Tym razem jest to opowiadanie historyczne dla młodszych użytkowników o dzieciństwie przyszłego króla Polski Władysława IV Wazy.
Redakcja Serwisu
WSPOMNIENIA NARODOWE
MŁODE LATA WŁADYSŁAWA IV
KRÓLA POLSKIEGO
Milo jest wszystkim słyszy o i czytać o swoich rówieśnikach. Dlatego i wam dobre dzieci milo jest dowiadywać sic co nowego o waszych rówieśnikach , o innych dzieciach. Kiedy czytacie historię, tobyście pewnie radę były żeby wszystkie historyczne osoby były dziećmi, żebyście o samych dzieci słyszały. Kiedy się czego w historii o dobrych królach dowiadujecie. tobyście rade aby ci dobrzy królowie byli dobremi dziećmi; kiedy słyszycie o młodych królewiczach, to was cieszy ze oni są dziećmi. Sadzę, tedy, ze przyjemnością przeczytacie wiadomość o królewiczu Władysławie Wazie, który potem królem Polskim został, i będąc jeszcze dzieckiem byt tak dobrym panem. Na przyłączonej do tej książeczki rycinie widzieć możecie jak on pięknie z figury wyglądał, dobrze tedy kiedy się dowiecie jakie miał zalety i piękne przymioty.
Władysław urodził’ się roku: 1595 dnia 9 czerwca w Łobzowie pod Krakowem. W dniu tym obchodzono pamięć świętych Primusa i Felicjana, które to nazwiska tych świętych po Polsku tyle znacz co Pierwszy i Szczęśliwy. Ztąd więc, ponieważ przejście jego na świat stało się w dniu Pierwszego i Szczęśliwego, pomyślną wyciągano dla nowo narodzone dziecka wróżbę , ze jak jest pierwszym Zygmunta III synem , tak tez i szczęśliwym będzie ; ztąd nie małe dla kraju Polskiego szczęście rokowano.
Łatwo to można pojąć, ze się z przyjścia na świat dziecięcia i ojciec jego Zygmunt III. król Polski i matka Anna arcyksiężniczka Austryjacka a Zygmunta III małżonka i Polska królowa, niezmienne cieszyli: bo którzyż rodzice nie cieszą się z dziecięcia swojego , na którym wszystkie swoje nadzieje pokładają, ze będzie dobre, ze będzie ich starości pociechą, pomocą i podporą, Podzielał tę radość cały dwór i cala Polska, bo narody Polski i Litewski widziały w dziecięciu odradzający się dom Jagielloński , za którego bardzo długo pomyślności i szczęścia doznawały, którego panowaniem prawdziwie ojcowskiem cieszyły się tyle czasów, i do którego szczerze były przywiązane. Nie bez przyczyny tedy oba narody mając nadzieję, ze z dziecięciem odrodzą się i cnoty Jagiellońskie, z przyjścia jego na świat ucieszyły się i kochać go zaczęły. Zyta jeszcze podówczas Anna Jagiellonka królowa Polska po dzielnym Stefanie Batorym wdowa, a siostra rodzona dawno zmarłej Katarzyny babki nowo narodzonego dziecięcia matki Zygmunta III. Anna.ta była ostatnią żyjącą osobą z rodu Jagiellońskiego : pani pełna pobożności i cnót domowi swemu właściwych, w wiek u podeszłym była przedmiotem szczególnego u całej swej rodziny i u narodu poszanowania. Ona jeszcze starodawne Polskie przymioty, zwyczaje i powagę dochowywała, i ona cieszyła się również ze wszystkimi że sic we wnukach siostry jej rodzina pomnaża.
Nadchodził dzień chrztu dla wszystkich uroczysty. Niesione było dzieciątko w pieluszkach z zamku do kościoła grobem Stanisława ozdobionym ; gdzie zebrane oczekiwało duchowieństwo, Liczny poczet dostojnych osób poprzedzał, a między nimi i królowa babka Anna Jagiellonka ukazała się: wzruszyła cały orszak obecnością swoją. Jej wiek podeszły, tyle zdarzeń przeszłych i pamięć tylu pokoleń do jej osoby przy wiązane, wskroś każdego duszę przenikały i tym mocniej rozczuliły , gdy poważna ta pani przystępując do maluczkiego wnuczka swojego, błogosławiła jemu i swojem życzeniem dobrą przyszłości wieszczbę uręczała. Zdawało się wszystkim że swą zacną dusze i swój piękny umysł w młodziutkiego wnuka przelewa, i czyni go zalet domu swojego prawdziwym dziedzicem.
Ojciec dziecięcia Zygmunt III Waza, rodząc się z Katarzyny Jagiellonki, otrzymał imię Zygmunta z tego powodu, że jego wuj i dziadek Zygmunt stary i Zygmunt August Jagielonowie, imię Zygmuntów nosili. Za tym przykładem idąc i synowi swojemu król Zygmunt III. na chrzcie imię Władysława nadał, wznawiając pamięć Jagiellońskich imion, ponieważ pra- pra – pra – dziadek maleńkiego Władysława Jagiełły był Władysławem, i syn jego starszy po nim panujący, który w boju przeciwko Turkom, pod Warna poległ, był także Władysławem. Wznawiały się tedy w rodzinie panującej Jagiellońskie imiona Wazów , wznawiały sio z nimi życzenia i nadzieje równie dobrych czasów, takich jak były jagiellońskie, Ale że nadzieje bywają zawodno, dowodzić i tego poczynało Zygmunta III. panowanie. Spodziewano się tedy czegoś pomyślniejszego pod młodym Władysławem.
Nie ma pewnie domu w którymby dla dzieci , rodzice i domownicy szczególniejszej nie okazywali pieczołowitości. Pełno jest starań i zabiegów, żeby miały wygodę , żeby miały dostatek , żeby miały nawet przysmaczki i łakocie, żeby miały zabawki i cacka. Dobre dzieci powinny zawsze pamiętać na tę starszych troskliwość , a podrósłszy okazywać im wdzięczność za taka staranność. Kiedy wiec o każde dziecko większe jest niż o cokolwiek staranie, na jakaż nie zasługiwał pieczołowitość maleńki „Władysław Waza, który z czasem mógł obu narodom Polskiemu i Litewskiemu panować , n a którym oba narody wszystkie swe nadzieje pokładały. Od jego wychowania i dobrego usposobienia, przyszłe losy obu tych narodów zależały.
Na dworze króla Zygmunta III. był sławny kaznodzieja Piotr Skarga Jezuita, poszedł on do króla w pięćdziesiąt cztery dni po urodzeniu Władysława a winszując królowi narodzin syna, wieszczym duchem przewidywał przyszłą pociechę, której jak mówił, nie miał się już doczekać, bo już był stary, i wyrzekł: że prędzej jego stare kości w proch sic rozsypią, aniżeli Władysław dorośnie. Będzie on, mówił Skarga , prawdziwą pociechą narodu, jeżeli dobre wychowanie otrzyma. Będzie on królem. Chwała Władysława będzie wielka , która spólnie z narodem i ludem swoim odniesie. Pobożność, łagodność i dzielność Władysławów Jagiełły i Warneńskiego, naśladować będzie, aby się z rodzicami i ludem na zawsze stał pamiętny. Błogosławiona matka jego i pierś która go karmiła! Te słowa Skargi , ile pociecha ojca napełniały, tyle go skłaniały do bardzo starannego chodzenia około wychowania i nauki Władysława. Jednakże tych nadziei w jakich wzrastał Władysław nie doczekał się królowa babka i matka. Królowa babka Anna Jagiellonka od czasu narodzenia się Władysława roku nie dożyła. Dłużej nieco żyła królowa matka Anna Austryjacka. Maluczki Władysław był jej jedyną pieszczotą, piastowała go na rękach swoich , na kolanach trzymała bezprzestannie okazując mu dowody przywiązania czułej matki. Stracił ja Władysław w trzecim roku życia swojego. Maleńkim bodąc nie znał jeszcze jak wiele był rodzicom obowiązany; nie umiał tedv tyle czuć co wiek dojrzalszy czuje, nie umiał jeszcze podzielać żalu i zmartwienia ojca swojego, zgonem Anny mocno strapionego.
Przyjechała z z Niemiec Marja Austrjacka zmarłej Anny matka a Władysława babka, do Zygmunta III, przynosząc mu pociechę w jego uwielbieniu. Cały miesiąc bawiła z królem i księciem w Niepołomicach i ważne układy z nim zawierając, skojarzyła na przyszłość małżeństwo nowo owdowiałego króla zięcia z inną córką swoją Konstancją. Przez to osierociały Władysławek miał pozyskać w Konstancją macochę, ale Konstancja była, jeszcze bardzo młodą i śluby Zygmunta zostały na czas dalszy odłożone. Tym czasem Austryjacka Marja zajeła się losem maleńkiego wnuczka swojego. Dobrała niewiasty które Władysława piastować, zabawiać i pilnować miały. Nad niemi przełożyła pannę Urszulę Meyerin Niemkę jako ochmistrzynię, której obowiązkiem było wzrastającego królewicza prowadzić i piastunek jego dopilnować. Panna Urszula była pełna powabów i roztropności, umiała się królowi przypodobać i był zadowolniony z jej usług. Miewała ona od dawnej pani swojej i Austryjackiej różne ważne polecenia, które zdolna była dopełniać; nie jedną wiedziała tajemnicę i wielkie miała na dworze znaczenie. Tak tedy przez lat cztery Władysław pod okiem Meyerinówny zostawał.
Anna Jagiellonka, jak wspomnieliśmy , pani nader cnotliwa, była razem wielce przywiązana do obyczajów narodowych, pełnych powagi i godności, które jego dworu i majestatu prawdziwą były ozdoba. Dopóki żyła, obyczaj ten utrzymywał się i miłym był narodowi. Z jej zgonem, zakończył się ród Jagielloński i ustąpił zupełnie nowej rodzinie Wazów, a starodawny obyczaj i pomyślność narodu, razem z nią do grobu wniesione zostały.
Zygmunt III. rodził sic w Szwecji, a lubo umiał po Polsku, bo podówczas znajomość języka Polskiego dość powszechną była u postronnych narodów: wszelako nawykł do miejscowego Szwedzkiego na wpół Niemieckiego zwyczaju , wcale od Polskiego różnego. To sprawiło, ze po zgonie Anny Jagiellonki, na dworze króla Polskiego spiesznie się zwyczaj obcy, zwyczaj nowy, wcale z Polskiemi ustanowieniami niezgodny zaprowadzał. Ścisłe spokrewnienie się i zaprzyjaźnienie Zygmunta III. z domem Austryjackim, zaufanie położone w Jezuitach, którzy w gronie swoim wielu Niemców liczyli na ostatek cudzoziemcy Niemcy do posług dworskich użyci i panny Urszuli ochmistrzowanie sprawiły to, że dwór królewski niemczał i sam Zygmunt III. wielce się okazywał do ubioru, języka i zwyczaju Niemieckiego skłonny i przywiązany.
Władysław tedy z panną Meyerin bardzo dobrze po Niemiecku rozmawiały po Niemiecku skakał, a kiedy z dziecinnego ubioru poczęło go ubierać w sukienki męzkie ustrojono go zaraz po Niemiecku. Takie nawet były okoliczności, że Władysław mógł był po Polska zapomnić i mógł zapomnić że był Polakiem. Niemałym to smutkiem napełniało naród swoje zwyczaje miłujący. Tym czasem rozgłosiło się po kraju ze przy takim w nowe sukienki przebraniu, przyniesiono Władysławowi od ojca dwie sukienki bardzo piękne do wyboru zza pytaniem, w ktorąby się ubrać zapragnął? jedne Niemiecką, drugą Polską, Przy sukience Polskiej miano położyć różeczkę, dla odstraszenia, a przy Niemieckiej różne śliczne cacka i bąrdzo ładne zabawki, wieku dziecinnego ponęty; mające mu służyć za nagrodę gdyby sobie Niemiecką obrał sakiewkę, Władysław nie namyślając się, porwał za sukienkę Polski a kontusz i żupan twierdząc, że synowi króla Polskiego, Polskiemu królewiczowi , nie inne tylko Polskie narodowe odzienie przystało. Było to prawdziwe czy dowcipnie zmyślone zdarzenie, zaręczyć niemożna: wszakże grachnęło to po całej Polszczę i Litwie, a lud pospolity podobnych powieści ciekawy, zupełną dał temu wiarę i pokochał tym mocniej młodego Władysława, Jakoż w dziecinnych jeszcze lalach, widziano go podrastającego zawsze w Polskie suknie ubranego, których nie opuścił aż do czasu, gdy za granicę w dojrzałym wieku wyjechał.
Ubrany po Polsku, siedm już lat liczył Władysław, należało go tedy zacząć uczyć aby różnych wiadomości nabył. Został więc uwolniony z pod niewieściej straży i z pod baczności Meyerinówny, a oddany w dozór i naukę mężom dobranym , zacnym i światłym. Na ich czele postawiony był Michał Konarski kasztelan Gdański, mąż urodzeniem , dostojnością i nauką poważny a w języku Niemieckim biegły. Ciągły dozór nad jego osobą powierzono Zygmuntowi Kazanowskiemu Inflantczykowi, w polu i w radzie doświadczonemu. Do posług i zabawy dodany mu był Jan Dunin Modłiszewski i wielu innych ludzi sposobnych. Naostatek prócz innych, na nauczyciela dobrano Gabriela Provancius człowieka stanu duchownego, wprawdzie nie szlachcica, ale pełnego bogobojności, światła i nauk, łagodnego i do swego ucznia przywiązanego, Zasługi jego wynagrodzone były uszlachceniem jego? i nadaniem mu szlacheckiego nazwiska z imienia ucznia, Władysławowski oraz opatrzeniem w dochody duchowne których potem na starość z Prowancjuszów Wiadysławski skromnie i przystojnie ożywał.
Pod przewodnictwem Karnkowskigo, przy pilności i czuwaniu Kazanowskiego, rozrywkach jakie wynajdywał Modrzewski, a przy naukach która udzielał Władysławowski, powinien byt Władysław pięknie się kształcie i sposobić. Ale żeby starania najgorliwsze tylu osób mogły wziąść skutek, trzeba było własnej Władysława ochoty, pilności, i własnej jego pracy. Bo do nie pilnego nie przylgną nauki. Biada temu dziecku, które nie chce z nauk i rad starszych korzystać! Tacy staja się zmartwieniem rodziców i nauczycielów; są to marnotrawcy, co marnują wydatek na ich wychowanie łożony. Dokładnie wy to wiecie moi dobrzy czytelnicy, i cieszyć się wraz ze mną będziecie, gdy wam powiem, ze gdyby dziś żył Władysław, tobvście z niego mieli wzorowego w naukach towarzysza.
Korzystał Władysław wiele z nauk gorliwego Władysławskiego. Ochoczo i pilnie ucząc się, nabył wiele Wiadomości, Począł różnemi językami mówić, wcale dobrze po Łacinie, po Niemiecku, po Włosku, i nabył takiej tych języków czystej wymowy, że czyli i by Niemcem czy Włochem był, trudno byłoby go rozróżnić między Niemcami i Włochami. Jednakże znał on dobrze i swój język Polski i tak nim łatwo mówił, że z laty starszemi nie tylko nabył wielkiej wprawy mówienia w potocznej rozmowie, ale i publicznie pięknie przemawiał w ciągu różnych obrad narodowych.
Z pomiędzy licznych nauk i wiadomości najmocniej Władysław pokochał historją. Pilnie ja czytał, pilnie jej słuchał, lubił ja sobie przypominać, lubił innym powtarzać, to dzieciom, to młodym chłopczykom, to nawet starszym, którym miło było słyszyć co im powiadał, bo widzieli jak do jego serca piękne przystawały przykłady, jak się do sławy zapalał, jak swój umysł podnosił. Zaiste wielka to szkoła dla ludzi ta historja, kto ją pojmie, Ą komuż więcej przystało ją zamiłować, nad młodego pana, który miał narodów królem i panującym zostać. Dla takiego największa w niej nauka.
Kazanowski ani na krok nie odstępował Władysława, a dobremu Władysławkowi wcale się (o nie przykrzyło : owszem z wielkiem był dla niego zaufaniem. Choć przyszło o co strofować Władysława, on tego nie brał za złe, owszem starał się poprawiać i od wad w jakieby mógł popaść unikał. Jakoż był zawsze grzeczny, pięknych i łagodnych obyczajów, prowadził się roztropnie i bardzo chwalebnie. Największa to jest dla rodziców i starszych pociecha. Młodemu łatwiej przebaczyć kiedy się niedobrze uczy , bo niektórym bywa trudna nauka, ale nigdy złego postępowania darować nie można: kto jest nie umiejętny mało jest, użyteczny, lecz kto się źle prowadzi, staje się szkodliwym na święcie. Kazanowski cieszył się że Władysław dobrą poszedł drogą. I tak wzajem do siebie przywiązali się, że chociaż Władysław na świat wyszedł i wyprawy wojenne podejmował, zawsze ma towarzyszył Kazanowski.
Chwile zbywające od pracy i nauk, obracał Władysław na pożyteczne rozrywki. Miedzy naukami miał sobie ukazane wiadomości o sztuce wojennej, ale użycie broni, nabycie rycerskiego ducha i zręczności rycerskiej, to zostawione było zabawie. Szabelka przy boku, chrzęst i łoskot broni, bębnienie, trąbienie, strzelanie, w myśli stawiane szeregi, komendeowanie nimi, były ulubionemi Władysława rozrywkami. Wypytywał się o rzeczy wojenne i opowiadał o wojnie wojskowości co tylko sam wiedział.
Stary kanclerz i hetman Jan Zamojski, przed samym zgonem swoim odwiedził dwór i przywiódł z sobą syna swego Tomasza, nie więcej lat mającego jak Władysław. Przedstawił go królowi i polecał jego względom dziecko, z którem wkrótce miał się rozstać: potem zaprowadził go do Władysława. Tomasz był żartki i temperamentu zbyt żywego.
Pocałował w rękę Władysława , a wkrótce między, rówieśnikami wiekiem, żwawa zawiązała sie rozmowa, a o czem? o wojnie, o wojsku. Mniemanoby , ze to jacy wielcy wodzowie o podbiciu jakiego państwu radzą i spierają się, a to był Władysławek i Tomaszek. – Podobał się Tomasz Władysławowi. Ale Tomasz w zapale począł w pole wielkie wojska wyprowadzać, oświadczył, ze własnym kosztem 10,000. żołnierzy na zawołanie królewicza w potrzebie dostawi. Uśmiechnął się na to oświadczenie Władysław i poważnie powiedział Tomaszowi: Alboż to mniemasz, że tak liczne wojska są jakie muchy? bo łatwiej byłoby ći tyle tysięcy much niż ludzi zgromadzić. Okazywał się Władysław zdatnym do rycerskiej sprawy, dobrze bronią robił, dobrze konno jeździł. Już dziesiąty rok życia swojego liczył i codzień z wiekiem w nauce i ułożeniu postępował, gdy po zgonie Zamojskiego, król ojciec jego umyślił zmówione dawno z Konstancją Austryjacką małżeństwo swoje do skutku przywieść. Małżeństwo to nieskończenie przykre w narodzie czyniło wrażenie; albowiem nic sobie dobrego nowych z domem Austryjackim związków nie obiecywano. Jednakże pomimo tego , na uroczystość ślubu , zebrało się niezmiernie wiele ludu ciekawego, a niego tam tyle nie ciągnęło, jak spodziewany widok młodego Władysława. Jakoż, po raz pierwszy on się wówczas publicznie ukazał. Jechał na swoim koniku dziesięcioletni królewicz, przy pojeździć Konstancji nowej króla małżonki, a macochy swojej. Widok ten odnowił w pamięci przepowiedzenia, wróżby i nadzieje lepszych czasów, nadzieje, że Władysław odśnieży kiedyś cnoty zgasłych Jagiellonów! Widok taki wzniecił żywe okrzyki, którymi lud uczucie swoje objawił. Chwalono w nim wtenczas piękną figurę i postać, chwalono powaby ciała: i było co chwalić. Możecie lube dzieci przypatrzyć się załączonemu do tego pisma wizerunkowi Władysława i sami się tym widokiem nacieszyć. To tylko powiem, że piękne ciała zalety, są darem niebios, a większe od tych, własną zasługą pozyskał Władysław, gdy pięknie ukształcił serce i godnie oświecił rozum.
Wkrótce znalazł Władysław sposobność popisania się z swoją ochotą rycerską, gdyż wtedy Polska, prócz domowych rozruchów, w podwójną ze Szwecją i Moskwą wplątana była wojnę. Towarzyszył Władysław wojennym wyprawom i imię jego stało sie głośnem , i aż w Moskwie znajomem , chociaż więcej nad lat piętnaście nie miał. Bojarowie Moskiewscy wzywali go na cara i Władysław począł juk był carować, ale polem rządów tych odstąpił oczekując korony Polskiej. Nie przestawał się sposobie pilną nauką do godnego królowania, ziszczenia życzeń babki swojej Anny Jagiellonki, i oczekiwań obu narodów, oraz przepowiedzeń księdza jezuity Piotra Skargi. Wielki ten swego czasu .kaznodzieja, napisawszy wyborną polszczyzną dzieło żywotów świętych, wystawił w nich obrazy bogobojności, pobożności i poświęcenia się za prawdę. Nic godniejszego l nic lepszego życzliwy ksiądz jezuita, królewiczowi nie mógł ofiarować. Już lat siedmnaście wieku swojego liczył Władysław, kiedy stary Skarga, ciesząc się że jego przepowiednia w nadziei wyrasta, pracowite dzieło swoje przypisał Władysławowi. Przyjął Władysław jak najuprzejmiej tę ojca duchownego ofiarę. Ksiądz Skarga wnet potem umarł, a Władysław z wielką pociechą ojca nie przestawał się ćwiczyć w obowiązkach swoich. Wciągu jego acz krótkiego panowania, doznała Polska pomyślności i wypoczynku po klęskach.
GRA W ZIELONE.
Gra w zielone powstała bardzo dawno. Młodzieńcy i panny łamali gałązki wierzbowe, co znaczyło zmartwychwstanie. Jako gałązka wierzby odłamana, na wiosnę każda się przyjmuje i w drzewo zamieni; tak i my z cząstek naszych powstaniemy. (Długosz.)
DAWNA PRZYPOWIASTKA.
Matka pewna miała syna nieuka. Prosi go, głaszcze, łakotki obiecuje, aby się uczył ale na próżno. Nakoniec mówi: chodźże Jasiu, tylko ci przepowiem a, b, c. Na co Jaś: najciężej tylko pani matko a, b, c, to potem będzie aż do z.
ZDANIA MORALNE Z DAWNYCH POLSKICH PISARZY.
Ukrzywdzonemu szkoda nagrodzić się może, ale łzy nigdy.
Jeżeli nie leniwym będziesz, przyjdzie jako źródło żniwo twoje a ubóstwo daleko od ciebie będzie.
Gorzej jest bez wątpienia nie chcieć dobrze czynić, niż nie umieć.
Nie rodzimy się z cnotą, ale się jej uczymy.
Nieuk od uczonego tak jest daleki, jak umarły od żywego, i słusznie , ponieważ jako słońce wszystko nam oświeca, tak i nauka od rzeczy szkodliwych na dobre nawodzi, srogie i porywcze umysły miękczy, do zgody prowadzi, do zacnych spraw drogę ukazuje, umysł zaostrza, a naostatek godnym i pożytecznym ojczyźnie czyni.
Materiał udostępniła Bibliotek Cyfrowa Polona