Pod sztandarem wojskowym staje młodzież polska do apelu
To druga broszura autorstwa Jana Drzewieckiego, którą publikujemy za zgodą Polskiej Biblioteki Cyfrowej Polona.
Link do pierwszej i biografii autora –
https://historialomzy.pl/dzieki-komu-i-czemu-zwyciezylismy-w-1920-r-cz-1/
Biało-czerwone flagi powiewają w blaskach listopadowego słońca. Postroiły się w barwy narodowe zarówno wielkie gmachy miejskie, jak i chaty wiejskie. Bo dziś święto, wielkie święto Niepodległości.
I obcy podróżny, który przez okienko samolotu spojrzy na ziemie nasze, zobaczy kraj cały w biel i czerwień przystrojony:
— To Polska!
Po wsiach i miastach, a szczególnie po garnizonach w dniu dzisiejszym, w dniu 11 Listopada, odbywają się wielkie uroczystości na pamiątkę tych dni listopadowych, kiedy po powrocie Józefa Piłsudskiego z magdeburskiej twierdzy, naród polski zerwał skruszałe więzy niewoli i stał się wolnym.
Długie lata czekaliśmy na tę chwilę. Sposobiliśmy się do niej przez powstania dziadów i pradziadów, przez boje legionowe, podziemną pracę peowiaka, przez tułaczkę Polaków na wszystkich frontach wojny światowej.
Dziś w wolnym państwie Polski Odrodzonej święcimy tę wielką chwilę w naszej historii, oddajemy hołd Twórcy naszej niepodległości i tym wszystkim naszym bojownikom i żołnierzom, którzy w trudzie i znoju bezmiernym o naszą wolność walczyli. Dlatego w całym kraju odbywają się uroczyste obchody, A wojsko nasze staje do defilady, by okazać swą moc, naszą siłę obronną — najpewniejszą gwarancję niepodległości.
Ale nie tylko wojsko, to w mundury przybrane, stanowi o mocy obronnej narodu. Staje do apelu jeszcze wojsko jutra — młodzież, która z ulic, wsi, osad robotniczych i ulic miejskich na skinięcie buławy Pana Marszałka Edwarda Śmigłego-Rydza w każdej potrzebie, w każdej chwili niebezpieczeństwa szeroką rzeką wypłynie i wojskiem się stanie.
Staje do apelu nasza młodzież w organizacjach swych zrzeszona, w szeregu pod wojskową komendą obok wojska, by zaświadczyć wobec narodu i świata, że wraz z wojskiem czuwa nad bezpieczeństwem Rzeczypospolitej.
Przed kilku dniami bowiem Pan Minister Spraw Wojskowych, generał dywizji Tadeusz Kasprzycki, takie ogłosił wezwanie:
By zadokumentować wolę i gotowość do obrony Rzeczypospolitej i ścisłej serdecznej współpracy z wojskiem, wzywam całą zorganizowaną młodzież polską do stawienia się w dniu święta Niepodległości 11 listopada w karnych szeregach do przeglądu swych sił przez władze wojskowe.
Szczegóły wystąpienia ustalą miejscowe władze wojskowe w porozumieniu z organizacjami młodzieżowymi.
Minister Spraw Wojskowych
(—) T, Kasprzycki
generał dywizji
W odpowiedzi na ten apel organizacje młodzieżowe, bez względu na zapatrywania polityczne, jednomyślnie zgłosiły swój udział w przeglądzie wojskowym. Rozumieją one doskonalę, że Polska do wszystkich Polaków należy, że najpierw trzeba myśleć o Jej bezpieczeństwie, o obronie, a dopiero później można mówić, spierać się o to, jak ma być Ona urządzona wewnątrz. Dlatego w dniu Święta Niepodległości na wezwanie władz wojskowych staną obok siebie wszystkie organizacje młodzieżowe polskie, wspólną myślą o obronie Polski pod sztandarem wojskowym zjednoczone.
To najpiękniejsze uczczenie rocznicy Niepodległości i najmocniejsza zarazem odpowiedź dla wszystkich tych, którzy by chciwą rękę po ziemie nasze wyciągnąć zamierzali. Oto zarazem właściwa droga do wykonania nakazu Marszałka Edwarda Śmigłego – Rydza, który przed dwoma laty powiedział:
Trzeba, aby każde polskie dziecko, ucząc się pierwszych słów pacierza, równocześnie uczyło się kochać ideę żołnierstwa. Niechaj każda polska matka pamięta o tym, myśląc o szczęściu i honorze swego syna. Bo „Rzeczypospolita nasza jest otworzysta“ — jak to powiedział jeden z kanclerzy polskich w XVII wieku — I cóż postawimy dla obrony jej otwartych granic, jeśli nie piersi żołnierskie?…
Młodzież nasza godnie podejmuje tradycje patriotyczne pokolenia, które wywalczyło niepodległość. Bo w dniach listopadowych 1918 roku przede wszystkim młodzież wypełniła polskie szeregi wojskowe: robotnicza, chłopska, rzemieślnicza, akademicka, a nawet szkolna — wszyscy porwali za broń, by odebrać ziemie polskie okupantom niemieckim, rosyjskim i austriackim, wszyscy stanęli do wojennego apelu Naczelnego Wodza, jak dziś — bez mała po dwudziestu latach — staje nowe pokolenie młodzieży w tej samej gotowości, w tym samym szlachetnym porywie serc na apel ministra spraw wojskowych.
Dlatego tegoroczne Święto Niepodległości będzie szczególnie uroczyście obchodzone, dlatego nie będzie ono świętem czysto urzędowym, lecz dniem radosnym całego narodu, którego młodzież solennie ogłasza, że bez względu na różnice polityczne, w dziele obrony narodowej jest jednomyślna i zjednoczona.
W ROKU 1937
Nie jest to przecież rzeczą przypadku, że właśnie teraz, w roku 1937 obchód święta Niepodległości przekracza ramy zwykłej uroczystości, że staje się wielką manifestacją zjednoczonych pod sztandarem wojskowym najżywotniejszych sił narodu. Działają tu niewątpliwie bodźce niecodzienne, potężne, których doniosłość powoduje, że stają obok siebie w karnym ordynku organizacje młodzieży z różnych, nieraz przeciwnych sobie obozów. By zrozumieć dobrze ten stan rzeczy i głębokie znaczenie tej wspólnej defilady sztandarów organizacyj młodzieżowych pod przewodem sztandarów wojskowych, musimy spojrzeć prawdzie głęboko 'w oczy, ogarnąć szerokim spojrzeniem cały horyzont polskiego życia.
Przede wszystkim zagranicą bacznie obserwują, co się dzieje w Polsce. Państwo nasze bowiem zajmuje tak ważne miejsce w Europie między Niemcami a Rosją, że sytuacja wewnętrzna Polski, jej siła lub słabość, posiada ogromne znaczenie dla układu stosunków europejskich, a zwłaszcza stanowi o obcej polityce względem naszego państwa.
Wieść o swarach politycznych, o niesnaskach wewnętrznych wzmaga butność „wolnego miasta“ Gdańska, umacnia tu i owdzie odśrodkowe dążności wśród mniejszości narodowych, budzi energię moskiewskiego kominternu, który podwaja wysiłki celem wzmożenia komunistycznej roboty i agitacji. I nic tej mechaniki wstrzymać nie zdoła, gdy kto uporczywie oczy będzie zamykał, protestował, uznawał tego rodzaju argumenty za zamach na wolność polityczną!
Tak jest. Jesteśmy związani od prawieków z naszą ziemią, podlegamy jej prawom. Ziemia nasza rodzi kartofle i zboża rozmaite, rosną na niej przeważnie lasy szpilkowe. I żadne uchwały, żadne teorie nie spowodują, by na ziemi naszej zamiast kartofli rosły banany i ananasy, czy pomarańcze, by lasy nasze zamiast z sosen, składały się z drzew chlebowych czy gumowych. Tak samo nic nie potrafi zmienić naszego położenia między Rosją a Niemcami, dopóki i Rosja, i Niemcy istnieją jako mocarstwa.
Jakie zaś skutki powoduje rozdwojenie narodu, swary i walki wewnętrzne, widzimy na przykładzie hiszpańskim. Hiszpania od roku jest igraszką w ręku polityki obcych mocarstw, ziemie jej depczą obcy żołnierze, kraj jest doszczętnie zrujnowany, wygłodzony i na długie lata uzależniony jeśli nie politycznie, to na pewno pod względem gospodarczym, nie licząc tysięcy poległych i inwalidów, nie licząc straszliwego rachunku moralnego przewlekłych walk bratobójczych.
Ale poza względami zewnętrznymi, poza odstraszającym przykładem hiszpańskim, istnieją powody inne, daleko bliższe naszego dnia codziennego: brak solidarności narodu w sprawach głównych, stanowiących o sile i bezpieczeństwie państwa, osłabia naszą moc, hamuje rozwój naszego państwa. Jesteśmy krajem, który zaczął prawie od niczego. Po wielkiej wojnie światowej i polsko- rosyjskiej ziemie nasze były wyniszczone, zubożałe do granic nędzy. Musieliśmy ponadto wyrównywać ogromne zaległości pozostałe po zaborcach w postaci ciemnoty, braku szkół, braku najbardziej niezbędnych urządzeń. A jednocześnie trzeba było budować państwo, na które spadły od razu rozliczne obowiązki. Zmarnowaliśmy z powodu swarów i podziałów politycznych wiele czasu na próżno, ale jednocześnie w chwilach równowagi wewnętrznej, w chwilach spokoju dokonaliśmy rzeczy wielkich.
Tam, gdzie pola świeciły nagością piasków i lejami pocisków artyleryjskich, gdzie rozciągały się mokradła i nieużytki, dziś widnieją łany urodzajnej ziemi. Odbudowaliśmy dziesiątki tysięcy domów, setki fabryk, tysiące warsztatów pracy, wybudowaliśmy tysiące szkół, mostów, wiele kilometrów dróg bitych, uregulowaliśmy liczne rzeki, zbudowaliśmy doskonałe koleje, przetrwaliśmy zwycięsko lata kryzysu, dokonaliśmy rzeczy nadnaturalnie wielkich: zbudowaliśmy ogromny port na naszym morzu, Gdynię, budujemy potężny okręg przemysłowy, który znowu podźwignie całą Polskę wyżej.
Tę możność spokojnej pracy, tę możność dokonywania rzeczy wielkich zawdzięczamy naszym wspaniałym wojskom, które stoją na straży Rzeczypospolitej, na straży pokoju — i jednocześnie tak bardzo czynny udział biorą w budowaniu naszego państwa.
Tu znowu nasuwają się słowa Marszałka Edwarda Śmigłego – Rydza:
… bo chociaż uczciwie chcemy żyć ze światem w spokoju i zgodzie, pamiętamy dobrze gorzką naukę przeszłości, a mianowicie, że losy narodu decydują się wojną. Kultura, zamożność, najbardziej humanitarne urządzenia tak długo mają swoją wartość i znaczenie, jak długo u granic stoi silne wojsko.
Bez tego wojska, jeśli tego wojska nie ma, najpiękniejsze zdobycze ducha ludzkiego, najlepsze urządzenia stają się łupem przechodnia zbrojnego, który brutalną stopą najeźdźcy wdeptuje je w błoto. Aby móc oddawać się nauce i sztuce, aby móc pielęgnować cnoty społeczne i obywatelskie, aby móc w wigilijny wieczór w zbożnym nastroju, w rodzinnym gronie wyglądać pierwszej gwiazdy na niebie» aby móc rozmyślać nad tym, jak najmądrzej rozbudować swe państwo i najlepszych, najmądrzejszych dobierać do tego środków — na to wszystko potrzebna jest silna, twarda, przepojona miłością ojczyzny, gotowa do wypełnienia obowiązku armia.
Rozumie to dobrze młode pokolenie, dlatego w dniu dzisiejszym, w dniu święta Niepodległości, staje pod sztandarem wojskowym w karnym ordynku. Organizacje młodzieży narodowej i socjalistycznej, ludowej, katolickiej i prorządowej stają obok siebie w gotowości żołnierskiej. W uroczystym dniu święta Niepodległości świadczą wobec świata całego, że Naród Polski w dziele obrony narodowej jest jednomyślny i zjednoczony pod przewodem wojska, że wszelkie rachuby na rozbicie wewnętrzne naszego narodu są fałszywe, że cały naród jednogłośnie wyznaje niezapomnianą deklarację Marszałka Edwarda śmigłego – Rydza:
…my po cudze rąk nie wyciągamy, ale swego nie damy. Nie tylko nie damy całej sukni, ale nawet guzika od niej… to jest decyzja całego narodu.
To hasło właśnie podjęła Młodzież Polska w głębokim zrozumieniu racji stanu Rzeczypospolitej.
Niech żyje Młodzież Polska!
Niech żyje Wódz Naczelny!
Niech żyje Rzeczpospolita Polska!