Trzeba się z ziemi łomżyńskiej urodzić, by całą jej piękność poznać. Napozór to kraj taki sam, jak inne. Trochę pagórków, dużo równin, wiele łąk, jeszcze więcej lasów, kilka białych gościńców i setki polnych dróg. Na pozór to wszystko. Ale dla urodzonego na tej ziemi jest tam jeszcze coś więcej, czego oko zwykłego globtrotera nie dojrzy, a serce nie odczuje.
Więc jest tam rzadkość ludzkich pomieszkań, która nadaje krajobrazowi jakąś wielką ciszę, są tam rzeki tak wolno płynące, że myśli patrzącego na nie prąd wody nie drażni i mąci, są tam zachody słońca przysłonięte tak cienkim welonem mgieł, że trzeba oko mieć wprawne, by zasłonę tę dojrzeć, snują się tam w godzinach wieczornych przy akompanjamencie klekotu bocianów zapachy żywiczne, tak nieuchwytne i wiotkie, że kto przybył zapylony kurzem wielkomiejskich bruków, odczuć ich w stanie nie będzie.
Zdjęcie pochodzi z portalu http://kajakiemponarwi.pl
Powyższy cytat (pisownia oryginalna) pochodzi z książki wydanej w 1919 roku w Poznaniu. Proszę powiedzieć, w zasadzie napisać, kto jest autorem powyższych słów i jakie są jego i jego rodziny związki z szeroko pojętą ziemią łomżyńską.
Uważam, że zagadka nie należy do zbyt trudnych, ale wymaga odrobiny szperania w Internecie. Owocnych poszukiwań
Wojciech P.
5 comments
Przejrzałem książki Pana Adam Chętnika do których miałem dostęp, bo tylko on przychodzi mnie do głowy, ale nigdzie nie znalazłem takiego cytatu. Być może mylę się co do autora. Przecież dużo jest ludzi zakochanych w Ziemi Łomżyńskiej. Nie jest to taka prosta zagadka jak sugeruje autor zagadki.
W takim razie mała podpowiedź:
Autor zacytowanych słów był, synem arystokraty-malarza, Legionistą i przedwojennym pułkownikiem podczas II wojny awansowanym do stopnia generała.
Muszę przyznać p. Wojtku, że tym cytatem zabił Pan niezłego klina i tylko podpowiedź, dała mi szansę na podjęcie się tego wyzwania.
Mogę nieśmiało zasugerować, że autorstwo przytoczonego cytatu można pewnie przypisać Stanisławowi Januszowi Rostworowskiemu, synowi urodzonego w 1858r. szlachcica herbu Nałęcz – malarza Stanisława Jakuba Rostworowskiego i Teresy z Lubienieckich.
Ojciec autora słów urodził się w Kowalewszczyźnie, tj. dworze położonym we wsi w województwie podlaskim, w powiecie wysokomazowieckim.
Sam Rostworowski Stanisław Janusz urodzony już po śmierci ojca, został bardzo starannie wykształcony zdobywając m. innymi doktorat nauk przyrodniczych, był legionistą, a potem oficerem zawodowym wojska polskiego, pułkownikiem i ostatecznie generałem, który zginął śmiercią bohatera zamordowany w Krakowie przez Gestapo w trakcie przesłuchania.
Jeśli trafiłem, to nie będę Pana pozbawiał przyjemności szerszego przedstawienia tej nietuzinkowej postaci wielkiego patrioty, człowieka honoru i wielkiej wiary. Przyznam, że w wielkiej liczbie opublikowanych przez niego wydawnictw i napisanych książek nie trafiłem na tytuł, który mógłbym przypisać do powyższego cytatu.
pozdrawiam
Wojciech Winko
Zgadza się. Chodzi o gen.Stanisława Janusza Rostworowskiego, a książka w której znalazł się przytoczony fragment, nosi tytuł: Te, które zostały….
Jeśli chodzi o drugą część zagadki, to związki rodziny Rostworowski z ziemią łomżyńską, są dużo większe niż tylko narodziny Stanisława Jakuba w Kowalewszczyźnie (wieś w pow. wysokomazowieckim). Z tej przyczyny proszę o kilka dni czasu na opracowanie materiału jaki zebrałem.
WP
Cieszy mnie, że w dalekim Poznaniu mamy pokrewną nam “bracką” duszę. Przeglądając przy okazji poszukiwań bogatą historię “herbowych” Rostworowskich, domyślałem się ich szerszych związków z naszą częścią Mazowsza.
pozdrawiam i czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy
Wojciech Winko :)