Przyszli, by podtrzymać ogień pamięci…
Tegoroczna lekcja historii w Miejscu Pamięci Narodowej z udziałem dzieci klas I-III ze Szkoły Podstawowej w Jeziorku odbyła się w aurze zimowej, choć to jeszcze jesień.
W lesie zastaliśmy już gimnazjalistów Publicznego Gimnazjum w Piątnicy im. Ofiar Katynia, którzy pod opieką wychowawczyni pani Izabeli Bargielskiej prowadzili tam prace porządkowe.
Takie prace, w różnych okresach roku szkolnego, wykonują uczniowie ze szkół podstawowych w Jeziorku i Dobrzyjałowie oraz piątnickiego gimnazjum. Było nam niezmiernie miło, że tym razem, w tym szczególnym miejscu spotkały się dwie szkoły i obie wzięły udział w „żywej” lekcji historii.
Jako społeczny kustosz Miejsca Pamięci Narodowej w Jeziorku oraz bliski współpracownik ostatniego żyjącego skazańca pana Jerzego Smurzyńskiego w popularyzacji wiedzy o tym leśnym cmentarzu, czuję się odpowiedzialna za prowadzenie tych specjalnych lekcji. W moim przekonaniu jest to bardzo ważny element wychowania patriotycznego dzieci i młodzieży. Oni przecież we współczesnym świecie, rozkrzyczanym i egoistycznym, szukają swego miejsca i wartości, dla których warto byłoby żyć. Trudno więc tu przecenić rolę edukacji patriotycznej jako fundamentu tożsamości narodowej, ta bowiem w kontinuum dziejów każde czerpać z chlubnej przeszłości narodu i wzorów wielkich przodków, by na tym budować lepsze jutro każdego Polaka, by nie ustawać w walce o wolność i demokrację, które nigdy nie są dane raz na zawsze.
30 października 2012 roku nie tylko opowiedziałam dzieciom i młodzieży o wydarzeniach, które rozegrały się na tej leśnej polanie w 1942 i w 1943 roku, ale także poinformowałam, że począwszy od 2011 roku konstytuuje się tzw. „Rodzina Jeziorkowska”. Jej członkowie po kilkudziesięciu latach poszukiwań odnaleźli w tym miejscu groby swoich bliskich.
Wspólnie z Panem Smurzyńskim serdecznie i gorąco powitaliśmy w tej rodzinie:
Pana Henryka Stokowskiego z rodziną , syna Aleksandra Stokowskiego, panią Hannę Jaroszewską z rodziną – siostrzenicę braci Antoniego i Jana Golatowskich, panią Stanisławę Zakrzewską z rodziną, córkę Stanisława Walczuka oraz pana Tomasza Kozłowskiego z rodziną – syna Stanisława Kozłowskiego. Ich bliscy zostali zamordowaniprzez hitlerowców w lesie jeziorkowskim w nocy z 29 na 30 czerwca 1943 roku, a ich prochy spoczywają w mogile więźniów z łomżyńskiego więzienia.
Opowiedziałam moim młodym słuchaczom o poszukiwaniach, jakie prowadziły rodziny tych czterech ofiar, a także o tym, jak wielkim przeżyciem było dla nich odnalezienie, po prawie 70-ciu latach, poszukiwanego grobu. (Każdy z tych przypadków opisywałam obszernie w artykułach publikowanych na stronie www.historialomzy.pl oraz na stronie internetowej Szkoły Podstawowej w Jeziorku www.spjeziorko.szkolnastrona.pl)
Dlaczego przez kilkadziesiąt lat nikt z „Rodziny Jeziorkowskiej”, chociaż niektórzy jej członkowie byli nawet kiedyś na leśnej polanie, nie poznał prawdy o śmierci swoich bliskich i miejscu, gdzie zostali zamordowani?
Były tego dwie przyczyny:
– Na grobie więźniów politycznych przez ponad pięćdziesiąt lat znajdowała się fałszywa tablica, na której władze ZBOWiD-u umieściły nazwiska „działaczy z okresu władzy radzieckiej w Łomży”, którzy bynajmniej w tym miejscu nie stracili życia.
– Prawdziwa lista ofiar spoczywających w grobie więźniów politycznych. została ujawniona dopiero w 1994 roku.
Otóż pan Jerzy Smurzyński, ostatni żyjący skazaniec z lasu jeziorkowskiego, który przez kilkadziesiąt lat poszukiwał prawdy o zbrodniach tam dokonanych (jego rodziców hitlerowcy rozstrzelali 15 lipca 1943 roku), badając dokumenty z okresu okupacji niemieckiej na ziemi łomżyńskiej, w Archiwum Akt Nowych w Warszawie w roku 1994 natrafił na depeszę Delegata Rządu na Kraj przesłaną do Londynu we wrześniu 1943 roku, a w niej, jako załączniki, odnalazł dwie listy rozstrzelanych w lesie koło Jeziorka: nocą 29/30 czerwca 1943 roku i 15 lipca 1943 roku. Przyznaje: „ Nie wiedziałem, że takie listy w ogóle istniały. Władze PRL przejmując dokumentację Delegata Rządu na Kraj umieściły ją w archiwum KC PZPR i dlatego była ona niedostępna. Dopiero po rozwiązaniu PZPR dotarłem do potrzebnych dokumentów. (…) Listy te uznałem za zgodne z prawdą, bo chociaż na pierwszej były zupełnie nieznane mi osoby, to druga (z 15 lipca 1943) była całkowicie zgodna z prawdą, którą znałem z autopsji. I takie zdanie na ten temat miał również prokurator prowadzący dochodzenie w imieniu IPN w Białymstoku – również uznał listę straconych nocą w lesie jeziorkowskim za autentyczną, co potwierdził swoją decyzją z dnia 12 września 2005 roku o umorzeniu śledztwa w sprawie mordów dokonanych przez hitlerowców na leśnej polanie w Jeziorku (…) Lista w oryginale była kopią maszynopisu zrobioną na bibułce i właściwie mało czytelną. Siedziałem nad nią dwa dni i wspólnie z paniami z Archiwum „odcyfrowaliśmy” w miarę, jak nam się wydawało, prawidłowo nazwiska (z imionami było łatwiej, bo tych można się było trochę domyślać).”
Tak więc uczestnicy „żywej” lekcji historii poznali zarówno przeszłe, jak i współczesne losy Miejsca Pamięci Narodowej w Jeziorku. Został im też odczytany na zakończenie list pana Jerzego Smurzyńskiego, który napisał m.in.:
„ Być może pierwszy raz zapalacie znicz na grobie nie kogoś z rodziny – dziadka, czy babci, ale na grobie ludzi, którzy są dla was obcy. (…) nie są to „obcy” – są to nasi bliscy bohaterowie, którzy zginęli tutaj dlatego, że chcieli abyście Wy, Drogie Dzieci, mogły żyć tak jak żyjecie dzisiaj, abyście miały kochanych rodziców, mogły się bawić, chodzić do szkoły, abyście mogły, jak dorośniecie, zostać potrzebnymi wszystkim może nauczycielami, może lekarzami, a może ważnymi urzędnikami. Abyście były zawsze pogodne i szczęśliwe… Dlatego winniśmy tym, którzy tu zginęli szacunek i pamięć, i dlatego, jako znak tego, że o nich pamiętamy, zapalamy na ich grobach znicze. (…) Napisałem Wam, że dzień ten jest ważny też i dla mnie. Dlaczego? Ważny, bo to właśnie dzisiaj Wy dołączacie do swoich starszych kolegów i wraz z nimi obejmujecie ten piękny obowiązek troszczenia się o to szczególne miejsce…”
Jeszcze zapłonęły znicze i tylko słowa zbiorowej modlitwy „Wieczny odpoczynek” pozostały i krążą nad tym szczególnym miejscem, ku pamięci właśnie…
Opracowała:
Beata Sejnowska – Runo, nauczyciel SP w Jeziorku
społeczny kustosz Miejsca Pamięci Narodowej w Jeziorku