Wczesnym rankiem 15 lipca 1943 roku, we czwartek, Łomżę zelektryzowała wiadomość: Od świtu Niemcy aresztują całe rodziny i prowadzą do więzienia. Aresztują wszystkich – dorosłych, dzieci i starców. Wiadomość była tym bardziej zaskakująca, że do tej pory nigdy nie aresztowano tak masowo i w dodatku całych rodzin.
Wszystkie aresztowania przebiegały według tego samego schematu: Żandarmi po wejściu do mieszkania pobieżnie sprawdzali tożsamość osób znajdujących się tam i podczas szybkiej rewizji rekwirowali pieniędze, biżuterię i cenniejsze drobiazgi, które chowali do kieszeni, a następnie przywłaszczali sobie. Potem wszystkim obecnym kazali ubierać się, zamknąć mieszkanie, a klucze chowali do kieszeni. Potwierdzają to zeznania i wspomnienia niektórych świadków tamtych wydarzeń, pozostałych przy życiu.
W Głównej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce takich zeznań i wspomnień zgromadzono wiele. Jednak najcenniejsze jest wspomnienie pani Lucyny Kucharskiej, która jako jedyna wraz z mężem i dzieckiem, mimo aresztowania, przeżyła dzień 15 lipca 1943 roku i była świadkiem zdarzeń, jakie wówczas miały miejsce w łomżyńskim więzieniu. Pani Kucharska tak zapamiętała ten dzień:
– 15 lipca 1943 roku około godziny piątej rano poczułam przez sen, że coś bardzo zimnego dotyka mojego czoła. Otworzyłam oczy i ujrzałam niemieckiego żandarma w hełmie, który trącał mnie w skroń lufą karabinu. Widząc, że otworzyłam oczy, zapytał: „Frau Kucharski?” Potwierdziłam. Spytał jeszcze, czy śpiący obok to mój mąż i syn. Potwierdziłam również. Wówczas żandarm polecił obudzić ich, a następnie ubrać się i przygotować do wyjścia.Okazało się, że pierwsza usłyszała stukanie siostra męża i to ona otworzyła, nic nie przeczuwając, drzwi żandarmom. Było ich dwóch. Podczas kiedy my wszyscy (tj. ja, mój mąż, jego siostra, moja siostra i wychowanka) przygotowywaliśmy się do wyjścia, żandarmi przeprowadzali rewizję, poszukując złota i cenniejszych drobiazgów. Ponieważ złota nie posiadaliśmy, zadowolili się niewielką sumą pieniędzy. Przygotowując wózek naszego syna – miał wówczas siedem miesięcy – wsunęłam pod poduszeczkę bochenek chleba i trochę innego jedzenia. Następnie żandarmi wyprowadzili nas z mieszkania i drzwi zamknęli na klucze, które schowali do kieszeni. Do więzienia szliśmy piechotą. Na ulicy zobaczyliśmy, że inny patrol prowadzi całą zaprzyjaźnioną z nami rodzinę pp. Komornickich. Nie pozwolili nam jednak odezwać się do nich. Z przeciwnej strony żandarmi prowadzili również znanych mężowi pp. Lubowickich.
W bramie więziennej po prawej i lewej stronie prowadziły schodki do pomieszczeń przypominających korytarz lub coś w rodzaju poczekalni. Do takiej poczekalni po prawej stronie wprowadzono kolejno pp. Lubowickich, Komornickich i Smurzyńskich. My, w oczekiwaniu na naszą kolej, siedzieliśmy po lewej stronie wraz z ks. Szulcem. Trzymał w ręku książeczkę. Kiedy zapytałam go, czy to jest książeczka do nabożeństwa, odpowiedział: „Nie. To są moje wiersze.” Coś chciał jeszcze mówić, ale nakazano nam milczeć. Zwróciłam uwagę, że na rękach miał czarne, jakieś ażurowe rękawiczki. Może miał chore ręce, bo zimno nie było. Był bardzo zdenerwowany i osłabiony po chorobie.
Z poczekalni zatrzymani byli kolejno wzywani do kancelarii, gdzie ustalano tożsamość i zatrzymywano dokumenty osobiste. Mnie nie rewidowano, ale czy inni nie byli rewidowani – nie wiem. Wówczas też oddzielono od nas siostrę męża i naszą wychowankę, które zostały wkrótce wypuszczone. Po przesłuchaniu aresztowani byli kierowani do dużego pomieszczenia o kamiennej, wysłanej słomą podłodze, przypominającego dużą, kilkusetmetrową stajnię. Tam wzdłuż ścian lokowano nas całymi rodzinami. Na sali tej siedzieli po naszej lewej stronie pp. Lubowiccy, a nieco dalej, po tej samej stronie – pp. Smurzyńscy. Wszyscy zebrani zachowywali się spokojnie, sprawiali wrażenie zaskoczonych i zrezygnowanych, ale nie przerażonych. Tylko pani Komornicka, będąca wówczas w ciąży, cicho płakała.
W chwilę po wprowadzeniu ostatniego aresztowanego do sali wszedł z pejczem w ręku wyższy oficer w asyście żandarmów z psem. Poczynając od lewej strony przystawał, pytał o nazwisko i po usłyszeniu odpowiedzi wydawał krótki rozkaz: „Rauss!” Wskazani wstawali i spokojnie opuszczali pomieszczenie. Była cisza, jedynie pies czasami poszczekiwał, ale nikogo nie atakował. Po usłyszeniu naszego nazwiska oficer kazał nam pozostać na miejscu. W ten sposób po krótkim czasie na tej wielkiej sali pozostałam tylko ja, mój mąż, nasz syn i moja siostra. Po chwili przeprowadzono nas do niewielkiej celi tak wąskiej, że z trudem między ścianą a pryczą mieścił się wózek z dzieckiem. Byliśmy zupełnie zdezorientowani. Przypuszczaliśmy, że tamtych wszystkich zwolniono, a nas w jakimś celu zatrzymano w więzieniu….
Podobnie jak pani Kucharska za murami więzienia, pozostali na wolności mieszkańcy Łomży zastanawiali się nad celem aresztowania. O co chodzi? Może aresztowani będą zakładnikami? Może wywiozą ich do obozu?
Natychmiast też rodziny i przyjaciele podjęli działania mające na celu ewentualne wypuszczenie na wolność przynajmniej niektórych aresztowanych – zatrudnionych w firmach niemieckich. Niestety starania, które trwały zaledwie dwie godziny, nie przyniosły żadnych rezultatów.
W tym czasie przed więzieniem zebrało się kilka osób z dalszych rodzin aresztowanych. Czekali i liczyli, że być może Niemcy zwolnią aresztowanych, a przynajmniej starców i dzieci. Około godziny jedenastej rano z bramy więzienia wyjechał samochód z uzbrojonymi żandarmami i karabinem maszynowym na dachu szoferki, za nim jechała ciężarówka zakryta plandeką i na końcu jeszcze jeden samochód z żandarmami. W szczelinach plandeki ludzie zebrani przed więzieniem dostrzegli niektórych aresztowanych. Konwój skierował się w stronę Piątnicy, co nasunęło przypuszczenie, że aresztowanych wywożą do Prus Wschodnich. Niestety ogłoszenie rozplakatowane wkrótce na ulicach Łomży rozwiało wszelkie nadzieje.
O g ł o s z e n i e
Ostatnio mnożą się w Okręgu Białostockim napady bandyckie na Niemców z Rzeszy i ludność miejscową.
1. Dnia 6 VII 1943 r. na szosie Wołkowysk – Piaski został zastrzelony powiatowy Radca Medycyny dr Mashur z Wołkowyska oraz jego szofer n a r o d o w o ś c i p o l s k i e j.
2. Dnia 7 VII 1943 r. nieznani sprawcy zastrzelili w Białymstoku Niemca z Rzeszy Hugo Berga podczas pełnienia służby strażniczej.
3. Dnia 8 VII 1943 r. nieznani dotąd sprawcy zastrzelili w Białymstoku P o l k ę Stefanię Koch.
4. Dnia 7 VII 1943 r. w czasie pościgu za bandytami został przez tych ostatnich ciężko zraniony Amtskommissarz Wasilkowa, powiatu białostockiego. Na skutek odniesionych ran Amtskommissarz zmarł.
5. Dnia 11 VII 1943 r. w pobliżu Dąbrówki, powiat Łomża, zostali podstępnie zastrzeleni przez bandytów: 5 wojskowych, 3 żandarmów i 1 woźnica n a r o d o w o ś c i p o l s k i e j , oraz ciężko zranieni jeszcze jeden wojskowy, jak również 1 policjant spośród ludności miejscowej.
W odwet za powyższe i dla osiągnięcia spokoju w Okręgu Białostockim zostały przeprowadzone następujące środki zaradcze:
Do 1. Spalono podejrzaną o bandytyzm wieś Szaulicze powiatu wołkowyskiego.
Do 2. Rozstrzelano 50 aresztowanych spośród ludności miejscowej miasta Białegostoku, co do których stwierdzono, że byli oni stronnikami lub uczestnikami polskiego ruchu stawiania oporu.
Do 3. Rozstrzelano 25 aresztowanych spośród ludności miejscowej miasta Białegostoku, co do których stwierdzono, że byli oni stronnikami lub uczestnikami polskiego ruchu stawiania oporu.
Do 4. Rozstrzelano 50 podejrzanych o bandytyzm lub uczestnictwo w polskim ruchu stawiania oporu mieszkańców wsi Wasilków.
Do 5. 1.000 osób z powiatu łomżyńskiego podejrzanych o bandytyzm względnie przynależność do ruchu stawiania oporu zostało rozstrzelanych, ich mienie uległo konfiskacie, a domy zostały zniszczone.
Ponadto we wszystkich miastach powiatowych aresztowano i rozstrzelano po 19 osób ze środowiska lekarzy, adwokatów, urzędników miejskich i nauczycielstwa wraz z ich rodzinami, ponieważ byli oni stronnikami bądź też uczestnikami polskiego ruchu stawiania oporu. Mienie rozstrzelanych skonfiskowano.
Z całą powagą zwraca się uwagę ludności na to, że władze niemieckie będą w każdym razie ochraniały lubiącą spokój i gotową do współpracy część ludności miejscowej, a natomiast bezwzględnie występowały przeciwko sprawcom niepokoju, stronnikom polskiego ruchu stawiania oporu i członkom band.
Dalsze napady na Niemców z Rzeszy i ludność miejscową pociągną za sobą jeszcze bardziej ostre środki, szczególnie przeciwko warstwie ideowych przywódców ruchu stawiania oporu. We własnym interesie ludności miejscowej leży, by uczynić wszystko w celu unieszkodliwienia tego rodzaju przestępców lub przeszkodzenia im w wykonywaniu zbrodni.
Dowódca Policji Bezpieczeństwa i SD na Okręg Białostocki
Białystok, dnia 15 lipca 1943 roku
Treść ogłoszenia przekonuje, że była to typowa egzekucja, która została dokonana, jak się o tym opinia publiczna dowiedziała już po wojnie (władze Państwa Podziemnego znały te fakty na bieżąco) przez grupę operacyjną specjalnie powołaną przez Ericha Kocha a nazwaną od nazwiska dowódcy – Grupą Müllera. W jej skład wchodził białoruski batalion pomocniczy, oddział litewski w mundurach niemieckich, a także żandarmeria i Gestapo z terenu działania. Grupa ta w ciągu lipca 1943 roku pacyfikowała szlak od Grodna poprzez Białystok i Grajewo po Łomżę i Zambrów oraz miejscowości po obu stronach szosy Łomża – Białystok. To członkowie tej właśnie grupy przybyli do Łomży w nocy z 14 na 15 lipca 1943 roku i z pomocą miejscowych żandarmów i gestapowców dokonali aresztowań, a następnie egzekucji.
Egzekucja została przeprowadzona 15 lipca 1943 roku około południa. Konwój, który widziano, gdy wyjeżdżał z bramy łomżyńskiego więzienia, szybko dotarł na polanę lasu jeziorkowskiego, gdzie czekał już drugi z wykopanych wcześniej dołów. Istnieje kilka wersji opisu przebiegu samej egzekucji, z których najbardziej prawdopodobna jest taka, że skazanych ustawiano nad krawędzią dołu i pozbawiano życia seriami z broni maszynowej. Zabitych sami oprawcy zasypywali cienką warstwą ziemi.
W ciągu kilku dni po egzekucji mieszkania zamordowanych zlikwidowano, a wszystkie ruchomości przewieziono do Liceum im. Tadeusza Kościuszki zamienionego wówczas na magazyn. Klucze od opróżnionych mieszkań przekazano innym lokatorom.
Już w ciągu tygodnia po egzekucji prawie gotowy był wykaz osób aresztowanych i straconych w dniu 15 lipca 1943 roku. Później potwierdziły go dodatkowe dokumenty Delegatury Rządu, wśród których znajduje się również lista ofiar z jeziorkowskiego lasu przesłana do Londynu we wrześniu 1943 roku.
Trzeba tu jeszcze wyjaśnić zagadkowe potraktowanie przez Gestapo wspomnianej wyżej rodziny państwa Kucharskich, która jako jedyna, mimo aresztowania, nie została stracona w Jeziorku. Rodzina ta nie figuruje na liście przesłanej do Londynu, co oznaczałoby, że o aresztowaniu zadecydowano w ostatniej chwili, co jest mało prawdopodobne lub że cel aresztowania był inny. Z dużym prawdopodobieństwem można przypuszczać, że Gestapo, po aresztowaniu doktora Kucharskiego, u którego znajdowała się siostra przybyła właśnie z Rzeszy (rodzina pochodziła z Prus Wschodnich i wszyscy członkowie oprócz doktora Kucharskiego, który ukończył medycynę w Warszawie, mieszkali przed wojną na terenie Prus i dlatego w czasie okupacji znaleźli się w Rzeszy), zorientowało się, że ma w ręku brata Jana Kucharskiego, działacza plebiscytowego, poszukiwanego w całej Polsce.. Prawdopodobnie Niemcy przypuszczali, że uda się im poprzez doktora Kucharskiego trafić na ślad jego brata. Ponieważ zamiar się nie udał, a jednocześnie w sprawie uwięzionych interweniował ks. biskup Łukomski, ordynariusz łomżyński, po miesiącu pani Kucharska z synkiem wróciła do domu. Doktor Kucharski resztę okupacji spędził w obozie koncentracyjnym, który szczęśliwie przeżył.
Według niepodważalnych dowodów w dniu 15 lipca 1943 roku w lesie koło wsi Jeziorko zostali zamordowani (na pierwszym miejscu podaję głowę rodziny):
1. Barański Kazimierz lat 70. Był emerytowanym pracownikiem umysłowym. Pracował w tartaku. Doskonale władał językiem niemieckim i poszedł do Gestapo z prośbą o zwolnienie córki i zięcia (państwa Kordaszewskich). Córki i zięcia nie zwolniono, a interweniującego zatrzymano i dołączono do aresztowanych.
2. Borawski Józef ur. 29 IV 1917 r. w Cydzynie, syn Ignacego i Józefy z d. Zielińskiej. Organista – uczeń prof. Bulaka – organisty w łomżyńskiej katedrze. Czasowo zamieszkały w Łomży, a na stałe w Kisielnicy Nowinach.
3. Borawska Marianna z d. Burenkow ur. 14 XII 1919 r. w Dobrzyjałowie, córka Tymoteusza Burenkowa i Stanisławy z d. Golińskiej. Żona Józefa (w ciąży).
4. Borawska Róża – córka Józefa i Marianny, ur. 11 VIII 1941 r. w Dobrzyjałowie.
5. Borawski Tadeusz, ur. 15 V 1925 r., syn Ignacego i Józefy z d. Zielińskiej – brat Józefa. Urodzony i zamieszkały w Kisielnicy Nowinach.
6. Chrzanowski Czesław, lat ok. 30, rolnik. Pełnił obowiązki wójta.
7. Chrzanowska Leokadia, ur. 10 X 1924 r. w Łomży, córka Władysława i Anny z d. Włodkowskiej – siostra Czesława. Ocalał – nieobecny podczas aresztowania brat – Piotr Chrzanowski.
8. Dynowska Janina z d. Skibińska – matka Ireny Komornickiej. Ociemniała. Wdowa po prezesie Sądu Okręgowego w Białymstoku (w latach 1920–1930). Aresztowana i stracona razem z córką i jej rodziną.
9. Figurski Piotr,ur. w 1890 r. w Plecechowie, syn Ignacego i Rozalii – urzędnik Akcyzy.
10. Figurska Helena z d. Morawska, córka Jana i Marii, ur. w 1895 roku w Pułtusku – żona Piotra.
11. Figurska Janina, ur. w 1923 r. w Ostrołęce, córka Piotra i Heleny. Absolwentka Gimnazjum im. Marii Konopnickiej w Łomży w 1939 r. W chwili aresztowania urzędniczka – kasjerka w firmie „Walter Mehl” w Łomży.
12. Figurska Regina, ur. w 1928 r. w Bożejewie, córka Piotra i Heleny.
Ocalał – nieobecny w Łomży – syn Piotra i Heleny – Piotr Figurski.
13. Hojak Kazimierz, ur. w 1904 r. w Sokalu. Nauczyciel. Przed wojną inspektor szkolny w powiecie Kamień Koszyrski ( na Polesiu).
14. Hojak Irena z d. Szczecińska, ur. w 1913 r. w Łomży.Nauczycielka. W 1937 roku ukończyła Seminarium Nauczycielskie w Białymstoku, a w roku 1938 rozpoczęła pracę nauczycielską na Polesiu (w powiecie Kamień Koszyrski), gdzie poznała swego przyszłego męża – Kazimierza. W 1939 roku wróciła z mężem i synkiem do Łomży.
15. Hojak Wiesław lat 4 – syn Kazimierza i Ireny.
16. Hryniewiecki Józef ur. 19 III 1884 r. w Burzynie. Nauczyciel Powszechnej Szkoły Podstawowej nr 4 w Łomży. Ojciec Henryki Marii Tyszki. Uczył języka polskiego, historii i przyrody.
17. Hryniewiecka Antonina ur. 13 VI 1889 r. w Suwałkach – żona Józefa. Nauczycielka Powszechnej Szkoły Podstawowej nr 4 w Łomży. Uczyła matematyki, języka polskiego i historii.
18. Komornicki Tadeusz Urban ur. 6 IX 1901 r. w Pyzdrach, syn Stanisława Karola i Marii. Adwokat. Syn aptekarza z Łomży. Absolwent gimnazjum w Łomży, a następnie Wydziału Prawa na Uniwersytecie Warszawskim. Po studiach rozpoczął pracę w Sądzie Okręgowym w Białymstoku. W początku lat 30-tych ożenił się z córką prezesa sądu – Ireną Dynowską. Następnie przeniósł się z rodziną do Łomży, gdzie miał kancelarię adwokacką.
19. Komornicka Irena z d. Dynowska, ur. w 1908 r., córka Tadeusza i Janiny – żona Tadeusza, w szóstym miesiącu ciąży.
20. Komornicki Adam Józef ur. 2 XII 1934 r. w Warszawie – syn Tadeusza i Ireny.
21. Komornicka Anna Maria ur. 31 I 1938 r. w Łomży – córka Tadeusza i Ireny.
22. Komornicka Zofia Teresa ur. 26 VI 1941 r. w Łomży – córka Tadeusza i Ireny.
23. Kordaszewski Józef lat 54 – obrońca sądowy.
24. Kordaszewska Helena z d. Barańska, lat 52 – żona Józefa.
25. Lubowidzki Aleksander ur. w 1886 roku w miejscowości Michałowo Wielkie, syn Feliksa oraz Józefy z domu Cibor. Nauczyciel gimnazjum i liceum w Łomży. Brał udział w tajnym nauczaniu.
26. Lubowidzka Zofia, z domu Łochtyn, lat 51. Nauczycielka – polonistka. Przed wojną, wobec zajętych etatów w gimnazjach państwowych w Łomży, podjęła pracę w prywatnym gimnazjum Goldlusta. Napisała obszerną, niewydaną pracę o Mickiewiczu. Była aktywnym członkiem Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Brała udział w tajnym nauczaniu.
27. Lubowidzka Zofia ur. 13 IX 1921 roku w Łomży córka Aleksandra i Zofii. Absolwentka Gimnazjum im. Marii Konopnickiej w Łomży – klasa francuska, matura w roku 1939. Brała udział w tajnym nauczaniu.
28. Próchnicki Jan – emerytowany pracownik Urzędu Skarbowego w Łomży (?)
29. Próchnicka Natalia – (żona?) – brak danych.
30. Próchnicka Danuta – brak danych.
31. Próchnicka Janina – brak danych.
32. Próchnicka Mirosława – brak danych.
33. Próchnicki Cezary – brak danych.
34. Próchnicki Jerzy – brak danych.
35. Próchnicki Krzysztof – brak danych.
36. Próchnicki Tadeusz – brak danych.
37. Próchnicki Zbigniew – brak danych.
Informacji o rodzinie Próchnickich poszukiwałem przez dwa lata. Poszukiwania nie dały żadnych rezultatów. Nawet imiennie skierowane pytania do ponad dwustu różnych osób, byłych mieszkańców Łomży, nie przyniosły oczekiwanego skutku. Dowiedziałem się jedynie (i to z kilku różnych źródeł), że ta dziesięcioosobowa rodzina mieszkała na Pięknej, że głowa rodziny, pan Próchnicki (nie ma pewności, że to był Jan Próchnicki), był emerytowanym urzędnikiem skarbowym, a dorabiał sobie rzeźbieniem figurek w drewnie (tzw. świątków).
38. Sadkowski Piotr lat 30 – inżynier.
39. Sadkowska Helena lat 30 – żona Piotra.
40. Sadkowska Jadwiga lat 7 – córka Piotra i Heleny.
41. Sadkowska Wanda lat 4 – córka Piotra i Heleny.
42. Siwik Witold lat 33 – urzędnik Ubezpieczalni Społecznej.
43. Siwik Stanisława lat 37 – pielęgniarka – siostra Witolda razem z nim zamieszkała.
44. Smurzyński Marian Antoni ur. 21 XII 1899 r. w Ostrowcu Świętokrzyskim, syn Józefa i Julii z Bojanowiczów – kupiec i działacz gospodarczy. Od 1926 do 1939 roku właściciel jednego z największych sklepów spożywczo – kolonialnych w Łomży. Ochotnik I wojny światowej i wojny 1920 roku w szeregach 33. Pułku Piechoty w stopniu starszego sierżanta. Uczestnik kampanii wrześniowej. W 1939 roku wydostał się z sowieckiej niewoli w Szepietówce. Był dwukrotnie aresztowany przez NKWD w latach 1940 -1941. Do 15 VII 1943 r. pracował we własnym sklepie zarekwirowanym przez firmę niemiecką. Jako specjalista ckm prowadził szkolenie konspiracyjne.
45. Smurzyńska Antonina ur. 13 VI 1897 r. w Łomży, córka Stanisława i Bronisławy z Jeleniewskich małż. Grabowskich – żona Mariana. Urzędniczka. W 1917 r. ze złotym medalem ukończyła Gimnazjum św. Katarzyny w Petersburgu. Od 1919 r. urzędniczka Banku Polskiego w Łomży. Za długoletnią pracę na polu bankowości w 1938 r. odznaczona Srebrnym Krzyżem Zasługi. W czasie okupacji sowieckiej kasjerka w przedsiębiorstwie budowlanym. Podczas okupacji niemieckiej – na utrzymaniu męża.
Ocalał, nieobecny w domu podczas aresztowania, syn Mariana i Antoniny – Jerzy Smurzyński.
(rok 1943 – zdjęcie z dokumentów niemieckich)
Marian Smurzyński
(rok 1943 – zdjęcia z dokumentów niemieckich)
46. Szulc Józef ur. 23 I 1915 r. w Łapach, syn Józefa i Heleny z d. Wojno. Ksiądz katolicki, wikariusz parafii w Dobrzyjałowie. Był członkiem i kapelanem Armii Krajowej. Ukończył Seminarium Duchowne w Łomży. 21 września 1941 roku został wyświęcony na kapłana. W łomżyńskim szpitalu, gdzie przebywał na leczeniu, w przeddzień aresztowania odwiedził go ojciec. Ks. Szulc rano 15 lipca 1943 r. wyszedł ze szpitala z zamiarem udania się do rodziny zamieszkałej w Łapach. Spóźnił się na pociąg, więc wrócił do szpitala, aby tam zaczekać na kolejny kurs. Wtedy został aresztowany i z gorączką przyprowadzony do więzienia. Pisał wiersze, które zabrał ze sobą do grobu.
47. Tyszka Tadeusz ur. w 1906 r. Nauczyciel. Kierownik Powszechnej Szkoły Podstawowej nr 1 w Łomży. Przed wojną urlopowany na studia. Autor podręcznika do matematyki.
48. Tyszka Henryka Maria ur. 11 VII 1912 r. w Sztabinie, córka Józefa i Antoniny małż. Hryniewieckich – żona Tadeusza. Nauczycielka Powszechnej Szkoły Podstawowej nr 6 w Łomży.
49. Tyszka Jerzy Zbigniew ur. 21 IV 1934 r. w Łomży – syn Tadeusza i Henryki.
50. Tyszka Andrzej Janusz ur. 8 IV 1937 r. w Łomży – syn Tadeusza i Henryki.
„Oraz co najmniej dwóch bliżej nieznanych członków rodziny Mogielnickich” – ten zapis na tablicy został umieszczony zgodnie z decyzją prokuratora Tomasza Kamińskiego z Instytutu Pamięci Narodowej – Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Białymstoku.
Czytelnika może zdziwić, że omawiana egzekucja – w odróżnieniu od dwóch pozostałych dokonanych na leśnej polanie w Jeziorku – jest tak dobrze i szczegółowo udokumentowana. Było to możliwe dzięki temu, że ofiarami byli ludzie powszechnie znani w Łomży. Poza tym zaraz po wojnie członkowie rodzin zorganizowali się w specjalny komitet społeczny, który dbał o zachowanie pamięci o ofiarach. Należy wskazać również na fakt, że Komisja Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce zgromadziła wiele zeznań świadków tamtych tragicznych wydarzeń.
Jerzy Smurzyński