25 sierpnia 1973 roku, w czasie Międzynarodowego Kongresu Slawistów odsłonięto w Łomży pomnik Zygmunta Glogera. Pisaliśmy o tym na naszych łamach (https://historialomzy.pl/pomnika-zygmunta-glogera/ ) w roku 2010 – roku, setnej rocznicy śmierci tego znamienitego Podlasianina, który całe swoje życie poświęcił badaniom etnograficznym, archeologicznym i historycznym bliskiej mu, rodzinnej krainy.
Zygmunt Gloger zmarł 15 sierpnia 1910 roku. Poniżej publikujemy artykuł, który 20 sierpnia 1910 roku ukazał się w numerze 21. „Wspólnej Pracy”.
Redakcja serwisu
ZYGMUNT GLOGER
„Trzeba jednak poznać duszę polską głębiej i wszystkie cnoty i wady rdzennie słowiańskie, swą bezgraniczną szczerość, gołębią łagodność obok lwiego męstwa, zamiłowanie w wolności i niesforność obok i gorącego przywiązania do ojczystej ziemi i obyczaju, aby się przekonać, że Polak zachował w sobie najczystszy typ charakteru słowiańskiego, już samo i jego promienne przywiązanie do starożytnej mowy praojców i do ziemi rodzinnej, będącej kolebką i rdzeniem prastarej Słowiańszczyzny, wykazuje najwymowniej, kim Polak chce być i za kogo się poczytuje „
- Gloger. (Z dwóch światów słowiańskich).
To taki Polak, z duszą słowiańskiego prawieku, choć z nazwiskiem z obca brzmiącym, odszedł w dniu 15 sierpnia połączyć się z ojcami. Był on z plemienia Zorjanów: i tego Zorjana Dołęgi Chodakowskiego, co to przez wszystkie ziemie polskie, od Odry po Dniepr, przeszedł w obdartej kurtce i częstował wódką,» a<< z jasnym misiącem i trzema zerami w ustach, żelazną uzbrojony cierpliwością, pytał ciągle o uroczyska i prosił o piosnki), i tego Zorjana poetyckiego, którego z zawrotnych wizji >> Króla-Ducha<< wyczarował poeta.
„A w chacie …
„Którą piastował – jak dziś, jasno widzę –
„Pełny pamięci anioł Zoryana…
„Ten sam – na nowej kwitnący łodydze…
„W nim jeszcze dawna pieśń – niedośpiewana
„I miłość ludu, razem z sobą w lidze,
„W mądrość się jedną wielką zamieniły,
„W serdeczność wielką i w powagę siły.
„A coś, jak w dawnym wodzu Izraela:
„Ludowe, z dziwną twarzą tajemnice –
„Zaklęcia gadów – i dotknięciem ziela
„Trzaskane czary, a czasem zbroice!
„Ptaków/ ogromnych pogrzeby, wesela,
„Jak nadpowietrzne girlandy różyce
„Pozawieszane, aż się starzec zjawi,
„Glos wyrozumie i pobłogosławi.”
Pół wieku bezmała, z oddaniem wszystkich sil swojej zdrowej natury i wszystkiego mienia, strawił i On na wyrozumienie tych głosów, które z zamierzchłych czasów poprzez wieki wołają tajemnicami cmentarzy i ruin, misterjami obrzędów i zaklęć, symbolami podań i rytmem pieśni ludowej. Tysiąc tych głosów wyrozumiał i ziomkom ku zrozumieniu wytłumaczył, a jeszcze mnogie szły na niego tajemne, nierozpoznane, do ostatniej chwili. Jedną nogą już w grobie, chorobą nadgryziony, z odjętą ręką, a jeszcze stał mocno na posterunku zajętym. Śmierć go uniosła prosto od warsztatu pracy na odpoczynek wieczny, a dobrze zasłużony.
„O! złote serce śpiewaka i sługi,
„Tak po męczeńsku cierpiące dla Pana!
„Miej grób! którego nie rozorzą pługi,
„Do zaklętego podobny kurhana;
„Wiecznie tu wstawaj w pieśni! i wiek długi
„Przykładem ludzi do miłości znęcaj!”
„Śpiewaj! – a liry też czasem pokręcaj!
„Niech nam przypomni czary tobie znane
„I słowa dobre na serc otwieranie,
„Porządne, ważne i uszykowane
„Rzędem, jak dźwięku anioły w organie!
Ukochanie przeszłości i swojszczyzny wyniósł Zygmunt Gloger z domu. Ojciec jego, Jan, Podlasianin (ur. 1811. – zm. 1884. w Jeżewie), światły ziemianin z uniwersyteckim wykształceniem, niepośledni znawca języków starożytnych, dziejów polskich i literatury, kolega szkolny i przyjaciel Józefa Kraszewskiego, o którym pisał w «Kłosach>> r. 1879 pracę p. t. <<Szkoły Bialskie i trzyletni w nich pobyt Józefa Kraszewskiego>>, wielki miłośnik malarstwa, był jednym z tych postępowych obywateli, którzy rozwiązania aktualnej podówczas kwestji włościańskiej szukali w śmiałym samorzutnym czynie: w r. 1859. zniósł pańszczyznę w majątku swoim Jeżewie pod Tykocinem, włościan oczynszował i własnym kosztem pobudował im nowe domostwa. Syn, który z pietyzmem zawsze odnosił się do ojca, odziedziczył po nim tę miłość ludu, co była mu gwiazdą przewodnią w pracy całego żywota. U końca tej pracy, której dawał początek może na kilka pokoleń, widział poprzez zasłonę przyszłości czarowny <<Sen Ziemianina>>, przejasną wizję oświaty, dobrobytu i cichej, sielskiej szczęśliwości ludu. Gasnącemi już niemal oczyma chwytana ta wizja słoneczna natchnęła jego ostatni, ciepłym tchnieniem wewnętrznej poezji owiany, utwór, jego śpiew łabędzi, jego demokratyczny testament.
Matką ś. p. Zygmunta była niedawno zmarła Michalina z Woynów, niemniej od męża rozmiłowana w przeszłości, dawnych wspomnieniach, tradycjach, zabytkach. W takiej atmosferze domowej nie dziw, że wzrósł Nestor archeologji polskiej i etnografji, autor „Encyklopedii Staropolskiej” i „Roku Polskiego” zbieracz „Pieśni Ludu”,
Urodził się 3. listopada 1845. w majątku ojca, Kamionce, w pow. augustowskim. Oddany w r. 1839. do szkół w Warszawie, uczęszczał najpierw na pensję Leszczyńskiego, od r. 1865. przez 3 lata do sławnej w dziejach naszej oświaty Szkoły Głównej, wreszcie rok na uniwersytet Jagielloński w Krakowie.
Już na ławie gimnazjalnej rozpoczął 16-letnl uczeń poważną, systematyczną pracę, spisując w rodzinnej okolicy Tykocina pieśni, przysłowia, bajki i gadki ludowe, słowem to, co późniejsza nauka ochrzciła angielskim mianem folkloru (<<wiedza ludu>>); układał słownik miejscowej gwary podlaskiej; zbierał wykopaliska, stroje ludowe, dawne wyroby rzemieślnicze, broń i pamiątki historyczne, książki – zalążek okazałego muzeum jeżewskiego i księgozbioru, który z czasem miał uróść do kilkunastu tysięcy książek i rękopisów. Skrzętny gromadziciel skarbów muzealnych i księgozbioru niepowszedniej wartości w rodzinnym Jeżewie,
Na tak rozległej podstawie naukowej rozpoczął w r. 1867. działalność pisarską wydrukowaniem w <<Bibliotece Warszawskiej>> dwuch prac: „Obrzędy rolnicze” i „Kilka słów o podaniach z okolic Tykocina.” Niebawem zaczyna pisać i dla ludu: w r. 1868. «Anielę», w r. 1870. «Kupalnockę.» Obszerniejsze prace Glogera rozpoczyna książka p. t. «Obchody weselne» (1869.), napisana na uniwersytecie Krakowskim, a przez ówczesnego rektora, Juljana Dunajewskiego (późniejszego ministra skarbu i reformatora finansów austrjackich) polecona do wytłoczenia w drukarni uniwersyteckiej. Użył tu pseudonimu «Pruski» od herbu Prus.
Odtąd już idzie nieprzerwany szereg dzieł większych i mniejszych, studjów, opisów, notat i wspomnień z dokonanych podróży naukowych, broszur, artykułów, książeczek dla ludu, to znowu wielkie wydawnictwa encyklopedyczne, zbiory materjałów folklorystycznych, albumy i t. d. (ob. spis tytułów niżej). Pod względem treści są to przeważnie prace archeologiczne, historyczne, ludo- i krajoznawcze, a także z innych dziedzin pokrewnych. Na czoło wysuwają się «Pieśni Ludu>>, owoc trzydziestoletniej pracy 1000 pieśni gminnych z towarzyszeniem fortepianowym do melodji ludowych w opracowaniu Z. Noskowskiego, dalej <<Księga rzeczy polskich>> (w nowszym wydaniu zatytułowana: «Słownik rzeczy starożytnych»); <<Gieografja historyczna ziem dawnej Polski», «Rok polski w życiu, tradycji i pieśni,>> z 40 rycinami; «Dolinami rzek», wreszcie «Encyklopedja Staropolska ilustrowana» (3.000 artykułów, 800 ilustracji).
Specjalnie ziemi Łomżyńskiej lub najbliższych okolic tyczą się nadto: Kilka stów o naszych stacyach krzeminnych. – Dawna ziemia Bielska i jej cząstkowa szlachta. Osady nad Niemnem i na Podlasiu z czasu użytku krzemienia. – Dawna ziemia Łomżyńska. Osady przedhistoryczne na porzeczu Biebrzy. – Zagadki ludowe, z nad Narwi i Buga. Słownik gwary ludowej w okręgu Tykocińskim. O żubrze litewskim turze mazowieckim. Przysłowia ludu z okolic Tykocina.
Imponująca puścizna naukowo-literacka po zgasłym badaczu przedstawia się, jak następuje:
Obrzędy rolnicze. Kupalnocka- stary zwyczaj palenia Sobótek w okolicach Tykocina – Anula. – Święte wieczory. – Obchody weselne.- Żywot Juljana Bartoszewicza. Kilka słów o naszych stacjach krzemiennych – Dziennik podróży po Niemnie. – Ułamek starożytnego kazania o małżeństwie. – Dawna ziemia Bielska i jej cząstkowa szlachta. Osady nad Niemnem i na Podlasiu z czasu użytku krzemienia. – Starożytne osady z czasów użytku krzemienia na ziemiach dawnej Polski. – Dziennik podróży po Bugu. – Osady z czasów użytku krzemienia pod Kobylinem, Zambrzycami. Zalesiem, Sieniawą, Szczkową i Borkiem Pileckim. – Dawna ziemia Łomżyńska. – Starodawne dumy i pieśni – Antoni Tyzenhauz, podskarbi nadworny litewski. Obrazy z zamierzchłych dziejów. – O pieśniach ludowych i narodowych. – Osady przedhistoryczne na porzeczu Biebrzy. – Wołyń i wykopaliska moszczanickie. – Zagadki ludowe z nad Narwi i Buga.- Marzenia samotnika. – Zwyczaje doroczne. – Wyciągi z „Dziejów polskich” Długosza dotyczące fizjografji dawnej Polski. – Długosz i pieśni polskie. – Pamiętnik Antniego Potockiego. – Notatki do gospodarstwa społecznego i rolnictwa ze źródeł średniowiecznych. – Pieśni ludu, zebrane w latach 1861-1891. – Ze starych szpargałów ś. p. Karola Żery, fraszki i opowiadania wypisał Z. G. – Słownik gwary ludowej w okręgu Tykocińskim. – Skarbiec strzechy naszej. -O żubrze litewskim i turze mazowieckim. – Przysłowia ludu z okolic Tykocina. – Księga rzeczy poIskich inaczej. – Słownik rzeczy starożytnych. Trzecie wydanie nakładem Towarzystwa wydawniczego lwowskiego, również w Krakowie u Anczyca. – Gieografja historyczna ziem dawnej Polski, z 64 rycinami i mapą. – Rok polski w życiu tradycji i pieśni, z 40 rycinami. – Białowieża w albumie. – Dolinami rzek. 16 podróży po Niemnie, Wiśle, Bugu, Biebrzy ( z kilkudziesięciu widokami).
W dziele zbiorowym:
<<Album biograficzne zasłużonych Polaków i Polek>>, napisał życiorysy całego szeregu ludzi wybitnych w historji i piśmiennictwie polskiem. – Albumy etnograficzne. – Encyklopedja staropolska ilustrowana, tomów 4. – Z dwóch światów słowiańskich. – Sen Ziemianina.
Jeden tom całkowity i trzy zeszyty niedokończonego dzieła «Budownictwo drzewne i wyroby z drzewa w dawnej Polsce. »
Pisał nadto mnóstwo małych artykułów i broszurek, podpisywanych «Z. G.», lub «G» w różnych czasopismach, jako to: Roczniki Akademji Krakowskiej, Bibljoteka Warszawska, Kłosy, Wisła: w r. (1878. i 1890). Kurjer Warszawski, wreszcie dawna Gazeta Warszawska (krespondencje z Tykocińskiego) i <<Wspólna Praca>> (Sen Ziemianina>> Nr,Nr. 14, 15 i 16).
Pozostawił też przygotowanych 80.000 kartek materjałów do «Slownika gwary polskiej i imion własnych w polskiej ziemi historycznej>> których wydać nie zdążył.
Osobne miejsce zajmuje w twórczości Glogera utwór ostatni, napół poetycki, przepełniony subjektywizmem „Sen Ziemianina” – będący jakoby spowiedzią publiczną z tego, co było najgłębszą sprężyną wewnętrzną jego działalności. Z tych to zwierzeń pisarza przeziera owa „gołębia łagodność” i „jego płomienne przywiązanie do starożytnej mowy praojców i do ziemi rodzinnej”, w nich on „wykazuje najwymowniej, kim chce być i za kogo się poczytuje”. Zgodnie z wolą nieodżałowanej pamięci autora, wyrażoną w dwuch listach do Redakcji, opuszcza właśnie dziś prasę drukarską odbitka „Snu Ziemianina” w broszurze
Ostatnie chwile.
Zgon jak już pisaliśmy, poprzedziła parotygodniowa choroba (nieboszczyk cierpiał oddawna na chorobę cukrową), podczas której ś. p. Z. Gloger musiał się poddać amputacji lewej ręki, dotkniętej zakażeniem krwi. Operacja udała się tak dobrze, że już w trzy dni później znakomity autor zasiadł z energją do korekty wydawanego przez siebie 3-tomowego dzieła p. t. «Budownictwo drzewne i wyroby z drzewa w dawnej Polsce.
Niestety! polepszenie zdrowia ś. p. Glogera było tylko chwilowe, bo już w ciągu przedostatniego tygodnia stan chorego uległ znacznemu pogorszeniu i uznany został za beznadziejny, w dniu zaś 15 b. m. ś. p. Gloger zamknął oczy na wieki.
Widząc zbliżający się koniec, sporządził testament publiczny, z którego podajemy tu ustęp główny:
„A to, com ukochał i co przez 40 z górą lat, z brzega w brzeg po dawnej Polsce pamiątki przeszłości narodowej zbierając, zgromadziłem, pragnę narodowi oddać. Ukochaną myślą moją było utworzenie Muzeum dawnej Lechji, obejmującego całą narodową przeszłość naszą. Zgon mój idei mej w czyn przyoblec mi nie daje. Więc ofiaruję: wszystko to, co z ziemi krakowskiej i Krakowa zebrałem, oddaję Muzeum narodowemu w Krakowie, aby się to kiedyś na Wawelu znalazło. Część zbiorów’ moich, dawną Lechję obejmujących, cały dział etnograficzny, przeznaczam dla wystawy etnograficznej w Warszawie przy Muzeum przemysłu i rolnictwa. Zbiory moje przyrodnicze i krajoznawcze zapisuję ukochanemu Towarzystwu krajoznawczemu. Całą bibljotekę moją, kilkanaście tysięcy tomów obejmującą, zapisuję Towarzystwu bibljoteki publicznej w Warszawie. Wszystkie zbiory moje starożytności: tłoki i pieczęcie królewskie, dygnitarskie i biskupie; pergaminy dyplomatów i autografy znakomitych mężów Polski, ofiaruje Muzeum narodowemu w Krakowie; portret Mickiewicza, pędzla Lenartowiczowej, ofiaruję Muzeum Mickiewicza w Paryżu, a portret Kraszewskiego, pędzla Kaniewskiego – Muzeum Kraszewskiego w Krakowie.”
Wolę tę spisał rejent Hulanicki.
Następnie wyspowiadawszy się i przyjąwszy św. Sakramenta z rąk prałata Fijałkowskiego, wyrzekł do. niego:
„Pozwól, polski kapłanie, że ucałuję dłoń Twoją, i boś jest Boga przedstawicielem! Cale życie moje starałem się być dobrym Polakiem, całe moje życie było ciężką i pracą. Odchodzę spokojnie”.
Hołd Ci i cześć, szlachetny Cieniu, któryś był Dumą i Chlubą naszej Nadnarwiańskiej ziemi!
—————————————————————–
Po otrzymaniu wiadomości o śmierci ś. p. Glogera, mówiąc nawiasem, szczerego przyjaciela naszego pisma, której to przyjaźni parokrotnie złożył dowody czy to przez ofiarowanie nam swojej pracy, czy przez korespondowanie z nami i udzielanie światłych rad i wskazówek, wysłaliśmy natychmiast na imię wdowy telegram następujący:
„Z Krajem całym płaczemy nad trumną niepospolitego człowieka, przyjaciela i rodaka. Cieniom najlepszego syna Ojczyzny hołd najwyższy, Czcigodnej zaś Pani wyrazy najżywszego współczucia z głębin serca zasyła.
Redakcja Wspólnej Pracy”
Tegoż dnia Komitet tutejszego Oddziału Towarzystwa Krajoznawczego wysłał pod adresem Pani Zygmuntowej Glogerowej następujący telegram:
„Po stracie nieodżałowanej pamięci patrjarchy krajoznawstwa polskiego, który naszej Ziemi Łomżyńskiej wydzierał niestrudzenie utajone w jej łonie świadectwa odwiecznej kultury, który dusze ludu tej Ziemi umiłowaniem serca ogarniał i odtwarzał—-ze zbolałych serc przesyłają Ci, Pani, wyrazy współczucia ci, których On swoim przykładem niezmordowanej pracy dla kraju nauczał”.
Członkowie Łomżyńskiego Oddziału Towarzystwa Krajoznawczego.
Opracowanie Jerzy Smurzyński, współpraca Henryk Sierzputowski.