Łomżyńskie legionowe wspomnienia
Siedziba Łomżyńskiego Bractwa Historycznego w dniu 18 maja br została owiana bohaterską legionową legendą i wspomnieniem polskiego niepodległościowego czynu zbrojnego. Trudny w dziejach naszego regionu okres odzyskania przez Polskę po I wojnie światowej bytu państwowego, przybliżył w swoim referacie – licznie zebranym na Gawędzie Historycznej miłośnikom historii – prof. dr hab. Dobroński z Uniwersytetu w Białymstoku.
Inicjatywą Łomżyńskiego Towarzystwa Naukowego im. Wagów oraz Łomżyńskiego Bractwa Historycznego na wspólnym spotkaniu z historią, przypomniane zostały trudne polskie drogi do odzyskania niepodległości. Okres kształtowania się postaw niepodległościowych w naszym regionie i pobytu w Łomży żołnierzy Legionów Józefa Piłsudskiego, z właściwą sobie swadą przedstawił profesor Dobroński. Gawędę historyczną zaszczycili swoją obecnością ks. Biskup Zawistowski, ks. prof. Witold Jemielity, poseł RP Leszek Kołakowski, radni miasta Łomży oraz licznie przybyli członkowie i sympatycy towarzystw – organizatorów spotkania.
Trudne początki
– Nie zrozumiemy pozycji i sytuacji legionistów w naszym regionie, jeśli nie wspomnimy o początkach /w Polsce pod zaborami – przyp. red./ polskiej organizacji wojskowej w postaci Polskiej Siły Zbrojnej – powiedział na wstępie profesor Dobroński.
PSZ to były zaczątki polskiej armii tworzonej przez Austrię i Niemców zgodnie z manifestem listopadowym Dwóch Cesarzy z 1916r na terenie Królestwa Polskiego. Pod szczytnymi hasłami tworzenia w projektowanej polskiej Monarchii Konstytucyjnej zrębów Polskiej Armii pod wodzą niemiecką, kryło się w rzeczywistości pragnienie naboru polskiego rekruta do walki na froncie rosyjskim. Trzeba w tym miejscu przypomnieć, że niedaleko Ostrowi Mazowieckiej powstała szkoła PSZ z bardzo dobrymi nazwiskami: Kukiela, Tokarza i chociażby Roweckiego późniejszego komendanta Armii Krajowej – przypomniał profesor.
Józef Piłsudski potraktował początkowo tę inicjatywę jako próbę dywersji niemieckiej wobec polskiego czynu zbrojnego reprezentowanego przez istniejące już w tym czasie Legiony. Jednak już wkrótce okazało się, że poprzez odebrane przez tych żołnierzy od Niemców bardzo dobrego wyszkolenia wojskowego, stała się PSZ podstawową bazą do realizacji zamysłu Piłsudskiego tworzenia w listopadzie 1918r sił niepodległego państwa polskiego.
Wyszkolony i blisko trzydziestotysięczny podstawowy „korpus” PSZ, został w okresie późniejszym rozczłonkowany przez Piłsudskiego pomiędzy różne formacje wojskowe, stając się w nich bardzo cennym zalążkiem zawodowej kadry oficerskiej. Okazało się też wtedy, że PSZ wbrew „czarnej legendzie” – polskiego Wermachtu, która ją otaczała, stała się w zasadzie jedyną profesjonalnie wyszkoloną polską kadrą wojskową, którą Piłsudski mógł w szerszym zakresie wykorzystać.
W listopadzie 1918r to właśnie żołnierze tej formacji wzięli aktywny udział w rozbrajaniu Niemców w Ostrowi, Ostrołęce i paru innych miastach naszego regionu. Można także historycznie potwierdzić, że wchodziło w skład PSZ około 600 późniejszych legionistów z ziemi łomżyńskiej.
– Znamy wspaniałe początki legionowego czynu zbrojnego w postaci chociażby kampanii galicyjskiej, ale równie ważną okolicznością dla przypomnienia sobie genezy /również w Łomży/ Legionów jest przypomnienie konfliktu w 1915r pomiędzy Piłsudskim a Sikorskim. Tych dwóch wielkich Polaków podzieliło bowiem wtedy rozumienie właściwej roli legionowej siły zbrojnej dla odzyskania przez Polaków niepodległości. Z właściwą sobie przenikliwością Piłsudski przewidział w odróżnieniu od Sikorskiego, że dalsze wykrwawianie polskiego legionowego żołnierza w walce z Rosją pod przywództwem niemieckim, nie spowoduje samorzutnie odrodzenia niepodległego państwa polskiego. Z uwagi na widoczny brak woli ustępstw w sprawie bytu polskiej państwowości ze strony Niemiec i Austrii, Piłsudski wygasza wtedy stopniowo nabór do Legionów tworząc jednocześnie zręby niezależnej od zaborców Polskiej Organizacji Wojskowej /POW – przyp. red./ – konstantuje profesor.
Legiony w Łomży
W dniu 26 listopada 1916r do Łomży przybył 1. pułk legionowy pod dowództwem pułkownika Rydz – Śmigłego. Po kilku miesiącach 1. pułk został przeniesiony do Zambrowa, a na jego miejsce przybył z Zegrza pułk 4. pod dowództwem pułkownika Bolesława Roji. I z cichego przyzwolenia Piłsudskiego w lipcu 1917r w prawie wszystkich polskich formacjach legionowych, wybucha następnie tzw. „kryzys przysięgowy”. Żołnierze polscy odmawiają wówczas złożenia przysięgi na wierność Radzie Stanu Królestwa Polskiego, uważając tą instytucję za będącą pod całkowitym wpływem państwa niemieckiego. Pretekstem wykorzystanym tutaj przez Piłsudskiego były słowa przysięgi mówiące o walce przez żołnierza polskiego u boku armii niemieckiej.
Strona niemiecka wobec aktu wojskowej niesubordynacji rozbraja wówczas pułki legionowe, dokonując jednocześnie ich internowania w specjalnych obozach. Wskutek tej decyzji do Łomży w grudniu 1917r trafia około 1700 legionistów /1. pułk ułanów i 5. pułk piechoty/, których internuje się na ściśle strzeżonym przez Niemców terenie koszar wojskowych. Warunki koszarowania były znośne, jednak powszechnym i dotkliwym było wówczas zjawisko głodu. W tym przypadku wielką ofiarnością wykazała się jednak ludność cywilna, w tym zwłaszcza działająca w harcerstwie łomżyńska młodzież. Internowani legioniści w obozie łomżyńskim starali się zachować jak najwyższe morale. Kursy maturalne, kursy języków, szkoła rolnicza, warsztaty rzemieślnicze, kursy historii, koło miłośników tańca, chór, czy też wystawianie sztuk teatralnych były dobrymi przykładami walki internowanych z poczuciem beznadziejności i niepewności jutra. Ważną częścią rozkładu obozowego dnia były także zajęcia sportowe, a mocna samodyscyplina zdrowotna spowodowała, że przez cały czas internowania w obozie odnotowano jedynie 2 zgony.
Od wiosny 1918r niemieckie władze stopniowo zwalniają z obozów internowania swoich najmniej zaciekłych ideowo przeciwników, uznając jednocześnie wojskową formację PSZ jako stosunkowo najmniej zagrażającą okupantom siłę zbrojną. Decydującym momentem był skierowany do internowanych legionistów rozkaz Rydza-Śmigłego kierujący internowanych legionistów do PSZ, mimo że ta formacja uważana była początkowo za obcą dla idei legionów. Był to dowód na wielki racjonalizm Piłsudskiego, który przewidując rychłe nadejście, suwerennego bytu państwa polskiego postanowił jak najszybciej przywrócić do wojskowego szkolenia masy internowanych żołnierzy.
Dzięki ofiarnej pomocy łomżan legioniści przetrwali okres internowania w stosunkowo niezłej kondycji i wykonali rozkaz Rydza – Śmigłego w znakomitej większości. Obóz w Łomży nie miał też już większej racji bytu po podpisaniu Traktatu Brzeskiego, tak że o ile 31 grudnia 1917r w obozie było 1669 legionistów, to 31 marca 1918r już tylko 890, a 12-13 lipca wywieziono resztę internowanych do miejsca stacjonowania formacji PSZ w Komorowie. W obozie zostawiono zaledwie kilkudziesięciu najbardziej nieprzejednanych ideowo przeciwników Niemiec, których rozwieziono następnie do innych obozów.
Cena za niepodległość
W środowisku historyków zwycięża obecnie teza, że w Piłsudskim po powrocie do Warszawy z Magdeburga zwyciężył pragmatyzm w wyniku którego kwestię niepodległościowej listopadowej akcji przejęcia władzy, rozegrał on z Niemcami na zasadzie ugody. Naczelnik państwa polskiego pragnął mianowicie uniknięcia strat siły żywej i jak najszybszego po wyjściu Niemców odtworzenia kadry administracji i struktur wojskowych.
Dobrym tego przykładem była sytuacja, gdy siły zbrojne POW „za szybko” w ratuszu warszawskim rozbroiły Niemców. Niemieckie dowództwo w Cytadeli złożyło wówczas protest na ręce Piłsudskiemu, który z kolei nakazał zwrócić broń Niemcom i umożliwić im spokojny powrót do Cytadeli.
Data 11 listopada 1918r tak pamiętna dla Łomży z powodu tragicznej śmierci przy rozbrajaniu Niemców Leona Kaliwody, jest przede wszystkim bolesną, ale i honorową chlubą dla miasta. Jednak, trzeba też powiedzieć, że współczesna wiedza historyczna bierze także pod uwagę możliwość istnienia pewnego chaosu informacyjnego wśród kadry wojskowej z otoczenia Józefa Piłsudskiego. Patrole POW w Łomży mogły wskutek niego wyjść do akcji zbrojnej po prostu wcześniej, zanim dotarły rozkazy z Warszawy. Nie przekreśla to jednak oczywiście honorowego i patriotycznego postępowania sił POW w Łomży.
Dyskusja w tej sprawie jest także bolesna w Białymstoku, bo Piłsudski działając w tym duchu na kilka miesięcy w pewnym sensie „poświęcił” Białystok, który kilka miesięcy dłużej niż reszta kraju pozostał pod władaniem niemieckim. Otoczenie Piłsudskiego, aby ewakuować prawie pół milionową armię niemiecką z Ukrainy doszło z władzami niemieckimi do porozumienia, że będą się oni ewakuowali koleją przez Białystok. Dlatego właśnie Białystok miał pozostać niemiecki, dopóki ostatni transport z Ukrainy nie przejechał Białystok w drodze do Niemiec. Wojsko polskie zgodnie z umową mogło wejść do miasta dopiero 19 lutego 1919r, gdy dowódca niemiecki na uroczystym spotkaniu podziękował Polakom za dotrzymanie umowy i wraz z nim ostatnie oddziały niemieckie opuściły Białystok. Warto w tym miejscu dodać, że żołnierze z PSZ oraz POW w dużej części zasilili następnie jako kadry szeregi legionowe.
Potrzeba pamięci historycznej
– Trzeba szczerze sobie powiedzieć, że fascynując się legendą legionów, trzeba na pewno dokończyć nad ich historią badania historyczne. Uważam też, że Łomża powinna spłacić swój historyczny dług wobec POW, ponieważ pomimo wielkiego wkładu tej organizacji w odzyskanie przez Polskę niepodległości, trudno jest poza osobą Leona Kaliwody wyczuć w Łomży „legendę” POW. Nie mówi się o związanych z tą organizacją rocznicach, brak jest też materialnego upamiętnienia. Powinniśmy wszyscy nie ustawać w dążeniu do oddania prawdy historycznej dla tych trudnych i wspaniałych dla wolnej Polski czasów oraz dla ich często bezimiennych bohaterów – zaapelował na koniec do obecnych profesor Dobroński.
Opracował: Wojciech Winko
1 comments
Jestem od dawna jestem tego samego zdania, które tak dobitnie wyraził prof. Adam Dobroński, takimi słowami:: „…Fascynując się legendą legionów, trzeba na pewno dokończyć nad ich historią badania historyczne. Uważam też, że Łomża powinna spłacić swój historyczny dług wobec POW, ponieważ pomimo wielkiego wkładu tej organizacji w odzyskanie przez Polskę niepodległości, trudno jest poza osobą Leona Kaliwody wyczuć w Łomży „legendę” POW…”
Przed spotkaniem przesłałem kilka interesujących zdjęć (nie publikowane na lamach tego portalu), a wśród nich zdjęcie internowanych młodych legionistów : braci Mariana i Mieczysława Steczewiczów , uczniów „ ze Szkoły Handlowej w Łomży” . Z opisu na odwrocie zdjęcia wynika, że młodszy z nich Marian – zginął w walkach pod Lwowem w 1919 r., starszy zaś mjr Mieczysław Stecewicz – zmarł w 1941 r. w ZSRR. Może żyją ich krewni i znajomi, którzy by mogli więcej powiedzieć na ich temat. W sieci internetowej odnalazłem taką informację: Mieczysław Stecewicz major piechoty Wojska Polskiego, urodzony 5 czerwca 1894, zmarł prawdopodobnie w niewoli sowieckiej w 1941 r. W latach 1924-1928 pełnił służbę w 33 Pułku Piechoty w Łomży. Cztery lata później w Korpusie Ochrony Pogranicza. W kampanii wrześniowej 1939 r. dowodził III batalionem 49 Huculskiego Pułku Strzelców, wchodzącym w skład 11 Karpackiej Dywizji Piechoty. Dowódca dywizji, płk dypl. Bronisław Prugar-Ketling we wniosku odznaczeniowym przekazanym Naczelnemu Wodzowi, gen. Władysławowi Sikorskiemu tak uzasadnił nadanie majorowi Mieczysławowi Stecewiczowi Krzyża Srebrnego Orderu Wojennego Virtuti Militari V klasy: Bierze udział we wszystkich bojach pułku od 16 IX 39 r. Jako dowódca baonu wykazał dużo zalet i cnót żołnierskich na polu walki. Swoją rozwagą i rozumnym kierownictwem przyczynia się do bohaterskich wyczynów pułku. W nocy z 13/14 IX podczas marszu na Przemyśl, idąc w straży przedniej dywizji, zostaje zatrzymany ogniem broni maszynowej nieprzyjaciela pod m. Łętownia. Śmiałym uderzeniem odrzuca Niemców z osi marszu, umożliwiając dalsze posuwanie się oddziałom dywizji. W dniu 15 IX 39 r., kiedy oddziały 11 Karpackiej Dywizji Piechoty po całonocnym marszu znajdują się na chwilowym odpoczynku, na północ od m. Sądowa Wisznia, ubezpiecza je w bardzo trudnych warunkach, bo napierany przez Niemców od czoła i ze skrzydła, bombardowany przez silny ogień artylerii i lotnictwo, nie tylko wytrzymuje na stanowiskach, lecz sam przechodzi do działań zaczepnych. Wysyła oddziały wydzielone, które buszują na tyłach nieprzyjaciela śmiałymi uderzeniami, zadając Niemcom poważne straty, siejąc popłoch i zamieszanie. W nocy z 15/16 IX 39 r. podczas wypadu na dwie wielkie jednostki pancerne niemieckie, między m. Sądowa Wisznia, a lasami janowskimi, swoim śmiałym i skoordynowanym uderzeniem przyczynia się do ich całkowitego zniszczenia. Sam zostaje ranny w głowę, traci oko. Mimo otrzymania ciężkiej rany, dowodzi baonem jeszcze cały dzień, i dopiero wieczorem zostaje ewakuowany do szpitala. Dzielna postawa, nieugięty charakter, duża odwaga, zjednały mu szacunek całego baonu.
porucznik – zweryfikowany ze starszeństwem z 1 czerwca 1919 r.
kapitan – 3 maja 1926 r. ze starszeństwem z 1 lipca 1925 r. major – ?
Krzyż Srebrny Orderu Wojennego Virtuti Militari,
Krzyż Niepodległości,
Krzyż Walecznych – trzykrotnie,
Srebrny Krzyż Zasługi
http://pl.wikipedia.org/wiki/Mieczysław_Stecewicz