Od słynnej bitwy pod Grunwaldem mija już 607 lat. Jak czytamy w Wikipedii, była to: „jedna z największych bitew w historii średniowiecznej Europy (pod względem liczby uczestników), stoczona na polach pod Grunwaldem 15 lipca 1410 w czasie trwania wielkiej wojny między siłami zakonu krzyżackiego wspomaganego przez rycerstwo zachodnioeuropejskie (głównie z Czech, z wielu państewek na Śląsku, z Pomorza Zachodniego i z pozostałych państewek Rzeszy), pod dowództwem wielkiego mistrza Ulricha von Jungingena, a połączonymi siłami polskimi i litewskimi (złożonymi głównie z Polaków, Litwinów i Rusinów) wspieranymi lennikami obu tych krajów (Hospodarstwo Mołdawskie, Księstwo Mazowieckie, Księstwo Płockie, Księstwo Bełskie, Podole i litewskie lenna na Rusi) oraz najemnikami z Czech, Moraw i z państewek ze Śląska oraz uciekinierami ze Złotej Ordy i chorągwiami prywatnymi (między innymi chorągiew z Nowogrodu Wielkiego księcia Lingwena Semena), pod dowództwem króla Polski Władysława II Jagiełły i wielkiego księcia litewskiego Witolda. Bitwa ta zakończyła się zwycięstwem wojsk polsko-litewskich i pogromem sił krzyżackich (…)”. (https://pl.wikipedia.org/wiki/Bitwa_pod_Grunwaldem)
Dla nas Polaków zawsze miała i mieć będzie ogromne znaczenie, bo jej zwycięski finał rozpalał i wciąż rozpala naszą wyobraźnię i przydaje dumy narodowej. Wystarczy wspomnieć Jana Długosza, który w kilkadziesiąt lat po samej bitwie rozpoczynając jej opis, pięknie buduje napięcie pisząc: „Na początku bitwy prawie przez godzinę obydwa wojska walczyły ze zmiennym szczęściem i ponieważ żadne z nich nie ustępowało, ale dzielnie zabiegało o zwycięstwo, było rzeczą niepewną, na którą stronę przechyli się szala”(J. Długosz, Roczniki czyli kroniki sławnego Królestwa Polskiego, ks. 10-11, Warszawa 1982, s. 124). Przy tej okazji z pewnością należy przywołać też słynne dzieło Jana Matejki poświęcone tej pięknej karcie w historii Polski, które w zamierzeniu miało „podtrzymać naród na duchu” w czasach, gdy nasz kraj na długie lata „zniknął” z mapy Europy.
Chociaż współcześnie obchody rocznicowe nie mają w Polsce charakteru powszechnego, to z biegiem ostatnich lat przybiera na sile i znaczeniu rekonstrukcja historyczna tej wielkiej bitwy. Nawet wśród łomżan są tacy zapaleńcy, którzy na własny koszt kompletują rycerską zbroję (a to spory wydatek) i co roku uczestniczą w działaniach bitewnych na polach Grunwaldu. Kolejne rocznice gromadzą coraz więcej wojów. I dobrze, bo trzeba ocalić pamięć dla potomności.
Należy przy tej okazji wspomnieć, ze Łomża ma także swoją rocznicę 15 lipca. Ale to – w przeciwieństwie do grunwaldzkiej wiktorii – bardzo smutna rocznica. Tego właśnie dnia w 1943 Niemcy aresztowali członków 19 rodzin z warstwy inteligencji i w samo południe rozstrzelali w lesie jeziorkowskim 52 zakładników z łomżyńskiego więzienia. Rekonstrukcji historycznej wydarzeń nikt się nie podejmuje, i dobrze, ale pamięć o tych wydarzeniach przetrwała i także zatacza coraz szersze kręgi. Dba o to szkoła w Jeziorku organizując od lat cykliczne uroczystości memoratywne, dba Towarzystwo Przyjaciół Ziemi Łomżyńskiej co roku składając kwiaty i paląc znicze o 12.00 w dniu rocznicy, dba Łomżyńskie Bractwo Historyczne, na wniosek którego od roku 2013 w kolejną już rocznicę w samo południe rozbrzmiewa w Łomży syrena alarmowa przypominająca to tragiczne wydarzenie (https://historialomzy.pl/syreny-dla-pamieci-niewinnych-ofiar/).
O obchodach rocznicowych w lesie jeziorkowskim piszemy systematycznie. O rocznicy grunwaldzkiej także pisano i nadal się pisze. Poniżej zamieszczamy artykuł dotyczący obchodów rocznicowych w Łomży, który powstał 107 lat temu – z okazji 500-lecia bitwy pod Grunwaldem.
Beata Sejnowska – Runo
Rocznica Grunwaldzka w Łomży
Święto Narodowe przeszło u nas spokojnie, niepostrzeżenie – dzień Grunwaldu nie różnił się niczym od szarych dni poprzednich.
W przeddzień rocznicy obudzili się wprawdzie z letargu nasi ojcowie miasta poto, aby z prezydentem na czele kołatać napróżno do władzy o pozwolenie na skromny Obchód Grunwaldzki.
Wszystkiego zabroniono! Musiały w ostatniej chwili cofnąć się od udziału nasze instytucje społeczne i towarzyskie, nasze cechy rzemieślnicze, nasze nieliczne kupiectwo polskie i przychylnie w tym razie usposobione – żydowskie.
Urzędnicy – Polacy o zwykłej porze podążyli do zajęć biurowych a właściciele handlów zaś lękliwie, notowani przez policjantów, zamykali sklepy, udając się na nabożeństwo do kościoła parafialnego. Pomimo przeszkód, kościół wypełnił się, sama zaś uroczystość, może dla tego. że pozbawiona była oznak manifestacyjnych, wywierała silne wrażenie obecnych. W świątyni panował poważny głęboki nastrój, nakazujący zastanowić się, co po 500 lalach przyniosła nam zwycięska bitwa.
Potęgowała nastrój muzyka (skrzypce) p. Aleksandra Niemirowskiego. który z uczuciem wykonał «Śpiew>> Stradelli i «Łzy» Dobrzyńskiego.
Punktem kulminacyjnym uroczystości było niewątpliwie krótkie, lecz treściwe przemówienie ks. S. Rostkowskiego, które poniżej w całości przytaczamy;
„Wykrzykaj Izraelu, wesel się i raduj się ze wszego serca córko Jeruzalem, odjął Pan sąd Twój, odwrócił nieprzyjacioły twoje”. Sofanjasz 3…
„Dziś pieśń tryumfu rozbrzmiewa po polskiej ziemi, pieśń wesela i radości, zwycięstwa krzyża prawdy i wiary nad krzyżem obłudy i fałszu.
W wiekopomnym dniu 15-go lipca 1410 roku starły się na polu Grunwaldzkim dwie wrogie sobie potęgi: słowiańska z germańską a zarazem zważyły się losy narodów ościennych: przewaga jednej z tych potęg miała zadecydować o ich przyszłości i o przyszłości samej naszej ojczyzny.
I oto na rozleglej Grunwaldzkiej równinie stają w dniu dzisiejszym oko w oko dwie groźne armje, czekając na wyrok przeznaczenia. Jedna spokojna, uroczysta, natchniona prawdziwą ideą krzyża i ważności dziejowej, druga owiana duchem obłudy i fałszu, trawiona żądzą zdobyczy…
Rozgrywa się wreszcie krwawa tragedja tysięcy— wśród zgrzytu mieczy, szczęku broni I hałasu wrzawy wojennej kruszą się ogniwa potęgi złowrogiej: dwa bratnie złączone narody polski i litewski wstrzymały zalew fali germańskiej odparły zaborczość Zachodu, bo siła wiary, jaka płonęła w sercach naszych ojców, miłość ojczyzny, poświęcenie bez granic, wytrwałość niezachwiana, dokonywały cudów…
Bo ojcowie nasi byli inni…
Bo cnoty zdobiły ich…
A nas te cnoty czy zdobią!
I z sercem ściśniętym z bólu pytamy się
z naszą poetką: ‘
„Kto dziś zdzierży takie boje?
<<Taką sławę, takie zbroje?
«Drzewce staże.
<<Żywą wiarę
<< Kto dziś stworzył cud?»
A dziś trzeba większe cuda tworzyć niż dawniej. Dziś ta sama potęga germańska idzie na nas, a odgłosy jej słychać w bólu wywłaszczanych, w jęku dzieci poznańskich. Ale dzisiaj czeka nas wałka nie na miecze i kopje, lecz walka na duchy i w gorszych warunkach bo bez pomocy zwaśnionej braci litewskiej.
Walka ta stokroć trudniejsza i większych wysiłków wymaga.
Będziemy więc bić się do ostatka nie drzewcem i zimną stałą, lecz stalą serca, żelazem ducha, a Grunwald nam doda otuchy…
Będziemy walczyć przedewszystkiem o dusze nasze i prawa nasze a dokonamy cudów. Ale do tego nam potrzebne cnoty ojców. Potrzebna wiara czysta i szczera, miłość ‘ojczyzny, jedność, braterstwo, poświęcenie, wytrwałość. Potrzebne te cnoty w sercach naszej młodzieży, bo w niej przyszłość Ojczyzny i przyszłość Narodu!
Zagrzejmy się więc w tę radosną 500-set letnią rocznicę wielkiego zwycięstwa, do walki wytrwałej o dusze nasze i prawa nasze!
«Bo nam zwyciężać – nie ginąć,
<<Bo nam nie tonąć lecz płynąć!
«Bo nam przejść trzeba przez ofiar morze
«A w niebo patrzeć… święty. Święty Boże!,
«Oto do Ciebie z pieśnią błagania,
<<Oto u Ciebie żebrzem zmiłowania
«Ducha w narodzie! ducha, co złe zmoże,
*Daj nam o mocny Święty. Święty Boże!”
Wspólna Praca. Łomża dnia 16 Lipca 1910 roku. nr 16 str. 2,3,4