W tym roku, we wrześniu, minęło 81 lat od wybuchu II wojny światowej. Wydarzenie to, jak wskazuje nazwa nadana przez historyków miało zasięg światowy i wpłynęło na jego kształt. Zmieniło również z oczywistych względów obraz i charakter państwa polskiego. Zmiany nie ominęły naszego miasta, a jednym z bardziej znaczących elementów, który uległ zmianie było „zniknięcie” z mapy Łomży ludności żydowskiej. Przed wojną w Łomży, w 1938 roku, ludność wyznania mojżeszowego stanowiła 35%, około 10 000 osób na prawie 28 000 mieszkańców. W tym okresie, w II RP obywatele żydowscy stanowili 10%, ponad 3 000 000 osób. Tak w całej Rzeczpospolitej jak i w Łomży świat polskich Żydów był niezwykle zróżnicowany: politycznie, kulturowo, religijnie, ekonomicznie. Częścią krajobrazu przedwojennej Łomży były żydowskie szkoły, domy modlitw, firmy, sklepy, stragany, instytucje kultury, prasa, szpital, jesziwa…., cały koloryt lokalnej społeczności żydowskiej.
II wojna i Holocaust unicestwiły ten przebogaty świat, ale nie unicestwiły Pamięci o nim. Pamięć o tym świecie, ale również o próbie przetrwania jego uczestników podczas II wojny światowej jest możliwa m.in. dzięki Księdze Pamięci – w której Żydzi, ci którzy przeżyli !, zapisali w sposób subiektywny swoje doświadczenie Zagłady i Wojny oraz spisali losy tych, którym przeżyć nie było dane. W listopadzie, jak co roku, minie również kolejna, tym razem 78 rocznica likwidacji getta łomżyńskiego, będącego częścią wielkiego planu „rozwiązania kwestii żydowskiej” realizowanego przez Niemców. Czerpiąc ze wspomnianej Księgi przywołajmy wybrane wydarzenia, obrazy, postacie i ich różne dzieje podczas II wojny światowej. Chcę poniżej przypomnieć losy pięciu osób – żydowskich obywateli przedwojennej Łomży i Polski. Osób, które znały się osobiście, ale które też znane były zapewne większości mieszkańcom przedwojennej Łomży, i chociaż nie wszystkie stały się bezpośrednimi ofiarami Zagłady, to każdą z nich w różny sposób dotknęło „piekło wojny”.
Jedną z takich osób był Szymon Goldlust, zapamiętany głównie jako twórca gimnazjum. Szkoła jaką otworzył w 1916 roku była ważną instytucją na oświatowej mapie Łomży. Chociaż stworzona dla młodzieży żydowskiej, to językiem wykładowym był język polski. To koedukacyjne gimnazjum kształciło głównie w duchu syjonistycznym, dlatego kładziono nacisk na historię, literaturę i język hebrajski. Ideą szkoły było wychowanie inteligencji przyszłego państwa żydowskiego, którego utworzenie w Palestynie było marzeniem syjonistów. Sam Goldlust był zaangażowanym syjonistą, wspierał działanie organizacji syjonistycznych, był delegatem z Łomży na jednym z kongresów syjonistycznych w Bazylei. Miał opinię bardzo zdolnego dziecka. Mówiono, że należał do najwybitniejszych uczniów rabina Joela Ha-Lewi Hercoga, (dziadka prezydenta Izraela Chaima Hercoga). Po zdaniu eksternistycznie matury w Łomży wyjechał na studia do Berlina, gdzie uzyskał doktorat z chemii. Znał biegle polski, hebrajski, jidysz, niemiecki. Podczas pobytu w Niemczech zafascynował się ideą syjonizmu, zawierając przyjaźnie z wieloma działaczami, m.in. z Chaimem Weizmanem, przyszłym profesorem chemii i pierwszym prezydentem Izraela. Przez jakiś czas prowadził laboratorium chemiczne w Berlinie. Do Łomży powrócił na stałe w 1908 roku. Swoją wiedzę naukową, jako człowiek przedsiębiorczy wykorzystał m.in. do otworzenia w Czerwonym Borze fabryki farb i maści chemicznych. Cieszył się dużym poważaniem i autorytetem. Często był zapraszany do wygłoszenia mów, np. w 1936 roku z okazji 20-lecia istnienia „Makkabi”, podczas uroczystości, która odbywała się w Domu Żołnierza, a w której uczestniczyły również władze miasta, oficerowie i żołnierze 33 pp. Po jego przemówieniu orkiestra pułku najpierw odegrała hymn Polski, a następnie „Ha-Tikwę”, wówczas hymn syjonistyczny, a w przyszłości hymn Izraela. Bywał czasami dziennikarzem, tłumaczem, ale również autorem wierszy. Był radnym miejskim i ławnikiem w radzie miasta. W Księdze Pamięci zapisano, że zmarł w grudniu 1942 roku na tyfus w obozie przejściowym w Zambrowie do którego przeniesiono Żydów łomżyńskich po likwidacji getta. Pochowany został na polskim cmentarzu w Zambrowie.
Inną postacią, godną pamięci jest Dawid Piątnicki. Był synem syjonistycznego przywódcy Nachmana Piątnickiego, wnukiem urodzonego w Piątnicy Józefa Piątnickiego. Uczęszczał do gimnazjum rosyjskiego w Łomży, które ukończył w 1910 r. Studiował medycynę na uniwersytecie w Berlinie, wrócił do Łomży w 1916 r., gdzie szybko zyskał jako lekarz popularność wśród żydowskiego społeczeństwa. Podobnie jak ojciec działał w ruchu syjonistycznym. Współtworzył organizację „Młodzi Syjonu”. W 1919 r. został zmobilizowany do polskiej armii jako lekarz. Po wojnie polsko-bolszewickiej, kontynuował karierę jako lekarz specjalizujący się w chorobach wewnętrznych w szpitalu żydowskim w Łomży. Należał do jego kierownictwa i odznaczył się jako lekarz oddany pacjentom. Szczególnie pomagał chorym ubogim i sierotom – był lekarzem w domu sierot, gdzie leczył za darmo. Również społecznie pełnił funkcję lekarza w klubie sportowym „Makkabi”. Był głównym lekarzem w Łomży badającym wszystkich zakwalifikowanych do wyjazdu do „Ziemi Izraela” z Łomży i okolic. Chociaż jako syjonista również marzył o wyjeździe, nie było mu to dane. Z wybuchem II wojny światowej dr Piątnicki ponownie został zmobilizowany do polskiego wojska, gdzie służył jako lekarz w stopniu kapitana. Wraz z polskimi oficerami dostał się do sowieckiej niewoli i zginął, jako jeniec Starobielska w Charkowie. Wedle autorów Księgi Pamięci zginął w Katyniu. Abstrahując od kwestii miejsca śmierci Piątnickiego, odnotujmy z przykrością fakt przypisania na łamach Pinkasu autorstwa Zbrodni Katyńskiej Niemcom, zamiast Rosjanom.
Myślę, że wartym przypomnienia, jest inny lekarz, kolega dra Piątnickiego, dr Józef Hepner. Hepner był ginekologiem, wybitną osobistością w przedwojennej Łomży, synem kolonialnego kupca z ulicy Długiej, twórcą oddziału położniczego w szpitalu żydowskim w Łomży. Podczas okupacji niemieckiej został naczelnym lekarzem w getcie. W dniu, gdy jako członek Judenratu dostał polecenie od Niemców o przygotowaniu getta do jego likwidacji, na znak protestu podjął dramatyczną decyzję o samobójstwie. Jak zapisał w Pinkasie jeden z ocalałych: „Doktor zażył truciznę i pozostawił trzy listy, jeden do gestapo, żeby nikogo nie podejrzewało o przyczynę jego śmierci, że on Niemców zna i wie co go czeka i chce umrzeć bez zbytecznych cierpień, drugi do kolegi lekarza dra Knota z prośbą o roztoczenie opieki nad chorymi pozostawionymi w szpitalu i trzeci do matki, w którym informuje ją, że pisze do niej już z lepszego świata, że jest mu tam dobrze i prosi o przebaczenie, że ją opuścił i pozostawił samotną”. Z jego osobą wiąże się jeszcze inna niezwykle zagadkowa sprawa. Otóż, badacze dziejów Skarszew na Pomorzu i założyciele Skarszewskiego Centrum Ekspozycji Historycznych, Edward Zimmermann i Maciej Mostowy, na strychu jednej ze skarszewskich kamienic pośród wielu książek znaleźli również niemiecki „Podręcznik położnictwa dla lekarzy i studentów” wydany w 1927 roku w Monachium, z adnotacją ołówkiem na niektórych stronach, że stanowił on własność dra Hepnera z Łomży. W kamienicy podczas wojny mieszkał niemiecki lekarz, który na początku 1945 roku uciekł przed Armią Czerwoną. Skąd w jego rękach ta książka, której właścicielem był Hepner? Może dostał ją w podarunku od kogoś kto likwidował getto w Łomży? – stawia pytanie Dorota Abramowicz autorka artykułu „Książka z podpisem lekarza, który wybrał śmierć”, który ukazał się w 2018 roku w Dzienniku Bałtyckim i dotyczył łomżyńskiego doktora.
Człowiekiem którego nazwisko do dziś kojarzy z dawną Łomżą spora część współczesnych mieszkańców jest Mendel Orłowski. Jego sylwetka była wielokrotnie opisywana przy różnych okazjach, dlatego odniosę się krótko tylko do jego losów wojennych. Ten przedwojenny przedsiębiorca, radny miejski, społecznik, filantrop, inteligent, po wybuchu wojny z powodu wyżej wymienionych jego przymiotów, został zesłany przez sowietów na Syberię. Jeden z żydowskich zesłańców, łomżyniak, w Pinkasie podzielił się takimi wspomnieniami dotyczącymi pobytu Mendla na „nieludzkiej ziemi”: „Orłowski przez kilka miesięcy rozłączony był od swojej rodziny. Wysłano go w inne miejsce. [Orłowski był zesłany za Ural, a część rodziny, żona i córka do Kazachstanu – przyp. autora]. Cierpiał tam z powodu straszliwego braku wszystkiego niezbędnego i był ubrany w szmaty. Jeden z Łomżan spotkał go jak stał w kolejce na dworcu kolejowym po prośbie za kawałkiem chleba. Twarz miał czarną, zmarszczoną i wychudłą. Z trudem poznał go. Zlitował się nad nim, dał mu pieniądze, trochę żywności i od czasu do czasu przesyłał mu paczki”. Ostatecznie udało się Orłowskiemu przeżyć. Po wojnie na chwilę wrócił do Łomży, następnie kilka lat przebywał w Argentynie, by ostatecznie osiąść w Izraelu. Tam pracował jako urzędnik. Zmarł w 1958 roku. Jako ciekawostkę warto podać, że w kwietniu br., Łomżę oraz Muzeum, odwiedził prawnuk Mendla Orłowskiego, pan Yechiel Kasher. Pan Kasher mieszka w Izraelu, do Łomży przyjechał szukać śladów i miejsc związanych z pradziadkiem, podzielił się jednocześnie wieloma ciekawymi informacjami o swoich przodkach.
Ostatnią osobą, którą chciałem w tym miejscu przywołać jest Jaakow Tobiasz. Jest to kolejny wybitny żydowski przedstawiciel przedwojennej Łomży. Kolega, przyjaciel i współpracownik wyżej opisanych. W kierowanym przez niego sierocińcu przy ulicy Senatorskiej (kamienica przetrwała do dziś), leczyli za darmo Piątnicki i Hepner, z kolei Tobiasz uczył u Goldlusta. Orłowski wspierał materialnie większość inicjatyw i instytucji. Pan Jaakow jest głównie pamiętany z prowadzenia Domu Sierot, którego był ostatnim i zarazem jednym z wybitniejszych wychowawców oraz ze swojego oddania podopiecznym. Dzięki jego działaniom dzieci miały zapewnioną pomoc lekarską, stołówkę, edukację, aktywność kulturalną, wyjazdy na letnie kolonie. Jako pedagog czerpał ze wzorów wypracowanych przez Janusza Korczaka. Pod jego patronatem powstał samorząd wychowanków wydający własny tygodnik, utworzono bibliotekę, teatralne kółko dramatyczne, zainstalowano w placówce radio. Pełnił tę rolę do czasu Zagłady. Przeżył II wojnę światową, wrócił do miasta i udokumentował fotograficznie to co zostało po dawnej społeczności Żydów łomżyńskich i dawnej Łomży, m.in. ulicę Senatorską, w tym również kamienicę po przedwojennym Domu Sierot, stary i nowy cmentarz. Udał się również do lasu k/Giełczyna, miejsca masowych mordów, skąd wziął woreczek z prochami z grobów pomordowanych Żydów, który zawiózł do Izraela. Tam w 1950 roku, podczas uroczystości wspomnieniowej ofiary Shoah i II wojny, w obecności tych Żydów-Łomżan, którzy przeżyli, prochy zostały złożone w trumnie i pochowane na cmentarzu w Tel-Avivie.
Fragment zdjęcia przedstawiającego radę miejską Łomży 1919-1927.Drugi od lewej w środkowym rzędzie M.Orłowski. Fot. ze zbiorów AP w Łomży
Tekst powstał głównie w oparciu o Księgę pamięci gminy żydowskiej w Łomży (wyd. polskie: PTH-ŁTN, Łomża 2019)
Adam Sokołowski (Muzeum Północno-Mazowieckie w Łomży, Dział Historii)
Dziękujemy za przeczytanie artykułu :)
Jeśli chcesz być informowana(-y) o nowych artykułach, to obserwuj naszą stronę na https://www.facebook.com/historialomzy
oraz
zgłoś swój akces do grupy na FB:
https://www.facebook.com/groups/historialomzy
2 comments
Skoro tlumaczyli tekst przez 10 lat na polski to musialy byc niezle przy tym manipulacje…
Sugeruje Pan, że Pani Ewa Wroczyńska i Pan Adam Bielecki manipulowali przy publikacji? Trzeba w pierwszej kolejności do rąk wziąć to księgę, a następnie przeczytać wówczas wszystko się wyjaśni, zamiast snuć publicznie jakieś insynuacje rodem z “mchu i paproci”