p. Dobrowolskim i innymi. Byli oni zaprzysiężeni w służbie AK.
Rozwinęły się kontakty – stosunki towarzyskie z Żandarmerią więzienną poprzez nocne pohulanki alkoholowe z dobrym podkładem gęsiny, którą Niemcy wręcz uwielbiali. “Wiki” ochoczo uczestniczył w tych towarzyskich kolacjach i powodował, a nawet nadawał ton w ich organizowaniu. “Wiki”, wertując dokumentację oraz przez wspomnianych już kluczników więziennych, dotarł do uwięzionych w Łomżycy dwóch Oficerów AK – dowódców Obwodu Łomża. Byli to por. Jan Sokołowski ps. Maj i por. Stanisław Cieślewski ps. Lipiec.
Jako sekretarz więzienny szybko nawiązał z nimi kontakt i wspólnie przystąpili do opracowania planu ucieczki. Plan ucieczki obejmował “Wikiego”, Lipca i Maja oraz kilka innych osób. Plan ten opracowano razem z dowódcą zewnętrznym AK, głównie z por. Borem – Józef Rydzewski. Realizację ucieczki rozpoczęto od dorobienia kluczy do wyznaczonych cel oraz do bram wewnętrznych i zewnętrznych w oparciu o odciski kluczy, które dorobił ślusarz Kujałowicz. Dorobione klucze przekazano jednemu z więźniów, którzy byli wyprowadzani do miasta na wykonywanie pewnych prac fachowych. To zadanie dostarczenia kluczy powierzono Pani Lustych ps. Hanka, b. żonie prof. Gimnazjum Cz. Lustycha. Pani Hanka w AK pełniła funkcję w Szefa Wojskowej Służby Kobiet, a pan Lustych – jej mąż był Szefem wywiadu w tym obwodzie. Pani Hanka przeżyła wojnę i razem z bratem Antonim odwiedziliśmy Ją w Kole. Natomiast prof. Czesław Lustych zmarł w OK Mathauzen.
Do więzienia dostarczono również broń – 4 granaty i 2 pistolety. Organizację dostawy broni powierzono Todzi Rydzewskiej, znającej język niemiecki. Wywiązała się z tego zadania znakomicie. Broń przekazano w paczkach żywnościowych, w wydrążonym chlebie. Paczkę odbierał odpowiednio oznakowany “Wiki” w obecności żandarma. Ustalono termin ucieczki dn. 12.01.1943r. Do więzienia „doładowano” alkoholu i gęsiny w wyjątkowo dużej ilości. Samą organizację wieczoru zajął się “Wiki”. Wszyscy żandarmi i służba więzienna była „zalana” w przysłowiowego „trupa” – aż do samego rana. Telefony zerwane. Klucze więzienne w rękach “Wikiego”, który otworzył cele i bramy więzienne. Ucieczka 11 osób. Nastąpiło szybkie dotarcie do murów i ich przeskok z pomocą przerzuconych drabin sznurowych. W tym zeskoku por. Maj złamał nogę. W umówionym miejscu stały podwody i odwożą końmi na wcześniej ustaloną Bazę. Odbyło się to bez jednego strzału. To był organizacyjny majstersztyk.
Wielki alarm więzienny nastąpił dopiero rano 13.01.1943r. Oficerów przewieziono do bazy AK w okolice małego Płocka. Po 2 tyg. od ucieczki jeden z polskich „konfidentów” doniósł listem do żandarmerii posterunku w Jeziorku o miejscu pobytu uciekinierów. List ten z informacją przejął sołtys z Jeziorka p. F. Gałązka, którego obowiązkiem było odbiór przesyłek pocztowych z Piątnicy do swojej wsi. List dostarczył do bazy AK por. Bora. Pamiętam ten fakt. W tym miejscu można zgodzić się z wypowiedzią Marszałka J. Piłsudskiego, który miał się wyrazić, że społeczeństwo polskie jest wspaniałe, ale „skur…..a” wiele. .(zasłyszane). Pan Gałązka był aresztowany 24.08.1943r. wraz z rodziną Rydzewskich, zmarł w OK Stuttkof i został spalony na stosie lub w krematorium, po jednym miesiącu tam pobytu. Wspaniały człowiek i wspaniały żołnierz AK.
Służba w szeregach AK
“Wiki” po ucieczce z więzienia pozostał na ziemi łomżyńskiej. Od Dowódcy Obwodu AK Łomża otrzymał nominację na Dowódcę KEDYWU. Szybko stworzył oddział bojowy do wykonywania mocnych zadań:
1/ likwidacja konfidentów i donosicieli,
2/ atakowanie i likwidacja „wrednych” Posterunków Żandarmerii,
3/ zdobycie broni,
4/ uwalnianie więźniów,
5/ likwidacja dokumentacji lub całych urzędów gminnych, itd.
Znając perfekt język niemiecki, stosunkowo szybko zdobył „uniform” z dystynkcjami Gestapo i Żandarmerii. Zatem mógł poruszać się swobodniej – konspiracyjnie, w nocy i w dzień. Działał nie tylko w obwodzie Łomża, ale wyruszał również na teren Okręgu Białystok. Jedną akcję zaliczył na byłym terenie Prus Wschodnich.”Wiki” był odważny, bardzo operatywny, wręcz dynamiczny. To był Jego żywioł działania. Z natury był humanistą w całym tego słowa znaczeniu. Zabijał tylko z konieczności. Stosował perswazję i ostrzeżenia. “Wiki” był wspaniałym dowódcą, był wielkim i dzielnym patriotą. Przytoczę kilka Jego akcji z notatek Boruty – A. Rydzewskiego.
Maj 1943r. oddział w sile 12 żołnierzy po odprawie w Bazie Jeziorko, nocą rusza na posterunek żandarmerii w Marianowie k. Piątnicy (dawniej była to baza gospodarcza Biskupstwa w Łomży). Cel – zdobycie broni maszynowej. “Wiki” przez wybite okna wezwał żandarmów do poddania się. Żandarmeria odpowiada silnym ogniem z broni maszynowej. Strzelanina wielka z obu stron. Posterunek broni się. Jest dwóch ciężko rannych żandarmów. Akcja bez własnych strat. Oddział zarekwirował jedynie dwa tuczniki. Ale rezonans tej operacji był wielki. Spowodował wielkie zamieszanie wśród Niemców i wielki niepokój, wręcz panikę. W ich ocenie było kilkuset partyzantów z dowódcą Tutasem. Właściwie Zygfryd Tutas ps. Lew, był im dobrze znany z wielu innych akcji i mocno wlazł im za skórę. Tutas był osobą dynamiczną i bezpardonową. U Niemców miał on rangę pułkownika, a właściwie był tylko podkomendnym “Wikiego”. Wcześniej Tutas leczył swoje rany na Bazie w Jeziorku. Następnego dnia po tej akcji w Marianowie, Niemcy rozlepili plakaty na słupach ogłoszeń, że za Tutasa żywego lub martwego wyznaczają wynagrodzenie 75 tys. DM lub 25 ha ziemi.
W kwietniu 1943r. zlikwidowano szutzmana z posterunku żandarmerii w Jeziorku, Gadomskiego i agenta Wasulewskiego. “Wiki” ze swoim oddziałem bojowym wychodzi na teren Kolna, Miastkowa, Nowogrodu i wielu innych. Wraz z Bruzdą i Lipcem uwalniają dwóch ważnych więźniów z posterunku żandarmerii w Wiźnie. I wielu, wielu innych… .
Osobiście poznałem “Wikiego” w domu rodzinnym, do którego tylko wpadałem z Łomży w miarę potrzeby. Wówczas byłem uczniem Tajnego Gimnazjum, którego dyrektorem była p. dr. St. Osiecka — dzielna kobieta. Raz jeden “Wiki” mówi do mnie – Tadeusz rób szybko maturę, a wówczas biorę Ciebie do Oddziału. Zrozumiałe, że zrobiło mi się „miękko w nogach”, ale stałem na baczność i ciarki przeleciały mi po plecach. Ale krótki był czas dowodzenia “Wikiego” … .
Na podstawie uzyskanych informacji, że posterunek żandarmerii zlokalizowanej w Leśniczówce Pniewo jest bardzo morderczy i powoduje rozstrzeliwanie dowożonych tam więźniów, “Wiki” postanawia zlikwidować ten Posterunek, a przy tym zdobyć dużo broni maszynowej, która tam się znajdywała. Przygotowania o charakterze rozpoznawczym trwały jakiś czas. Okazało się, że leśniczy – Polak poprzez swoją żonę, zatrudnioną w tej Leśniczówce uprzedził Niemców, że Partyzanci przygotowują atak (taka wiadomość nie została do końca wyjaśniona).
I stało się. Żandarmeria stworzyła zasadzkę. Z chwilą zbliżania się żołnierzy AK z posterunku „gruchnęła” kanonada z broni maszynowej. Wielkie zaskoczenie. W pierwszej chwili został ranny “Wiki”, jako główny dowodzący akcją. Kula rozrywająca się typu tze – tze utkwiła w pachwinę powodując bardzo szybkie wykrwawienie. Daremna była pomoc lekarska. “Wiki” zmarł po jednej godzinie na rękach swoich żołnierzy dn. 11.06.1943r. W tej akcji był również ranny por. Bor, u którego pocisk utkwił w kości części udowej i pozostał do jego śmierci 24.08.1943r. Pomimo, że Posterunek został całkowicie zlikwidowany, a Leśniczówka spalona, to jednak ta akcja okazała się tragiczna z dalszymi konsekwencjami. Zginął “Wiki”, wspaniały człowiek, wspaniały dowódca. Zwłoki Jego w trumnie nocą spoczęły w grobowcu Lutosławskich na cmentarzu Drozdowo. W kieszeni był zaadresowany list do Jego Narzeczonej Jadwigi Burdzińskiej, która wówczas mieszkała w Kielcach. O tej śmierci została powiadomiona. Koledzy z oddziału przysięgli, że po skończonej wojnie “Wiki” będzie miał swój grób. I tak się też stało ale znacznie później, bo dopiero w 1986r.
Dekonspiracja AK w Jeziorku
Po “Wikim” na stanowisko Dowódcy „Kedywu” na Rejon Łomża został mianowany por. Tadeusz Szurawski ps. „Narwik”, zamieszkały w Łomży. Jego ojciec pracował jako woźnica w żandarmerii. Ojciec i syn znali język niemiecki. Nominacji poczyniono świadomie dla pozyskiwania jakichkolwiek informacji od wroga – czyli tzw. „wtyczka”. Wielokrotnie wówczas czyniono to świadomie i skutecznie. Ta nominacja „Narwika” okazała się w bardzo krótkim czasie bardzo tragiczna. „Narwik” wcześniej poznał już niektóre Bazy AK, a szczególnie Jeziorko, które wielokrotnie odwiedzał.
Dnia 22 sierpnia 1943r (niedziela), Narwik wracał z Jeziorka do Łomży z pistoletem w kieszeni. W Łomży mieszkał z żoną i z rodziną. Po drodze z pewnej odległości zauważył jadący szosą na rowerach patrol żandarmerii niemieckiej. Pistolet, który miał w kieszeni wyrzucił na ziemię. Zauważyli to żandarmi i ten pistolet znaleźli. Automatycznie dowód do aresztowania. W konsekwencji bardzo szybko „wyszczekał” wszystko co wiedział, a wiedział dużo.
Dnia 24.08.1943r. – wtorek, duży oddział żandarmerii otoczył pół wsi Jeziorko. Jedna grupa żandarmów od razu wpada na podwórze i dom Rydzewskich. Mogę być pewnym, że ten dom jako Bazę AK osobiście wskazał Narwik. W czasie akcji i samoobrony ginie Józef Rydzewski ps. Bor. Reszta obecnej rodziny tj. Mateczka, siostra Maria i 3 braci Stanisław, Antoni i Tadeusz są aresztowani wraz z pięcioma innymi osobami zatrzymanymi. Wywożą ich do więzienia w Łomży. Tam mordują Stanisława, a pozostałych zbitych i okaleczonych, po 3,5 miesiąca wywożą do OK Stutthof dn. 03.12.1943r.
Muszę zaznaczyć, że pomimo tortur i kaźni od 10 osób nie padło żadne nazwisko, nie było zdrady. Przysięgę traktowano jako Mickiewiczowską przestrogę, „a kto przysięgę naruszy, biada jemu za życia i biada jego złej duszy”. To były bolesne konsekwencje śmierci “Wikiego”.
Dochowanie przysięgi
Po powrocie z OK Stutthof Antoni Rydzewski – były żołnierz AK ps. „Boruta” przystępuje do ochrony i zabezpiecza miejsca Pamięci Narodowej. Tworzy głównie własnym sumptem 8 Pomników Pamięci Narodowej – w tym Grób „pro forma” swojemu nauczycielowi z Gimnazjum Czesławowi Lustychowi, który zginął w OK Mathauzen. Ten grób jest na cmentarzu w Łomży.
Sprawa grobu “Wikiego” i jego ekshumacji z grobowca Lutosławskich w Drozdowie do grobu samodzielnego, natrafia na poważne trudności natury politycznej. Pomimo intensywnych starań na szczeblu gminy, powiatu i województwa, dopiero po wielu miesiącach „Boruta” otrzymuje zezwolenie i spełnia swojemu dowódcy zobowiązanie przeniesienia Jego trumny, do grobu własnego na cmentarzu w Drozdowie.
Ten pogrzeb stał się wielką manifestacją społeczną. Uczestniczyły w nim lokalne szkoły z programem wierszy i pieśni patriotycznych. Przybyło ponad 500 osób, w tym b. narzeczona “Wikiego” prof. dr hab. Jadwiga Budzińska z Wrocławia. Uczestniczyłem w tej uroczystości, jak również prof. Jerzy Szyrmer, b. Ziemian z Jeziorka. Społeczeństwo lokalne znało dokonania i opowieści o “Wikim”. Stał się niemal „legendą” tutejszej Ziemi.
Ówczesna władza polityczna przysłała w cywilu wielu milicjantów w obawie przed ewentualną manifestacją polityczną. Załączone zdjęcia z tej uroczystości potwierdzają powagę i patriotyzm lokalnej społeczności. Pogrzeb odbył się z Mszą Świętą w dn. 05.05.1985r., z podniosłym i wzruszającym wspomnieniem A. Rydzewskiego ps. „Boruta”.
Tadeusz Rydzewski
2 comments
W innych doniesieniach jest, że po ucieczce z więzienia ukryli się najpierw u Henryka Gromadzkiego ps. Pal, na rogu Senatorskiej i Zielonej. Pal był komendantem placu (miasta) Łomża.
Panie Czesławie. W tym liście jest wiele przekłamań . Doskonale jest znana działalność ZWZ ; AK ; AKO oraz WiN na terenie obwodu i inspektoratu łomżyńskiego. Świadków jest coraz mniej bo wymierają. Istnieją dokumenty i opracowania historyków. Pamięć ludzka jest zawodna, a podparta samolubną cechą ludzką, tworzy mity i bajki. Nie chcąc podważać zasług rodziny Rydzewskich w działalności patriotycznej, trzeba do tego listu podejść krytycznie , ale wiele przemilczeć !!!