Kupili sobie ziemię na śmierć
O tragicznej rodzinnej historii z okresu II wojny światowej opowiada Zygmunt Siudakiewicz, syn Łukasza i Zofii z domu Cudnik, mieszkaniec wsi Kalinowo, gmina Piątnica i jak z dumą przyznaje – kuzyn błogosławionego Adama Bargielskiego (jego ojciec i ks. Adam byli ciotecznymi braćmi).
Sprawa dotyczy rodziny Bednarczyków i Ramatowskich. Bronisława Bednarczyk była najstarszą siostrą Łukasza Siudakiewicza, ojca pana Zygmunta. Razem z mężem Paulinem i dziećmi osiedlili się w roku 1938 w Kałęczynie, malowniczej miejscowości należącej do gminy Piątnica (wcześniej mieszkali w Starej Łomży).
-Kupili sobie ziemię na śmierć, ale wtedy o tym nie wiedzieli. – mówi ze smutkiem pan Zygmunt podczas naszego spotkania.
Tragedia rozegrała się dnia 1 listopada 1943 roku. Rankiem do wsi przyjechała niemiecka żandarmeria i gestapo. Otoczyli zabudowania Bednarczyków. Wszystkich obecnych wylegitymowano, przesłuchano i rozstrzelano na terenie ich własnej posesji. Zginęło 12 osób, dorośli i dzieci.
Zapytany o przyczynę tej egzekucji, pan Zygmunt twierdzi, że ktoś na nich doniósł, bo Michał Bednarski i jego szwagier Franciszek Ramatowski współpracowali z Podziemiem i pomagali partyzantom.
Pan Jerzy Smurzyński, dokumentalista zbrodni hitlerowskich dokonanych na mieszkańcach ziemi łomżyńskiej w latach 1941 – 1945, w swojej książce pt. „Czarne lata na łomżyńskiej ziemi”, powołując się na zeznania świadka Aleksandra Modzelewskiego z dnia 8 grudnia 1972 roku, mieszkańca Kałęczyna, podaje, że przyczyną egzekucji było prawdopodobnie doniesienie miejscowego agenta gestapo (Polaka), który uczestniczył w czynnościach związanych z egzekucją. Został za to ukarany wyrokiem śmierci, wykonanym na nim przez polskich partyzantów tuż przed zakończeniem działań wojennych. Aleksander Modzelewski wypowiedział się o tych wydarzeniach, ponieważ wszystko rozegrało się na jego oczach. Według jego relacji wieś Kałęczyn 1 listopada 1943 roku o godz. 9.00 została otoczona przez policję i gestapo. Dowództwo ekspedycji zajechało samochodem przed budynek rodziny Bednarczyków. Przeprowadzono rewizję w domu i budynkach gospodarczych, a następnie zmuszono mieszkańców Kałęczyna do usunięcia z zabudowań Bednarczyków żywego i martwego inwentarza, którego część zabrali Niemcy. Około godziny 13.00 całą rodzinę ustawiono nad wykopanym tego dnia w pobliskim zagajniku dołem i zastrzelono, a zabudowania spalono.
Bratanek pani Bronisławy Bednarczyk twierdzi, że do egzekucji wykorzystano kopiec po kartoflach usytuowany za stodołą.
Ocalały trzy córki państwa Bednarczyków: Jadwiga, Genowefa i Lucyna. Z opowiadań przy rodzinnym stole pan Zygmunt dowiedział się, że jedna z nich – Lucyna, w chwili przyjazdu hitlerowców akurat wychodziła z domu z zamiarem udania się do kościoła na mszę świętą i uratował ją … Niemiec stojący przed wejściem do domu, który zapytawszy po polsku, dokąd się wybiera i uzyskawszy zgodną z prawdą odpowiedź (wszak było to Święto Zmarłych), kazał jej szybko uciekać. Genowefa wraz z mężem mieszkała wówczas w Starej Łomży, a Jadwiga – w Kalinowie – u mamy ks. Adama Bargielskiego. Lucynę sąsiedzi powstrzymali przed powrotem do domu. Po wojnie wyemigrowała do Szwecji, gdzie pozostała aż do śmierci.
Uniknąć tragedii próbował szesnastoletni Teodor Bednarczyk, który ratował się ucieczką. Niestety Niemiec na motorze dogonił zbiega i zawrócił. Chłopiec podzielił nieszczęsny los swoich bliskich. O cudownym ocaleniu mówi córka Jadwigi, a wnuczka Bronisławy i Paulina Bednarczyków – wówczas siedmioletnia Helenka. Matka zabrała ją od dziadków na dwa dni przed tragedią.
W 1945 roku dokonano ekshumacji zwłok celem przeniesienia doczesnych szczątków ofiar na cmentarz parafialny w Dobrzyjałowie. Rodzina Bednarczyków spoczęła tam we wspólnym grobie, natomiast prochy Franciszka i Zuzanny Ramatowskich oraz ich syna zabrali bracia Franciszka, ale pan Zygmunt nie wie, gdzie jest ostateczne miejsce ich spoczynku.
W 35. rocznicę zbrodni trzy ocalałe siostry ufundowały tablicę upamiętniającą nazwiska zamordowanych. Chociaż ziemia ta od lat już nie należy do rodziny, to nowi właściciele pozwolili na tym terenie zachować symboliczny grób.
Z okazji 60. rocznicy zbrodni dokonanej przez hitlerowskiego okupanta na rodzinie Bednarczyków i Ramatowskich odbyły się uroczystości rocznicowe, których zasadniczą część stanowiła msza święta odprawiona w ich intencji w kościele w Dobrzyjałowie. W cichej zadumie i żarliwej modlitwie nad grobem ofiar (tym symbolicznym na terenie byłej posesji i tym z prochami zamordowanych znajdującym się na cmentarzu w Dobrzyjałowie) pochyliła się rodzina, żołnierze weterani, znajomi i zaproszeni na uroczystość goście, w tym uczniowie ze Szkoły Podstawowej w Dobrzyjałowie.
I na zakończenie jeszcze ciekawostka. Otóż przez 50 lat w oficjalnej dokumentacji zbrodnia popełniona w Kałęczynie leżącym na terenie gminy Piątnica „nie istniała”. Główna Komisja Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce, a później GKBZpNP, przez 50 lat podawały w swoich materiałach, że hitlerowcy dokonali wyżej opisanej zbrodni w Kałęczynie gmina Rutki (Istotnie taki Kałęczyn istnieje). Wiadomość ta jednak wzbudziła wątpliwość u pana Jerzego Smurzyńskiego, ponieważ takiego faktu nie potwierdzał pytany przez niego Urząd Gminy w Rutkach. Niektórzy badacze uznawali to nawet za typowe „przekłamanie”, jakich, wobec niedoskonałości ówczesnych materiałów wyjściowych, nie brakowało (np. podawano egzekucję w jakiejś miejscowości, a ona obyła się w lesie w odległości kilkunastu kilometrów i figurowała tam pod nazwą innej miejscowości, chociaż zawierała tę samą listę ofiar). Ostatecznie, zupełnie przypadkowo, udało się panu Jerzemu Smurzyńskiemu tę sprawę wyjaśnić i skorygować błąd, o czym informuje w swojej książce. Dziś już nie ma najmniejszej wątpliwości co do miejsca egzekucji rodziny Bednarczyków i Ramatowskich. Wiadomo, o który Kałęczyn chodzi.
Pamięć ocalała, a wiedza o tej zbrodni jest przekazywana kolejnym pokoleniom jako wyraz sprzeciwu wobec polityki nienawiści i pogardy, jaką w każdym czasie i miejscu z upodobaniem potrafi uprawiać człowiek wobec drugiego człowieka.
Na podstawie rozmowy z panem Zygmuntem Siudakiewiczem i jego żoną (przeprowadzonej w dniu 16 III 2014 r.) oraz informacji zawartych w książce Jerzego Smurzyńskiego pt. „Czarne lata na łomżyńskiej ziemi” opracowała Beata Sejnowska – Runo
Komentarz do fotografii:
Fot. nr 1. Lista ofiar sporządzona odręcznie przez rodzinę Zygmunta Siudakiewicza
Fot. nr 2. Symboliczna tablica upamiętniająca nazwiska ofiar z rodziny Bednarczyków i Ramatowskich
Fot. nr 3. Rodzina Zygmunta przy grobie symbolicznym znajdującym się w miejscu egzekucji
Fot. nr 4. Uroczystość 60. rocznicy zbrodni
Od prawej stoją: 1. – Anna Siudakiewicz – żona Zygmunta, 2. – Zygmunt Siudakiewicz, 3. – córka Jadwigi Bednarczyk – Krystyna, 4. – córka Genowefy Bednarczyk – Alicja, 11. – córka Jadwigi Bednarczyk – Helena, 15. – córka Jadwigi Bednarczyk – Barbara.
Fot. nr 5. Rodzina Zygmunta Siudakiewicza przy grobie ofiar egzekucji z dnia 1 XI 1943 roku znajdującym się na parafialnym cmentarzu w Dobrzyjałowie (Zygmunt stoi z prawej strony krzyża)
6 comments
Komentarz = poprawiwnie informacji o Ludwice, corce Bronislawy i Paulina Bednarczyk:
Ludwika wyemigrowala do Szwecji w roku 1973 (nie od razu po wojnie). Jej corki Hanna i Barbara tez wyemigrowaly do Szwecji 1976 i 1979.
Ludwika umarla w roku 2001. Jej corki ze swoimi rodzinami mieszkaja w dalszym ciagu w Szwecji
Ponieważ tragedia rodziny Bednarczyków jest tragedią naszej rodziny, przykro nam, że nasza mama Ludwika i my zostaliśmy pominięci.
Proszę o szczegóły!
Wojciech Młotkowski
office@qrremember.com
Pani Barbaro, w rodzinie Bednarczyk jest też moja ciocia, Stefania. Była żoną Michała. To syn Paulina. Je Stefania była siostrą mojego taty. Może nie wiem zbyt dużo, ale ciągle mówiło się w moim domu. Grób pomordowanych jest na cmentarzu w Dobrzyjalowie. W miarę możliwości opiekujemy się nim. Mieszkam w Łomży.
Ze wspomnień mojej Mamy , ( córki siostry ś.p. Paulina Bednarczyka-Marianny Chojnowskiej), pamiętam wspominane kuzynki stryjeczne ; zawsze mówiła o Genowefie która wyjechała do Szwecji, nigdy o Ludwice… .Rozumiem że posługiwano się niekiedy imieniem różnym od metrykalnego…
Z Jadwigą utrzymywały kontakt aż do Jej odejścia….
Moja Mama ,99 lat ,żyje w Szczecinie….
MirosławPaduch
Panie Mirosławie, w tej zbrodni zginała siostra mojego taty, Stefania. Grób jest w Dobrzyjalowie. Opiekujemy się nim do tej chwili. Mieszkam w Łomży